5 myśli po kilkudniowym wyjeździe.
Ruchome Wydmy w Łebie. Ja w sukience maxi Pulpa, nie myślałam wcześniej, że długie sukienki to takie praktyczne ubranie. |
1) Na wyjeździe odpoczywam lepiej. W domu się nie da - albo po prostu nie umiemy. Rozpraszają mnie domowe obowiązki typu: pranie, sprzątanie, gotowanie, czy inne "ważne" sprawy do załatwienia. Na wyjeździe śpi się ile człowiek ma ochotę, ma czas na spacery, rozmowy, czułości... Wszystko przebiegało bez pośpiechu, który tak dominuje w życiu codziennym. Serio, na zegarek zerkałam jedynie by sprawdzić czy minęło już pół godziny od łyknięcia tabletki na tarczycę by pójść zjeść śniadanie.
2) Stosuję minimalizm kosmetyczny. Chodziłam bez makijażu i było mi z tym dobrze. Nie obchodziło mnie totalnie co myślą sobie o mnie inni, a wyspanie zadziałało lepiej niż nie jeden kosmetyk. Ograniczyłam też mocno pielęgnację twarzy do mycia żelem i kremu na dzień z filtrem. W nocy pozwalałam skórze oddychać i żyć własnym życiem. Co do mycia ciała i włosów skorzystałam z hotelowych kosmetyków, swoich nie brałam, chociaż jechaliśmy samochodem i spokojnie by się zmieściły, ale nie widziałam w tym głębszego sensu. Tragedii nie było - ja, moja skóra, włosy mamy się dobrze.
3) Nie oszczędzam. Na co dzień raczej jestem oszczędna i mądrze rozplanowuję wydatki, dzięki temu też bez problemu mogliśmy wyjechać na te kilka dni. Po za wybraniem tańszej opcji noclegu (korzystając ze strony z grupowymi zakupami) nie oszczędzałam. Tańszą nie mam na myśli pola namiotowego (bo jeszcze jest dla mnie za zimno na takie wypady), ale pokój z łóżkiem małżeńskim i łazienką w Villi. Do dyspozycji gości: jakuzzi i basen w ogrodzie oraz zabiegi spa. Cena wraz ze śniadaniem i tak była niższa niż innych noclegowni umeblowanych za czasu PRL-u. Idąc do knajpy nie sugerowałam się ceną dań, ale tym na co mam aktualnie ochotę, a że trafiliśmy na smaczne jedzenie i dobrą obsługę nie żałowaliśmy na napiwek. Oczywiste też jest to, że w takich typowo turystycznych miasteczkach ceny w zwykłym sklepie spożywczym przewyższą te z miasta w którym mieszkam.
4) Doceniam naturę. Siedząc wieczorkiem na plaży, spoglądając na zachód słońca dotarło do mnie, że dokładnie to samo mogę robić u siebie w Gdyni, bo jest równie piękna! Wystarczy zjechać samochodem czy komunikacją miejską na plażę z kocykiem + parawanem i delektować się chwilą. Tak samo bieganie wzdłuż brzegu morza jest o wiele przyjemniejsze niż to przy miejskich ulicach. Muszę to koniecznie częściej praktykować!
5) Więcej mocy do działania! Minione 5 tygodni z focusem wyrobiło we mnie nawyk codziennych treningów i nie zamierzam zaprzestawać. Wypoczęta wracam do treningów i walki o zdrowszą, bardziej wysportowaną sylwetkę. Obmyśliłam plan działania - tym razem miesiąc poświęcę na ćwiczenia z Ewą Chodakowską <rozpiska>, której treningi do tej pory nie porwały mnie na dłużej. Nie mogę być jednak obojętna na liczne zdjęcia metamorfoz na jej fb. Mimo wielu słów krytyki wylanej w internecie uważam, że Ewa zrobiła kawał zajebistej roboty motywując tysiące kobiet do ruszenia swojego tyłka z kanapy! Ciekawe jak moje ciało/ kondycja zmieni się po miesiącu?
Piszę ten artykuł dla siebie - ku pamięci, ale czuję też wewnętrzną potrzebę podzielenia się tymi myślami z Tobą. Może Ty też zdradzisz mi swoje myśli?
Na wyjazdach wyłączam się w 100% z tym, że szkoda mi czasu na sen ;) Tutaj akurat mam inne podejście, bo oboje lubimy zobaczyć to i owo więc szkoda czasu na spanie, które zostawiamy wyłącznie na warunki domowe. No i kwestia łóżka, najlepiej wysypiam się na swoim.
OdpowiedzUsuńOszczędności jako takich nie stosujemy na co dzień, jeżeli jest ochota gdzieś wyjść, to po prostu to robimy. Dlatego też rzadko gotuję w domu przez weekned, to czas dla Nas i z dala od garów ;)
Mi nie szkoda, bo zawsze mi go mało:) Ale każdy spędza wolny czas tak jak najbardziej lubi. Nie zabrakło czasu na spacerowanie - i to pewnie z 400% więcej niż gdybyśmy byli w domu, w Łebie za dużo nie ma akurat do zobaczenia/ zwiedzania więc po prostu chłonęliśmy przyrodę:)
UsuńW weekendy też nie gotuję, albo odwiedzam rodziców, albo idę do knajpy - też uważam, że szkoda czasu na gary:p
Ale świetnie. Troszkę zazdroszczę tego wyjazdu :) U mnie sesja w natarciu więc na odpoczynek będzie czas dopiero za jakiś czas :) Fajnie to podsumowałaś, też zawsze wracam pełna motywacji z takich wyjazdów :)
OdpowiedzUsuńPo sesji będziesz mieć wymarzone wakacje:) Trzymam kciuki za egzaminy!
UsuńFajnie, że odpoczęłaś i dobrze spędziłaś czas :) W sukience wyglądasz super! Ja nie noszę już od lat spódnic/sukienek bez rajstop, bo mi się uda obcierają i później jest awaria, ale kiedyś bardzo lubiłam długie spódnice. Krótkie zresztą też ;)
OdpowiedzUsuńDzięki! Po ćwiczeniach z focusem już mi się udo o udo nie obciera na szczęście.
UsuńTo prawda, że w domu, zwłaszcza nam, kobietom, trudno wypocząć. Trzeba ugotować, przydałoby się zrobić pranie czy ogarną codzienny rozgardiasz. Ja też jeśli chcę na prawdę odpocząć, to muszę wyjechać. Ostatnio byliśmy na takim 3-dniowym nadmorskim wypadzie i było absolutnie cudownie.
OdpowiedzUsuńJa również podczas wyjazdów stosuję minimalizm kosmetyczny i ograniczam się do kosmetyków absolutnie niezbędnych, daję skórze odpocząć, nie zapominam tylko o kremie z filtrem, ale o tym i u nas muszę pamiętać. I podobnie jak Ty, nie oszczędzam. Nie jestem jakoś specjalnie rozrzutna, ale nie ograniczam się, jak mam na coś ochotę to po prostu to kupuję.
Uwielbiam polskie morze, jest cudowne, a ja mam do niego olbrzymi sentyment. Może i do Łeby się kiedyś wybiorę :)
Niestety za daleko mam, aby fundować sobie kolację na plaży (mieszkam na Śląsku).