Poranne rytuały
Często pytacie mnie, jak ja to robię? Że jestem tak dobrze zorganizowana. Myślałam nad tym długo i już znam odpowiedź. Codzienne, poranne rytuały, które wykonuję mechanicznie, nie zastanawiając się zbyt długo nad tym, czy ma to sens.
W bardzo podobny sposób postępuję już od kilku lat, odkąd mieszkam na swoim z mężem, niezależnie od tego ile pracuję (był czas, że równolegle prowadziłam swoją działalność + pracowałam dla kogoś) i jak daleko muszę do pracy dojechać.
Dziś o tych rytuałach chcę opowiedzieć i być może zainspiruję Cię do wypracowania nowych nawyków, które ułatwią cały dzień, a nawet tydzień.
Zawsze od poniedziałku do soboty ustawiam budzik wieczorem, tak, abym miała całą godzinę przed zaplanowanym wyjściem z domu. Jeżeli obudzę się wcześniej sama, to dobrze. Godzina to w sam raz, do ogarnięcia tego wszystkiego, o czym za chwilę opowiem. Gdy ustawiałam budzik z większym wyprzedzeniem, kończy się na tym, że oddałam tę chwilę, wciskając drzemkę na telefonie komórkowym.
Pierwsze co robię po przebudzeniu, to zażywam leki na tarczycę, bo każdy, kto choruje, ten wie, że do posiłku musi minąć co najmniej 30 minut. Następnie idę do toalety za pierwszą potrzebą i już w tym momencie, gdy widzę wysypującą się stertę prania z kosza na brudy, wstawiam pranie.
Ogarniam nasze dwa koty: czyszczenie kuwety po nocy, dosypywanie suchej karmy do miseczek, mycie miseczki z wodą i wymiana wody na czystą. Otwieram okna, by przewietrzyć mieszkanie.
PRYSZNIC
Wtedy dopiero idę wziąć szybki, pobudzający prysznic. Wolę prysznic z rana niż kąpiel wieczorem, no, chyba że po wysiłku fizycznym, to co innego. Rano też przeważnie myję włosy, dzięki czemu dłużej utrzymują świeżość. W końcu udało mi się znaleźć łatwo dostępny szampon do włosów, który nie powoduje swędzenia mojej suchej skóry głowy (skutek choroby tarczycy).Używam obecnie L'biotica Biovax regenerujący szampon micelarny - włosy osłabione wypadające. Można go kupić np. w sklepach sieci Rossmann za ok. 20 zł/200 ml. Z tej samej serii mam też maskę do włosów. Markę L'biotica i produkty Biovax znam już od kilku lat, kiedyś namiętnie stosowałam serię do włosów blond. To chyba jedne z pierwszych kosmetyków na rynku do włosów bez sls-ów, silikonów itp.
Teraz zdecydowałam się na serię limitowaną z jaśminem indyjskim i mlekiem kokosowym, bo uznałam, że będzie najlepsza dla mojej wymagającej skóry głowy. Nie myliłam się, skóra nie swędzi, włosy są gładkie i świeże przez kolejne dwa dni. Jeżeli chodzi o zapach, bardziej wyczuwam nutę jaśminu niż kokosa. W tygodniu maskę (przy mojej długości włosów) stosuję 1-2 razy, traktując jak odżywkę na 1-2 minuty i spłukuję.
Odkąd w życiu kieruję się minimalizmem, nie mam problemu, że nie mam się w co ubrać. Fakt, ten proces zajął mi trochę czasu, myślę, że dobry rok. Musiałam pozbyć się niektórych rzeczy, poznać i zdefiniować swój styl i mądrze wybierać nowe elementy, których w mojej garderobie brakowało. A odkąd pionowo układam ubrania <pisałam o tym tutaj>, wyszukanie rano tego, co chcę ubrać, zajmuje zaledwie sekundy.
Jeszcze zanim przystępuję do makijażu, wstawiam czajnik z wodą na kuchence, by ją trochę podgrzać. Kroję cytrynę, wyciskam połowę lub całą do kubka, czasami dodaję też plastry imbiru i zalewam wodą. W międzyczasie rozładowuję zmywarkę z poprzedniego dnia.
Mój codzienny makijaż od kilku miesięcy się nie zmienia, zajmuje mi dokładnie 8 minut. W tym czasie piję wcześniej przygotowaną wodę. Makijaż pokazywałam <tutaj>, przy okazji recenzji kredki do brwi. Znajduje się tam również pełna lista kosmetyków, które zastosowałam. Używam jednie nowego podkładu mineralnego Annabelle Minerals o którym napiszę niebawem.
