Naga prawda: Ile rocznie wydaje na kosmetyki blogerka urodowa?
Styczeń to czas refleksji, postanowień. Aby postanowienia miały sens i doczekały się spełnienia nie podejmujcie decyzji pochopnie. Przeanalizujcie dany problem. Mój główny problem zeszłoroczny (ciągle muszę się przyzwyczajać, że to już 2014 rok!) to rozrzutność finansowa - w strefie kosmetycznej. Prędzej pożałuję sobie na ubranie niż na krem czy szminkę! Przez cały rok 2013 z miesiąca na miesiąc notowałam ile na kosmetyki wydałam... Suma może niektórych powalić, innych uspokoić (że z nimi nie jest tak źle), lub dać do myślenia - że czas również siebie zmienić!
Oczywiście tytuł posta ile rocznie wydaje na kosmetyki blogerka urodowa jest naciągany, ponieważ bazuję tylko na swoich doświadczeniach z 2013 roku, nie można sprawy generalizować. Nie mam w zamiarze nikogo tym postem urazić.
Przejdźmy do sedna sprawy:- styczeń - 283,31 zł
- luty - 293,81 zł
- marzec - 221,76 zł
- kwiecień - 233,53 zł
- maj - 169,88 zł
- czerwiec - 289,68 zł
- lipiec - 270,57 zł
- sierpień - 225,76 zł
- wrzesień - 724,77 zł
- październik - 18,00 zł
- listopad - 113,29 zł
- grudzień - 158,10 zł
Łącznie w ciągu roku: 3002,46 zł, czyli ok. 250 zł miesięcznie. Liczby są bezlitosne. W swoich obliczeniach nie biorę pod uwagę pasty do zębów, na tym nie ma co oszczędzać. Ani wacików/ płatków kosmetycznych czy patyczków do uszu.
Cieszy mnie fakt, że w wielu przypadkach postawiłam na jakość nie na ilość. Na swoim stanie nie mam zapasów. W "pogotowiu" czeka jedynie dodatkowa odżywka do włosów, płyn do higieny intymnej, balsam chłodzący do ciała oraz ten brązujący (po który sięgam sporadycznie by nie straszyć bielą jak Edward ze Zmierzchu, ale też nie przypominać pomarańczki z solarium).
Są miesiące w których poniesie nas wodza fantazji, lub po prostu wszystko kończy się w jednym czasie więc wydajemy więcej (takim miesiącem u mnie był wrzesień). Ale bywają i takie, gdy nie wydajemy prawie nic (patrz październik).
Co daje mi planowanie i zapisywanie wydatków? Przede wszystkim większą kontrolę. Takie notowanie skutecznie studzi zapędy w kierunku kolejnej niepotrzebnej szminki! Ze zdobytym doświadczeniem, mogę zaplanować kolejny rok. W 2013 żyło mi się dobrze, nie głodowałam, nie chodziłam brudna ani goła. Nie mam nad sobą widma w postaci zadłużenia (nie licząc hipoteki z którą mierzy się praktycznie każdy młody człowiek chcący mieszkać na swoim). Wcale nie chcę być sknerą :P Lubię chodzić do kina, wypić kawę na mieście z przyjaciółką czy zjeść coś smacznego w restauracji. Dlatego cel na 2014 rok, to zmieścić się w wydatkach rzędu ok. 250 zł miesięcznie na kosmetyki (średnie wydatki w skali roku). A jak uda się wydać mniej to dodatkowy sukces!
Mi najłatwiej spisywać/planować wydatki w klasycznym papierowym kalendarzu. Ale mam również dodatkowe narzędzia w postaci Sticky Notes (elektroniczna wersja karteczek samoprzylepnych przeważnie sprzedawanych w kolorze żółtym) na pulpicie komputera - tak by nie kusiły zakupy internetowe. Wypisuje tam wszystko co należy kupić, gdy coś zbliża się do "denka".
Dobrze jest dwa, trzy razy a nawet dziesięć pomyśleć nad kupnem danej rzeczy. Jeżeli przykładowo dni Vip w Sephorze trwają od 1 do 23, nie leć pierwszego dnia wyprzedaży, zapewne upatrzysz coś jeszcze i wrócisz do sklepu. Lepiej przemyśl w domu na sucho, popatrz w internecie na opinie o produkcie, porównaj z innym, który też Cię zaciekawił (pojemność/ cenę/ wydajność). Może się okazać tak, że nic nie kupisz, bo masz wszystkiego pod dostatkiem, a do czasu aż zużyjesz na pewno pojawią się następne promocje!
Kiedy kupować "na zapas"? Pamiętacie moją historię z kremem Lierac - meso lift? Przysłowiowo chodził za mną pół roku. Ale cena 140 zł za 50 ml słoiczek mocno mnie odstraszała. Regularnie przeglądam gazetki promocyjne, trafiłam w końcu na extra promocję w SuperPharm 2 w cenie 1. Przy kasie okazało się, że na całą markę Lierac jest dodatkowe - 20%. Więc za dwa kremy zapłaciłam ok. 110 zł. Trochę poleżakowały u mnie na półce, ale doczekały się swojej kolejki używania. Jednak pamiętajcie by sprawdzić datę ważności przed zakupem!
Jeśli mocno Ci zależy na czymś, daj sygnał swoim bliskim, chyba lepiej otrzymać coś wymarzonego na święta czy urodziny niż kolejny "obrus" ?
I jeszcze ostatnie o czym warto przypomnieć, to moje sprawdzone sposoby oszczędzania (ostatni dopiero wcielam w życie):
- Odkładanie 1, 2 złotówek codziennie do puszki/ słoika/ skarbonki. Obecnie 1 i 2 lądują osobno od 5 złotówek. Co miesiąc 1, 2 zł zamieniam na "grubsze" i wpłacam na konto oszczędnościowe. Poleżakują tam aż do wakacji.
- Natomiast 5 złotówki lądują w puszce, której nie da się wielokrotnie otwierać - są odkładane na remont mieszkania. Zostanie otwarta dopiero, gdy zostanie zapełniona cała monetami. Zdarza mi się codziennie wrzucić 5 zł a nawet 10 zł. Link motywujący - z prawdziwą historią jak polecieć do Tajlandi za 5 zł.
- Odkładanie co tydzień sumy, przypisanej liczbie tygodnia w roku. Czyli w pierwszym tygodniu roku odkładamy 1 zł, w drugim tygodniu 2 zł, w trzecim 3 zł ....................ostatnim 52 zł. Po roku to całkiem pokaźna sumka! Roczny plan oszczędzania tutaj.
Jak Wasze refleksje po zobaczeniu ile wydaję rocznie na kosmetyki? Czy to mało, czy dużo?
A może jesteście w stanie podać swoje sumy? Lub z chęcią policzycie wydatki w roku 2014?
