Jak wygląda moja niedziela? | Slow life.
Niedziela to mój czas relaksu, robienia wszystkiego powoli, delektowania się. Jedyny stały punkt programu do którego się odnosimy to godzina 14.00 - obiad u rodziców. To co się dzieje przed i po nie ma już określonej konkretnej godziny.
Jedyny dzień tygodnia w którym nie przerywa snu sygnał budzika. Otwieramy oczy dopiero, gdy czujemy się wyspani. Przynajmniej ja, bo w weekend wstaję przed mężem. Czasami budzę go drapaniem, które uwielbia, lub łaskotaniem stóp co lubi zdecydowanie mniej. Kiedy kocur był mniejszy budził mnie już o 5, bo chciał się bawić lub jeść. Teraz już się przestawił do naszego trybu i przeważnie grzecznie leżakuje na parapecie koło łóżka.
Aktualnie czytam babską lekturę "Weronika zmienia zdanie" Małgorzaty Maj w wersji papierowej, a na Kindle kryminał: "Kości" Mark Billingham. |
Pierwsze co robię po przebudzeniu to biorę leki i zapijam jedną lub dwoma szklankami wody. W zależności od tego, która jest godzina decyduję jak będzie wyglądać poranek. Jeżeli jest bardzo wcześnie zabieram komputer lub książkę do łóżka i nadrabiam zaległości. Nie umiem zostawić chrapiącego męża, lubię patrzeć na to jak śpi;)
Aktywność fizyczna
Jeżeli jest już później zabieram się do ćwiczeń. To czy idę biegać czy ćwiczę w domu uwarunkowane jest pogodą, moimi chęciami i możliwościami. Wiadomo, że gdy męczą mnie zakwasy z poprzednich treningów wybiorę po prostu streching, lub tak jak ostatnio - jogę. Biegając w okresie wiosna-lato najczęściej zapuszczam się do pobliskiego lasu. Sami rozumiecie, rozciągająca się dookoła zieleń, szum i cień drzew, rechoczące żaby itd. Na ćwiczeniach w domu natomiast korzysta kocur - to jego czas "wychodnego" na balkon, pod moim czujnym okiem.
Zanim zjem śniadanie przygotowuję sobie sok ze świeżych owoców, który łączę z łyżeczką młodego jęczmieniu. Wypijam tak przyrządzony napój chwilowo zaspokajając głód i pragnienie. Przyrządzam dla siebie płatki na mleku roślinnym z dodatkami owoców, nasion chia. Czasami dodaję kakao, czasami wiórki kokosowe, improwizuję odkrywając nowe smaki. Śniadanie ląduje w lodówce a ja idę wziąć prysznic, dopiero czysta i pachnąca biorę się za jedzenie. Mąż przeważnie dalej smacznie śpi, ale jeśli nie i jest głodny to płatki zamieniam na wspólnie przyrządzoną i zjedzoną jajecznicę;)
Aktualny kąpielowy asortyment. Pianka do mycia twarzy La Roche Posay; żel pod prysznic Organic Surge o zapachu Citrus Mint to najnowszy nabytek z TK Maxx - pachnie obłędnie!; również nowość seria Energazing do włosów z Organique, oraz końcówka czarnego mydła Organique, które służy za peeling do ciała w połączeniu z rękawicą kessa. |
Krzątanina
W tle moje pomidorki koktajlowe, w końcu się czerwienią:) A truskawki wydają ostatnie plony... |
Po śniadaniu małżonek zaczyna okupację łazienki. A ja po swojemu krzątam się i robię to na co nie było czasu w tygodniu, lub to co nabałaganiliśmy w sobotni wieczór. Takie zwykłe przyziemne sprawy jak rozładowanie zmywarki, dokładne posprzątanie zwierzakom, danie im jedzenia, przeprasowanie bluzki lub dwóch, podlanie roślin na balkonie itd. Czasami sobie siadam na balkonie i po prostu przyglądam się przyrodzie.