Nigdy nie wychodzę z domu bez śniadania, muszę coś przegryźć, chociażby małego. Czasami to kanapki, innym razem owsianka czy koktajl. Śniadanie robię z tego, co jest w domu z poprzedniego dnia, by nie tracić rano czasu na zakupy spożywcze. Przygotowuję też coś na później, do zabrania ze sobą, chyba że mam w planach spotkanie na mieście i będę mogła tam coś zjeść przy okazji.
Po jedzeniu robię szybkie porządki w mieszkaniu. Zbieram naczynia z poprzedniego dnia z pokojów, wstawiam do zmywarki, odgruzowuję zlew. Odkładam rzeczy na swoje miejsca, takie jak piloty od telewizora, koc składam na kanapie, książki na półki. Zamiatam korytarz i WC. Wiem, że można te czynności wykonać wieczorem, ale znam swój charakter, poza tym wolę ten czas spędzić z mężem. Natomiast nigdy nie ścielę łóżka, po prostu sypialnię zamykam, gdy ktoś nas odwiedza.
Więcej na temat sprzątania pisałam tutaj.
PRZED WYJŚCIEM
Pakuję torebkę, by o niczym nie zapomnieć, biorę dodatkową eko siatkę, która może przydać się później. I idę suszyć włosy suszarką oraz umyć zęby. Przez to, że nie suszę włosów bezpośrednio po wyjściu spod prysznica, zajmuje mi to znacznie mniej czasu. Największa wilgoć już zdarzyła odparować, dzięki czemu nawet suszarka nie wpływa na nie negatywnie.Czasami jest tak, że nawet zdążę przysiąść na tyłku na kanapie przy komputerze, albo w telefonie komórkowym posprawdzać social media. Wcześniej tego nie robię, by nie marnować czasu. Nie włączam nawet radia czy telewizora, im mniej rozpraszaczy tym lepiej. Dzięki temu zawsze jestem punktualna!
A Ty masz swój poranny rytuał?
Mam wrażenie, że wszystko robisz rano, bo bardzo dużo jest tych spraw. Ja nie robię tylu rzeczy rano, ale to zależy od wielu czynników.
OdpowiedzUsuńU mnie zwierzaki karmi mąż, bo wychodzi do pracy najpóźniej. Ja myję się, ubieram, wypijam gorącą herbatę i zjadam tosta z dżemem, szykując jednocześnie jedzenie do pracy. Rano zawsze włączam radio. Potem robię makijaż i już jestem gotowa do wyjścia. Nigdy nie zostawiam na noc naczyń na stole. A ubrania i torbę szykuję sobie wieczorem. Pozdrawiam :)
Tak, sporo robię rano, bo wieczorami wolimy się relaksować we dwoje, wtedy właściwie mamy jednie czas dla siebie. Więc często zostanie jakiś talerz/ kubek po kolacji. Rozrzucony koc na kanapie czy inne pierdoły.
UsuńKiedy ja karmię zwierzaki rano i ogarniam kuwetę mąż już szykuje się do pracy.
Wybór ubrań i pakowanie torebki to sekundy, bo nie mam dużo ubrań, a torebki dwie, więc właściwie przekładam zawartość jak portfel, kluczyki od auta, dokumenty. Są rzeczy które już na stałe mam np.w dużej torbie:) Dopakowuję jedzenie/wodę.
Zdecydowanie mam swój rytuał. Mam wrażenie, że gdyby nie on, zbierałabym się dużo dłużej. Rano, po przebudzeniu ścielę łóżko, wstawiam czajnik i idę umyć twarz. Później robię wodę z cytryną, którą od razu wypijam, wrzucam jajka na patelnię na mały ogień, następnie idę się malować. Makijaż trwa dokładnie tyle, ile 'zrobienie się' mojego śniadania. Po śniadaniu wskakuję w dzień wcześniej przygotowane ciuchy, myje zęby i wychodzę :))
OdpowiedzUsuńSuper! Ja wieczorem jestem za leniwa na szykownie ubrań ;P i lubię rano mieć świeżo umyte włosy.
