Denka: 5/2014.
Zanim pokażę Wam nowości w mojej kosmetyczce, pozbędę się pustych opakowań, które już wysypują się z przeznaczonego na to kartonu. Jest tego sporo, chociaż wcale się tego nie spodziewałam;)
1. To duet do włosów przetłuszczających się marki Chantal, którego recenzja pojawiła się tutaj.
2. W końcu udało się zużyć maskę do włosów Kallos, crema al latte. recenzja
3. Cleanic - chusteczki nawilżane do peelingu, efekt dermabrazji. 10 sztuk. Może ktoś kto w życiu nie miał styczności z mikrodermabrazją z efektu będzie zadowolony. Dla mnie są mało wygodne w użyciu, nieprzyjemnie drapiące a płyn którym są nasączone powoduje u mnie zmiany trądzikowe. Na twarz zużyłam może 2 sztuki, kolejne na ciało, ale też mało praktyczne, 2 ostatnie lądują w koszu.
4. Anatomicals - spray misty for me facial spritz 100 ml. Produkt, który pojawił się w jednym z glossyboxów. Tej mgiełki używałam zamiast toniku po wieczornym demakijażu i umyciu twarzy. "Psikałam" na wacik i dopiero wtedy przecierałam twarz, przeraża mnie taki zimny strumień płynu bezpośrednio na twarz. Zapach lawendy - to kwestia indywidualna, ja nie przepadam, na szczęście po dłuższym czasie człowiek się przyzwyczaja. Zużyłam do końca, zdanie mam neutralne - ani nie czyni cudów, ani nie szkodzi mojej cerze.
5. Granier - płyn micelarny 3w1. Zdecydowany faworyt w tej dziedzinie. recenzja
6. Earthinicity, podkład mineralny porcelain, próbka 0,5g. Przypomniała mi o tym jak bardzo podoba mi się efekt minerałów na skórze. Pisałam o nich tu i tu. A jeszcze do jutra w sklepie online jest zniżka - 15% na wszystkie kosmetyki mineralne na hasło: MINERALNY.
7. TheBalm - time balm, concealer anticernes. Niestety nie jestem wstanie ocenić, bo kupiłam przez przypadek za ciemny odcień, nie używany leży już chyba rok, więc ląduje w koszu.
8. Bielenda - masło do ciała wanilia + pistacja. 200 ml. recenzja
9. Orginal source - żel pod prysznic, coconut 250 ml. Rzadko recenzuje produkty do mycia, ten ma bardzo ciekawy zapach, nie czuję w nim sztuczności. Pieni się jedynie w kontakcie z gąbką, wlany do wanny - niestety bardzo słabo... Nie wysuszył skóry, więc być może kiedyś kupię jeszcze raz:)
10. Isana - żel pod prysznic, violet passion 300 ml. Do tych żelu wracam regularnie, niska cena + piękny zapach + dobre właściwości myjące i nie wysuszające.
11. Marks & Spencer - dental floss 10 metres. Malutka nić dentystyczna, idealna do torebki. Nie rwie się podczas stosowania, dobrze czyści i ma smak mięty:) Lubię i na pewno kupię ponownie!
12. Calvin Klein - euphoria 1,2 ml. Kolejna próbka, bardzo lubię ten zapach, jest lekki, kobiecy i nie zobowiązujący.
13. Etiaxil - antyperspirant do skóry wrażliwej 12,5 ml. Ulubieniec zeszłego roku, mi wystarczył prawie na rok używania, początkowo częściej, później z częstotliwością 2-4 razy w miesiącu. Warty swojej ceny nawet tej regularnej, zagości na stałe w mojej łazience.
Jak widać w większości trafione produkty, po za jednym ogromnym bublem, produkty na tle białym - są neutralne.
Jeżeli znacie któryś z użytych przeze mnie produktów piszcie co o nich myślicie:) I pochwalcie się, czy więcej zużyłyście czy kupiłyście w maju?
zużyłam już 3 litry tej wersji kallosa, super maska.
OdpowiedzUsuńOstatnio kupiłam wersję jogurtową żelu Isana - bajeczny zapach i fajne działanie myjące.
OdpowiedzUsuńChcę więcej :)
Na micel z Garniera się zdecyduję, gdy tylko zużyję swoje zapasy.
Ja za to nie znoszę żeli Isana, ok cena jest niska ale wydajność to dla mnie jakiś żart. Żel przez to, że jest lejący starcza mi na ok 2 tygodnie...:(
OdpowiedzUsuńJeden bubel na taką gromadkę to bardzo dobry wynik :) U mnie zużycia w tym mies.będą spore- głównie w produktach do twarzy, więc jednocześnie szykuje się niemałe uzupełnienie kosmetyczki. Z pokazanych przez Ciebie produktów znam tylko maskę Kallos- powoli kończę drugie litrowe opakowanie. Bardzo lubię!
OdpowiedzUsuńIdziesz jak burza. Teraz zakupy pokazuj :D hhihi
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego produktu, ale chętnie wypróbowałabym tą maskę do włosów, która podobno Kallosem wcale nie jest tylko tak nazywa się firma, która ją produkuje:)
OdpowiedzUsuńJakie duże denko! :D Uwielbiam maskę Kallosa, choć używam jej dopiero od 2 tygodni to muszę stwierdzić, że jest świetna, a tak w ogóle to ile zajęło Ci jej zużycie? Ona chyba jest bezdenna :D Żele z Isany uwielbiam, zawsze robię ich zapasy :)
OdpowiedzUsuńMiałam jej połowę, połowa używała przyjaciółka, zajęło mi to prawie pół roku na zmianę z odżywkami do włosów co drugie mycie.
UsuńŁadnie Ci poszło :) Płyn Garniera uwielbiam, a reszty nie znam ;)
OdpowiedzUsuń