Rodzinny obiad
Bywają niedziele, że do rodziców zjeżdża się całe moje rodzeństwo ze swoją drugą połówką. Wtedy moja mama czuje się jak ryba w wodzie, bowiem uwielbia karmić ludzi. A my zajadamy ze smakiem. Rodzinny obiad to była i jest tradycja. To czas również na dyskusje, już od małego brzdąca, każdy mógł wygłosić swoją opinię na dany temat. Pies jeden czy drugi też dorzuci swoje szczeknięcia. Uważam, że to doskonale scala, umacnia więzy i przełamuje tabu. Nawet małe spięcia charakterów nie popsują tej chwili. Po obiedzie koniecznie podwieczorek, pieczone ciasta przez mamę czy siostrę (na mnie zawsze czekają świeże owoce), oraz kawę z ekspresu, którą pijam do towarzystwa. Nieraz obejrzymy razem jakiś serial/ film, czy zagramy w planszówkę. W lecie domowy obiad zastępuje grill na działce opodal, połączony z opalaniem, chodzeniem boso po trawie i podjadaniem tego co rośnie na krzaczkach czy drzewie.
Po powrocie do domu, mąż zajmuje się swoimi sprawami, a ja swoimi. Kładę sobie peeling enzymatyczny na buzię, robię zdjęcia na bloga, wyszukuję i czytam interesujące mnie treści w internecie. Puszczam ulubione piosenki, przy których ochoczo tańczę. Przygotowuję coś smacznego i specjalnego na kolację. Często w niedzielę robię też drobne spożywcze zakupy, tak jak w inne dni tygodnia, bo uzupełniam lodówkę, gdy już świeci pustkami. Wiem, wiele osób tego nie pochwala, ale po co mam się śpieszyć w sobotni wieczór skoro w niedziele i tak otwarte? Spokojnie, gdy są dni świąteczne nie ubolewam, że sklepy są zamknięte, radzę sobie bez nich i nawet wtedy nie szturmuję dzień wcześniej sklepów jak to niektórzy to mają w naturze.
Po powrocie do domu, mąż zajmuje się swoimi sprawami, a ja swoimi. Kładę sobie peeling enzymatyczny na buzię, robię zdjęcia na bloga, wyszukuję i czytam interesujące mnie treści w internecie. Puszczam ulubione piosenki, przy których ochoczo tańczę. Przygotowuję coś smacznego i specjalnego na kolację. Często w niedzielę robię też drobne spożywcze zakupy, tak jak w inne dni tygodnia, bo uzupełniam lodówkę, gdy już świeci pustkami. Wiem, wiele osób tego nie pochwala, ale po co mam się śpieszyć w sobotni wieczór skoro w niedziele i tak otwarte? Spokojnie, gdy są dni świąteczne nie ubolewam, że sklepy są zamknięte, radzę sobie bez nich i nawet wtedy nie szturmuję dzień wcześniej sklepów jak to niektórzy to mają w naturze.
Wspólny wieczór
We dwoje lub ze znajomymi, chociaż już krótszy niż sobotni, bo w poniedziałek znowu trzeba wcześnie wstać. Teraz sezon rowerowy więc jeśli mamy możliwość to wybieramy się na przejażdżkę, czasami spacer, innym razem zaszywamy się w domu. Nie zawsze mamy ochotę na pełnowymiarowy film, więc z mężem zaczęliśmy oglądać seriale. Zaczęło się od przypadkowo zobaczonego odcinka "The walking dead" (zombie i te sprawy) i obejrzeliśmy wszystkie serie. Teraz jesteśmy na etapie "Revolution" (wyłączenie prądu na całym świecie i objęciu rządów przez milicję). Jeden jak i drugi serial ma podobną katastroficzną fabułę, oraz często przeczy prawom fizyki, ale nam to nie przeszkadza. To takie nasze 40 minut relaksu na zakończenie dnia...