Też tak zapisywałam wydatki, ale ostatnio przestałam. Muszę do tego wrócić:) W tym miesiącu wydalam już ponad 200ups.., masz racje z tym, żeby nie iść do Sephory w pierwszy dzień promocji bo faktycznie mozna wrócić po więcej:) Na pocieszenie muszę stwierdzić, że większość kosmetyków, które mam używam no chyba, że okazują się bublami. Mam też niestety zapasy żelów pod prysznic:D no i lubię miec pare kremów do twarzy na raz otwartych.,
OdpowiedzUsuńKremy do twarzy mam dwa, jeden na noc drugi na dzień, ale każdy o innych właściwościach więc jest to do przyjęcia.
UsuńO matko niby kupuje się tylko potrzebne rzeczy.. ale podliczona suma powala.. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNormalnie szok! Jak zobaczyłam te kwoty.. u mnie może parę razy w miesiącu jest 100zł, a tak to albo nic albo jakieś grosze.. Ale do takich sum nawet łącznie chyba nie dobijam. Post świetny.. :)
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od tego jakie mamy potrzeby. Moja cera jest wymagajaca tradzikowa wiec i pielęgnacji potrzebuje szczególnej, niestety rzadko krem drogeryjny czy podkald mi odpowiada. Za to kosmetyki do mycia ciała nie to raczej wybieram te tańsze.
UsuńNo ja także mam cerę trądzikową, póki co leczę ją dermatologicznie.. mam nadzieję, że w końcu się z tym uporam. Też mam problem z dobraniem odpowiedniego kremu.. częściej staram się kupować coś czego jeszcze nie miałam. A nóż widelec coś taniego będzie dobre.. i tu, akurat mogę podać krem, co prawda nie jest do mojego typu cery, ale uwielbiam go i moja buzia się ładnie prezentowała po uwaga uwaga... przeciwzmarszczkowym kremie z mleka Koziego od Ziaji. Chciałam wypróbować ze względu na duże nawilżenie i krem leciutki, nie pozostawia tłustej twarzy a poz tym twarz jakoś tak lepiej wygląda.. mimo, że na mojej buzi nie ma jeszcze zmarszczek haha :P
UsuńNiestety Ziaję już dawno skreśliłam jeżeli chodzi o kremy do twarzy i ciała. Od tych do twarzy dostaję ropnych wyprysków, a do ciała mam wyprysk kontaktowy:/ Lubiłam micele Ziaji i toniki, żele do kąpieli, kremy do dłoni i tak pewnie zostanie.
UsuńNo niestety na każdego działa coś innego.. :)
Usuńbardzo mądry post... też muszę zacząć zapisywać sobie ;-) zwłaszcza, że ciągle sobie tłumaczę, że to dla rozwoju ;-) ja też prędzej kupię kosmetyk niż nowy ciuch ;-)
OdpowiedzUsuńDla rozwoju też warto kupować mądrze:)
UsuńNaga prawda :D
OdpowiedzUsuńNie podliczam, ale planuję i mam przewidziany budżet. jeżeli w danym miesiącu go nie wykorzystam przechodzi na następny miesiąc. Proste :) Zawsze tak robiłam, taka metoda się sprawdzała i nadal sprawdza.
Mam folder i pliki w formie elektronicznej, tak jest mi wygodniej :)
Pytanie mało, czy dużo uznaję za bezcelowe bo WSZYSTKO zależy od indywidualnej głębokości portfela :) Dla mnie samej istotne jest by nie wydawać więcej niż mam, dlatego nigdy nie zrozumiem zadłużenia na KK i takich tam a znam takie osoby.
Zgadzam sie, już chyba liefys prowqdzilysmy podobną rozmowe co do głębokości portfela i kontroli wydatków. U mnie to tak że przy nieregularnych wpływach ciężko połapać sie ile faktycznie wydawac mogę na przyjemnisci, a duży napływ kasy w krotkim czasie też bywa zgubny. Dlatego ten system liczenia i po obliczeniu średniej sumy wydatków mogę przypuszczać ze na to samo wystarczy w 2014:)
UsuńZe mną jest odwrotnie - wolę kupić nowy ciuch, aniżeli kosmetyk (oczywiście gdy widzę, że któryś z produktów już się kończy lub coś wpadło mi w oko to kupuje! :)). W kwestii produktów kolorowych, bądź pielęgnacyjnych jestem stała, tj. rzadko kupuję coś czego wcześniej nie miałam. :)
OdpowiedzUsuńMi sie kolorowka nudzi niestety i mam ochote na inne produkty:/
UsuńBardzo dobra notka, sam nie ujęłabym tego lepiej! Ja w moim arkuszu (bo ja to wszystko mam oczywiście w Excelu ;) ) kosmetyki połączyłam z ciuchami i innymi "kobiecymi zachciankami", więc tak do końca nie mogę powiedzieć ile rocznie wydaję na same "malowidła". Ale też mam ogólny pogląd i każdego roku staram się, żeby ta sumka była mniejsza :) Podoba mi się Twój system skarbonkowy - chyba już o nim kiedyś u Ciebie czytałam, za czasów "dinozaurów" - prawda? :)
OdpowiedzUsuńTakie posty motywują do oszczędzania.
Super historia z tą Tajlandią! Ps.: Też czytam bloga Michała ;)
UsuńObecnie na windowsie 8 nie mam Excela:/ a to jeden z lepszych programow do liczenia, statystyk, czy wykresów:) tak o skarbonkach już było, ale mam ostatnio sporów nowych czytelników co oczywiście mnie cieszy niesamowicie, i postanowiłam nieco odgrzac kotleta. Blog Michała skłania mnie do wielu refleksji i daje swiatelko w tunelu, ze nawet jaką osoba jak ją może coś zaoszczędzić, nie cierpiac katuszy.
UsuńJa poczyniłam postępy jeśli chodzi o planowanie wydatków w tym roku i skończenie z chomikowaniem całych półek kosmetyków. Również zapisuję comiesięczne wydatki i u mnie wyszło w tym roku 1923,93zł czyli średnio 160zł na miesiąc - jestem z tego zadowolona. Nie mam pootwieranych aktualnie paru kosmetyków z jednej kategorii, zużywam kosmetyki systematycznie. Nie wiem jak będzie w przyszłym roku, bo zamierzam zainwestować w parę rzeczy - mniej znaczy więcej, chcę się zaprzyjaźnić bardziej z kosmetykami Maca, bo dotychczasowe doświadczenia pokazują, że warto. Świetnym patentem są podpowiedzi dla bliskich co powinni nam kupić na urodziny/ święta. Szkoda tylko, że niektórzy są mocno oporni i trzeba im mówić wprost "kup mi to", tak jak mój chłopak - widzi jak na komputerze wrzucam do przegródki 'ciekawe kosmetyki' coraz to nowsze linki, robię wishlisty na korkowej tablicy, a nigdy z tego nie korzysta ;) Ja mam za sobą rok imprez osiemnastkowych i popularna była praktyka, że jubilat robił przed imprezą listę, a jego bliski przyjaciel nią zarządzał - przy dużych imprezach wystaczyło się składać po 20zł i obdarowywany miał mega radość - kupowane były markowe zegarki, perfumy (Calvin Klein, Burberry inne), polaroid, torebki, buty (dla bliższych przyjaciółek), sama dostałam na urodziny 3 kosmetyki Mac (Paint Pot, Eyeliner i rozświetlacz) i szminkę YSL, więc rok był bardzo udany :)
OdpowiedzUsuńCieszą mnie twoje postępy i rozsądne podejście. Mężczyźnie najlepiej wysłać listę produktów łącznie z linkami/adresami sklepów, przedzialem cenowym itd. I niech wybiera sposrod niej. Mi z mężem taki system sie sprawdzq. A lista zaczynq sie od propozycji do 50 zł do 100 i tak w górę. Może wydać ilr chce, bo i tak jedną rzecz z listy ucieszy mnie po stokroć bardziej niz nie trafiony prezent.
