Pielęgnacja cery mieszanej skłonnej do trądziku
Ostatni taki post pojawił się w lipcu 2016<tutaj>. W dzisiejszym zestawieniu zobaczysz część nowych kosmetyków, o których być może wspominam na blogu pierwszy raz, ale jest też miejsce na stałe pozycje w mojej łazience, z którymi nie zamierzam się rozstawać.
Nie wystrasz się ilości, bo część już sięgnęło dna, ale służyło mi w minionych miesiącach, dlatego pokazuję, a część dopiero od tygodnia czy dwóch zastąpiło poprzedników. Owszem o tych pustych opakowaniach mogłabym wspomnieć w poście z serii zużyte, ale mogłoby to umknąć Twojej uwadze, a tutaj czarno na białym widać, kiedy co stosowałam i z jakim efektem. W końcu na obecny stan cery pracowałam przez minione miesiące, a nawet lata.
Moja cera jest mieszana. Chociaż w okresie jesienno-zimowym mniej się przetłuszcza. Skłonna do trądziku, zdarza się, że kosmetyki już po 2-3 razach od zastosowania zapychają mi pory czy powodują wysyp podskórnych bolących guzów lub malutkich krostek. Łatwo powstają na niej blizny czy przebarwienia po stanach zapalnych. Staram się używać produktów naturalnych, polskich i nietestowanych na zwierzętach. Na tyle o ile jest to możliwe, bez nadwyrężania mojego budżetu oraz dostępności produktów.
W opisywaniu mojej pielęgnacji zachowam stary porządek, bo w dalszym ciągu uważam, że jest najbardziej przejrzysty i zrozumiały w odbiorze.
DEMAKIJAŻ
Na tym etapie zrobiło się najwięcej zamieszania. Zachęcona pozytywnymi opiniami w internecie zakupiłam olejek Resibo, którego osobiście uważam za największe rozczarowanie kosmetyczne 2016 roku. Nie mówię od razu, że to bubel, rozumiem, że ktoś może być zadowolony, różnimy się przecież cerami i preferencjami, a nawet przyzwyczajeniami. Swoją opinię wyraziłam <w tym poście>, postanowiłam mu dać jeszcze jedną szansę i wzbogacić go półproduktem kosmetycznym: glyceryl cocoate. Emulgatorem, który miał ułatwić zmywanie olejku ze skóry twarzy. Jest trochę lepiej, zużyję do końca, bo po prostu żal mi wyrzucić wydane pieniądze. Mam jeszcze 1/3 opakowania a zaczęłam go używać we wrześniu ubiegłego roku. Ściereczka z zestawu powędrowała do mojej siostry. Dla mnie ten olejek to dodatkowy (niepotrzebny) krok w oczyszczaniu skóry, który zamiast przyspieszać demakijaż, to go wydłuża. Olejek w moim przypadku absolutnie nie nadawał się do zmywania makijażu z oczu.
Stąd płyn micelarny Organique z serii aloe vera, która pojawiła się w sprzedaży, jeśli dobrze pamiętam w październiku. Ja zaczęłam go używać w listopadzie (zażyczyłam go sobie na urodziny) i wystarczył mi na 2 miesiące codziennego stosowania wieczorem, do zmywania makijażu z oczu oraz wstępnego oczyszczenia twarzy. Z demakijażem radził sobie rewelacyjnie, szybko rozpuszczał tusz do rzęs czy wodoodporną czarną kredkę - najmocniejszy element mojego makijażu. Nie szczypał w oczy i nie podrażniał delikatnej skóry powiek. Nie pienił się, nie pozostawiał lepkiej warstwy na skórze. Czyli w skrócie, bardzo dobry produkt. Pachniał obłędnie! Co dodatkowo umilało czas wieczornego demakijażu. Opakowanie jest mi już dobrze znane z żelu oraz toniku z serii basic, nakrętkę wystarczy przekręcić (nie ściągać), by przez dziurkę wydobyć płyn. Dokładny skład kosmetyku możesz znaleźć na stronie producenta, dlatego nie będę go tutaj przepisywać. Chętnie kupię ponownie, chociaż cena 46 zł za 200 ml nieco studzi mój entuzjazm. Chociaż głównie dlatego, że znam inny bardzo dobry płyn micelarny Sylveco.
