Smoky eyes - samo się nie zrobi. Recenzja maskary Maybelline - the colosal volum'express.
Maskary Maybelline lubię, do tej pory nie znałam wersji smoky eyes, ale ciekawość wzięła górę. Używam jej już ponad miesiąc i wyrobiłam sobie o niej opinię. Tutaj zobaczycie pierwsze wrażenie i opis ze strony "technicznej". Dokładną recenzje przeczytacie poniżej, wraz z ponownymi zdjęciami "naocznymi" z dnia dzisiejszego. Tusz zdążył już nieco przyschnąć i zachowuje się inaczej.
Nie polubiłam tej dużej sztywnej szczotki. Ciężko mi się nią manipuluje przy moich rzęsach, praktycznie za każdym razem kończyło się ubrudzoną powieką.
Im dłużej maskary używałam, efekt mniej mnie satysfakcjonował. Nawet przy 3 warstwach. Dlatego najczęściej używałam jej z serum-bazą Eveline, która dodatkowo dodawała objętości + nakładałam pierwszą warstwę tuszu Maybelline - big eyes (małą szczoteczką). Dopiero tak przygotowane rzęsy pokrywałam maskarą Smoky eyes.
Niestety wydaje mi się, że wysycha w opakowaniu dużo szybciej od swojego poprzednika, pomimo większej pojemności. Przez co w ostatnim tygodniu czasami się osypywał. Wątpię by wystarczył na 3 miesiące, a na pewno nie wystarczy na 6m-cy które jest ważny od otwarcia.
Jak teraz prezentuje się na rzęsach? Niestety moje rzęsy nieco się przerzedziły ostatnio, bo nie byłam tak regularna w smarowaniu na noc L'biotką. Na zdjęciach poniżej, bez dodatku serum i maskary big eyes:
Przy otwartym oku i spoglądając na wprost w centralnej części powieki zbija moje mizerne rzęsy w grupki, przez co wyglądam łyso. Smoky eyes to nie jest!
Z daleka to moje dolne rzęsy prezentują się bardziej okazale niż górne. Podtrzymuję opinię na temat lekkiego podkręcenia i uniesienia rzęs. Uważam, że tusz jest trwały i nie rozmazuje się o ile jest świeży.
Więcej wersji Smoky eyes nie zamierzam kupować. Może ktoś z bardziej okazałymi rzęsami niż ja - polubi ten tusz. Chętnie wrócę do wersji Big eyes (którą w SuperPhram widziałam obecnie za ok. 14 zł), chyba, że znowu ciekawość pociągnie mnie w innym kierunku....
EDIT: Miłe zaskoczenie po kolejnych minionych tygodniach, przyzwyczaiłam się do dużej szczoteczki, coraz lepiej układa mi się i rozczesuje nią rzęsy. Zaczęłam nawet lubić ten tusz! 25.05.2014.
A Wy co o niej myślicie?
p.s. Ogromnie dziękuję, za tak ciekawą dyskusję pod poprzednim postem! Chcecie zobaczyć co kupiłam podczas weekendu zniżek? Nie koniecznie kosmetycznie?
Miałam tą mascarę i jej nie lubię :)
OdpowiedzUsuńoczywiście że chcemy zobaczyć Twoje zakupy!
OdpowiedzUsuńEfekt faktycznie średni, zlepia Ci rzęsy, miałam tą zwykłą żółtą wersję i też nie byłam zadowolona, wolę tusze Max Factora :)
OdpowiedzUsuńZa Max Factor nie przepadam, bynajmniej za tymi co miałam.
Usuńnie miałam, ale po Twojej recenzji na szczęście nie kupię ;-)
OdpowiedzUsuńRzęsy rzęsami, ale ta grzywka! Rewelacyjnie Ci w niej! :) I włosy jak Ci urosły. No mega :)
OdpowiedzUsuńUrosły, po mimo podcinania w marcu i lutym:) a nawet teraz się nie skupiałam na przyspieszaczach.
Usuńmnie uczuliła:(
OdpowiedzUsuńto nie fajnie:/
UsuńJak Ci ładnie w tej grzywce:)
OdpowiedzUsuńJa Collosala zwykłego nie polubiłam, do żadnego z jego braci też chyba się nie przekonam...
OdpowiedzUsuńP.S. Śliczna z Ciebie dziewuszka! pozdrawiam!
A ja inne wersje miałam i jest lepiej:)
UsuńDziękuję:)
Nie zachęci mnie, bo mam podobne rzęsy jak Ty ;)
OdpowiedzUsuńTo znasz ten ból co ja, ile się trzeba namachać szczoteczką by jakoś wyglądały:P
UsuńOsobiście z tej podstawowej wersji byłam bardzo zadowolona i zużyłyśmy z mamą kilkanaście opakowań ;)
OdpowiedzUsuńZ klasycznej też byłam zadowolona:p
UsuńA ja bardzo lubię ten tusz, ponieważ ładnie rozczesuje. pogrubia i wydłuża moje rzęsy :)
OdpowiedzUsuńMnie się efekt bardzo podoba.
OdpowiedzUsuńAle to Twoja grzywka skradła tego posta!
Wyglądasz pięknie w nowej fryzurze :)
Dziękuję, kiedyś musiała być premiera nowej fryzury:p
UsuńCiekawił mnie ten tusz, ale po Twojej opinii chyba go sobie daruję. Pięknie Ci w grzywce!
OdpowiedzUsuńKoniecznie pokaż swoje zakupy :)
ja bardzo lubię tą maskarę i za każdym razem do niej wracam. Masz super fryzure!
OdpowiedzUsuńCo tam tusz, z grzywką wyglądasz przepięknie! ;)
OdpowiedzUsuńZakupy pokaż koniecznie :)
Tej wersji nie mialam, za to bardzo lubie Cat Eye. Generalnie jestem fanka podkreconych szczoreczek, a takich wielkich szczot nie trawie!
OdpowiedzUsuńCat eye chyba nie miałam.
UsuńPewnie, że chcemy :). Ja rok temu lubiłam się z klasyczną wersją collosal, natomiast w tym roku już mnie tak nie zachwyciła, ani jak była mokra, ani jak podeschła. A moje rzęsy takie same :)
OdpowiedzUsuńmoże coś "udoskonalili" :P
UsuńGrzywka jak najbardziej na TAK!
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie za wszystkie komentarze!
OdpowiedzUsuńMiałam zwykłą wersje tej maskary i niestety, ale u mnie się nie sprawdziła też :)
OdpowiedzUsuń