UsuńJa swojemu ostatnio wysłałam linka do aukcji na allegro - pędzle hakuro, które widziałaś u mnie. Aukcja się skończyła, a on kupił inny, droższy zestaw. Też pędzli do oczu, tylko inny ;) Dobrze, że nie do twarzy. A jeszcze się dziwił, że był droższy i snuł teorie, że podwyższyli ceny przed świętami ^^
Usuńjeżeli chodzi o pielęgnację nie mam zapasów ani otwartych kilku opakowań tego samego produktu, jeden żel, jeden micel, jeden szampon z SLS, drugi bez itd., minimalizm ten nadrabiam większymi zakupami kolorówki :) Nie liczę ile wydaję, zdaję sobie sprawę ze swoich ograniczeń finansowych, nie kupię szminki czy różu kiedy muszę kupić na przykład buty dziecku.
OdpowiedzUsuńNie mam dzieci, a obydwoje z mężem pracujemy wiec jezeli dba sie głównie o swój tyłek pokus jest sporo
UsuńU mnie byłoby na pewno mniej, ale myślę, że też dużo.
OdpowiedzUsuńUważam, że nie ma sensu zliczać kupna samych kosmetyków. Ja staram się płacić wszędzie kartą i widzę na kontach w banku ile mniej więcej wydaję,a le ogólnie i czy jest to stały poziom. Niektóre banki mają też fajne programy, które od razu potrafią zrobić wykresy z poszczególnych wydatków. Od razu widać ile poszło na jedzenie, a ile na kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńPłace głównie gotówka, WiFi ten system u mnie sie nie sprawdza.
Usuńja nie wydaje więcej niż 50zł miesięcznie i mam tu na myśli wszystko płatki kosmetyczne i inne drobiazgi
OdpowiedzUsuńPodziwiam, u mnie to nie mozliwe bo poniżej 50zł ciężko znaleść mi krem do twarzy który mi nie szkodzi.
UsuńJestem pod wrażeniem twojej skrupulatności w zapisywaniu tych wszystkich wydatków. Łączna suma wydaje się spora, ale szczerze mówiąc nie sądzę, żebym wydała mniej :DDD
OdpowiedzUsuńPatent z odkładaniem niewielkich kwot przećwiczyłam kilka lat temu, co tydzień wrzucałam do puszki dwudziestki i jakieś drobniaki i po kilku miesiącach uzbierała się okrągła sumka, która zwiększyła nasz wakacyjny budżet. To działa!
Taki dodatkowy zastrzyk gotówki zawsze cieszy, q tym bardziej że w ciągu miesiąca nie odczuwamy żadnej straty.
Usuńhm, nie wiem czy to malo czy dużo. to znaczy, mało to nie jest i sama tyle nie wydaje (ale też blogerką nie jestem;D), ale ze wstępu spodziewałam się że wyjdzie z pięć tysięcy ;) dziękuję za link "jak polecieć do Tajlandii za 5 zł" - bardzo motywujący, kiedy znajdę pracę wrócę do odkładania drobniaków bo na razie nie mam z czego.
OdpowiedzUsuńW takim razie trzymam kciuki za znalezienie pracy:)
UsuńJa zamieszczam moje wydatki na kosmetyki w Excelu. Potem podliczam za każdy miesiąc i tak np. gdy podsumowałam ostatnie 6 miesięcy wyszło mi ok. 120 zł/msc więc nie jest źle ;) Moje plany kosmetyczne natomiast zapisuję w specjalnym notatniku i tam wykreślam to, co już kupiłam ;) Świetny pomysł na post :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŁadny wynik:) oby tak dalej
UsuńNigdy nie miałam daru oszczędności...Pieniądze mnie się w ogóle nie trzymają... :(
OdpowiedzUsuńTo nie dar, tego można sie nauczyc:)
UsuńJa dziś robiłam swój budżet i wydaję na kosmetyki zdecydowanie za dużo, ale plan jest taki, aby to ograniczyć i kupowac jeden kosmetyk, ale dobry i rzadziej:)
OdpowiedzUsuńTrzymam za ciebie kciuki!
UsuńJa wolę nie liczyć, bo bym się przewróciła pewnie, zakryła nogami i kwiczała :D
OdpowiedzUsuńAle może to w końcu dobry pomysł ?:)
Obiecałam sobie nie szaleć w styczniu- jedynie dwie wcześniej zauważone, kończące się rzeczy.. nie wiem jak to się skończy, ale wiem jedno-czas się ogarnąć- mam zapasy, jak na wojnę. Muszę zużyć!
Będzie dorze:) w razie czego omijają sklepy szerokim łukiem, szczegolnie gdy masz kiepski humor:p
Usuńpo moich dzisiejszych zakupach zaczynam wpisywac wszystko do kalendarza, dziekuję !
OdpowiedzUsuńProsze:)
UsuńSpisywanie wydatków rozpoczęłam już w grudniu. Wcześniej też to robiłam, ale z małymi przerwami. Ciekawa jestem co mi będzie wychodziło na koniec miesiąca jeśli chodzi o produkty kosmetyczne:) Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńPodziel się później swoimi sumkami, bo również zżera mnie ciekawość:)
Usuńprzyznam szczerze, że nie dziwi mnie ta suma :) kosmetyczne zachcianki zdarzają mi się owszem, ale nie non-stop, zazwyczaj kupuję to co się kończy, czasem wprowadzam do kosmetyczki zupełnie nowy produkt, którego wcześniej nie używałam, zapasów zwykle nie mam, nie licząc żelu pod prysznic czy szamponu - kolejne opakowanie zazwyczaj jest w szafce, ponieważ to kosmetyki pierwszej potrzeby
OdpowiedzUsuńa z cenami różnie bywa - zależy od kategorii, lubię lakiery Essie a nie kosztują 5 zł, kremy i oleje naturalne też najtańsze nie są, ale za to glinki, i inne nie mają odstraszającej ceny :)
raz wydaję koło 150-200 a innym razem zamykam się spokojnie w 50 :) jeśli codziennie wykonuje się pełen make-up i pielęgnuje ciało, to produkty się zużywa i kupuje nowe
podliczając wartość samej kosmetyczki - z kolorówką do codziennego makijażu można już niezłą sumę dostać - ale liczymy tak z ręką na sercu :) można się zdziwić
ale najważniejsze jakie kosmetyki się kupuje - tutaj jest największa różnica :)
Mnie notowanie hamuje przy większości zachcianek, nawet takich drobnych bo po chwili sobie uświadamiam, że po prostu tego nie potrzebuję;) A również wolę sięgnąć po dobry krem do twarzy czy olejek do włosów:)
UsuńMakijaż wykonuję praktycznie codziennie, chociaż zrezygnowałam już z podkładów na rzecz kremu BB lub CC (Clinique)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńStaram się nie kupować zbędnych rzeczy. 2 lata temu szalałam z cieniami. Obecnie kontroluję się, ponieważ na co dzień korzystam z dwóch wkładów. Pozostałe leżą odłogiem.