A Ty jak spędzasz niedzielę?
tak wyobrażam sobie idealną niedzielę :D jak mam wolne też staram się relaksować, gorzej jak to jest jedyny dzień wolny w tygodniu i zwala się milion obowiązków ;)
OdpowiedzUsuńU mnie niedziela to właśnie jest najczęściej jedyny dzień wolny, więc spędzam go od a do z tak jak chcę;)
Usuń"The Walking Dead" uwielbiam, jak się skończył najnowszy sezon to zaczęłam "Nation Z", też jest ok :) Ogólnie katastrofa na ziemi i świat przyszłości, jak również sci-fi to moje ulubione tematy filmów/książek. Bardzo polecam książkę "Metro 2033" jak lubisz dodatkowo post apokalipsę po wybuchu jądrowym :D
OdpowiedzUsuń"Nation Z" nie znam, ale może obejrzymy jak skończymy "Revolution" :) o książce "Metro 2033" coś już słyszałam, więc pewnie warto przeczytać;)
UsuńPowiesz mi z jakiego sklepu jest ta czarna koszulka z pierwszego zdjęcia ? ;)
OdpowiedzUsuńZ góry dziękuję :*
Koszulka nocna jest z Intimissimi kupiona w grudniu 2014, pięknie koronka układa się na biuście, nie spłaszczając go. Nie wygląda przy tym też jak z taniego sexshopu.
UsuńFajna, leniwa niedziela. Ale podziwiam Cię za spożywanie jęczmienia w takiej postaci. Ja jestem w stanie przełknąć ewentualnie tabletkę :P Też uważam, że rodzinne obiady i spędzanie razem czasu umacnia więzi. Uwielbiam ten czas :)
OdpowiedzUsuńW soku pomarańczowym czy jabłkowym w ogóle nie czuć tego smaku:) Taką niedzielno-obiadową tradycję zamierzam praktykować do końca życia:p
UsuńWalking Dead jest dla mnie zbyt drastyczny, chociaż ostatnio oglądam Salem, który również taki bywa, jednak jakoś mniej mi to przeszkadza :P Mój chłopak go za to uwielbia :)
OdpowiedzUsuńHm dla mnie nie aż tak drastyczny, bo wiem, że to raczej nie realne. Za to jestem przewrażliwiona na punkcie filmów w których znęcają się na kobietach. Salem nie oglądałam, więc nie mam porównania:)
Usuńależ ładne zdjęcia :) niedziele są wyjątkowe, gdyby tak jeszcze mijały troszkę wolniej... ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję! I przyłączam się do prośby by mijały wolniej;)
UsuńW niedzielę idę do kościoła.
OdpowiedzUsuńSzanuję i nie mam nic przeciwko, jeżeli tego właśnie potrzebujesz:)
UsuńMoja niedziela jest zazwyczaj aktywna - rower albo chodzenie po górkach. Chociaż słodkie lenistwo też się zdarza :) - wtedy koniecznie książka albo po prostu blog
OdpowiedzUsuńJa nie wykluczam aktywności, ale wszystko wokół jest powoli:)
UsuńThe Walking Dead uwielbiam, bo taki serial to moje klimaty. Jeśli Ci się podobał, obejrzyj koniecznie Fear the Walking Dead, czyli spin off pierwszego serialu. Powinien Ci sie spodobać. Revolution też oglądaliśmy, ale my jesteśmy bardzo serialowi. Właśnie skończyliśmy Dextera, a teraz wracamy do nanowszej serii WD. U nas rodzinne obiady to też tradycja, ale jadamy je w sobotę :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zaczęliśmy oglądać Fear the walking dead i bardzo nam się spodobały pierwsze odcinki;) Dexter dla mnie za brutalny, bo to może być takie realne, że aż przerażające. Nie ważne czy w sobotę, czy w niedziele - ważne, że razem. My w sobotę niestety nie moglibyśmy przez pracę.
Usuń