UsuńJa zawsze sprzątam wieczorem, żeby rano mieć więcej czasu dla siebie :) muszę odgarnąć cały zwierzyniec, umyć włosy, zrobić makijaż - problem mam ze śniadaniem, bo nigdy nie mam na nie rano ochoty :)
OdpowiedzUsuńJa z mężem mam głównie czas późnym wieczorem, by posiedzieć razem, dlatego wolę już porządkami zająć się z rana. Oj ja zawsze jestem głodna!
UsuńJa uwielbiam rano słuchać muzyki na głośniku bluetooth, albo ewentualnie audiobooka na słuchawkach:)
OdpowiedzUsuńMnie to rozprasza, radia to ja słucham wyłącznie w samochodzie, a i tak ściszam podczas parkowania :)
UsuńJa robię dużo mniej niż Ty, a zajmuje mi to też około godzinę :P Może dlatego, że mam rano bardzo zwolnione ruchy :P
OdpowiedzUsuńHeheh zdarza się :) Ja rano jestem szybka, a wieczorem zwalniam;)
Usuńnie wiem czy dałabym radę w godzinę wyszykować się do pracy... jeszcze myjąc siebie, włosy, sprzątając kuwety (mam psa - więc spacer - trwa z 15 minut), wstawiając pralkę itd. Zaciekawiłaś mnie tym makijażem i chyba jutro włączę stoper :P
OdpowiedzUsuńw każdym razie szacun że w godzinę potrafisz tyle zrobić (mi wyszykowanie do pracy - bez sprzątania) zajmuje około 90minut (w tym spacer z psem)
Bogusiu mi makijaż zajmuje 17 minut ;)
UsuńZastanawiałam się rano co mogłabym robić wieczorem aby skrócić czas porannego szykowania się do pracy i pomyślałam, że na pewno przyszykowanie chociaż warzyw do porannego śniadania (jem paleo więc rano albo jajeczniczka albo jakieś mięsko, kabanosy plus warzywa - często gotowane do tego), i na pewno szykowanie pojemników do pracy dzień wcześniej. Może też szykowanie ubrań dzień wcześniej bo ja jednak rano mam z tym problem.
Włosy myję wieczorem (zwłaszcza zimą) więc z tym problemu nie mam i kurczę nie wiem co jeszcze... może coś wpadnie mi do głowy
Jeśli chodzi o mineralne podkłady polecam Neauty - mam wersję kryjącą - która kryje delikatniej niż AM kryjący ale mocniej od wersji matującej, dodatkowo daje satynowe wykończenie, nie warzy się, naprawdę jest super.
Mam również korektor tej marki (odcień o ton jaśniejszy) i również jestem mega zadowolona.
Pozdrawiam :-)
Uff cieszę się, że nie mam psa, bo jednak spacery potrafią zająć trochę czasu, wyczyszczenie kuwety po nocy to zaledwie 2 minuty. A, że są we dwoje to nie muszę poświęcać im za dużo rano uwagi na zabawę, na to czas mamy po południu lub wieczorem.
UsuńRano nie robię czasochłonnych śniadań, już nawet taka jajecznica/omlet zajmuje więcej czasu. Pokrojenie warzyw dzień wcześniej czy po porcjowanie "suchych" przekąsek na pewno ten czas skróci.
Wykonując cały czas ten sam makijaż robi się go szybciej, na inne wariacje znajduję czas w niedzielę:) Obecnie z AM jestem zadowolona, właśnie szykuję recenzję, akurat ja nie potrzebuję dużego krycia.
Pozdrawiam
Bardzo ciekawie sie czytalo, mam swoje rytualy podobne do Twoich tylko kotow nie musze karmic bo nie mam ;)
OdpowiedzUsuńA koty są takie fajne!
UsuńBardzo lubię rano na spokojnie wypić kawę, dlatego staram się wstać wcześniej przed wyjściem, ale też jest to około godziny. Jedzenie dla kota przygotowuję dzień wcześniej ( gotuję mu, nie kupujemy gotowej karmy) Zatem wstaję, zakładam szkła, myję zęby i nastawiam ekspres. Łózko (rozkładaną kanapę) ścielę od razu, chyba bym się skręciła, gdybym tego nie zrobiła :D Również wybieram ubrania szybko, bo trzymam się szafy kapsułkowej. Prysznic, mycie włosów, zawijam je w turban, robię sobie kawę, i staram się zjeść śniadanie. Suszę włosy, nie maluję się w ogóle ( jeżeli coś na co dzień, to tylko tusz do rzęs) Torebkę mam przygotowaną wieczorem, więc tylko porwać, wrzucić telefon i wyjść :) Tak wygląda to teraz, ale na pewno jeszcze powinnam popracować nad poranną rutyną :)
OdpowiedzUsuńNasz starszy kot jest bardzo wybredny, nie zjadł by tego co ugotowane dzień wcześniej, więc zostajemy przy suchej karmie, a mokre dajemy po południu w naszej porze obiadowej. Młodszy (biały) zje wszystko, może dlatego, że to znajda?