Usuń:) Mnie satysfakcjonują palety Urban Decay - Naked i stosuję je praktycznie codziennie. Fakt może nie najtańsze, ale jakie wydajne!
UsuńKolejny post który niejako skłania mnie do tego by zacząć kontrolować swój zakupoholizm kosmetyczny, no poza niedomykającą się komodą z kosmetykami i szafką pielęgnacyjną na której nie mogę już upchnąć kremu na noc.
OdpowiedzUsuńOd dziś! koniec z "przypadkowymi" zakupami. Czyli z chwilą kiedy patrzę na produkt i stwierdzam, że ładnie będzie wyglądał u mnie na toaletce/na twarzy/ przecież to tylko 30zł.
Czas nauczyć się mądrego oszczędzania. :)
Dzięki.
Trzymam kciuki za uszczuplenie tych zapasów oraz odnalezienie tego co faktycznie sprawia radość czyli skutecznej pielęgnacji i kosmetyków do makijażu:)
Usuńkosmetyki to moje zycie, nie oszczedzam bo lubie miec duzo, jeden kocha elektronike , drugi kosmetyki:) Poza tym pracujac w nich ma sie takiego konika, ja nie lubie planowac, kupuje co mi potrzeba, chyba to zalezy tez od charakteru i aktualnych zasobów i tego ze czujemy ze cos jest pod kontrola:P
OdpowiedzUsuńZgadzam się:) Ja od elektroniki mam ślubnego i to jego pytam o zdanie w tej kwestii, tak samo przy wyborze roweru;)
UsuńRównież pracuję w kosmetyce, ale poczułam, że w pewnym momencie zaczyna mi się to wymykać spod kontroli ;)
szok :D tyle na pewno nie wydaję
OdpowiedzUsuńbardzo wolno wszystko zużywam, mimo, że się staram jak mogę szybciej..
więc i rzadko dokupuję...
no ale nie powiem, nowości kuszą i czasem 'zgrzeszę' N-tą szminką itp.
Ja nie zużywam na wyścigi, po prostu sięgam codziennie po to co mam:)
UsuńTeż prowadziłamm takie notatki z wydatkami na kosmetyki w 2013. Nie szczędziłam sobie dopóki w maju nie wydałam lekką ręką ponad 400 zł. Od tamtego czasu mocno się pilnuję, bo bez sensu robić zapasy skoro na półkach w sklepach niczego nie brakuje, a promocje są cały czas. Teraz zmagam się ze zużywałniem zapasów, jeszcze daleka droga przede mną
OdpowiedzUsuńTak, większość kosmetyków można kupić od ręki, a sklepu są otwarte 7 dni w tygodniu:)
UsuńHeh mogłam też zapisywać ile wydaję w miesiącu na mazidła...czuję, że u mnie kwota by mnie zwaliła z nóg...może dzięki temu miałabym taką terapię szokową, bo ciągle wydaje mi się, że takiego koloru szminki nie mam, i tego, i tamtego i tak kupuję i kupuję, a później większość i tak leży... w tym roku chciałabym się zmieścić tak w 100zł miesięcznie;) żeby była szansa zużycia tego, co już mam.
OdpowiedzUsuńKupuj tylko to co się aktualnie kończy:) To najprostsza droga do zminimalizowania zapasów;)
UsuńSuma zawrotna jak dla mnie, ale właściwie sama przepuszczam prawie wszystkie swoje pieniądze na kosmetyki, więc na jedno wychodzi :D
OdpowiedzUsuńTak Serduszko, nie ma co porównywać budżetu studentki do pracującej baby:P
UsuńNo zabrzmiało to teraz tak, jakby dzieliło nas 20 lat z hakiem :D
UsuńNie, nie nie to miałam na myśli:P Przecież dogadujemy się świetnie:) Chodzi tylko o to, że ja już od ponad 3 lat na swoim garnuszku i dbam głównie o swój tyłek ;p Więc stałe wpływy gotówki potrafią pięknie uciszać wyrzuty sumienia, nawet przy ogromnych sumach.
UsuńGdy mieszkałam z rodzicami, oczywiście fundowali mi jedzenie, dach nad głową, wszelkie pierwsze potrzeby i większość co zarobiłam też wydawałam na kosmetyki czy piwo ze znajomymi - ale dzięki temu chociaż na to nie musiałam od nich brać:)
Wiem, wiem co miałaś na myśli :)
UsuńA, zapomniałam Ci napisać, że bardzo podoba mi się Twój charakter pisma :) Napiszesz do mnie list? :D
UsuńAga ja strasznie gryzmole, nawet nie wiesz ile wysiłku mnie kosztuje napisanie takich literek jak na zdjęciach;p Nigdy na studiach nikt nie chciał moich notatek, chociaż byłam na każdym wykładzie;p
UsuńNie wierzę! :D
Usuńto prawda:p
UsuńJa nie mam takiego systemu liczenia ile wydaje. Niestety czasem powinnam, bo wydaje sporo a pieniadze z konta uciekaja. Ostatnio jak policzylam, ile wydalam w listopadzie, to kwota ta starczylaby z powodzeniem na torebke Louis Vuitton albo buty od Jimmy Choo!!!!! Niestety wczesniej nie myslalam, ze moge tak duzo tracic kasy na kosmetyki.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post napisalas!!!
To zaszalałaś:)
UsuńSłuszna kwestia - wydatki na kosmetyki :) Ze mną było tak: w pierwszym kosmetycznym zrywie wydawałam krocie, potem przez 2-3 lata cisza. Potem zaczęłam prowadzić bloga, więc znów zaczęłam wydawać i wydawać, i wydawać na kosmetyki. A potem bloga zamknęłam, powiedziałam sobie: dosyć, bo przecież 90% nie zużyję w ciągu najbliższych pięciu lat! No i się skończyło :)
OdpowiedzUsuńOd zeszłego roku bardzo, ale to bardzo myślę nad każdym kolejnym zakupem kosmetycznym. Nieważne, czy to szminka, podkład, czy lakier. W tym czasie 2-3 razy zrobiłam zakup-zachciankę i... w każdym przypadku był to totalny niewypał. Więc takich zakupów zachcianek mi się kompletnie odechciało. (A były to zakupy na zasadzie: ojej, przecena w hebe! ojej, przecena w Rossmannie!). Zdecydowanie korzystniej wychodzi mi kupowanie z planem, i to kosmetyków, na które po prostu muszę chwilę poczekać i jednak trochę odłożyć. Później, po pierwsze, strasznie się cieszę takim zakupem, po drugie, mam świadomość, że ten produkt sobie upatrzyłam, wychodziłam i długo na niego czekałam. Jakoś tak wtedy cieszy mnie bardziej, niż nagła zachcianka. Moja kosmetyczka ma obecnie rozmiary minimalne - mieszczę wszystko w maleńkim koszyku w łazience. Mam zapas jedynie w przypadku jednego błyszczyka, w którym się zakochałam.
