Ombre & zapienianie włosów, czyli jak poprawić odcień włosów szybko i pewnie.
Wzieło mnie na eksperymenty, bo z nami kobietami to już tak jest, że lubimy zmiany!
W zeszły bodajrze wtorek przyjechała do mnie przyjaciółka z zamiarem zrobienia sobie Ombre (miałam jej w tym pomóc) mnie równiesz naszła ochota na wypróbowanie jakbym wyglądała w jaśniejszych końcach. W głowie miałam myśl, że najwyżej włosy obetnę, bo nie szkoda mi już tych wcześniej farbowanych końcówek.
Bardzo duży kontrast, końce rozjaśnione wpadające w żółte tony. Przewaga po jednej stronie, tutaj akurat upięte "opaskę dobierańca". |
Tutaj włosy rozpuszczone, widoczna przewaga jasnych - żółtych końcy po lewej na zdjęciu.
Chyba tylko z tej strony to dobrze wyglądało:
Postanowiłam ombre poprawić (w niedziele) według filiku na yt, niestety nie mogę go teraz naleźć, w każdym razie tamta dziewczyna użyła zestawu do ombre firmy loreal (ten rozjaśniacz loreala jest chyba jakiś delikatniejszy od takiego klasycznego). Podzieliłam włosy na dwie części prawą i lewą i nałożyłam rozjaśniacz raz na jedną raz na drugą na wysokości ok. 5 cm od końcówek. Po niedługiej chwili nie wiem dokładnie jakim czasie bo nie mierzyłam tylko zerkałam jak się rozjaśniają przeciągnęłem rozjaśniacz nieco wyżej, by nie było takiego chamskiego odcieńcia koloru. Znowu poczekałam chwilę i poszłam wszystko zmyć. Tutaj sytuacja była już "uratowana", ale dalej odradzam domowe ekpsrymenty z omre i rozjaśniaczami, ponieważ nigdy nie wiemy jaki kolor tak na prawdę nam wyjdzie.... Po za tym to co pokazują nam z tyłu na farbach to efekt jaki uzyskamy na włosach naturalnych nigdy nie farbowanych...
Nie suszyłam włosów celowo. Wiedziałam, że muszę zrobić coś z tym żółtawym kolorze, który narobiłam we wtorek.
Czytałam u Mysi jak poprawić odcień szybko i pewnie - czyli o zapienianiu. Więc po zmyciu rozjaśniacza przystąpiłam do działania.
Rozrobiłam mieszankę w miseczce:
- porcja odżywki (u mnie fitomedu ziołowa do włosów blond)
- porcja szamponu (taki jaki miałam YR)
- Wellaton 9/1 czyli rozświetlony popielaty blond
- dodałam odrobinę ciepłej wody do uzyskania konsystencji śmietany 18%
i zaaplikowałam bardzo szybko rękoma (w rękawiczkach) na włosy, od razu spieniając na głowie, z mieszanką zostałam na włosach równo 5 min. I szybciutko zmyłam, nałożyłam maskę do włosów na całej długości by nie ucierpiały na tych eksperymantach. Uff na szczęście włosy nie ucierpiały i są miłe, miękkie w dotyku. Nie plączą się.
Przejdźmy do efektów:
Stwierdziłam, że "co nagle to po diable..." Obecny stan jest ok, chociaż trochę mi jasno. Nie wiem może zapienię się na chwile ciemniejszą farbą....
Efekt końcowy. Trochę rozczuchrana po całym dniu. |
A tak w ogólę, to mam jeszcze ochotę na cięcie....
ja jestem zbyt strachobliwa, żeby na sobie takie eksperymenty przeprowadzać :)
OdpowiedzUsuńa ja zbyt narwana!
Usuńa mnie się podoba ta wersja co to się niby nie udała. Osobiście eksperymentowałam z ombre od L'oreal i wyszło mi całkiem nieźle, zresztą pisałam o tym już jakiś czas temu.
OdpowiedzUsuńmi tez się wersja z Asią podoba :]
Usuńta druga bardzo naturalna
LaNińka na zdjeciu nie widać, że jasne końce mam tylko po jednej stronie, a po drogiej nic:/ Ten L'oreal musi mieć delikatny rozjaśniacz, bo widziałam filmiki i dziewczyną tak mocno nie rozjaśniało, aż do białych włosów...
UsuńDzięki Obsession:) mi właśnie na bardziej naturalnej wersji jednak zależy.
Nie jest tak źle :)
OdpowiedzUsuńUff...
UsuńW temacie włosów zawsze byłam niekonsekwentna. Z biegiem czasu doceniam coraz bardziej pielęgnację i wszelkie eksperymenty rozważam bardzo dokładnie.
OdpowiedzUsuńOmbre było spontaniczne, zapienianie już przemyślane, najwyżej obetnę te mocno jaśniejsze końce :P
UsuńSama nigdy w życiu nie zabierałabym się za ombre. Ja miewałam nawet problemy z równomiernym położeniem farby, więc od lat chodziłam w tym celu do fryzjera. Teraz mam naturalne ombre, które wyszło z przypadku :P Z bardzo jasnego blondu ponad rok temu przefarnowałam się na ciemny blond. Kolor okazał się być tak zbliżony do mojego naturalnego, że postanowiłam włosów nie farbować. Rosły sobie i rosły, ale jak wiadomo ciemny kolor po tym blondzie zaczął się wypłukiwać i tym oto sposoem końce są jaśniejsze od góry. Wygląda to bardzo delikatnie i każdy mysli, że taki efekt osiągnęłam u fryzjera :P
OdpowiedzUsuńPrzeważnie farbowałam włosy sama w domu:P
UsuńPraktycznie tam samo miałam, połowę jaśniejszą od wcześniejszych farbowań, a włosy na czubku głowy to moje naturalki. No ale jak człowiek głupi to niech teraz cierpi:P
Ombre mi się marzy od dawna, ale obawiam się, że z domowych eksperymentów nie będę zbyt zadowolona i dodatkowo trochę żal mi niszczyć końcówek rozjaśniaczami.