UsuńNatomiast ja kawę piję tylko do towarzystwa, więc jakoś 1-2 razy w tygodniu.
Widzę, że jesteś super wieczorem zorganizowana, co na pewno usprawnia Ci kolejny dzień. Mnie wieczorami dopada leń.
Rozumiem, koty potrafią być wybredne. Nasz znowu chce jeść tylko kurczaki, nawet ryb nie lubi ( a przecież tak zazwyczaj koty szaleją za rybami) staram się mu gotować jeszcze wołowinę, ale często kończy się na tym, że zostawia w misce, a później to wysycha. Chyba właśnie z powodu mojego lenistwa o poranku wolę być przygotowana :)
UsuńHehehe nie bez powodu się mówi, że panem jest kot, a człowiek służbą :P
UsuńTo ja zacznę od tego, że mam pobudkę o 6-6:30 i mam godzinkę na wyszykowanie się, ograniczyłam czynności poranne do minimum, tzn. głowę myję tylko wieczorem, a rano robię szybki makijaż, ubieram się, jem śniadanie jak zdążę i jak Maja nie marudzi, plus ubieranie jej i zaprowadzenie do żłobka :D ale mam wszystko zaplanowane i jakoś drugi miesiąc sobie radzę :) Gorzej będzie zimą ją prowadzić wózek przez zaspy, ale muszę jakoś dać radę.
OdpowiedzUsuńUbrania składam podobnie w Mai szufladach i bardzo mi to ułatwia wyszukiwanie dla niej ubrań, u siebie nie mogę, bo mam półki w szafie.
Na macierzyńskim siedząc w domu było mi łatwiej zapanować nad porządkiem, a teraz niestety jest gorzej, bo rano nie mam czasu, a popołudniami nie mam tyle werwy do pracy :D Ale zawsze są weekendy i wtedy nadrabiam
I tak sobie świetnie radzisz! Zdaję sobie sprawę, że wyprawa małej do żłobka + siebie do pracy zajmuje więcej czasu, niż mnie samej.
UsuńCo do ubrań na półkach,to też tak można poukładać, posiłkując się kartonem;) Wcześniej tak robiłam i mi to bardzo odpowiadało, łatwiej wciągnąć i schować coś, niż rozwalać całą stertę.
Oj ja wieczorem też jestem leniuszkiem i nie chce mi się sprzątać.
wow, jak cudownie poskładane ubrania, przyjedź do mnie i ogarnij mi szafę. plisss bo ja mam wieczny z tym problem. chciałabym mieć mało a mam dużo
OdpowiedzUsuńŻaneta po pierwsze nie kupuj nowych:) Rozpraw się z tym co masz, a jak się czegoś pozbywasz przemyśl, dlaczego? Mi to wiele ułatwiło podczas nowych wyborów. Wiem co lubię, a czego nie. I zawsze myślę też do czego mogę nową rzecz ubrać - ale komponuję w myślach zestawy z tym co już mam w domu.
UsuńPokaz prosze kiedyś cala swoja szafę na jednym zdjęciu ? Ile to sztuk? Jestem mega ciekawa
UsuńOo to jest wyzwanie;) Pokażę w takim razie pod koniec roku.
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńA kiedy wyjmujesz pranie? Jak wracasz, czy masz taka pralke, ze mozesz ustawic pranie z opoznieniem?
Pozdrawiam,
Ida
Ja mam z opóźnieniem i często z tej funkcji korzystam. Albo tez włączam pralkę gdy wiem ze mąż bedzie mógł ja odróżnić jak wstanie.
UsuńCzasami udaje mi się rano (gdy np. wstanę przed budzikiem), innym razem po powrocie, lub wyjmuje pranie mąż po powrocie do domu, gdy mnie jeszcze nie ma.
UsuńOpcja opóźnionego włączenia jest super, niestety gdy kupowaliśmy pralkę chyba jeszcze takich nie było w sprzedaży, ale w przyszłości chętnie taką opcję wybiorę.