A co do metod oszczędzania, akurat mam konto w mbanku, który jakiś czas temu wprowadził idealną metodę odkładania małych kwot: mam ustawioną małą kwotę, która w przypadku każdej płatności kartą przechodzi automatycznie z rachunku głównego na rachunek "oszczędności". W taki oto sposób przez miesiące z małych kwot zbiera się niezła sumka (regularnie płace kartą, częściej niż gotówką). W moim przypadku sprawdza się to znakomicie :)
Generalnie, Bogusiu szczerze się solidaryzuję z Twoim rozsądnym podejściem do zakupów kosmetycznych. Cieszę się, że w porę opamiętałam się w tym temacie :)
Rozsądnie mówisz:)
UsuńTeż mam konto w mbanku, ale jakoś nie przystąpiłam do tego programu - sama nie wiem czemu:/
Ja bałabym się podliczać swoje jednak myślę, że wyszłoby trochę mniej ;)
OdpowiedzUsuńNie bój się:) Tylko spróbuj! Tak jest ze wszystkim, czy to ćwiczeniami czy nauką czy oszczędzaniem a raczej rozsądnie kupowaniem:)
Usuńnie wiem czy mało czy dużo - na pierwszy rzut oka wydaję się dużo jednak nie mi to podliczać i oceniać gdyż nie mam bladego pojęcia ile sama wydaję - od długiego czasu zbieram się aby zacząć spisywać na co ile wydaję ponieważ czasem bez notowania jest to nie doogarnięcia zwłaszcza przy kilku różnych źródłach dochodu
OdpowiedzUsuńpost baardzo dający do myślenia jak również do zmotywowania aby samu zacząć siebie podliczać a nie tylko myśleć ile kto wydaje :)
Ostatnie zdanie podoba mi się najbardziej. Często spotykamy się z komentarzami "skąd ona ma na to pieniądze", "ile ona wydaje..." z czystej zazdrości! A pierw należy spojrzeć w swoją kieszeń/ portfel nim zaczniemy kogoś oceniać;)
Usuńbo to najwygodniejsza droga wytknąć komuś niż spojrzeć na siebie :)
Usuńbardzo ciekawy post. ;) chyba zrobię tak jak Ty i zacznę wszystko podliczać. ;) pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńJa muszę przyznać, że w 2013 mocno ograniczyłam wydatki kosmetyczne. Kupuję co potrzebuję, bądź co bardzo mocno mnie kusi, a wcześniej było tak, że kupowałam bez sensu, co popadnie, bo ładne itp.
OdpowiedzUsuńNie mniej jednak zastanawia mnie - z czym tak we wrześniu poszalałaś?
Już tłumaczę: baza brązująca channel, brązer Guerlain, krem CC Clinique, serum do rzęs Givenchy, na dniach vip w sephorze i inne duperele;) Gdzieś w archiwum jest post z zakupami:P
UsuńTeż cenie sobie planowanie wydatków, nie tylko kosmetycznych :) Fajnie podsumowałaś swoje sposoby :)
OdpowiedzUsuńPlanuję też te ubraniowe, tzn. co muszę kupić koniecznie, ale też te co kupię gdy wpadną w oko - bo przydadzą się np. w lato. Myślę by teraz na wyprzedaży kupić sobie nowe botki na grubym obcasie, bo te co mam już od 3 lat zaczynają kiepsko wyglądać;(
UsuńPlanuję, co mam kupić. Nie ile wydam. Dobry kosmetyk w moim wieku jest dla mnie bardzo ważny, pielęgnacja jeszcze bardziej ważna. Nie kupuję na zapas, ale to co uważam za potrzebne i co mi się kończy. Nie obiecuję że będę wydawać mniej, nawet nie zakładam tego. :) Raz wydam więcej, raz mniej ale wolę kupić coś co moja skóra lubi, niż mam cierpieć do końca zużycia. :) Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, moje sumki też winduje do góry pielęgnacja twarzy, bo przy cerze trądzikowej muszę rozsądnie wybierać, a kosmetyki drogeryjne rzadko wpływają na nią korzystnie:/
UsuńPrawda Bogusiu. :) Pielęgnacja jest najdroższa, a że mam bardzo wrażliwą cerę to też nie mogę używać drogeryjnych kosmetyków, choć niektóre próbuję i tak. Bardzo uwrażliwiła mi się po półrocznym braniu Interferonu z Rybaviryną (rodzaj chemii), choć leczenie zakończyłam 2 lata temu, wrażliwość została do dziś. :) Dziękuję za poradę co do maseczki. Ja potrafię przesadzić albo w jedną, albo w drugą stronę. ;)))
UsuńDaisy K - chemia potrafi mocno zmienić osobę skórę/ włosy itd. np. mojej Mamie po narkozach zaczęły wypadać włosy tak jak u łysiejących panów, skórę głowy ma tak wrażliwą, że nie wiele da się z tym zrobić, tylko jak najdelikatniej pielęgnować, a paznokcie posypały się doszczętnie:/
UsuńPrzede wszystkim życzę zdrówka;) A maski algowe odpowiednio dobrane potrafią ładnie cerę wyciszyć i załagodzić:)
Super sprawa i myślę, że sama zacznę tak robić :)
OdpowiedzUsuńNa szczęscie zawsze potrafiłam utrzymać wydatki pod kontrolą
OdpowiedzUsuńJa nie liczę... Chyba wolę żyć w nieświadomości :)
OdpowiedzUsuńMi o dziwo taka kontrola daje dużo wolności finansowej, bo wiem na co mogę sobie pozwolić w kolejnych miesiącach;)
UsuńO kurcze! dobra jesteś z tym planowaniem i zapisywaniem! ja często idę i kupuje bo coś jest w promocji 3za2... nie mam pojęcia ile wydaje na kosmetyki ale raczej dużo. Też wolę nowe cienie niż coś do ubrania kupić. Jedyny raz gdy zrobiłam liste zakupów kosmetycznych to było w czerwcu jak jechałam na IMATS, wiedziałam że tam będzie tyle dobroci że pewnie wszystko będę chicała kupić. Jak bym nie miała listy to pewnie wróciła bym do domu z rzeczami których nie potrzebuję a to co potrzebuję to bym zapomniała. Wtedy wydałam jakieś 500funtów na kosmetyki ale wiedziałam, że jade od stycznia więc ograniczałam kupowanie kolorówki do minimum :D Znów mamy styczeń, czas robić listę i odkładać pieniądze na czerwiec :)
OdpowiedzUsuńTrzymam za Ciebie kciuki:)
UsuńŚwietny wpis! czemu na Twojego bloga nie trafiłam wcześniej, nie mam pojęcia, ale zostaję. Odnośnie wpisu, ja też muszę zebrać się w sobie i spisywać swoje wydatki kosmetyczne, super że zaczął się nowy rok i mogę być na bieżąco,mam wrażenie że kupuję dużo za dużo :) ciekawa jestem podsumowania na koniec roku moich wydatków, może liczby i mi dadzą światełko w tunelu i uświadomiom że przeginam? Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńDiuna witam na moim blogu i zachęcam do zaglądania:) Nie ważne czy początek roku, czy środek warto coś ze sobą zrobić:)
UsuńMoże się też okazać, że z miesiąca na miesiąc będziesz bardziej rozsądnym i świadomym konsumentem:)
Super pomysł!
