Ombre & zapienianie włosów, czyli jak poprawić odcień włosów szybko i pewnie.

Wzieło mnie na eksperymenty, bo z nami kobietami to już tak jest, że lubimy zmiany! 
W zeszły bodajrze wtorek przyjechała do mnie przyjaciółka z zamiarem zrobienia sobie Ombre (miałam jej w tym pomóc) mnie równiesz naszła ochota na wypróbowanie jakbym wyglądała w jaśniejszych końcach. W głowie miałam myśl, że najwyżej włosy obetnę, bo nie szkoda mi już tych wcześniej farbowanych końcówek.

Bardzo duży kontrast, końce rozjaśnione wpadające w żółte tony.
Przewaga po jednej stronie, tutaj akurat upięte "opaskę dobierańca".
Przeszłyśmy do rozjaśniania końcówek rozjaśniaczem Joanna jak na zdjęciu wyżej. Technika jaką obrałyśmy Ombre tutorial, była już wcześniej sprawdzana na mojej kuzynce i wyszło przyzwicie. Natomiast u nas kiepsko. Dlatego domowe eksperymenty z ombre odradzam! Włosy miałam cieniowane, zaczesuję bardziej na jeden bok i akurat ten bok rozjaśnił się mocniej. Mniej więcej jak to wyglądało już pokazywałam, ale przypomnę:

Tutaj włosy rozpuszczone, widoczna przewaga jasnych - żółtych końcy po lewej na zdjęciu.
Chyba tylko z tej strony to dobrze wyglądało:
Postanowiłam ombre poprawić (w niedziele) według filiku na yt, niestety nie mogę go teraz naleźć, w każdym razie tamta dziewczyna użyła zestawu do ombre firmy loreal (ten rozjaśniacz loreala jest chyba jakiś delikatniejszy od takiego klasycznego). Podzieliłam włosy na dwie części prawą i lewą i nałożyłam rozjaśniacz raz na jedną raz na drugą na wysokości ok. 5 cm od końcówek. Po niedługiej chwili nie wiem dokładnie jakim czasie bo nie mierzyłam tylko zerkałam jak się rozjaśniają przeciągnęłem rozjaśniacz nieco wyżej, by nie było takiego chamskiego odcieńcia koloru. Znowu poczekałam chwilę i poszłam wszystko zmyć. Tutaj sytuacja była już "uratowana", ale dalej odradzam domowe ekpsrymenty z omre i rozjaśniaczami, ponieważ nigdy nie wiemy jaki kolor tak na prawdę nam wyjdzie.... Po za tym to co pokazują nam z tyłu na farbach to efekt jaki uzyskamy na włosach naturalnych nigdy nie farbowanych...
Nie suszyłam włosów celowo. Wiedziałam, że muszę zrobić coś z tym żółtawym kolorze, który narobiłam we wtorek.

Czytałam u Mysi jak poprawić odcień szybko i pewnie - czyli o zapienianiu.  Więc po zmyciu rozjaśniacza przystąpiłam do działania.
Rozrobiłam mieszankę w miseczce: 
  • porcja odżywki (u mnie fitomedu ziołowa do włosów blond)
  • porcja szamponu (taki jaki miałam YR)
  • Wellaton 9/1 czyli rozświetlony popielaty blond
  • dodałam odrobinę ciepłej wody do uzyskania konsystencji śmietany 18%
i zaaplikowałam bardzo szybko rękoma (w rękawiczkach) na włosy, od razu spieniając na głowie, z mieszanką zostałam na włosach równo 5 min. I szybciutko zmyłam, nałożyłam maskę do włosów na całej długości by nie ucierpiały na tych eksperymantach. Uff na szczęście włosy nie ucierpiały i są miłe, miękkie w dotyku. Nie plączą się.
Przejdźmy do efektów:
To straszydło po lewej to przed poprawką ombre i zapienianiem, na dodatek bez makijażu strasze bez makijażu, pryszczami, które sobie rozdrapałam i wygniotłam agrrr. Po prawej widzicie już poprawione ombre i po zapienianiu. Uwierzcie na słowo, że włosy na czubku pojaśniały o 1 ton, natomiast na długości przybrały bardziej popielatą chłodną barwę i tego właśnie chciałam. Nie ma mocnego chamskiego przejścia po rozjaśnianiu. 
Stwierdziłam, że "co nagle to po diable..." Obecny stan jest ok, chociaż trochę mi jasno. Nie wiem może zapienię się na chwile ciemniejszą farbą....
Efekt końcowy. Trochę rozczuchrana po całym dniu.