Gdy pranie jest za długo w pralce, bo o nim zapomnimy, lub wrócimy później niż planowaliśmy robię dodatkowe płukanie, co zajmuje max. 15 min.
Dziekuje za odpowiedz (Wam obu) :) Zastanawialam sie, bo choc udaje mi sie regularnie robic pranie, to jest w tym zawsze troche logistyki, zeby moc szybko wyjac.
UsuńIda
Rozumiem, to może najlepiej w Twoim wypadku zostawić to na dzień wolny od pracy? I wstawić jedno pranie za drugim, a pomiędzy zająć się innymi rzeczami, a nawet leniuchowaniem :) Ja nie mam problemu ze wstawianiem prania nawet w niedzielę, jak mam czas i potrzebę,to to robię. Prędzej w niedzielę, niż bardzo późnym wieczorem, bo nie chcę by wirowanie komuś przeszkadzało, gdy kładzie się do snu.
UsuńPodziwiam organizację, ja jednak lubię trochę luzu :) siąść przy kompie, czy na smartfonie, popisać ze znajomymi, chociaż i swoje rytuały mam i i muszę mieć, bo inaczej się nie da. Na szczęście jeśli lodowe sytuacje tego nie zepsują to też jestem punktualna :)
OdpowiedzUsuńLuzu to ja sobie daję sporo, wieczorem :)
UsuńJa też mam swoje małe rytuały bez których mój dzień jest niepełny! ;)
OdpowiedzUsuńNie zrobić któregoś z rytuałów, to jak nie ubrać majtek :P
UsuńMój poranny rytuał przestał istnieć odkąd wzięłam ślub :P
OdpowiedzUsuńCzy Twój mąż przed wyjściem do pracy sam sobie robi śniadania + coś do pracy?
Hahahha
UsuńObecnie sam sobie kupuje po drodze do pracy. Nie mam czasu by jeszcze mu szykować, czasami tak, ale to raczej rzadkość. Jak był na diecie, by schudnąć to szykowałam mu wszystkie 5 posiłków, to dopiero było czasochłonne. Teraz razem jemy śniadanie w niedzielę, razem je szykujemy, lub na zmianę: raz ja, za tydzień mąż:)
wow; ja bym nie dała rady wykonać tylu czynności w godzinę. podziwiam :)
OdpowiedzUsuńKażda z czynności zajmuje po kilka minut, to się tylko wydaje, że tego jest tyle;)
UsuńFajnie, ja też potrzebuje godzinki do wyjścia. Z tego co widzę, to mam podobną rutynę i ją uwielbiam. Im mniej chaosu z rana tym lepiej, tym bardziej, że dziecko wystarczajaco go z rana wprowadza 😜
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, jak się ma już swoją rutynę to idzie gładko:) Dziecko potrafi zaburzyć niektóre sprawy, wierzę na słowo:)
UsuńWstaję 70-50 minut przed wyjściem z domu, uzależnione jest to od tego, czy najpierw do łazienki idzie mąż czy ja, zmieniamy się, żeby było "sprawiedliwie".
OdpowiedzUsuńStaram się szykować ubrania dzień wcześniej, sprawdzając do tego pogodę, czasami spakuję też torebkę, a mając na 7.00 i długie włosy - prysznic lub kąpiel też biorę wieczorem. Gdy mam okres również staram się wstać parę minut wcześniej, bo jestem wtedy bardziej rozleniwiona, mogę potrzebować prysznica lub po prostu źle się czuć, a tym samym wszystko robić wolniej.
1. Wstaję w przedziale 5:15-5:35. Łazienka. Wersja minimalistyczna (ok. 10-15 minut): siku, rozpuszczenie włosów po nocy i sprawdzenie czy są ok, makijaż. Wersja rozbudowana (ok. 20 minut): dochodzi umycie i wysuszenie grzywki, gdy wiem, że włosy nie będą wyglądać zbyt dobrze.
2. Jeśli wstałam wcześniej, jako pierwsza, gdy wyjdę z łazienki jest ok. 5.35. Ubieram się i schodzę na dół do kuchni wstawić wodę na kawę, przygotować drugie śniadanie i śniadanie dla siebie i męża. Jeśli wstaję później, jako druga, schodzę do kuchni ok. 5.55 i kawka oraz śniadanie już na mnie czekają, muszę tylko przygotować sobie coś do pracy. Niezależnie od opcji właśnie ok. 5.55 siadamy razem z mężem do śniadania.