OdpowiedzUsuńJa chyba sobie zrobię tak na 2014 :)
Dobrze wiedzieć ile się wydaje na kosmetyki, bo czasami wydaje się, że nic a nic a wychodzi inaczej
Dopiero jak się zbierze wszystko do kupy widać ile tego się nazbierało:)
UsuńTo jest bardzo dobry post. Doskonale trafiłaś z publikacją na początku roku. Też wprowadzam plan oszczędnościowy, a kontrola wydatków na kosmetyki jest u mnie konieczna. Na razie w nowym roku kupiłam 2 rzeczy (ale zużyłam też dwie, więc w sumie wyszło na zero :P) i na pewno będę zapisywać swoje wydatki w kalendarzu.
OdpowiedzUsuńPochwal się później jak poszło:)
UsuńCzytając ten post pomyślałam sobie ile ja wydałam na samych moich ulubieńców roku, których zrobiłam niedawno na blogu i się załamałam ;) chyba czas zacząć oszczędzać :)
OdpowiedzUsuńPójdę obejrzeć tych Twoich ulubieńców:)
UsuńDobrze, że mam mało pieniędzy, to nie mam takich problemów - siłą rzeczy z wielu rezygnuje :)
OdpowiedzUsuńApetyt rośnie w miarę jedzenia:)
UsuńHej Bogusia,
OdpowiedzUsuńAleż mega-profesjonalne zestawienie i przedstawienie Twojego sposobu panowania nad budżetem. Jestem pod dużym wrażeniem :)
Dziękuję za link motywacyjny do mojego bloga. I przy okazji życzę udanego 2014 :)
Pozdrawiam ciepło
Witam:)
UsuńDziękuję za te miłe słowa. Będę Twój blog za pewne polecać jeszcze nie raz, bo to on skłonił mnie do tych przemyśleń, kontrolowania wydatków, odkładania pieniążków oraz racjonalnego kupowania:)
Pozdrawiam!
moim zdaniem 200-250 zł miesięczne na kosmetyki to rozsądna kwota.
OdpowiedzUsuńsama nigdy nie spisywałam, ile wydaję na mazidła.
Uspokajasz moje sumienie:)
UsuńJuż w grudniu zaczęłam zapisywać, zbierać paragony. Wzięłam zeszyt i teraz nie ma zmiłuj. Zaczęłam też pisać z jakich sklepów są zakupy, by zobaczyć gdzie najwięcej kupuje. Bardzo dziękuję za ten post zmotywował mnie, aby nie przestawać - mam czasami słomiany zapał do tego typu rzeczy. Bardzo podoba mi się także sposób z tygodniami :)
OdpowiedzUsuńFiołek mi spisywanie wszystkich wydatków łącznie z tymi spożywczymi sprawiało problem, ale głównie dlatego, że jedzenie kupuję bardzo rozsądnie, rezygnując z soków, napoi gazowanych czy mocno przetworzonej żywności, więc pojedyncze grzeszki nie spędzają mi snu z powiek. Ale czułam, że z kosmetykami muszę coś zrobić i zaczęłam:)
UsuńPowodzenia!
świetne podsumowanie! też muszę zapisywać ile wydaję, bo podejrzewam, że wyszłoby tego sporo ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twoje skrupulatne podejście.
OdpowiedzUsuńU mnie też zapisywanie wszystkich wydatków odgrywa kluczową rolę - to niezwykle pomocne.
Muszę przećwiczyć motyw ze skarbonką - koniecznie!
Od dzisiaj wszystkie dwójki lecą do świnki.
Zobaczymy, czy się uda :)
Koniecznie do takiej co nie da się otworzyć. Widziałam u jednej blogerki, że odkładała 5 zł i jak zapchała całą było tam ponad 400 zł:)
UsuńPomysł spisywania wszystkiego jest rewelacyjny :) Ja kiedyś zaczęłam, ale po trzech miesiącach dostałam zawału (prawie :) ) i od tego momentu przestałam. Ale chyba znowu zacznę, bo jest to dobry pomysł (czasami ostudzenie swoich potrzeb jest konieczne :D ).
OdpowiedzUsuńU mnie średnio-miesięcznie wypada niestety więcej :(
Nie zniechęcaj się, początki są trudne, ale później jaka satysfakcja;)
Usuńzapisywanie wydatków to dobra rzecz, tak samo jak wkłądanie do puszki 5 złotówek. Niby mało, a ile sie uzbiera!! :)
OdpowiedzUsuńNie odczuwalne dla portfela w danej chwili:) A później ogromna radość:)
UsuńMuszę powiedzie, e suma ta mnie nie zszokowała. Myślę, że wydaję tyle samo chociaż żadnych notatek nie robię. Nie wiem czy u mnie się to sprawdzi. Ja kupuję kosmetyki nie tylko dla siebie, ale i z przeznaczeniem o moich klientkach, a rozdzielać tego chyba nie powinnam. No i u mnie to co zarobię na makijażach rekompensuje mi wydane pieniądze. Choć niewątpliwie sama kiedyś prowadziłam takie statystyki i uważam, że są one przestrogą i hamulcem przed kupowaniem kolejnych kosmetyków. Świetny post.
OdpowiedzUsuńW moich obliczeniach nie ma kosmetyków kupowanych głównie do makijażu pro, podkładów, pudru czy innych, bo na to idzie osobno odkładana pula pieniędzy. Chociaż część którą kupuję dla siebie stosuję również u klientek np. palety Naked - Urban Decay.
UsuńŚwietny wpis! Nigdy nie liczyłam ile wydaję na kosmetyki, choć wydaje mi się, że te 200zł miesięcznie to jeszcze nie tragedia. Godne pochwały jest to jak skrupulatnie podeszłaś do tematu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję;)
UsuńSuma roczna jest niesamowita. Szok ile to wydajemy na kosmetyki.
OdpowiedzUsuńZaczynam liczyć ;)
OdpowiedzUsuńU mnie notatnik na comiesięczne wydatki obecny jest od dawna, dzięki temu jakoś panuje nad całością. Zawsze rozpisuje sobie ile mam dostępnych środków, ile muszę przeznaczyć na opłaty, paliwo, jedzenie etc, ile idzie na oszczędności i ile zostaje mi na kosmetyki, ubrania i inne przyjemności.
