Anty-błysk. Marion - Bibułki matujące.
Błyszczenie twarzy możemy zwalczyć na kilku poziomach. Po pierwsze prawidłowa pielęgnacja. Wcale nie mam na myśl odtłuszczanie naskórka poprzez mycie/ tonizowanie czy mocno matujące kremy na dzień. To walka z wiatrakami. Chodzi mi o utrzymanie odpowiedniego nawilżenia skóry, aby nie musiała produkować za dużo łoju/ sebum, dlatego sięgam po delikatne preparaty mujące, toniki. Kremy nawilżające lub normalizujące pracę gruczołów łojowych. Rolę matowienia cery pozostawiam dla pudru, którym utrwalam makijaż. Moi ulubieńcy to: MAC - blot powder pressed, Guerlain - meteorites perles oraz dużo tańsza mozaika E.l.f. - studio complexion perfection.
Bibułki po które sięgnęłam w pierwszej kolejności są firmy Marion. Sto sztuk kosztuje ok. 12 zł w osiedlowej drogerii. Wiem, że wiele firm ma też w swoim asortymencie bibułki np. Inglot, Sephora a nawet Wibo. Są zamknięte w papierowej kopercie, wielkości karty kredytowej. Zmieszczą się w najmniejszej kobiecej torebce.
Bibułki są jednorazowe, są przeźroczyste, matowe, przypominają nieco kalkę. Po przyciśnięciu do skóry stają się błyszczące od sebum, natomiast nasza skóra jest matowa na kolejne kilka godzin.
Kiedy po nie sięgam zużywam 3 sztuki. Jedna sztuka tak jak widać na zdjęciu wystarcza mi na ściągnięcie sebum z czoła. Kolejne dwie zużywam na mniejsze partie takie jak: policzki/nos/brodę.
Ich użycie to zaledwie kilka sekund. Tak jak obiecuje producent: nie psują naszego makijażu.
Uważam, że to dobra inwestycja;) POLECAM!
ja swego czasu używałam bibułek z inglota, wyglądają całkiem podobnie i tez mi dobrze służyły. ostatino na szczęscie nie muszę w ciągu dnia poprawiać makijażu- mam nadzieje , że to za sprawą dobrej pielęgnacji a nie dlatego że się starzeje i wysycham :P
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję. Mi błyszczenie czy rozszerzone pory nie przeszkadza tak mocno jak pryszcze, które kiedyś miałam:P
UsuńInglota używam od lat, nie wiem ile opakowań już zużyłam. Są świetne:)
UsuńInglota mam w planie przetestować:)
UsuńJa uwielbiam bibułki z Inglota.
OdpowiedzUsuńSprawdzają się u mnie najlepiej.
Nie korzystam z bibułek, nie mam takiej potrzeby, ale jako nastolatka używałam tych z Dermiki:)
OdpowiedzUsuńSzczęściara!
UsuńJa używam od niedawna bibułek z Essence, sprawdzają się całkiem przyzwoicie :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że Essence ma bibułki:)
UsuńPrzypomniałaś mi, że muszę kupić bibułki matujące:) Tych z Mariona jeszcze nie miałam, ale chętnie wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńZachęcam;)
UsuńMiałam te bibułki, fajnie spełniają swoją rolę choć wiecznie o nich zapominałam i musiałam posiłkować się chusteczkami:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Też nie stosuję codziennie. Ale wrzucam do torebki i są ze mną w ważnych chwilach:)
UsuńZazdroszczę Ci cery :O
OdpowiedzUsuńAgata dziękuję, stan mojej cery taki jak jest teraz wiele mnie kosztował, nie koniecznie finansowo, ale cierpliwości, wsłuchiwania się w potrzeby swojej cery, rozsądne wybieranie kosmetyków tych pielęgnacyjnych jak i do makijażu.
UsuńNoszę te bibułki w torebce i bardzo lubię :) Do tego są tanie. Nic tylko brać!
OdpowiedzUsuńPrzyznaje, że cena jest bardzo dobra:)
Usuńtez chętnie uzywam bibulek matujacych w trakcie dnia zamiast robić poprawki pudrem, zazwyczaj mi to starcza, uzywam tych z Essence i sobie je chwale, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWypróbuję i tych Wibo do porównania;)
UsuńJa używam z Wibo i nie narzekam :)
OdpowiedzUsuń;)
Usuńjakoś nigdy nie byłam przekonana do bibułek, może też dlatego, że nie mam dużego problemu ze świeceniem :)
OdpowiedzUsuńzapraszam też do mnie na rozdanie :)
Skoro nie ma problemu to i potrzeby stosowania;)
UsuńWciąż jestem na etapie chusteczki higienicznej, jednak coraz poważniej zastanawiam się nad bibułkami - przydałyby mi się.
OdpowiedzUsuńPrzydają się,a zajmują bardzo mało miejsca.
UsuńBibułki matujące to fantastyczna sprawa! Ja zawsze swiecę się w połowie dnia jak żarówka, więc dla mnie są one zbawienne ;)
OdpowiedzUsuńPS. Nie mogę się na Ciebie napatrzeć, tak podoba mi się Twoja uroda ;D
Ja tak koło godz. 17-18 potrzebuje dodatkowego zmatowienia.
UsuńDziękuję!
ja miałam z Dax bibułki
OdpowiedzUsuńale równie dobrze papier śniadaniowy się sprawdza :D
Nie korzystam w domu z papieru śniadaniowego, częściej sięgam po nieszczęsną folię aluminiową, która zaśmieca świat a fee... to mój zły nawyk...
UsuńNigdy nie miałam takich bibułek, muszę w końcu wypróbować!
OdpowiedzUsuńPowinnaś być zadowolona;) To też moje pierwsze spotkanie z takim "wynalaskiem"
UsuńMam bibułki z Wibo i są całkiem niezłe, ale niestety nie mam porównania z innymi :)
OdpowiedzUsuńJa również nie mam porównania, ale z chęcią wypróbuję inne.
Usuńlatem cały czas używam :) śliczny masz tu makijaż, bardzo Ci pasuje, a co n ustach?
OdpowiedzUsuńTo tani eliksir Wibo, nr 7, kolor taki cukierkowy, ale dosyć przyzwoicie sprawuje się na moich sucharkach. Przez lekką konsystencję nie ma co liczyć na kilku godzinną trwałość i połysk, ale kolorek lekko wgryza się w wargi i pozostaje na dłużej.
UsuńJa używam bibułek Inglot i jestem bardzo zadowolona :) Na zmatowienie całej twarzy wystarczą mi dwie, a czasami nawet jedna :)
OdpowiedzUsuńObecnie używam tych z Wibo, ale jestem średnio zadowolona.
OdpowiedzUsuń