Nie kupuj, pożyczaj!
Dziś w tematyce minimalistycznej, a pomyślałam o tym, już przygotowując się do wyjazdu na urlop na początku października. Wiem jak tego typu okazje, takie pojedyncze w roku często kończą się dodatkowymi zakupami, z których później nie korzystamy. Drenują nasz portfel, zaśmiecając naszą przestrzeń do życia i tym samym budzą poczucie winy.
Szykując się na urlop, z wyprzedzeniem myślałam o tym, co będzie niezbędne, co mam, co mogę pożyczyć, a co dokupić? Ostatecznie udało mi się uniknąć kilku wydatków, pożyczając przedmioty od najbliższych. Nie czułam się niekomfortowo w tej sytuacji ani osoba, od której pożyczałam, ponieważ niejednokrotnie sama zaproponowała mi pomoc. Z czego ogromnie się cieszę i pokazuje, że stary zwyczaj dzielenia się swoimi rzeczami nie zanikł w społeczeństwie.
Pożyczyłam walizkę do bagażu podręcznego idealną pod wymiar i wymagania przewoźnika Wizzair. Chociaż widziałam tego typu walizki na przecenie i rozważałam zakup, oddaliłam go w czasie. Nie podróżujemy we dwoje samolotem zbyt często, gdyby sytuacja ta miała się zmienić w przyszłości, zakupimy dodatkową walizkę. Miałam też wątpliwości, czy taka walizka starczy mi na tygodniowy pobyt i czy nie będzie konieczność dopłacenia do bagażu rejestrowanego. Na szczęście okazało się, że potrafię spakować się na tydzień i mieć wszystko, co niezbędne przy sobie. Fajnie było wypróbować opcje przed ewentualnym zakupem.
Klapki i dwa duże ręczniki plażowe to może być kontrowersyjna kwestia dla niektórych osób, jednak ja pożyczając od siostry, nie miałam oporów. Mam klapki, które nadają się pod prysznic, ale zajmują znacznie więcej miejsca niż japonki siostry (co przy małym bagażu jest ważne) i to ona wyszła z inicjatywą, że mi je pożyczy. Nie widziałam sensu, by kupować kolejną parę. Tak samo ręczniki, służyły wyłącznie do plażowania i po powrocie do domu, przed zwróceniem je uprałam. Ręczniki plażowe są na liście "do kupienia".
Przewodnik po Barcelonie również od siostry, która odwiedziła to miejsce na wiosnę. Warto popytać wśród znajomych, czy mają przewodnik po danym mieście. Zawsze taka osoba dorzuci kilka wskazówek od siebie, co warto zobaczyć, czy gdzie/ i jaki bilet kupić na komunikację.
Aparat fotograficzny pożyczyłam od drugiej siostry, malutki, kompaktowy, bo moja lustrzanka jest zbyt duża i ciężka, co odbiera mi radość ze zwiedzania i spacerowania (czasami kilka godzin) po mieście. Ostatecznie z aparatu i tak nie korzystaliśmy, bo zapominaliśmy, go brać z miejsca naszego noclegu. Nie zepsuło nam to jednak humorów podczas wyjazdu.
Oczywiście łatwiej pożycza się komuś i od kogoś przedmioty, które nie są bardzo wartościowe. Trzeba się liczyć, że przy ewentualnym uszkodzeniu, stracie danej rzeczy, należy ją odkupić. Zawsze pożyczone rzeczy trzeba szanować, dbać o nie tak jak o swoje. Zwrócić w umówionym czasie. Łatwiej pożycza się też, gdy ma się dobre relacje między sobą, gdy można liczyć na rewanż i wsparcie w odwrotnej sytuacji.
Nie widzę nic złego w pożyczaniu sobie torebki, a nawet sukienki na jednorazowe imprezy typu wesele. Pożyczeniu formy do ciasta, miksera, gdy robimy wypieki tylko raz w roku od wielkiego święta. Pożyczaniu gier komputerowych/ planszowych, książek i innych tego typu przedmiotów. Nie mam nawet problemu z pożyczeniem samochodu, osobie, którą znam i której ufam.
Zastanawiam się, jakie jest Twoje podejście w kwestii pożyczania przedmiotów? Czy pożyczasz, czy wolisz kupić, nawet gdybyś miał/a użyć tylko raz?