OdpowiedzUsuńSkarbonki u mnie się nie sprawdzają, za to bardzo dobrze działa konto oszczędnościowe :)
Z konta oszczędnościowego zdarzało mi się wyciągać:/ Ale teraz powiedziałam basta!
UsuńCena za wrzesień dla mnie szokująca;D
OdpowiedzUsuńJa szczerze,to nie wiem czy wydaje tyle na przestrzeni 3 miesięcy,ale robię ogromną selekcję,co tak na prawdę potrzebuję,a co jest mi zupełnie zbędne;)
Pielęgnację mam cały czas tą samą i sprawdzoną,na nią idzie mi około 200 zł na kwartał,a kolorówkę dokupuję z rozsądkiem,ponieważ używam niektórych produktów w pracy:)
Ale generalnie na samą kolorówkę tracę około150- 200 zł/miesięcznie,ale przeznaczam na nią tylko i wyłącznie pieniądze zarobione na wizażu:)
We wrześniu poszalałam, ale kupiłam produkty o których już dawno "marzyłam" z wyższej półki, które do tej pory używam:)
UsuńJa wszystkie pieniądze zarabiam na kosmetyce i wizażu, ale muszę też z tego żyć:P
Fajna notka ;) Ja tez zapisywalam, niestety wydalam jeszcze wicej niz ty :(
OdpowiedzUsuńNie łam się:) Teraz wiesz, że Ci to przeszkadza i co można poprawić:)
Usuńkurcze, fantastyczny post, bardzo daje do myślenia. chyba zacznę praktykować Twoje metody w tym roku, zapasy mam spore, usilnie denkuję, niby się zmniejszają, ale wciąż coś nowego się pojawia. czas z tym skończyć.:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
UsuńO matko, ja swoich wydatków nawet nie próbuję szacować, dla własnego samopoczucia :D Ale ostatnio poszłam w buty, więc może na kosmetyki wydam mniej ;P
OdpowiedzUsuńElle skoro poszłaś w buty, to może doradzisz gdzie można kupić fajne, trwałe botki na grubszym obcasie? Bo może na promocji kupię kolejną parę, te co mam już średnio wyglądają po 3 latach:/
UsuńFajny wpis, pozwalający na refleksję i szczerość ze samą sobą.
OdpowiedzUsuńJa mam plik Excell w którym notuję ogólne wydatki i kosmetyki też mają swoją osobną rubryczkę.
W '13 wydałam za dużo na kosmetyki (naprawdę wstyd się przyznać, więc nie piszę ile), ale jedno jest pewne - za późno się obudziłam. Przez ostatnie 3-4 miesiące roku myślę, że trochę otrzeźwiałam, bo prawie nic nie kupiłam... Piszę prawie, bo była promocja Rossmann -40% i byłam jak nałogowiec w sklepie z cukierkami, ale i tak zmieściłam się w postawionym limicie, dobrze przemyślałam co wezmę. Trzeba przyznać, że sporo kasy wtedy "ocaliłam", ale co z tego jak i tak nie odłożyłam do puszki.
Niestety zauważyłam, że skoro nie kosmetyki to.....ciuchy, biżuteria, gadżety, częstsze wyjścia do knajp (pokochałam sushi). Jestem zakupoholikiem i zdecydowanie odkładanie pieniędzy do puszek "niewyciągajek" (nawet mam taką jedną) jest dobrym rozwiązaniem, bo z konta i tak ostatecznie przelewam. Mój problem to motywacja do odkładania, do upuszczania pieniążka na dno skarbonki. To chyba widok nowej koszulki/butów mnie powstrzymuje :P Mimo, że mam cel, a nawet już dwa to i tak ciężko.
Właśnie...........trwają wyprzedaże, a ja chciałam porządne buty na zimę, takie w których pochodzę kilka lat, więc ze skóry.
Eh to już choroba? :P
PS - ostatnio planuję odkładać kwoty, które bym wydała np. na gadżet, ale ostatecznie wyjęłam go z koszyka po silnym przemyśleniu sprawy. Myślę, że zrobię próbny miesiąc. Może uzmysłowi mi to ile wydawałam na pierdoły i słodycze. Dziś np. uchroniłam się przed drugim batonem z maszyny, więc 2 zł w kieszeni. Chyba zaraz wrzucę do skarbonki i zrobię nową rubryczkę w pliku :)
:*
Excella nie mam obecnie:/ głupi windows 8....
UsuńFiolka polecam ci buty z ecco ja swoje kupiłam w zeszłym roku na szadółkach, wiec i cena niższa. Pierwszy raz miałam przez cały sezon sucho i ciepło w stopy i z powodzeniem posłużą mi przez kolejny rok czy dwa.
Załóż sobie na początku miesiąca ile chcesz wydać na kosmetyki, ile na ciuchy ile na rozrywkę na mieście i będzie o dużo łatwiej;)
Zbieraj do puszki, myślę, że to będzie dla Ciebie najlepsze rozwiązanie:)
Ja w tym roku postanowiłam zapisywać tego typu wydatki i sama jestem ciekawa co z tego wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńPodziel się później sumkami:)
Usuńja mam system od tego roku ile dni w miesiącu tyle do słoika :P
OdpowiedzUsuńO też ciekawy sposób:)
UsuńWszystkim ogromnie dziękuję za komentarze!
OdpowiedzUsuńŚwietny post, daje do myślenia :) Ja jak popłynę to wydaję dwa razy tyle miesięcznie, dlatego wzięłam się w garść i spełniam swoje zachcianki tylko z wishlisty, a jedną robię na kwartał ;) Oczywiście czasami nie da się jej utrzymać, ale i tak jest lepiej niż wcześniej :)
OdpowiedzUsuńMoje Wishlisty szybko robią się nie aktualne, za to wszystko co mnie zainteresuje wpisuje w notes pod daną kategorią np. szampon/ odzywka/ podkład itd. A po czasie weryfikuję, czy dalej tego pragnę, a może coś już w tej kategorii odkryłam świetnego i z nie zamienię za nic na świecie;)
UsuńBogusiu zetnę aż do łopatek tylko muszę się przemóc na dniach. Chcę się pozbyć tych poszarpanych końcówek :)
OdpowiedzUsuńDopiero dzis i to przez przypadek(leze chora wiec latam po necie) znalazlam twoj blog i ten super wpis. Swietnie go zrobilas.....
OdpowiedzUsuńTez musze zaczac kontrolowac moje wydatki kosmetyczne. Choc widze,ze juz w ostatnich miesiacach 2013 weszlam na odwyk,bo co mam na liscie to potem w sklepie dochodze do wniosku,ze jednak tego nie potrzebuje i nie kupuje. Na -40% w rossmannie zakupilam doslownie kilka rzeczy, ne ktore uwazalam,ze nie warte sa az takiej kasy ile kosztuja normalnie.
Ale za to mam zbyt duzy zapas kosmetykow pod prysznic,juz nie mam gdzie tego przechowywac.