Płyn micelarny Garnier to mój stary ulubienic <recenzja>. Nie pamiętam, ile opakowań zużyłam, ale trochę tego było. Chociaż nie ma naturalnego składu, a marka należy do koncernu L'oreal testującego produkty na zwierzętach kupiłam ponownie. Potrzebowałam skutecznego płynu micelarnego łatwo dostępnego.
Muszę ponownie wspomnieć o wielorazowych płatkach kosmetycznych, ponieważ na dobre wyparły te jednorazowe. Używam ich już 15 miesięcy! Po takim czasie to naturalne, że nie wyglądają jak nowe. Powierzchnia nie jest już idealnie biała ani równa (włoski nieco się zmechaciły), chociaż wydaje mi się, że od lipca ubiegłego roku już niewiele uległy zmianie. Wciąż są miłe w dotyku, gdy trzymam je pomiędzy palcami czy podczas demakijażu, szczególnie jeżeli chodzi o okolice oczu. Tymi zwilżonymi płatkami zmywam także ze skóry twarzy olejek Resibo oraz maski kosmetyczne. Z racji, że na samym początku zakupiłam ich więcej, nie muszę ich często prać w pralce. Chciałam przetestować, który rodzaj będzie najfajniejszy, opisywałam/porównywałam je dokładnie <tutaj, znajdziesz też kod rabatowy na zakup>. Spokojnie na potrzeby jednej osoby wystarczą 2-3 sztuki na tydzień, przy przepraniu ręcznym zaraz po zastosowaniu.
OCZYSZCZANIE TWARZY
Do mycia rano i wieczorem (czasami tylko raz dziennie) używam mydła Organique do skóry normalnej z błotem z morza martwego oraz szczoteczki sonicznej Foreo luna mini. Mydło używam od października. Oceniając po wyglądzie, myślałam, że szybciej ulegnie zmydleniu, a jest wyjątkowo twarde w strukturze. Według mnie nawet słabo się pieni, szybko wysycha na skórze i masaż szczoteczką soniczną nie jest już taki przyjemny (musi trwać krócej) niż w przypadku czarnego mydła Dudu Osun, którego używałam wcześniej. W takim tempie to będzie ze mną jeszcze przez bardzo długi czas. Cieszę się, że kupiłam mydło do cery normalnej, a nie np. tłustej. Po myciu czasami skóra wydaje mi się być przesuszona, co jest niezgodne z zapewnieniami producenta. Czego wolałabym unikać w swojej pielęgnacji. Konieczne jest zastosowanie toniku i kremu. Kosztowało 19,90 zł/105 gram. I raczej nie zakupię ponownie.
Czasami otrzymuję zapytania, czy warto kupisz szczoteczkę soniczką Foreo luna mini? Na to pytanie musisz odpowiedzieć sobie sama, bo to nie jest mały wydatek. Mogę jedynie opowiedzieć o swoich odczuciach, przemyśleniach. Mam szczoteczkę już 17 miesięcy i używam regularnie. Nie było czasu, by mi się znudziła lub byłabym niezadowolona z jej oczyszczającego działania. Nigdy nie wywołała na mojej skórze podrażnienia. Jest malutka, poręczna i wodoodporna, dzięki czemu używam jej z przyjemnością stojąc pod strumieniem wody spod prysznica. Wykonuję nią ten 1-2-minutowy masaż i wierzę, że ma on dobroczynny wpływ na poprawę krążenia skóry czy owalu twarzy. Delikatnie rozluźnia spięte mięśnie (tworzące poziome zmarszczki na czole czy pomiędzy brwiami) po całym dniu. Przez ten czas nie zauważyłam nowych zmarszczek ani pogłębienia się już wcześniej pojawiających. Mam 28 lat, a na ogół każdy daje mi mniej. Wiadomo, że na powstawanie zmarszczek mają też wpływ inne czynniki, a samym masażem szczoteczką tego nie zahamuję, ale traktuję to, jak swego rodzaju inwestycję.
TONIZACJA
Tonik a właściwie obecnie (ponownie) ekologiczny hydrolat z róży domasceńskiej <recenzja> stosuję zawsze po oczyszczeniu twarzy. Spryskuję nim twarz z odległości ok.10-15 cm i wklepuję hydrolat dłońmi. W tym celu korzystam z buteleczki z atomizerem po poprzednim toniku Organique, bo wciąż działa bez zarzutu. Do buteleczki przelewam jedynie małą pojemność hydrolatu, a resztę przechowuję w lodówce, według zaleceń na opakowaniu, by zachować jak najdłużej właściwości wody różanej. Hydrolat stosuję zarówno rano, jak i wieczorem.
PIELĘGNACJA SKÓRY TWARZY I (OKO)LICY
Ponownie w mojej pielęgnacji znalazło się serum pod oczy Be Organic, nie będę się rozpisywać na jego temat, ponieważ recenzje możesz przeczytać <tutaj>. W każdym razie stosuję obowiązkowo rano i wieczorem! A moja skóra wokół oczu, dzięki temu wciąż jest w dobrej kondycji.
Jeżeli chodzi o kremy do twarzy, to dopiero co skończyłam drugie opakowanie kremu nawilżającego SMOOTH Barbary Miedziak z zieloną glinką, o którym pisałam już w lipcu <tutaj>. Tyle że tym razem miałam pojemność 50 ml, które jest sprzedawane w szklanym opakowaniu. Byłam z tego kremu zadowolona, dobrze kontrolował wydzielanie sebum, nie zapychał porów pomimo kontrowersyjnej parafiny w składzie. Nowe zmiany trądzikowe, jeśli się pojawiały to bardzo sporadycznie i równie szybko znikały, ale bardziej spowodowane tym, co spożyłam/wypiłam czy zmianami hormonalnymi podczas cyklu miesiączkowego. Głównie stosowałam na dzień, na noc w dalszym ciągu praktykowałam bezkremowe noce.
Zastąpi go (ponownie) normalizujący krem dla skóry tłustej i trądzikowej Organique, o którym pisałam <tutaj>. Znam potrzeby mojej cery i mam świadomość tego, co mi służy, między innymi dzięki blogowaniu, pamiętam o tych kosmetykach i w tym roku planuję wracać do sprawdzonych rozwiązań. Owszem nowości też są fajne, ale w moim przypadku tych nowości będzie mniejszość.
Krem ULTRA PROTECT wzmacniający Flos lek otrzymałam od marki w prezencie, którego nawet się nie spodziewałam. Akurat tego dnia, kiedy odebrałam przesyłkę, spadł pierwszy śnieg. Dlatego też znalazł zastosowanie w mojej codziennej pielęgnacji. Używam go zawsze wtedy, gdy więcej czasu mam przebywać na zewnątrz, mam zaplanowany spacer czy idę na narty biegowe. Skutecznie chroni skórę przed mrozem, czuć, że otula skórę, ale bez uczucia ciężkości, lepkości na skórze twarzy. Również nie powodował nowych wyprysków skórnych. Tak jak producent obiecuje, nadaje się pod makijaż, nie wpływając negatywnie na jego trwałość czy wzmożenie wydzielania sebum. Bardzo fajny produkt!
W dalszym ciągu do złuszczania naskórka 1-2 razy w tygodniu używam peelingu enzymatycznego Organique, na zdjęciu wciąż to samo opakowanie co w lipcu. To bardzo wydajny kosmetyk. Tak samo wygląda schemat po peelingu: kwas hialuronowy z odrobiną oleju z pestek śliwki. Czasami o ile nie zapomnę wcześniej wyciągnąć z lodówki, aplikuję maseczkę Oatifix - Lush. Maseczka pachnie bananami i płatkami owsianymi, które ma w swoim składzie, aż ma się ochotę ją zjeść. Mam małe opakowanie 50 ml i jak widzisz, nie jestem jakaś super regularna w tej kwestii. Najczęściej ze względu na to, że wieczorem jestem już bardzo zmęczona i szybciej mimo wszystko jest nałożyć kwas hialuronowy + olejek niż maseczkę, którą należy później zmyć. Maseczka sama w sobie dobrze nawilża skórę, pozostawia ją bardzo miękką w dotyku.
Swój egzemplarz kupiłam, będąc na urlopie w Pradze. Marka Lush jest niedostępna w Polsce, więc to był mój taki miły akcent wyjazdu, pamiątka. Nie jest, aż na tyle genialna, by nie móc jej zastąpić inną maską. Na plus dla marki na pewno nietestowanie na zwierzętach, ta maseczka ma nawet wegański skład, ale również proekologiczne działania. Przynosząc pustych 5 opakowań po ich produktach (mowa o tych czarnych słoiczkach), otrzymuje się maskę gratis. Szpatułka nie jest dołączona do opakowania, mam ją z innego kosmetyku.
ZABIEGI KOSMETYCZNE
Z racji, że jestem kosmetologiem raz, czasami dwa razy do roku poddaję swoją skórę serii zabiegów kwasami. Jednak tym razem próbowałam zupełnie czegoś innego, a mowa o mezoterapii mikroigłowej, o której pisałam <tutaj>.
To już wszystko. Najlepiej podsumuje ten post, tak jak poprzedni z tej serii:
"Piszę o każdym poszczególnym kroku, czy kosmetyku nie po to, by dać Ci gotową receptę na Twoje problemy skórne, niestety nie ma, tak łatwo. Każda cera jest inna, ma inne potrzeby, może inaczej reagować na dane kosmetyki. Najważniejsze to wsłuchać się w jej potrzeby, obserwować, a nawet prowadzić dzienniczek. Mam nadzieję, że schemat: demakijaż, oczyszczanie, tonizacja, pielęgnacja da Ci pewne wskazówki i być może dzięki takim postom poznasz kosmetyki, których szukasz?"
A Ty, masz już swój sprawdzony schemat pielęgnacji i ulubione kosmetyki? Czekam na Twój komentarz.
To już wszystko. Najlepiej podsumuje ten post, tak jak poprzedni z tej serii:
"Piszę o każdym poszczególnym kroku, czy kosmetyku nie po to, by dać Ci gotową receptę na Twoje problemy skórne, niestety nie ma, tak łatwo. Każda cera jest inna, ma inne potrzeby, może inaczej reagować na dane kosmetyki. Najważniejsze to wsłuchać się w jej potrzeby, obserwować, a nawet prowadzić dzienniczek. Mam nadzieję, że schemat: demakijaż, oczyszczanie, tonizacja, pielęgnacja da Ci pewne wskazówki i być może dzięki takim postom poznasz kosmetyki, których szukasz?"
A Ty, masz już swój sprawdzony schemat pielęgnacji i ulubione kosmetyki? Czekam na Twój komentarz.
to ja uwielbiam ten olejek z resibo a mam taki sam typ cery ,chociaz teraz stosuje atre derm to moze dlatego...planuje tez kupic to ich serum ,byłam na wegemanii w Katowicach i dostałam kupon -10% do sklepu w ktorym to sprzedaja ale...cena i tak jest wysoka :(. Krem pod oczy kupiłam z Twojego polecenia na promocji w hebe i jest tak niesamowicie dobry i wydajny! Fakt ze nie mam jeszcze zmarszczek pod oczami ani większych problemów z ta okolica,ale skóra jest ładnie nawilżona i nie mam sie do czego doczepić. zaciekawił mnie ten płyn micelarny z organique,ale wlasnie mam ten z sylveco lipowy i chyba nie bede go zmieniać .pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńRozumiem, dlatego też podkreślam, że inni mogą być zadowoleni. Mi robi straszną mgłę przed oczami, która mnie męczy jeszcze następnego dnia. Cieszę się, że serum wpasowuje się w Twoje potrzeby. A myślę, że śmiało możesz zostać przy płynie micelarnym Sylveco,bo jest bardzo dobry:) Pozdrawiam
UsuńSerum z be organic właśnie mi pakują ;) Wstrzeliłaś się idealnie z tą notką, bo dzisiaj mają promo "drugi produkt za 1 zł". Normalnie bym czekała na promocję, ale kupiłabym przy okazji w aptece, ale akurat szukałam kremu do twarzy :)
OdpowiedzUsuńU mnie zamiast czystego hydrolatu jest mieszanka oczar/aloes/róża/ekstrakt z pestek grejpfruta (przypadkowy zakup z iherb, ale bardzo się polubiliśmy).
Płyn micelarny Garnier mam i też bardzo lubię :) Czuję się zainteresowana peelingiem - ciągle stosuję Savon noir, ale zaczyna mnie nudzić i moje naczynka zimą jakby gorzej znoszą ten produkt. Nad szczoteczką soniczną też się zastanawiam, choć ciągle mam wątpliwości (odkładam zakup aż będę pewna).
