Calorie - które nie tuczą:P
Mieszkanie nad morzem ma swoje plusy, szczególnie latem. Jesienią i zimą wiąże się z wiejącym wiatrem, chłodem i prószącym śniegiem (tak już dziś się pojawił). W takich sytuacjach tusz wodoodporny to dla mnie konieczność, bo łzy zbierają mi się w kącikach zewnętrznych za każdym razem, gdy wychodzę na świeże powietrze... Skorzystałam z promocji -40% w Rossmanie i był to jedyny zakup, miałam krok za sobą ślubnego, który nienawidzi jakichkolwiek zakupów (no oprócz elektroniki...).
MaxFactor 2000 calorie, chwalony na wizaży, u mnie średnio się sprawdza, bo rzęsy mam gęste ale krótkie. Nie wiem chyba miałam chwilowe zaćmienie umysłu podczas zakupów...
To nie jest recenzja, głównie prezentacja pierwszych testów tuszu. Lekko podkręca rzęsy, w moim przypadku skupia je w grupki, ale też nie skleja, nie pozostawia grudek i innych "baboli".
Tusz nie wydłuża rzęs, ale takiego zadania nie ma, więc nie mam się o co czepiać. Plus za wytrzymałość całego dnia i jeszcze dłużej. Zmywanie jak zawsze trochę problematyczne jak to przy tuszach wodoodpornych, ale do przeżycia.
Więcej z tuszu "wykrzesać" nie umiem... p.s. wybaczcie te nie wyregulowane brwi.... |
W promocji zakupiłam za niecałe 19 zł, więc nie ma co żałować...
Przeważnie kupuję wodoodporne tusze Maybelline np. The colossal volume express. A Wy jaki możecie mi polecić?
Mi on niestety zupełnie nie służy:(
OdpowiedzUsuńteż spodziewałam się lepszego efektu...
UsuńTej wersji nie miałam.
OdpowiedzUsuńA jaką ma szczoteczkę? Tego tuszu jeszcze nie miałam, obecnie z MF mam Masterpiece i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJutro dodam zdjęcie, ale taka bardzo wąska, jak walec, długa z krótkim sztywnym włosiem.
Usuńok, dzięki :)
UsuńMiałam w zwykłej wersji, był OK, ale nic specjalnego, nie wiem dlaczego jest tak polecany na YT. A co do wodoodpornych tuszy - nienawidzę! Mam taką wielką awersję do ich zmywania, że po prostu sobie odpuszczam ;)
OdpowiedzUsuńNie stosowałam tej wersji, tylko klasyczną.
OdpowiedzUsuńJa z reguły wodoodpornych tuszy nie używam, ale swojego czasu był mi takowy potrzebny na jedno wyjście i kupiłam właśnie 2000 Calorie... porażka- jest bardzo wodnisty i skleił mi rzęsy. Tak jak w wersji standardowej 2000 Colorie lubię, tak wodoodporna jest beznadziejna.
OdpowiedzUsuńZa to Maybelline nie ważne czy wodoodporny czy nie - jest dobry;)
UsuńMnie też tusz niestety też rozczarował. Ogólnie z tuszami mam problem i chyba wciąż szukam swojego ideału :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki słaby efekt :(
OdpowiedzUsuńLubię klasyczną wersję tego tuszu. Wodoodpornej nie miałam...
OdpowiedzUsuńMiałam wersję klasyczną i niestety dosyć szybko mi zasechł. Najważniejsze, że wersja wodoodporna wytrzymuje potoki łez :)
OdpowiedzUsuńŚnieg z deszczem podczas biegania też:)
UsuńMiałam wersje nie wodoodporną i u mnie sprawdzał się świetnie.
OdpowiedzUsuńja wodoodpornych tuszy nie używam. gdyż nie cierpię ich zmywać ;)
OdpowiedzUsuńojej ja nienawidzę wodoodpornych tuszów :D bo zmywanie to jest dla mnie katorga, a ja mam wersję czerwoną tego tuszu i mam mieszane uczucia na jego temat :D
OdpowiedzUsuńMnie też rozczarował, ale to było ileś lat temu, wiec może coś się zmieniło?
OdpowiedzUsuńTo moj ulubiony:) Żaden inny nie trzyma sie tak jak ten i przy okazji ladnie pogrubia:)
OdpowiedzUsuńMiałam ten tusz, ale się u mnie nie sprawdził :/
OdpowiedzUsuńJa kupiłam w Rossmanie tylko inny, nie z niebieskimi napisami i naprawdę jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tej wersji jeszcze. Uwielbiam za to wersję w czarno czerwony opakowaniu, z podkręconą szczoteczką - świetna jest :)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety ten tusz się nie sprawdził. Wydaje mi się, że lata temu miał lepszą formułę, którą w pewnym momencie ktoś zepsuł :(
OdpowiedzUsuńNie mam porównania niestety.
Usuńlubie z maybelline colossal volume wodoodporny- totalnie mu ufam. Mam 2000 kalorii w zwykłej wersji i mnie nie powalił na kolana, nie wiem czy to moje rzęsy jakieś dziwne czy o co chodzi, tyle dziewczyn sie zachwyca a dla mnie nie ma jakiegoś zachwycającego efektu niestety :/
OdpowiedzUsuńWersja wodoodporna, czyli ta opisywana przez Ciebie jest jakimś nieporozumieniem. Klasyk spisuje się o niebo lepiej, a najbardziej lubię wersję z wygiętą szczoteczką :)
OdpowiedzUsuńDawno już nie trafiłam na dobrej klasy tusz wodoodporny :( czasami mam wrażenie, że one są tylko takie z nazwy i podczas demakijażu kiedy trudno dobrać dwufazę...
Klasycznej nie miałam. Ta jest wodoodporna i wytrwała bieganie w śniegu, zmywa się koszmarnie. Ale szkoda, że po za byciem wodoodporną maskarą nie robi nic więcej.
UsuńDługo nie używałam już tuszy wodoodpornych, ale mam podobny problem jak Ty. Mimo, że noszę okulary i teoretycznie wiatr ma utrudniony dostęp do oczu, to i tak większość spacerów kończy się po prostu płaczem. Chociaż nie zawsze, ale od czego to zależy to nie mam pojęcia.
OdpowiedzUsuńTeż mam ten sam problem, co Ty - łezki w kącikach. Dlatego też zawsze używam wodoodpornego tuszu i wodoodpornej kredki. Polecam Ci tusz Max Factor False Lash Effect Waterproof. Ja kupiłam go na jakiejś promocji w SuperPharm za 30zł. Jest świetny i daje bardzo fajny efekt. Ja zawsze używam pod każdy tusz bazy-odżywki (obecnie tej z Eveline). Jest naprawdę dobry, ale... cholernie ciężko go zmyć. Trochę rzeczy przetestowałam zanim trafiłam na coś, co sobie z nim radzi. Świetnie sprawdzają się chusteczki do demakijażu z MAC i płyn dwufazowy do demakijażu z Garnier Essentials.
OdpowiedzUsuńmiałam tą maskarę o której mówisz, niestety szczoteczka nie nadaje się do moich krótkich rzęs:/
Usuńale dwyfazówkę z Garniera bardzo lubię