Szykując się na urlop, z wyprzedzeniem myślałam o tym, co będzie niezbędne, co mam, co mogę pożyczyć, a co dokupić? Ostatecznie udało mi się uniknąć kilku wydatków, pożyczając przedmioty od najbliższych. Nie czułam się niekomfortowo w tej sytuacji ani osoba, od której pożyczałam, ponieważ niejednokrotnie sama zaproponowała mi pomoc. Z czego ogromnie się cieszę i pokazuje, że stary zwyczaj dzielenia się swoimi rzeczami nie zanikł w społeczeństwie.
Pożyczyłam walizkę do bagażu podręcznego idealną pod wymiar i wymagania przewoźnika Wizzair. Chociaż widziałam tego typu walizki na przecenie i rozważałam zakup, oddaliłam go w czasie. Nie podróżujemy we dwoje samolotem zbyt często, gdyby sytuacja ta miała się zmienić w przyszłości, zakupimy dodatkową walizkę. Miałam też wątpliwości, czy taka walizka starczy mi na tygodniowy pobyt i czy nie będzie konieczność dopłacenia do bagażu rejestrowanego. Na szczęście okazało się, że potrafię spakować się na tydzień i mieć wszystko, co niezbędne przy sobie. Fajnie było wypróbować opcje przed ewentualnym zakupem.
Klapki i dwa duże ręczniki plażowe to może być kontrowersyjna kwestia dla niektórych osób, jednak ja pożyczając od siostry, nie miałam oporów. Mam klapki, które nadają się pod prysznic, ale zajmują znacznie więcej miejsca niż japonki siostry (co przy małym bagażu jest ważne) i to ona wyszła z inicjatywą, że mi je pożyczy. Nie widziałam sensu, by kupować kolejną parę. Tak samo ręczniki, służyły wyłącznie do plażowania i po powrocie do domu, przed zwróceniem je uprałam. Ręczniki plażowe są na liście "do kupienia".
Przewodnik po Barcelonie również od siostry, która odwiedziła to miejsce na wiosnę. Warto popytać wśród znajomych, czy mają przewodnik po danym mieście. Zawsze taka osoba dorzuci kilka wskazówek od siebie, co warto zobaczyć, czy gdzie/ i jaki bilet kupić na komunikację.
Aparat fotograficzny pożyczyłam od drugiej siostry, malutki, kompaktowy, bo moja lustrzanka jest zbyt duża i ciężka, co odbiera mi radość ze zwiedzania i spacerowania (czasami kilka godzin) po mieście. Ostatecznie z aparatu i tak nie korzystaliśmy, bo zapominaliśmy, go brać z miejsca naszego noclegu. Nie zepsuło nam to jednak humorów podczas wyjazdu.
Oczywiście łatwiej pożycza się komuś i od kogoś przedmioty, które nie są bardzo wartościowe. Trzeba się liczyć, że przy ewentualnym uszkodzeniu, stracie danej rzeczy, należy ją odkupić. Zawsze pożyczone rzeczy trzeba szanować, dbać o nie tak jak o swoje. Zwrócić w umówionym czasie. Łatwiej pożycza się też, gdy ma się dobre relacje między sobą, gdy można liczyć na rewanż i wsparcie w odwrotnej sytuacji.
Nie widzę nic złego w pożyczaniu sobie torebki, a nawet sukienki na jednorazowe imprezy typu wesele. Pożyczeniu formy do ciasta, miksera, gdy robimy wypieki tylko raz w roku od wielkiego święta. Pożyczaniu gier komputerowych/ planszowych, książek i innych tego typu przedmiotów. Nie mam nawet problemu z pożyczeniem samochodu, osobie, którą znam i której ufam.
Zastanawiam się, jakie jest Twoje podejście w kwestii pożyczania przedmiotów? Czy pożyczasz, czy wolisz kupić, nawet gdybyś miał/a użyć tylko raz?
Podziwiam takie podejście, ja nie potrafię i w sumie nawet nie chcę. Nie lubię pożyczać. Zawsze obawiam się, że coś zniszczę lub oddam w gorszym stanie. Zdecydowanie bardziej wole mieć swoje rzeczy, bo z nimi czuje się pewniej i nie ma oporów co do ich używania.
OdpowiedzUsuńMam dokładnie takie samo zdanie ;)
UsuńRozumiem, to czasami wiąże się z wyjściem ze strefy komfortu. Ale ja po prostu nie lubię gromadzić rzeczy "na raz";) Po za tym to tylko rzeczy i gdyby się zniszczyły, tragedii nie będzie.
UsuńJa akurat pożyczać nie lubię i powoduje to u mnie raczej dyskomfort więc staram się tego nie robić.
OdpowiedzUsuńAkurat jeśli chodzi o walizki to zakup porządnej (pomimo niewielu podróży samolotem), dla mnie jest korzystny ze względu na podróże "lądowe" oraz możliwość przechowywania w walizce innych rzeczy kiedy czeka na kolejny wyjazd.
Hm my mamy dwie walizki, trzecią taką jeszcze mniejszą być może zakupimy w przyszłości. Ostatecznie walizka siedzi w walizce i znosimy ją do piwnicy. Nie mam tylu rzeczy, że musiałabym je pakować do walizki i trzymać w ten sposób przez cały rok. Nawet podróży lądowych mamy niewiele i wtedy przemieszczamy się samochodem, to można się spakować w obojętnie jaką torbę i wtedy często wybieram materiałową.
UsuńMyślę, że tego typu podejście jest bardzo rozsądne (szczególnie, że pożyczałaś od najbliższych, więc tu relacje są nieco inne), niemniej jednak staram się unikać pożyczania. Sama staram się o to nie prosić, choć czasami zdarza się, że ktoś sam wyjdzie z inicjatywą i wtedy trochę łatwiej jest mi to przyjąć :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie:) Wydaje mi się, że kiedyś to było bardziej naturalne i nikt nie widział w tym nic złego. Kto z nas nie pamięta, by sąsiadka wpadła po szklankę cukru czy inną pierdołę :) Nie ma się też obawiać i zawsze można spytać, czy ktoś coś pożyczy, najwyżej spotkamy się z odmową, a to nic strasznego :)
UsuńSzklanka cukru to jedno a walizka to co innego. Jeśli ją w czasie podróży podniszczysz lub która byłą w nienagannym stanie (tylko trochę) to co zrobisz odkupujesz nową, mówisz sorry ale to tylko przedmiot, kupujesz wino na przeprosiny ect. A ten ktoś może nie chcieć ani przeprosin ani wina tylko swoją nieuszkodzoną walizkę o którą bardzo dbał. Oczywiście ten problem może wystąpić z wieloma innym przedmiotami. Ktoś nas prosi o pożyczkę trudno odmówić chociaż wcale nie mamy na to ochoty.
UsuńMarta
Ja bym odkupiła walizkę, nie wino w przeprosiny. Jeżeli nie chcemy pożyczać, czy w ogóle robić coś w brew naszej woli to trzeba się nauczyć odmawiać, to asertywność po prostu.
UsuńA jak być asertywną z pożyczają od ciebie teściową?
UsuńMarta
Teściowa też człowiek, nie wiem niestety jaką masz z nią relacje, nie ma recepty jednej dobrej dla każdego, niestety. Ale myślę, że jak z nią porozmawiasz i powiesz, że nie lubisz komuś pożyczać, że wiąże się to dla Ciebie z dyskomfortem to zrozumie. Niektóre sprawy trzeba przegadać.
UsuńJa nie poszłam na rodzinną imprezę (od strony męża), gdy mąż był w delegacji, źle się czułam i nie miałam ochoty na tego typu spotkanie, po prostu odmówiłam. Czy się komuś to nie podobało? Nie wiem, owszem usłyszałam następnego dnia, że mam żałować bo było super. Ale ja nie żałowałam, cieszyłam się, że znalazłam chwilę dla siebie, na odpoczynek i nie zmuszałam się do czegoś wbrew sobie.
Już to widzę jak jakikolwiek synek mówi swojej mamusi "nie pożyczymy ci tego, bo moja żona będzie maiła dyskomfort z tego powodu?"
UsuńPoza tym słowo "pożycz" jest często eufemistycznym określeniem "daj". A jak się coś dostanie to trzeba okazać choć odrobinę wdzięczności = nie można pouczać, patrzeć na synową z góry i mądrzyć się przy każdej okazji i wtrącać się w nie swoje sprawy.
Marta
M
Niestety, nie wszystkie relacje z rodziną są "zdrowe".