Ja mam zasade wrzucania do puszki kasy za butelki z kaucji. Mieszkam w DE i tu mamy na wszystkie butelki kaucje,wiec jak ide to oddac to cala kasa idzie do puszki.....jak cos kupie w fajnej promocji i wiem,ze zaoszczedzilam ta ta roznice tez wrzucam. Latem 2013 kupilam sobie pada z puszki.....chcialam drozszego,wiec musialam dolozyc ciutke,ale 3\4 tej sumy poszla z oszczednosci
Zaczne tez spisywac.......choc bedzie przerazajaco to wygladalo,bo w tym roku planuje drozsza polke kupic :-))
Świetnie, u nas jest nawet problem oddać butelki zwrotne po piwie, przez co większość ląduje w koszach na szkło:/ A koszta wywozu śmieci ciągle drożeją. Trzymam kciuki za Twoje cele;) U mnie też sporo kosmetyków, szczególnie pielęgnacyjnych/ kolorowych do twarzy jest z nieco wyższej półki i wcale nie jest mi z tym źle;)
UsuńKaucje sa fajne.....ale ile sie tego zbiera to nawet czlowiek nie ma pojecia. Logiczne,ze nie latam z kazda butelka i troche miejsca w domu to zajmuje. Ale jak juz pojde do sklepu,to moja puszka sie cieszy.
UsuńJa 2013 wlasnie mialam mase wydatkow na kosmetyki,ale szlam na ilosc a nie na jakosc a 2014 mam wplanie wlasnie inwestycje na jakosc
U nas segregacja odpadów, a plastików pełno w koszach i często wracam ze śmieciami do domu. Szkoło zajmuje sporo miejsca i wystarczy w weekend wypić piwko (a akurat Desperados które lubię bez zwrotne, tak samo męża Perła) i kosz pełen:/
UsuńWłaśnie czytam książkę "sztuka prostoty" i jest tam wiele mądrych słów na temat przedmiotów jakie kupujemy/ które nas otaczają;) Właśnie chodzi o to, że minimalizm wcale nie jest tani, mamy wybierać wśród najlepszej jakości, ale nie zapominając się i nie wydając więcej niż mamy;)
Bogusiu, Twój post dał mi do myślenia, czytałam go kilka razy, dziś znowu :) Też mam zamiar ograniczyć kupowanie kosmetyków, z kolorówką już od jakiegoś czasu nie szaleję, ale nadrabiam to pielęgnacją - żeli pod prysznic i szamponów mam całą masę ;)
OdpowiedzUsuńZaczynam odkładanie pieniędzy, zmotywowałaś mnie! :) Doszłam do wniosku, że na droższe zachcianki będę robiła słoiki na odpowiednią sumę. Założyłam właśnie słoik na Clarisonic, mam nadzieję, że się uda :)
Nawet nie wiesz jaką radość mi dziś sprawiłaś tym komentarzem:) Trzymam za Ciebie kciuki i zdradź za miesiąc jak Ci idzie odkładanie;) Trzymam kciuki! Najważniejsze to wyznaczyć sobie jasno cel, znaleźć sposób realizacji i do niego dążyć.
UsuńDziękuję, kciuki na pewno się przydadzą! :) Mam już niecałe 200 zł, idzie mi całkiem nieźle, bo nie kupuję zbytnich kosmetyków. W tym miesiącu uzupełniłam tylko zapasy i skusiłam się na dwa włosowe kosmetyki rosyjskie. Dziś wpadło mi trochę kolorówki z Natury, ale była przecena na 1,99 zł, więc nie mogłam moich cudeniem samych zostawić ;)
UsuńPowiem Ci, że jak sobie jasno postawiłam, że chcę odkładać na szczoteczkę, to jakoś lepiej jest mi sobie odmówić innych zakupów, bo wcześniej, jak chciałam odłożyć kasę na "coś fajniejszego", ale niesprecyzowanego - było ciężko i zazwyczaj wychodziło odwrotnie...
Buziaki! :*
Idziesz jak burza;) U mnie na razie skromnie 48 zł + kilka pięciozłotówek w puszce remontowej:p Ale mam na dniach urodziny-imieniny Mamy więc szykuję się na prezent dla niej:p
UsuńMiałam zastrzyk dodatkowej gotówki ;) No i dzięki Twojej radzie o odkładaniu małych nominałów idzie mi to jeszcze sprawniej :) Wszystkiego dobrego dla Mamy! :)
UsuńJa w 2013 roku nagromadziłam sporo kosmetyków. Teraz czeka mnie zużywanie i zużywanie, choć znów odrobinę popłynęłam zakupowo na początku roku. Wpis właśnie się robi.
OdpowiedzUsuńŚwietne sposoby na oszczędzanie. Na pewno któryś wykorzystam.
Twoje wydatki nie są ani trochę szokujące :) sama wydaję duuuuużo więcej i jestem zupełnie na drugim biegunie. Sprawia mi to ogromną przyjemność - całokształt, czyli czytanie o kosmetykach, wyszukiwanie ich w sklepach, w ogóle szperanie po sklepach online i nie tylko, upatrywanie sobie rzeczy do wishlisty (która nigdy się nie kończy), potem odbieranie paczek z kosmetykami, uważne oglądanie nowych nabytków, a wreszcie używanie ich, obserwowanie, jak działają, wyrabianie opinii, opisywanie (lub nie) na blogu, aż do momentu denkowania. To jest fantastyczne hobby, które ma wiele plusów – bardziej o siebie dbam, kolekcjonuję (co samo w sobie jest cudowne, ludzie uwielbiają kolekcjonować!), jestem coraz lepsza w jakiejś dziedzinie, bo zgłębiam wiedzę teoretyczną i organoleptyczną... to wszystko zwyczajnie daje mi szczęście :). A skoro większą część życia człowiek zużywa na pracę i zarabianie pieniędzy, czemu tej mniejszej nie wykorzystywać do zamiany wydatków na MOOOOOORZE radości? :)
OdpowiedzUsuńZainspirowałaś mnie! dziękuje :)
OdpowiedzUsuńDokładnie pamiętam co kupiłam w styczniu i za ile, więc zaczynam zapisywać wszystko. W przyszłym roku o tej porze będę miała dokładny rozrachunek. Tylko tyle, że mam duże zapasy zarówno pielęgnacyjne jak i kolorówki, chcę się części pozbyć, rozdać,sprzedać. Nie mieszkam w Pl, a zdecydowana większość moich kosmetyków to kosmetyki z Polski więc siłą rzeczy od urlopu do urlopu robię zapasy
ja wiem jedno - kupuję dużo i wydaję dużo, czasami kwota jest bliska 1000zł (rzadko, ale jest).
OdpowiedzUsuńCo miesiąc odkładam 500zł, więc mam czyste sumienie :p
Jeżeli jesteś usatysfakcjonowana to ja nie widzę problemu:)
UsuńMyślę, że moja dziewczyna wydaję około 1000 zł rocznie, w skali roku to nie jest dużo. Najważniejsze, żeby czuła się dobrze. :)
OdpowiedzUsuń