OdpowiedzUsuńKońcowy efekt wyszedł Ci bardzo ładnie :)
Jak już to u fryzjera sprawdzonego, mam znajoma której fryzjer zrobił zielone włosy, póżniej poprawiał i wyszła czarno-ruda. Sporo wydanych pieniędzy z marnym efektem.
UsuńWiduję na ulicach setki dziewczyn z ombre na głowie i góra z 5 mi się podobało, co skutecznie zniechęca mnie do takich eksperymentów :)
OdpowiedzUsuńMi sie u niektórych podoba. Ale chyba najgorzej wyglądają mocne kontrasty.
Usuńpodoba mi się, niby różnica niewielka, ale teraz dla mnie idealny odcień:]
OdpowiedzUsuńo teraz mi się bardzo podoba, wcześniej było za jasno!:)
OdpowiedzUsuńJa sama bym sobie nigdy nie zrobiła, wątpię by wyszło tak jak sobie bym życzyła.
OdpowiedzUsuńU Ciebie teraz mi się bardzo podoba :)
Gratuluje odwagi :) sama bym nie podchodziła do ombre w domu :D
OdpowiedzUsuńTylko raz sama sobie pomalowałam włosy i wyszło okropnie teraz chodzę co trzy miesiące do fryzjera i jest ok. Gratuluje odwagi :)
OdpowiedzUsuńMnie się podoba i bardzo Ci ładnie z tym dobierancem z przodu. Jak pamiętam swoje domowe rozjaśnianie, to raczej jako koszmar a nie nic przyjemnego.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad ombre i już nawet kupiłam rozjaśniacz oraz jakąś jasną farbę, tylko nie mogę podjąć decyzji :D
OdpowiedzUsuńRyzyko jest zawsze.
UsuńFaktycznie masz ostatnio fantazję do eksperymentów ;) Ja ma hennowane włosy, więc wiele z nimi nie zdziałam, co zniechęca mnie do eksperymentów. Próbowałam kąpiel rozjaśniającą i kiedyś pasemka, ale nic nie ruszyło koloru :P Dzięki temu mam małą szansę na nieudany eksperyment :)
OdpowiedzUsuńTwoje ombre wyszło całkiem fajnie, podoba mi się. Tym bardziej podziwiam, że masz cieniowane włosy, na których kolor może wyglądać bardziej nierównomiernie. Po zgaszeniu żółtego odcienia wyglądają naturalniej ;)
Też kiedyś hennowqlam i miałam mocny rudy kolor, poNowne znowu farby chemiczne i dekoloryzacja:p u góry na pasku jest zakladka "moje włosy" i tam wszystko opisalam dokładnie. Nawet henne da sie ściągnąć
UsuńSwego czasu intensywnie myślałam nad ombre, ale jakoś na myśleniu się skończyło, a pomysł się rozpłynął. Chociaż przyznam, że nadal mi się to podoba :)
OdpowiedzUsuńale Ty masz dłuuugie włosy :D
OdpowiedzUsuńzapuszczam, ale! nudno mi jak cholera i nie wiem co mam z nimi zrobić
p.s czemu mi się nie pokazujesz w blogrollu :(
to czas na jakąś zmianę:)
Usuńteż mam zamiar na dniach pomalować jakoś włoski:)
OdpowiedzUsuńMi się podobasz taka "rozjaśniona" :)
OdpowiedzUsuńa mi najbardziej się podobasz właśnie tak jak teraz- na prawym zdjęciu nad 'co nagle to po diable'. :P Lepiej ci w takich włosach - serio. :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie wyglądasz z jaśniejszymi włosami,efekt wydaje się dobry :) ja od prawie roku próbuję zejść z czerni na jasny brąz ale póki co kiepsko :D mam już brąz ale do jasnego jeszcze ze 3 "kąpiele rozjaśniające" mnie czekają :)
OdpowiedzUsuńps.przypominasz mi na niektórych fotkach Martę Żmudę Trzebiatowską :*
mam teraz włosy w brązie (ie jasny, nie ciemny - taki zwykły) - farbowane, ale kolor już bardzo się wypłukał (ponad 3 miesiące) no i mam spory odrost i ten brąz. I teraz mam pytanie do ciebie czy myślisz że to naturalne rozjaśnianie zadziała ? czy może lepiej spróbować takiego zapieniania żeby się rozjaśniły chociaż o 1 odcień ?
OdpowiedzUsuńzapienianie z tak jasnym kolorem powinno dać radę;) u mnie efekt się utrzymuje, właśnie tego zapieniania, później robiłam z ciemniejszym odcieniem i już się wypłukało (po ok. 8 myciach)
UsuńDzień dobry,
OdpowiedzUsuńwszytko fajnie, ale...równierz? Końcy? Aż zęby bolą!