3. Śniadanie trwa do 6.15. Po nim myjemy ząbki, zbieramy rzeczy i ok. 6.30 jesteśmy w samochodzie :)
Super! Sprawiedliwy układ i taki rodzinny :) My razem jemy w niedzielę i też przygotowujemy na zmianę.
UsuńMam mega podobnie! To znaczy nastawiam budzik godzinę przed, nigdy nie "drzemkuję", tylko po pierwszym dzwonki wyskakuję z łóżka i potem chodzę jak zaprogramowany robocik odhaczając z listy w głowie kolejne zadania, zawsze te same :) Musi nastąpić jakiś totalny kataklizm żeby były od tych rytuałów jakieś większe odstępstwa :D
OdpowiedzUsuńHehhehe oj czasami są kataklizmy, zepsuta suszarka do włosów, czy brak ciepłej wody - nienawidzę!
UsuńAlbo ktoś się zabarykaduje w łazience, albo coś mi wypadnie z rąk i się zbije... ;D
UsuńU mnie poranki wyglądają bardzo podobnie, chociaż potrzebuję nieco więcej, niż godzinę, bo rano zazwyczaj jestem w trybie 'slow motion' i nie lubię się spieszyć. Leki, prysznic, pielęgnacja, ubranie się, później kawa i śniadanie, na koniec makijaż i ogarnięcie królika :) i mogę lecieć do pracy :) w tygodniu rano nie ogarniam mieszkania, robię to po przyjściu z pracy, ale za to, kiedy pracuję w weekend, to wolę posprzątać rano, aby wieczorem mieć już czas tylko dla siebie
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że Twój rytm poranków i dnia Ci odpowiada:) Nawet jak trwa trochę dłużej. W końcu zdążysz wszystko, co dla Ciebie istotne.
UsuńU mnie jedno się tylko powtarza - wstawienie wody ;) Dzień zawsze zaczynam od zielonej herbaty, później mogę coś zjeść :) Też myślałam by tak układać ubrania, a do tego lepiej sprawdzają się szuflady niż szafa :(
OdpowiedzUsuńHeheheh Twój rytm na pewno regulują też dzieciaki :) Ubrania tak można też chować do szafy z pomocą niższych kartonów, miałam tak wcześniej. Zdecydowanie mniejszy bałagan się tworzy podczas wyciągania ubrań.
UsuńNaprawdę zdążysz te wszystkie rzeczy zrobić w godzinę? Wydaje mi się że to sporo obowiązków jak na 60 minut, ale może się mylę. Ja też miałam pewien rytuał ale odkąd urodziłam dziecko wszystko się zmieniło, bo muszę swój czas dzielić na 2 osoby, a to już nie jest takie proste. Na szczęście jeszcze nie wróciłam do pracy i mogę spokojnie organizować dzień, bez pośpiechu.
OdpowiedzUsuńKażda z tych rzeczy zajmuje zaledwie kilka minut :) Nawet nieraz mam czas by poleniuchować :P
UsuńTo masz teraz najfajniejszy czas,by wypracować sobie z dzieckiem wspólne rytuały :)
Jesteś niesamowita, ze robisz to wszystko w godzinę :) Ja działam rano na dość wolnych obrotach, wiec mam ok. 2 godziny na wszystko, ale rano zawsze robię śniadanie dla siebie i dzieci (2 sztuki), śniadaniówki dla dzieci do szkoły i co najmniej 2 posiłki dla siebie do pracy. Poza tym staram się śniadanie zjeść razem z dziećmi, na co muszę liczyć ok. 15-20 minut.
OdpowiedzUsuńPranie tylko włączam, bo przygotowuje je do pralki zawsze wieczorem. jak nie przygotuję, to nie piorę. Zmywarkę rozładowuje córka po powrocie ze szkoły. Pranie wiesza druga córka. Kuwety także one sprzątają. ja mam tylko ten luksus karmienia kotów rano ;) czasem, jak jestem w formie ćwiczę krótko jogę rano z YouTube zaraz po wstaniu z łóżka.
Ale tak, zdecydowanie mam swój rytuał :)
Ange76
Wiesz rytm mamy na pewno się różni od osoby mającej tylko męża i koty:P To, że przygotowujesz dzieciom posiłki i jesz razem z nimi na pewno zaowocuje dobrymi nawykami w przyszłości. Fajnie, że mają też Twoje córki obowiązki takie jak wywieszanie prania, czy sprzątanie kuwety;)
UsuńBardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuń