Makijaż mineralny | Lily Lolo w akcji i pierwsze wrażenie.
Pokażę Wam makijaż mineralny z użyciem kosmetyków Lily Lolo. Kosmetyków tych używam od dwóch tygodni dzień w dzień, właśnie w takiej minimalistycznej wersji z barku czasu na większe szaleństwa. To jeszcze nie recenzja - przyjdzie na nią czas.
Jako pierwszy aplikuję podkład mineralny w moim przypadku odcień warm peach. Teraz jak mam lekko opaloną skórę po lecie okazał się być odrobinę za jasny. Jednak wystarczy wykonturować twarz bronzerem i wygląda już super. Na zimę będzie w sam raz. Dopiero przy aplikacji pędzlem super kabuki, odkryłam prawdziwą moc minerałów. Potrafią kryć nawet bardzo mocno, budując makijaż warstwa po warstwie - o czym wspomniałam już w ostatnim poście i pewnie powtórzę w końcowej recenzji:P Tego samego pędzla używam do aplikacji pudru sypkiego, wybrałam flawless matte. Ponieważ jest transparentny nie trzeba jakoś mocno się skupiać podczas aplikacji. Głównie pokrywam nim strefę T, policzki czasami pomijam. Świecenie jak na razie pod kontrolą co można było zaobserwować tutaj po 9 h od aplikacji.
Poziom krycia, maskowania niedoskonałości mnie satysfakcjonuje. Nie podkreśla jakoś szczególnie rozszerzonych porów/ zmarszczek, ale mam jeszcze ochotę wypróbować minerały z wodą termalną Uriage, przed ostateczną recenzją.
Co do makijażu oczu panuje nuda! Nie mam czasu ani chęci. Najczęściej sięgam po odżywkę Eveline jako bazę pod tusz do rzęs tej samej marki. W dni bez pracy, pomijam tą czynność. Ale nie zapominam o podkreśleniu brwi! Zestaw do brwi w odcieniu light na dzień dzisiejszy odciąga mnie od decyzji o makijażu permanentnym. Składa się z dwóch produktów: cienia o chłodnym odcieniu oraz wosku. Intensywność można stopniować. Na skórze wychodzi trochę ciemniej niż w opakowaniu, a wosk dodatkowo podbija kolor i trzyma w ryzach cienkie włoski (przy grubych włoskach brwi może być gorzej). To mój niekwestionowany ulubieniec sierpnia! Uprzedzając pytania: są jeszcze dwa ciemniejsze warianty: medium oraz dark.
Przechodzę do konturowania twarzy (Guerlain - terracotta light 02 blonde), tym razem nie produktem mineralnym, ponieważ nie przepadam za sypką wersją bronzerów. Lily Lolo oferuje od niedawna prasowane róże do policzków, z pośród których wybrałam odcień Tickled Pink. Niestety moje największe rozczarowanie. "Lekko połyskujący, jasny, różowo - brzoskwiniowy róż" jest bardzo jasny! A wcale nie mam ciemnego odcienia skóry. Na zdjęciu powyżej i poniżej praktycznie nie widoczny, a aplikowałam go sporo (w tym wypadku używając baby buki z Lily Lolo). Do tego wersja prasowana ma mało przyjemny zapach - kojarzący się z olejkiem rycynowym, nie było tak przy produktach sypkich, które miałam okazję kiedyś używać.
Na koniec usta, naturalna szminka do ust ma tą samą wadę co prasowany róż - zapach. Odcień Romantic Rose jest uroczy! Kryje bardzo dobrze równomierną warstwą. Na moich ustach (w odniesieniu do cery) wygląda na cieplejszy odcień niż u innych dziewczyn u których widziałam swatche. Przypomina mi trochę kolorystycznie pomadkę jaką miałam na ustach w dniu ślubu, z tym, że Romantic Rose jest jeszcze ładniejsza. Co do poziomu nawilżenia - na razie to trudna relacja, ale jeszcze jej nie przekreślam i dam jej kolejną szansę.
Ogólnie z używania kosmetyków mineralnych jestem zadowolona, w innym wypadku nie sięgałabym po nie z taką częstotliwością jak teraz. Chyba nawet z dobrym efektem, jak myślisz? Wśród tych produktów wytypowałam dwóch ulubieńców - pędzel super kabuki oraz zestaw do brwi! Jednak dogłębna analiza (moich oczekiwań/ typu cery/ ust) i rozbiór na czynniki pierwsze produkt po produkcie będzie kropką nad i. Po który produkt z chęcią sięgnę ponownie a po który nie. Już wkrótce...
Podkład Lily Lolo to perełka na którą warto się zdecydować
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, to jeden z lepszych podkładów do makijażu dziennego.
UsuńMam ten podklad, ale nie do konca umiem go nakladac-zawsze mam sucharki.
OdpowiedzUsuńMoże problem tkwi w pielęgnacji cery, czego używasz do oczyszczania, tonizacji i nawilżania? Próbowałaś też użyć wody termalnej do spryskania makijażu?
UsuńOgromnie polubiłam kosmetyki Lily Lolo i bardzo często po nie sięgam. Jestem ciekawa ich prasowanych róży, sypkie mnie zachwyciły :)
OdpowiedzUsuńSypkich miałam próbki - wydawały mi się być bardziej nasycone kolorem niż ten pasowany, ale wypowiadam się jedynie w odniesieniu od ocienia jaki posiadam.
Usuńpodkładu nie znam ale rzęsy masz piękne i o takich marzę ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, to zasługa odżywki 4longlashes.
UsuńPodkład pięknie się na Tobie prezentuje :)
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńRomantic Rose bardzo lubię i trafiła do moich ulubionych :) Tak samo jak inne kosmetyki Lily Lolo ;)
OdpowiedzUsuńMi ten zapach dosyć mocno przeszkadza;(
UsuńŚlicznie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podobasz w takim wydaniu :)
OdpowiedzUsuńBogusia, wyglądasz po prostu zajebiście w takim delikatnym makijażu, upiętych włosach i takiej kolorystyce ubrania! Naprawdę :) I na tym zdjęciu widać niesamowitą różnicę w podkręceniu rzęs po odżywce
OdpowiedzUsuńDzięki:) To taka "cieplejsza" wersja mnie. Tak rzęsy podkręciły się bardzo mocno, uwielbiam je!
UsuńNaprawdę wyglądasz niesamowicie :) Gdybym gustowała w kobietach, to już bym do Ciebie startowała :D
UsuńHehhehe;) jaki komplement ;)
UsuńGdybym tylko potrafiła przekonać się do minerałów.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się kolor na ustach.
A co Cię zniechęca?
Usuńale wyglądasz przepięknie! jaka cera cudo, jaki makijaż, jakie rzęsy! :)
OdpowiedzUsuńTo zasługa makijażu, zdecydowanie:p
UsuńPrzepiękna szminka! :-) Cudownie wyglądasz w takim makijażu :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wszystkim za tak miłe komentarze!
OdpowiedzUsuńZ bardzo dobrym efektem!!! Wyglądasz bosko :D (Następny podkład jaki kupię, będzie minerałem :) )
OdpowiedzUsuńHehehe powinni mi dawać prowizję od sprzedaży:P
UsuńZdecydowanie! Bo ja coś na pewno od nich zakupie - tylko z doborem odcienia mogę mieć problem, ale może się ciebie doradzę? :D
UsuńJak już sprawdzić to co Ci dałam, to daj znać;)
Usuń