UsuńPożyczenie walizki czy aparatu ok, ale klapki lub ręcznik nie są dużym wydatkiem, więc raczej bym je kupiła. Wolałabym nie pożyczać rzeczy osobistego użytku :)
OdpowiedzUsuńAle po co mi kolejne klapki skoro mam inne? Tu była kwestia tylko tego, że klapki siostry zajmowały mniej miejsca w walizce. Ręczniki typowo plażowe wcale nie są takie tanie, a nie wiedzę w tym nic złego, w hotelu/pensjonacie w końcu też korzysta się z ręczników, które ktoś już przed nami używał i były wyprane. :) Nie popadajmy w paranoje.
UsuńJa bym jednak popadała. Ręczniki można wyprać w wysokiej temperaturze. Gorzej z klapkami, kaloszami i innymi butami.Słyszałyście na pewno o sposobach przenoszenia się grzybicy.
UsuńA z innej strony, to gdyby wszyscy chcieli pożyczać rzadko używane rzeczy to nikt by ich nie kupował i nie byłoby od kogo pożyczać. : )
grzybicę możesz załapać na basenie - biegając boso po płytkach między basenami np
UsuńJak będę biegać po płytkach w klapkach (ale w tych pożyczonych) też jest szansa na złapanie grzyba. Choroby skóry może mieć też ten, który chce pożyczyć od nas (skąd mamy wiedzieć, nie będziemy się przecież jego pytać). Głupio nam odmówić a potem razem ze zwrotem bucików dostajemy nieprzyjemny "prezencik" na pamiątkę.
Usuńidąc tym tropem - mierząc buty w sklepie po kimś kto miał grzybicę też złapiemy grzybka :P
Usuńchodzi mi o to, że biegając boso w miejscach w których inni biegają można się zarazić i grzybicą i kurzajkami itp i wcale nie trzeba nosić/mierzyć ich butów
I dlatego z przerażeniem patrzę jak ktoś latem pakuje przepoconą GOŁĄ stopę w sklepie do przymierzanego buta. Nie wszystkich sytuacji da się uniknąć, ale niektórych tak. Nie noszę cudzych butów i nie pożyczam sowich (tak jak zresztą szczoteczki do zębów). Swoich gości zawsze proszę, żeby nie zdejmowali butów i denerwuje mnie, kiedy się upierają, zdejmują i chodzą boso.
UsuńSłuchajcie, pożyczyłam klapki od siostry! Serio, kupę lat mieszkałyśmy pod jednym dachem i do tej pory się spotykamy. Więc gdybyśmy miały się od kontaktu ze sobą zarazić grzybicą to już dawno byśmy się zaraziły. Obuwie również można zdezynfekować, a w szczególności gumowe klapki! Żaden problem, można je również wyprać.
UsuńGdybym tak wszystkiego w życiu się bała, to bym nie jechała na wakacje do obcych mi ludzi, z obawy przed grzybicą, kurzajkami i jeszcze nie wiadomo czym...
1) Nie o to chodzi aby nie jechać, ale bez potrzeby nie ryzykować i nie latać na bosaka w pokoju, gdzie przewijają się dziesiątki ludzi lub wskakiwać w cudze obuwie. Kurzajki i grzyby pozornie niegroźne ale upierdliwe i do zwalczania na lata. A z dezynfekcją? Powiesz koleżance/cioci ect . OK ole odkaź je przed oddaniem?
Usuń2) Polacy ogólnie manię do zmuszania gości do ściągania butów lub zmuszania ich do zakładanie gościnnych i mocno przechodnich papuci.
3) Pranie butów? Ciekawe? :)
1) Sama dezynfekuje takie obuwie.
Usuń2) Nie zmuszam nikogo do ściągania obuwia, nigdy w moim rodzinnym domu nikt na to nie nalegał, wręcz gościom się mówi, że śmiało mogą wchodzić w butach
3) Tak piorę niektóre obuwie.
W jaki sposób dezynfekujesz obuwie w środku? I nie chodzi mi o pranie klapek? Spryskujesz jakimś płynem?
UsuńUżywam płynu do dezynfekcji, takiego samego jak używa się do dezynfekcji dłoni/stóp w gabinetach kosmetycznych, można też zastosować preparat do dezynfekcji powierzchni- mają wyższe stężenie, a tego typu klapką nie zaszkodzi.
UsuńA czego używa się w tych gabinetach, rzucisz jakąś nazwę.