A tak w ogólę, to mam jeszcze ochotę na cięcie.... 
Podsumowanie włosowej pielęgnacji ukaże się tym razem pod koniec miesiąca. Zalegam też recenzją maski do włosów, którą do tej pory używałam, bądźcie cierpliwe:)

Komentarze

  1. ja jestem zbyt strachobliwa, żeby na sobie takie eksperymenty przeprowadzać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a mnie się podoba ta wersja co to się niby nie udała. Osobiście eksperymentowałam z ombre od L'oreal i wyszło mi całkiem nieźle, zresztą pisałam o tym już jakiś czas temu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi tez się wersja z Asią podoba :]
      ta druga bardzo naturalna

      Usuń
    2. LaNińka na zdjeciu nie widać, że jasne końce mam tylko po jednej stronie, a po drogiej nic:/ Ten L'oreal musi mieć delikatny rozjaśniacz, bo widziałam filmiki i dziewczyną tak mocno nie rozjaśniało, aż do białych włosów...

      Dzięki Obsession:) mi właśnie na bardziej naturalnej wersji jednak zależy.

      Usuń
  3. W temacie włosów zawsze byłam niekonsekwentna. Z biegiem czasu doceniam coraz bardziej pielęgnację i wszelkie eksperymenty rozważam bardzo dokładnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ombre było spontaniczne, zapienianie już przemyślane, najwyżej obetnę te mocno jaśniejsze końce :P

      Usuń
  4. Sama nigdy w życiu nie zabierałabym się za ombre. Ja miewałam nawet problemy z równomiernym położeniem farby, więc od lat chodziłam w tym celu do fryzjera. Teraz mam naturalne ombre, które wyszło z przypadku :P Z bardzo jasnego blondu ponad rok temu przefarnowałam się na ciemny blond. Kolor okazał się być tak zbliżony do mojego naturalnego, że postanowiłam włosów nie farbować. Rosły sobie i rosły, ale jak wiadomo ciemny kolor po tym blondzie zaczął się wypłukiwać i tym oto sposoem końce są jaśniejsze od góry. Wygląda to bardzo delikatnie i każdy mysli, że taki efekt osiągnęłam u fryzjera :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeważnie farbowałam włosy sama w domu:P
      Praktycznie tam samo miałam, połowę jaśniejszą od wcześniejszych farbowań, a włosy na czubku głowy to moje naturalki. No ale jak człowiek głupi to niech teraz cierpi:P

      Usuń
  5. Ombre mi się marzy od dawna, ale obawiam się, że z domowych eksperymentów nie będę zbyt zadowolona i dodatkowo trochę żal mi niszczyć końcówek rozjaśniaczami.
    Końcowy efekt wyszedł Ci bardzo ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już to u fryzjera sprawdzonego, mam znajoma której fryzjer zrobił zielone włosy, póżniej poprawiał i wyszła czarno-ruda. Sporo wydanych pieniędzy z marnym efektem.

      Usuń
  6. Widuję na ulicach setki dziewczyn z ombre na głowie i góra z 5 mi się podobało, co skutecznie zniechęca mnie do takich eksperymentów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi sie u niektórych podoba. Ale chyba najgorzej wyglądają mocne kontrasty.