Prosta pielęgnacja, wypracowana przez lata daje super efekty - u Ciebie to widać, nic dziwnego że nie dają Ci 28 lat :) sama za każdym razem się dziwię jak podajesz swój wiek ;)
albo kupiłabym* ;) za małe okienko jest i nie zawsze widać błędy
OdpowiedzUsuńHehehe ale wyczucie! Post miał być dzień wcześniej, ale zapomniałam o zdjęciach mojej twarzy,a myślę, że to najlepiej uzupełnia notatkę o pielęgnacji cery:)
UsuńTaka mieszanka hydrolatów musi być interesująca i ten ekstrakt z pestek grejpfruta - uwielbiam grejpfruty! Czarne mydło Savon noir chyba za intensywnie działało na skórę mojej twarzy, aż skrzypiała po myciu. A ten peeling enzymatyczny nawet aplikuję od czasu do czasu małżonkowi;) Oczywiście, co do szczoteczki musisz być pewna, że ją chcesz, że będziesz regularnie używać, a nie kolejny gadżet w łazience. Ja bardzo chciałam po tym,jak miałam możliwość wypróbowania w Douglasie na takich makijażowych warsztatach. I zażyczyłam sobie na urodziny, a że miesiąc przed nimi akurat byłą promocja -20% to wtedy już zakupiłam.
Tak, w tym roku właściwie będę już miała 29 lat. Ja czuję, że nie mam 20-tu, ale nie widzę jakoś szczególnie, że jestem bliżej 30tki:P
u mnie ostatnio ogromny minimalizm w pielęgnacji (wynikający raczej z lenistwa) tylko naturalne mydło,które zresztą sama zrobiłam+olej kokosowy:D
OdpowiedzUsuńSuper, jeżeli taka minimalistyczna pielęgnacja Ci służy, to czemu nie?;)
UsuńJa ciagle testuję jakieś nowe rozwiązania i szukam czegoś dla siebie. zaintrygowały mnie te buteleczki z kwasem i olejkiem z pestek. Możesz napisać o nich coś więcej?
OdpowiedzUsuńPisałam o tym w lipcu :"Po peelingu nakładam większą kroplę kwasu hialuronowego w żelowej formie, oraz kilka kropli oleju z pestek śliwki. Kwas ma za zadanie zatrzymać wodę w naskórku, dzięki czemu utrzymuje nawilżenie na odpowiednim poziomie, uelastycznia, ujędrnia. Olej również działa nawilżająco, zmiękczająco, łagodzi podrażnienia, zapobiega łuszczeniu, staną zapalnym i zmniejsza skłonność do wyprysków skórnych."
UsuńPomimo, że kwas hialuronowy ma w nazwie kwas co wydaje nam się, że złuszcza itd. Nic bardziej mylnego. Kwas hialuronowy występuje naturalnie w naszej skórze. I tak jak już wspominałam wiąże wodę w naskórku.
super, bardzo dziekuje za poradę.
Usuńwielorazowe płatki kosmetyczne ?? Super ! muszę zakupić ;D
OdpowiedzUsuńTak, pisałam już o nich:) Są genialne.
UsuńJa wreszcie zdecydowałam się na mydełko naturalne! :) Dam znać jak się sprawdziło
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam:)
UsuńLubię płyn micelarny Garnier za relację cena-pojemność-skuteczność, jak również jego łagodność. Z kolei serum Be Organic okazało się dla mnie niewystarczające. Mydełko Organique kupiłam w wersji z glinką zieloną, ale trochę denerwuje mnie to trudne zmydlanie, Dudu Osun tworzy piękną pianę natychmiast :(
OdpowiedzUsuńTo samo uważam o micelu Garniera, dlatego pewnie w niektórych sytuacjach dalej będę go kupować. Pamiętam Twoją recenzję serum Be Organic, a co obecnie używasz?
UsuńZ mydłem mam to samo, wolałam Dudu Osun.
Pozytywnie zaskoczył mnie jeszcze płyn micelarny Bielendy, nawilżający w niebieskim opakowaniu. Podobno różowy (różany) też jest dobry, ale na razie nie używałam, mam w zapasach.
UsuńAkurat teraz na noc używam Vichy Liftactiv, zaś na dzień Vianek nawilżający :)
Nie pamiętam był używała micel Bielendy.
UsuńVianek to Sylveco? Dobrze kojarzę? Pisałaś już o nich?
Byłam nastawiona dość sceptycznie, a okazał się być ciekawym zamiennikiem dla Garniera.