UsuńNp. Barbicide
Usuńhttps://cosmeline.pl/preparaty-barbicide/844-barbicide-spray-do-dezynfekcji-wszystkich-powierzchni-1000ml-bez-zapachu.html?&gclid=Cj0KCQiAgZTRBRDmARIsAJvVWAv_hUwrREDxE8PCbZZHVZHPsLs40l87AAhnlffxDtvGzhQKmgnsuk0aAk5iEALw_wcB
Pożyczanie od najbliższych jest w mojej rodzinie bardzo powszechne ;) z siostrą pożyczamy sobie praktycznie wszystko ;) jak jeszcze mieszkałyśmy razem to już w ogóle wszystko było wspólne ;) Moja mam też często pożycza sobie różne rzeczy z koleżankami/sąsiadkami np. garnki, torebki, blachy do ciasta, walizki, biżuterię ;) jeszcze nigdy nie spotkała nas jakaś nie przyjemna sytuacja, ale może to dlatego że pożyczamy bliskim, co innego ze znajomymi, albo znajomymi znajomych ;P
OdpowiedzUsuńDokładnie, łatwiej pożycza się osobom z którymi łączą nas dobre i bliskie stosunki ;) I nie ma w tym nic złego. Rozmawiałam ze znajomą, która powiedziała mi, że wraz z kolejnymi dwoma koleżankami, co 3 miesiące wymieniają się ubraniami: spodnie, bluzki, swetry itd. Są podobnych wymiarów i dzięki temu znacznie mniej kupują i mają "nowe" ciuchy. Każda z nich jest z tego faktu zadowolona, bo gdyby tak nie było,na pewno szybko z tego pożyczania by zrezygnowały.
Usuńrozumiem Twój punkt widzenia, ale jednak wolę mieć swoje, bo jestem ogromną niezdarą i nie chciałabym czegokolwiek komukolwiek niechcący zniszczyć
OdpowiedzUsuńRozumiem, ja bym się bała pożyczyć bluzkę, bo się pocę i szybko brudzę :) Ale inne rzeczy niezbyt kosztowne, nie mam oporów.
UsuńBardzo dobra opcja ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa staram się nie kupować książek tylko pożyczać z biblioteki
OdpowiedzUsuńSuper i to już jakiś krok w minimalizowaniu przedmiotów :)
UsuńChciałam ograniczyć swój komentarz do stwierdzenia "dobry zwyczaj: nie pożyczaj", ale... Ja, mama i ciocie mamy wiele "przechodnich" rzeczy, zupełnie normalne jest, że wymieniamy się apaszkami, czasem jedna drugiej pożyczy jakiegoś ciucha, zasłony i obrazy też wisiały w rożnych domach. Normalna rzecz w rodzinie. Ale nie jestem przekonana do pożyczania rzeczy osobistych, np. butów czy bielizny.
OdpowiedzUsuńCo do pożyczania obcym - moje dzieciństwo przypadało na lata 90., sąsiedzkie przysługi były zupełnie normalne. A to szklanka cukru, a to sukienka na bal przebierańców (raz ja, raz moja sąsiadka, a kiecka po mamie), młynek do kawy, mikser...
Pożyczać można, wypożyczać także, ale nie wszystko.
Skąd ja to znam!
UsuńBielizna to prawda, najbardziej intymna część garderoby, nawet bardziej niż buty. Nigdy nie kupiłabym majtek w lumpeksie (bo nie wiadomo po kim), ale zdarzało mi się i majtki od siostry pożyczyć jak niespodziewanie zostawałam u niej na noc. Ale to już jest tak bliska relacja, że nam to nie przeszkadzało. Buty też czasami siostra ode mnie pożyczała.
Majtki można wyprać w b. wysokiej temperaturze i wyprasować gorącym żelazkiem,
UsuńA z butami??
Buty a mowa w tym poście o gumowych klapkach można wyprać w pralce, oraz zdezynfekować płynem do dezynfekcji :)
UsuńUważam Bogusiu, że to jest świetny pomysł z pożyczaniem sobie wzajemnie rzeczy. Jeżeli obie osoby są chętne to czemu nie? Czemu mamy posiadać wszystko? Skoro czasami jakas rzecz użyjemy raz na kilka lat, a moze i wcale? np. kupiłam na wakacjach specjalne gumowe buty po chodzeniu w wodzie w morzu po jeżowcach. I po co mi teraz one :) A gdybym miała możliwość pożyczyć to na pewno bym ich nie kupiła :)
OdpowiedzUsuńKinga D.
Dokładnie tak! Cieszę się, że mnie rozumiesz. Ja oraz mąż tak kupiliśmy płetwy w Egipcie, których więcej po tym wyjeździe nie używaliśmy.
Usuńja chetnie pozyczam od innych i innym ale niestety niektorych rzeczy ludzie nie chca pozyczac, przykladowo chetnie pozyczylabym orbitrek ale ponoc wszyscy cwicza i nie pozycza ;)
OdpowiedzUsuńHeheheh pewnie się boją o sprzęt, bo już jest z wyższego przedziału cenowego. Nie mam, ale nie miałam problemu z pożyczaniem roweru siostrze, samochodu (prawie) szwagrowi.
UsuńBardzo często pożyczamy coś sobie z siostrą! Oczywiście najczęściej ciuchy, ale czasem jakiś kosmetyk (np. paletka cieni, perfum), naczynie... ;) Chyba nawet nie pomyślałam o tym na zasadzie oszczędzania, a jedynie farta, że dobrze mieć siostrę :)
OdpowiedzUsuńCzy spotkałyście się z tym, że ludzie bardzo często nie oddają pożyczonych książek?
UsuńZ innymi przedmiotami jest mniej problemów.
Marta
Niestety bardzo często spotykałam się, że ludzie nie oddawali pożyczonych książek... Ja uwielbiam je kupować, bo buduję swoja kolekcję :)
UsuńRzadko pożyczam komuś książki a nawet jesli "pilnuję" żeby została ona mi oddana ;)
UsuńLudziom najczęściej głupio jest upominać się o swoje, pożyczone komuś rzeczy.
UsuńI tworzy się paradoks, komuś kto nie oddaje w wyznaczonym pożyczonych pieniędzy głupio nie jest, a ten upominający się o swoje czuje się nieswojo!!
Marta
Klaudia ja to też uważam za szczęście i przy okazji jakaś forma oszczędności.
UsuńZ książkami tak się zdarza, ale pewnie dlatego, że ktoś pożyczy,nie czyta, albo zapomina od kogo pożyczył. Gdzieś widziałam prosty na to sposób,pożyczasz komuś daną rzecz, to z tą rzeczą tę osobę fotografujesz :) Wtedy będziesz pamiętać i ta osoba za pewne również.
Z pieniędzmi to jest trochę trudniejsza sprawa, osoba pożyczająca pierw je musi mieć (nie rozpieprzyć zarobionych) tylko oddać, a rzecz jednak się ma, więc mniej stoi na przeszkodzie, by oddać.
A robiłaś już ten trik z fotografią, a jeśli tak to jaka była reakcja fotografowanej osoby?
UsuńMarta
Tak, rozmawialiśmy o tym, nikt nie ma z tym problemu, bo poczuwa się do oddawania pożyczonych rzeczy:)
UsuńLubię i chętnie pozyczam coś komuś lub od kogoś ale denerwuje mnie kiedy osoba, której pożyczam swoje rzeczy nie oddaje mi ich dość długo. Książki, płyty czy pieniądze należy oddać najszybciej jak się da, albo chociaż porozmawiać czy można dłużej przetrzymać te rzeczy.
OdpowiedzUsuńWarto taką osobę upomnieć, po prostu:) Zaznacz od razu na ile czasu pożyczasz i problem powinien się rozwiązać, albo więcej tej osobie nie pożyczaj :)
Usuńmam tak smao, jak i Ty ja jestem w stanie pożyczyć wszystko bliskiej mi osobie i nie mam z tym żadnego problemu :DDD
OdpowiedzUsuńCieszę się, że są takie osoby:)
UsuńJa nie mam oporów od pożyczania rzeczy np.od siostry,rodziców albo wspollokatorek( z którymi dogaduje sie wspaniałe;) ) jednak od „zwykłych” znajomych nic nigdy nie pożyczałam.troche chyba by mnie to krępowało,ale z drugiej strony nigdy nie miałam takiej potrzeby. Pozdrawiam cieplutko;)) ps.bedzie post na koniec roku z podsumowaniem wydatków na ubrania i kosmetyki? ( ja w tej kwestii mam w koncu powod do dumy ;D )
OdpowiedzUsuńOd znajomych pożyczam książki, czyli już drobnostki.
UsuńPostaram się napisać o ubraniach, o kosmetykach nie planowałam szczególnie postu, nie zapisuję tak skrupulatnie, bo metoda kopertowa: czyli przeznaczenie na daną dziedzinę konkretnej sumy na początku, skutkuje tym, że nie wydaję więcej niż zamierzałam. Ale może jednak o tym napiszę w ramach przypomnienia.
Cieszę się, że udało Ci się zapanować nad Twoimi wydatkami :)
Ja nie mam problemu z pożyczaniem rzeczy, sama chętnie daję znajomym walizki i plecaki podróżne bo z racji nowej pracy często podróżuję i mam wszystkie możliwe rozmiary, blachy do pieczenia etc :)
OdpowiedzUsuńMy od ludzi pożyczamy sprzęty (na przykład ostatnio dalmierz czy wiertarkę udarową).
Absolutnie normalna sprawa! Ale pamiętam jak Kasia Kędzierska napisała o pożyczaniu sukienek to rozpętała się burza... Widać dla wielu osób minimalizm jest bardzo powierzchowny;)
Widzisz ty coś pożyczysz i od ciebie pożyczają. Super.
UsuńAle coś byś powiedziała o osobie która non stop coś od ciebie pożycza. A to dwie filiżanki bo goście do niej przyszli a ona ma tylko dwie (tylko dwie bo dla siebie i chłopaka a obydwoje są minimalistami!!!!). A to odkurzacz ( bo jej szkoda było wydawać pieniędzy, bo odkurzacz używa tak rzadko a jest przecież minimalistką), a to żelazko, a to krzesełko ( bo znowu przyszli goście a ona znowu ma tylko dwa. A to spodni bo jako minimalistka ma tylko jedną parę a te własne nie zdążyły jej przez noc wyschnąć. Itp itd. Nic nie kupuje, bo poco skoro może pożyczyć. Trochę przesadzam ale tacy za często pożyczający mogą być zmora przyjaciół, sąsiadów i rodziny.
A co do sukienek, pożyczyć sukienkę (od kogoś lub komuś) taką co to się raz na 5 lat chodzi na wesele OK. Ale ubrań codziennych ( a nie mam ich znowu tak dużo) nigdy w życiu.
Marta
I jeszcze coś dodam. Jako "ubiorowa" minimalistka mam jakieś swetry, ale znowu nie za dużo. I wkurza mnie (!!!) jak pani gość (która nie pomyślała, że jak będzie wracała to może być zimno) wychodząc ze słodką minką prosi o pożyczenie sweterka. I co mam powiedzieć, kochana a marznij sobie bo ja jutro nie będę miała co do roboty założyć. A szanse na szybkie oddani są nikłe bo pani mieszka sobie kilka godzin jazdy stąd. To samo może być z parasolkami, kaloszami itp
UsuńMarta
Karola wiertarki, wkrętarki, szlifierki też wymienialiśmy między znajomymi czy rodzinom.
UsuńSukienkę bym wypożyczyła, gdyby cena nie była aż tak wysoka jak ta, którą akurat Kasia wypożyczała, no i nie ma w trójmieście takiej wypożyczalni. Ja też pożyczam biżuterię, bo nie lubię posiadać 10 par kolczyków, gdy noszę dwie. A, że osoby od których pożyczam same często wychodzą z inicjatywą to korzystam :) Zawsze też mogą liczyć na moją pomoc.
Marta widzę, że masz bardzo przykre doświadczenia z pożyczaniem. Musisz po prostu jasno wyrazić swoja opinię wśród znajomych - tych co często coś chcą pożyczać. Np. "nie pożyczę Ci znowu kubków, bo to już kolejny raz kiedy masz gości i może powinnaś przemyśleć zakup", "nie pożyczę Ci swetra/spodni/itp. bo sama nie będę miała co ubrać".
Ja nie pożyczam pieniędzy powyżej 50 zł. Mówiąc wprost, że nie mam lub oszczędzam na xyz. Każdy już wie, że nie i już, bez dyskusji. Kiedyś jedna osoba notorycznie pożyczała ode mnie pieniądze, pożyczyłam jej po raz kolejny wraz z książką "finansowy ninja" mówiąc, że to ostatni raz i że ma braki w edukacji. Że ja nie po to sobie czegoś odmawiam, by później komuś pożyczać pieniądze. Podziałało.
Marta,
UsuńSzkoda, że masz takie doświadczenia. Ale u mnie znajomym nawet by do głowy nie przyszło pożyczać sweter czy robić problemy. Może mam lepszych znajomych, nie wiem, ale to, co piszesz jest mocno abstrakcyjne. Pieniędzy nie pożyczam. Chętnie kupię komuś kawę czy coś drobnego, nie rozliczam się co do grosza, ale pieniądze to moja sprawa. W życiu.
Tak, warto takie rzeczy przemyśleć i ewentualnie pożyczyć oczywiście takie, na które nam nasze poczucie higieny czy przyzwoitości pozwala. ja bym tez od siostry pożyczyła klapki i ręczniki. Nie brzydzę się, aczkolwiek przy osobie spoza rodziny pewnie bym się zastanawiała.
OdpowiedzUsuńO walizkach już pisałam, pod którymś Twoim postem. Mamy za dużo, bo tak się obkupiliśmy przed pierwszymi wakacjami, na które lecieliśmy samolotem. "Pociesza" mnie tylko jedno, że w przypadku bagażu rejestrowanego często walizki się niszczą, więc jakby co mamy na zapas, bo z latania raczej nie zrezygnujemy.
Walizka kabinowa, jeśli Ci się sprawdziła, warta jest zakupu, ponieważ podczas podroży masz ją na oku, nikt nią nie rzuca pod Twoja nieobecność, ani nie zahaczy się na jakiejś taśmie. Z tego względu nie miałabym tez oporu by ją pożyczyć, bo prawdopodobieństwo zniszczenia, czy zgubienia jest znikome.
Niemniej nic mnie to doświadczenie nie nauczyło, ponieważ przed ostatnim wyjazdem potrzebowaliśmy adaptery do gniazdek, kupiłam 4, a potem się okazało, ze mój brat ma chyba z 3 własne i pożyczyłby nam, bo taka ilość w zupełności by nam wystarczyła. Na usprawiedliwienie mam tylko to, ze brat mieszka kilkadziesiąt kilometrów ode mnie i widujemy się rzadziej niż raz na miesiąc ;)
Ange76
Walizkę kabinową pewnie kupię w przyszłości, bo już myślę o kolejnych podróżach:) Tych weekendowych i dłuższych również.
UsuńHehehe będziesz miała nauczkę na przyszłość! To trochę problematyczne, jeśli po daną rzecz miałabyś daleko jechać, ja mam cała rodzinkę w Gdyni. A siostrę jedną przystanek obok, drugą kawałek dalej. Więc często się widujemy.
Oczywiście, to czy ktoś chcę pożyczać coś od kogoś czy komuś jest kwestią indywidualną. Ale wydaje mi się, że po części wpływ ma na to otoczenie. W czasach, gdy nic nie było, ludzie musieli sobie pożyczać, żeby zmierzyć się z problemami dnia powszechnego. Nikt nie widział w tym problemu, było to całkiem naturalne. Aktualnie panuje era materializmu, większość ludzi chce mieć jak najwięcej, definiują siebie przez posiadane rzeczy, stąd też nie chcą przekazać części siebie komuś. Wydaje się, że jest to błaha sprawa, a może być ciekawym zagadnieniem badania społeczeństwa. Sama nie mam problemu z dzieleniem się swoimi rzeczami, no może z jednym wyjątkiem - książkami, które od zawsze były dla mnie ważne, a nałogowi pożyczacze-książkoholicy nie oddają, a nawet czasami myślą, że to jest część ich kolekcji ;)
OdpowiedzUsuńI najważniejsze, że jasno stawiasz granice, co możesz pożyczyć, a czego nie bo sprawia Ci dyskomfort. Tak, to niestety era materializmu wzbudza u nas chęć posiadania rzeczy, a szkoda!
UsuńKilka razy się spaliłam na pożyczaniu więc rzadko kiedy to robię, punkt widzenia w tym przypadku zależy przeżytych doświadczeń - pozytywnych lub negatywnych.
OdpowiedzUsuńNa pewno, co do tego nie mam wątpliwości :)
UsuńSama często pożyczam walizkę na wyjazdy od mojej siostry. Nie uważam żeby było w tym coś złego. Wiele osób myśli, że jeśli coś od kogoś pożyczam, to dlatego, że nie stać mnie na zakup tej rzeczy. A ja po prostu nie przywiązuje uwagi do rzezy materialnych i dobrze mi z tym. Znam wiele osób, które biorą pożyczki z długim terminem spłaty lub decydują się na kredyty w banku i wcale nie wyglądają na szczęśliwych.
OdpowiedzUsuń