W granacie Urban Decay - Naked 1.

Ostatnio skupiam swoją uwagę na spełnianiu październikowej listy zadań. Oraz kompletowaniu garderoby  idealnej (co zajmie mi pewnie więcej czasu), tak by wszystko pasowało do siebie. Sięgam po granaty - bo wydaje mi się, że są stworzone dla mnie, również w makijażu! Nie chcę ograniczać się do czerni, bo już dawno z niej "wyrosłam", a kompleksy, kiedyś skrywane pod czarnym ubraniem znikają gdzieś w czeluściach mojego umysłu. A, że dawno nie pokazywałam makijażu, zapraszam...

Makijaż oczu: ulubiona baza pod cienie ArtDeco, cienie wszystkie pochodzą z palety UD. Na linii wodnej Inglot - soft precision eyeliner 31, tusz do rzęs Rimmel - scandaleye i skromne wydłużone kreseczki czarnym eyelinerem Kryolan. O brwiach opowiem innym razem, bo dalej kombinuję i szukam idealnego sposobu na ich podkreślenie (jestem już bardzo blisko).

W ostatnim miesiącu stosuję codziennie praktycznie te same produkty do twarzy. Cera pokryta kremem CC marki Clinique (czasami pomijam ten krok). Pod oczami korektor Make up Atelier Paris, kiedyś już na blogu recenzowany, chcę go wykończyć, ale z perspektywy czasu widzę, że mam już dwa od niego lepsze w swoich zbiorach:) Konturowanie twarzy bazą Chanel. Na to wszystko puder MAC - mineralize skinfinish natural (light plus), Guerlain - Terracota (02 blondes) + Chanel - powder blush (72). 

Na ustach Catrice- ultimate lip glow.

Tak "nosiłam się" wczoraj. Dziś udoskonaliłam dodając jeszcze więcej niebieskości, ale nie miałam czasu zrobić zdjęć:/ Szczere postanawiam poprawę w robieniu/ prezentowaniu makijaży:) 

Mała cząstka tej mojej "garderoby". Mix tego co już było + nowości.

I jak Wam się podoba? Na jaki kolor Wy stawiacie w swojej garderobie/makijażu?