UsuńTak, Sylveco i Vianek to ta sama firma. O Vianku jeszcze nie pisałam, o Vichy tak. Vianek to bardzo lekki, dość słabo nawilżający krem, ale za to świetny pod korektor. Zaś Vichy jest bogatszy, lepiej nawilżający i napinający skórę, dlatego na noc :) W zapasach mam Nacomi arganowy, będę go używać po Vichy.
Mi jeszcze zostało serum, ale myślę by wypróbować też coś nowego, rozważałam Resibo, ale już sama nie wiem;P
UsuńHm ja bym chciała jednak coś fajnie nawilżającego, ale również nadającego się pod makijaż. Marudzę hehe.
Olejek dał Ci w kość, to już nie masz ochoty na więcej zapewne? :)
UsuńOj, rozumiem to w pełni. To by był ideał, ale nie zawsze się da (ba, rzadko tak jest), więc niestety zwykle sięgam po dwa różne ;) Jeszcze ślimakowy Mizon i Kiehls Avocado mnie kuszą, ale wszystko w swoim czasie... ;)
Heheh miałam próbki i ten Resibo mnie zainteresował, ale opinie są różne. Chyba się nie przekonam jak nie kupię.
UsuńKiehls przeraża mnie swoją ceną.
Zapewne :)
UsuńNo niestety... 114 zł za 15 ml to niemało, choć z drugiej strony gdyby miał być wydajny, to przy użyciu raz dziennie w sumie mógłby wystarczyć na długo. Sporo tu trybu przypuszczającego i gdybania ;) Ciekawość jest, to już chyba krem legenda ;)
No tak, wiesz, gdybym mogła tak kupić stacjonarnie to może byłabym bardziej przychylna. Ale zobaczymy co czas pokaże.
UsuńDokładnie :) Ja na razie też gdybam :)
UsuńPod pewnymi względami cery mamy podobne i kilka rzeczy dziś od Ciebie wynoszę ;) A wczoraj zamówiłam w końcu płatki wielorazowe, pod Twoim i tylko Twoim wpływem :) Z tego co się zorientowałam Pupus i Pupeko są nie do kupienia, więc wzięłam Kokosi :)
OdpowiedzUsuńSuper, może się akurat wyprzedały? Bo nieraz sprawdzam i czasami jedne są a drugich nie ma. Ciekawa jestem, czy będziesz zadowolona:)
UsuńNie słyszałam o wielorazowych płatkach kosmetycznych. Bardzo fajne rozwiązanie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo, warto przemyśleć. To nie tylko oszczędność pieniędzy, ale głównie troska o środowisko.
UsuńTeż nie słyszałam jeszcze o takich płatkach :o
UsuńChciałbym,by były bardziej popularne;) Zapraszam też do przeczytania o wkładkach higienicznych wielorazowych oraz kubeczku menstruacyjnym :)
UsuńOd dłuższego czasu bardzo ciekawi mnie marka Organique głównie pod kątem mydeł w kostce, których jestem wierną fanką ;) W kwestii pielęgnacji to od prawie 7 lat stosuję wieloetapową azjatycką metodę pielęgnacji - dużo wcześniej niż stała się u nas modna. Generalnie nie wyobrażam sobie innej metody pielęgnacji. Większość moich kosmetyków pielęgnacyjnych to marki azjatyckie głównie japońskie i koreańskie. Ostatnio wróciłam do używanego przeze mnie płynu micelarnego Bioderma Sensibio H2O, który zaczęłam używać jeszcze mieszkając w Kairze. Niestety "kultowy" płyn micelarny Garnier przy dłuższym stosowaniu bardzo podrażnia i wysusza moją skórę w okół oczu. Czytając Twój post Bogusiu o szczoteczce sonicznej zaczęłam zastanawiać się czy w przyszłości nie zainwestuję w jej zakup. W chwili obecnej używam kilka razy w tygodniu szczoteczki do mycia Philips, którą otrzymałam w ubiegłym roku jako prezen gwiazdowy - pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMydła Organique akurat chyba są średnie w porównaniu z innymi mydłami, które stosowałam. Nie wyróżniają się szczególnie swoimi właściwościami nawilżającymi czy coś, po prostu ładnie wyglądają.
UsuńPamiętam Twoje posty o wieloetapowej pielęgnacji, ja nie wiem jak miałabym się nawet za to zabrać. Więc skoro ten schemat pielęgnacji działa, to się go trzymam.
Mnie nigdy Garnier nie podrażnił, nie wysuszał, dlatego też do niego powróciłam. A Bioderma chociaż dobra, to dla mnie stosunkowo za droga.
A jak jesteś zadowolona z użytkowania szczoteczki philipsa? Recenzowałaś ją może na blogu?
Pozdrawiam
A ja mam pytanie o kwas hialuronowy w połączeniu z olejkiem z pestek śliwek:)Co daja te kosmetyki?W jakim proporcjach je dajesz i gdzie je kupiłaś?Jestem Zielona w tym temacie;)
OdpowiedzUsuńWitaj, pisałam o tym więcej w poście z lipca:
Usuń"Po peelingu nakładam większą kroplę kwasu hialuronowego w żelowej formie, oraz kilka kropli oleju z pestek śliwki. Kwas ma za zadanie zatrzymać wodę w naskórku, dzięki czemu utrzymuje nawilżenie na odpowiednim poziomie, uelastycznia, ujędrnia. Olej również działa nawilżająco, zmiękczająco, łagodzi podrażnienia, zapobiega łuszczeniu, staną zapalnym i zmniejsza skłonność do wyprysków skórnych."
Oby dwa produkty zamówiłam na ecospa, ale są dostępne też w innych sklepach z półproduktami kosmetycznymi np. mazidla.com czy zrobsobiekrem, biochemiaurody
Dziękuję bardzo:)
OdpowiedzUsuńProszę;)
UsuńU mnie ten płyn Garniera się nie sprawdza, chyba za dużo makijażu noszę, bo oczu nie rusza w ogóle, a twarz tylko rozmazuje. Stosuję za to oczyszczającą wodę z Avene z serii Cleanance i służy mi świetnie. Zainteresowałaś mnie mydłem. Akurat nie mam czym myć twarzy, ale poczytam o tym drugim, o którym wspominałaś, bo wolę, kiedy produkty lepiej się pienią.
OdpowiedzUsuńMój makijaż jest raczej skromny: krem BB, puder, bronzer, róż a na oczach kredka + tusz. Czasami maluję się mocniej, ale u mnie płyn micelarny to i tak dopiero wstęp do demakijażu.
UsuńTak, mydło Dudu Osun spisuje się lepiej, znajdziesz w Rossmanie :)
Zamienilam reczniczek dodany do olejku Resibo na zwykla szmatke muslinowa i wtedy odkrylam cudowne dzialanie olejku.
OdpowiedzUsuńPróbowałam ze ściereczką muślinową z TBS i dalej średnio. A po za tym taka ściereczka do zmywania makijażu z oczu jest za ostra.
UsuńŚwietny post, wiele wyjaśnia :) Mam dokładnie taką samą cerę, także chętnie wypróbuję Twoje rozwiązania :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę;)
UsuńKochana mogłabyś mi napisać jaka masz dokładnie szczoteczkę? Masz wersje droższa za 500? Kompletnie nie wiem czym one sie różnią.
OdpowiedzUsuńForeo luna mini koszt 599 zł ja kupowałam na promocji w douglasie, ale teraz jest nowość Foreo luna play jakoś do połowy marca za 99 zł zamiast 169 zł. Jest po prostu mniejsza i wymaga częstszego doładowania, ale funkcją się nie różni.
UsuńAaaa właśnie mnie Sis uświadomiła, ta "play" jest nieładowalna czyli tylko 100 użyć. Szkoda:/
UsuńJa jako kosmetolog, biolog analityczny i technolog :P używam minimalnej ilości kosmetyków, gdyż pracując w firmie produkującej kosmetyki i znając wszystkie składniki od podszewki niestety ale zaczyna się zauważać, że na rynku jest bardzo maleńko dobrych kosmetyków w przystępnych cenach. :)
OdpowiedzUsuńChciałabym się także odnieść do testowania/nietestowania na zwierzętach- bardzo polecam książkę "Jak rządzi nami mózg"- Vetulaniego :)
Osobiście jestem za testowaniem na zwierzętach, gdyż dzięki nim bardzo wiele kosmetyków zostało wycofanych z rynku przez ich negatywny wpływ na skórę, rozrodczość i karcenogenność.