      Usuń
  7. podoba mi się, niby różnica niewielka, ale teraz dla mnie idealny odcień:]

    OdpowiedzUsuń
  8. o teraz mi się bardzo podoba, wcześniej było za jasno!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja sama bym sobie nigdy nie zrobiła, wątpię by wyszło tak jak sobie bym życzyła.
    U Ciebie teraz mi się bardzo podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluje odwagi :) sama bym nie podchodziła do ombre w domu :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Tylko raz sama sobie pomalowałam włosy i wyszło okropnie teraz chodzę co trzy miesiące do fryzjera i jest ok. Gratuluje odwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie się podoba i bardzo Ci ładnie z tym dobierancem z przodu. Jak pamiętam swoje domowe rozjaśnianie, to raczej jako koszmar a nie nic przyjemnego.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zastanawiam się nad ombre i już nawet kupiłam rozjaśniacz oraz jakąś jasną farbę, tylko nie mogę podjąć decyzji :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Faktycznie masz ostatnio fantazję do eksperymentów ;) Ja ma hennowane włosy, więc wiele z nimi nie zdziałam, co zniechęca mnie do eksperymentów. Próbowałam kąpiel rozjaśniającą i kiedyś pasemka, ale nic nie ruszyło koloru :P Dzięki temu mam małą szansę na nieudany eksperyment :)

    Twoje ombre wyszło całkiem fajnie, podoba mi się. Tym bardziej podziwiam, że masz cieniowane włosy, na których kolor może wyglądać bardziej nierównomiernie. Po zgaszeniu żółtego odcienia wyglądają naturalniej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kiedyś hennowqlam i miałam mocny rudy kolor, poNowne znowu farby chemiczne i dekoloryzacja:p u góry na pasku jest zakladka "moje włosy" i tam wszystko opisalam dokładnie. Nawet henne da sie ściągnąć

      Usuń
  15. Swego czasu intensywnie myślałam nad ombre, ale jakoś na myśleniu się skończyło, a pomysł się rozpłynął. Chociaż przyznam, że nadal mi się to podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  16. ale Ty masz dłuuugie włosy :D
    zapuszczam, ale! nudno mi jak cholera i nie wiem co mam z nimi zrobić

    p.s czemu mi się nie pokazujesz w blogrollu :(

    OdpowiedzUsuń
  17. też mam zamiar na dniach pomalować jakoś włoski:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mi się podobasz taka "rozjaśniona" :)

    OdpowiedzUsuń
  19. a mi najbardziej się podobasz właśnie tak jak teraz- na prawym zdjęciu nad 'co nagle to po diable'. :P Lepiej ci w takich włosach - serio. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. bardzo fajnie wyglądasz z jaśniejszymi włosami,efekt wydaje się dobry :) ja od prawie roku próbuję zejść z czerni na jasny brąz ale póki co kiepsko :D mam już brąz ale do jasnego jeszcze ze 3 "kąpiele rozjaśniające" mnie czekają :)
    ps.przypominasz mi na niektórych fotkach Martę Żmudę Trzebiatowską :*

    OdpowiedzUsuń
  21. mam teraz włosy w brązie (ie jasny, nie ciemny - taki zwykły) - farbowane, ale kolor już bardzo się wypłukał (ponad 3 miesiące) no i mam spory odrost i ten brąz. I teraz mam pytanie do ciebie czy myślisz że to naturalne rozjaśnianie zadziała ? czy może lepiej spróbować takiego zapieniania żeby się rozjaśniły chociaż o 1 odcień ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapienianie z tak jasnym kolorem powinno dać radę;) u mnie efekt się utrzymuje, właśnie tego zapieniania, później robiłam z ciemniejszym odcieniem i już się wypłukało (po ok. 8 myciach)

      Usuń
  22. Dzień dobry,
    wszytko fajnie, ale...równierz? Końcy? Aż zęby bolą!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!