Bardzo proszę nie traktować moich słów jako zwyrodnialstwo. Osobiście jestem za ratowaniem zwierząt, popieram wszelkie tego typu akcje, ale także dużo czytałam i widziałam z racji studiów jak wyglądają takie testy itd dlatego odważyłam się wypowiedzieć:)
Bogusiu, proszę o wyrozumiałość. :)
Marta jestem wyrozumiała, nie bój się, umiesz to w jakiś sensowny sposób uargumentować więc nie mam się o co czepiać.
UsuńKwestia jest też taka, że wiele półproduktów już dawno dawno temu została zbadana, więc nie widzę potrzeby powielania testów. Ale być może się mylę.
Według mnie najlepiej nie popadać ze skrajności w skrajność, a najlepsze rozwiązanie to po prostu kupować mniej i jeśli już to kosmetyki o prostym składzie.
Masz rację ! :)
UsuńJeśli chodzi o testy to oczywiście że nie ma sensu ich powielać. Ale także trzeba pamiętać że naukowcy co roku serwują nam mnóstwo nowych substancji dostępnych w kosmetykach.
Ja w pracy jestem codziennie obsypywana nowymi wiadomościami na temat surowców więc czasami kręci mi się już od tego w głowie.
Prosty skład i sprawdzone składniki to podstawa.
Niestety ale w internecie jest tyle przekłamań odnośnie poszczególnych surowców że włos się na głowie dęba staje.
Szkoda mi że nasze społeczeństwo jest tak nisko wyedukowane i niestety ale wierzy w hasła rzucane na wiatr :/
Niestety, ciężko nawet o tą edukację. Ja pomimo swoich studiów, chemii kosmetycznej nie tylko w teorii ale i w praktyce, nie uważam się za jakiegoś specjalistę od składów. Pamiętam zadania domowe, sprawdzania składów, wypisywania co jest czym. Ale na tym koniec. Nigdy nie skupiłyśmy się jakoś bardziej szczegółowo nad jakimś kosmetykiem by omówić co dobre, co złe, co zamiast tego złego można by zastosować. Nawet jak robiłyśmy na pracowni kosmetyki, to pamiętam szampony, wiesz co cieszyło się największą popularnością? Nie roślinne hydrolaty czy inne substancje aktywne, ale barwniki, mieniące się pyłki i tworzenie piany. :/
UsuńTe waciki wyglądają obrzydliwie, moja szmata do podłogi ma lepszy kolor. Za nic nie przyłożylabym czegoś takiego do twarzy.
OdpowiedzUsuńBez przesady, zszarzały, ale to normalne gdy zmywa się nimi nawet wodoodporny tusz do rzęs.
UsuńMojej skórze najlepiej służy minimalizm. Szczególnie ten wieczorny :)
OdpowiedzUsuńMasz 28 lat, serio?? Wyglądasz jak osiemnastoletnia smarkula! Lecę po tę szczoteczkę/płatki/cokolwiek z listy :-)
OdpowiedzUsuńCerę masz bardzo ładną!
Dopiero tu trafiłam - czy masz jakieś porady dla trądziku i tłustej cery u osoby 30+? Jakieś konkretne preparaty/mikstury polecasz?
(robiłam badania, to nie hormony ani tarczyca, nawet poziom witamin jest ok, a wyglądam jak pryszczaty siedemnastolatek wrrr)
Dzięki z góry, pozdrawiam, Anka
Anka serio, serio, ja już 10 lat po maturze:) Próbowałaś produktów z kwasami? Toniki/kremy? To na początek może być najlepsze rozwiązanie.
UsuńJak miałabyś ochotę wybielić wizualnie swoje płatki kosmetyczne to wystarczy po praniu wywiesić je na słońce.
OdpowiedzUsuńSłońce jest naturalnym wybielaczem. Działa cuda :-)
Dziękuję za ten trik! Na pewno latem będzie do tego okazja;)
UsuńPięknie wyglądasz! :) mam podobny problem, tyle że wyprysków jest duuużo, a okres dojrzewania już dawno za mną. Dalej szukam idealnych kosmetyków, choć ostatnio trafiłam na dobre opinie o przeciwtrądzikowych polskiej marki calluna medica - znasz może tę markę? Zastanawiam się nad zamówieniem, bo opinie są świetne.
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam i nie jestem wstanie się wypowiedzieć na ich temat.
Usuń