Kosmetyczne nowości lutego oraz marca '18
Luty pod względem zakupów był tak skromny, że postanowiłam poczekać z przedstawieniem produktów do następnego miesiąca. A później co? Ogromne zaskoczenie, że wszystko kończy się w tym samym czasie i muszę poczynić całkiem spore zakupy. Aż miałam je problem zaprezentować na jednym zdjęciu! Szczególnie gdy ktoś tu się prosi o uwagę...
Wracając do lutego kupiłam wtedy żyletki do maszynki wielorazowej ISANA, ponieważ w Rossmanie, w którym byłam, akurat inne nie były dostępne. Koszt takich żyletek nie przekracza 5 zł, a jak się o nie odpowiednio dba, to nie trzeba wymieniać po każdym użyciu. Mówiąc o dbaniu, mam na myśli opłukanie żyletki z resztek mydlin czy pianki do golenia, osuszenie ręcznikiem i schowanie maszynki w suche miejsce. A, że golę ciało teraz zdecydowanie rzadziej, o czym pisałam tutaj, to wystarczą mi chyba na rok!
W tym samym czasie kupiłam olejek pod prysznic ISANA, który jest rewelacyjny do czyszczenia pędzli i gąbek, o czym dowiedziałam się od Basi, oraz do peelingu ciała przepis u Pauliny, więc w marcu dokupiłam kolejne dwie sztuki. W regularnej cenie kosztuje 6,99 zł, czasami jest w promocji. Nie robiłabym zapasów, gdyby nie fakt, że jest coraz trudniej dostępny, pewnie przez blogerki!
Kupiłam GlamPop puder do konturowania Kontur na miejsce mojego ulubionego dotychczas bronzera (Fawn) z palety Anastasia Beverly Hills. Cena 25 zł jest bardzo atrakcyjna szczególnie przy gramaturze 8 gramów, a ponieważ udało mi się załapać na zbiorowe zamówienie z koleżankami blogerkami (jak to fajnie mieć takie znajomości!) i promocję, nie poniosłam już kosztów przesyłki. Do tego produktu wrócę na blogu koniecznie, zaprezentuję swatche i to jak wygląda na twarzy. Już teraz zdradzę tylko tyle, że to kolor do bladych cer niż ciemniejszych opalonych czy oliwkowych.
Z Golden Rose kupiłam ponownie konturówkę do brwi o numerze 107 <recenzja>, uwielbiam! Koszt to zaledwie 19,90 zł. Oraz na próbę matte lipstick crayon numer 15, której nie polubiłam, ale napiszę o tym niebawem. Na szczęście kosztowała jedynie 14 zł.
Przegapiłam trochę moment, w którym skończył mi się płyn do demakijażu oczu, więc w najbliższej drogerii koło mojego domu zakupiłam płyn micelarny ByPhasse, duże opakowanie 500 ml za 18,90 zł. Nie znam marki, mam ją pierwszy raz i nie miałam czasu na śledzenie w sieci opinii. Szłam z myślą kupienia czegoś, co już miałam wcześniej, ale nie było. INCI: Aqua, Glycerin, PEG-6 Caprylic/ Capric Glycerides, Propylene Glycol, Disodium Cocoamphodiacetate, Polyaminopropyl Biquanide, Panthenol, Disodium EDTA, Decyl Glucoside, Parfum, Citric Acid, Bisobolol, Sodium Hydroxide.
Zakupy z targów Eko Cuda
Targi odbyły się w Gdańsku 17-18 marca, a 21-22 kwietnia odbędą się w Warszawie. Na targi wybrałam się w przemiłym gronie: Basi, Justyny, Izy, Pauliny (klikając w imiona dziewczyn, przejdziesz na ich blogi), w którym mam okazję regularnie się spotykać. Wymienić się między sobą spostrzeżenia na około blogowe tematy, a nawet kosmetykami. Dostałam pomadkę od Basi i sztuczne rzęsy od Justyny, które zapomniałam pokazać na zdjęciu. Nie tylko, jesteśmy w podobnym wieku i nawet jak mamy inne spostrzeżenia na różne kwestie w życiu to świetnie się dogadujemy, wspieramy itd.
Naturalny scrub z olejem z pestek ślwki i olejem jojoba Hagi zaskoczył mnie tak bardzo, że zasłużył już na recenzję na blog <tutaj>.
Delikatna pianka do mycia twarzy i demakijażu Tess doczeka się osobnej recenzji, pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne, ale potrzebuję jeszcze trochę czasu, zanim ogłoszę ostateczny werdykt. U tego samego przedstawiciela kupiłam biożel do mycia miejsc intymnych i całego ciała Hennet, który jeszcze musi poczekać w kolejne na używanie. Ceny u tego wystawcy były promocyjne w dniu targów (co się chwali!), za każdy z kosmetyków zapłaciłam po 20 zł.
Bardzo chciałam wypróbować inne mydła do mycia włosów, by mieć porównanie z mydłem pięć przemian <recenzja>, którego zużyłam kilka sztuk. Zakupiłam naturalne mydło wiedeńskie N11 Oliwa z oliwek za 14 zł, które już wraz z mężem zużyliśmy. Wydaje mi się, że zmydla się znacznie szybciej niż poprzednik. To mydło o właściwościach silnie nawilżających, więc moja skóra głowy nie swędziała mnie podczas stosowania, włosy po myciu były nieco sztywniejsze (jak przy mydłach na bazie oliwy), nie stosowałam płukanki z octu, bo nie odczuwałam potrzeby. Niestety moje włosy po tym mydle dosyć szybko traciły świeżość, maksymalnie 1,5 dnia przy myciu włosów rano, czyli z jedną przespaną nocą. Dlatego raczej do niego nie wrócę.
Drugie mydło a właściwie wegański szampon w kostce do mycia całego ciała i włosów Auna (kosztuje 18 zł, na targach płaciłam 16 zł) właśnie stosujemy. Ten szampon mocniej oczyszcza, co widziałam po skórze głowy, momentami była bardziej przesuszona. Włosy reagują różnie, raz wyglądają ładnie, innym razem zlepiają się w strąki, nie wiem, być może to kwestia panującej do tej pory pogody, dosyć silnych wiatrów, które plączą rozpuszczone włosy. Więc powstrzymuję się na razie przed ostateczną oceną. Wrócę do tematu. Aha, ewidentnie czuć zapach tymianku w tym szamponie! Skład tego szamponu czy wcześniej opisanego mydła bez problemu można znaleźć na stronie producenta.
Serum oczy i usta Jan Barba (10 ml/65 zł) było na mojej liście do wypróbowania, dlatego też zakupiłam i regularnie używam. Ma w składzie olej z nasion róży, który ma właściwości ujędrniające, co głównie skłoniło mnie do zakupu. Planuję o nim napisać recenzję za jakiś czas, miesiąc czy dwa. I przybliżyć też całą politykę marki. Wspominałam o tym już na instagramie tutaj.
Jak widać, nowości jest sporo, dawno nie było takiej kumulacji w tak krótkim czasie, więc będzie o czym pisać na blogu!
Czy któryś kosmetyk szczególnie Cię zainteresował?
Chciałabym spróbować mydło do włosów. Bardzo pomocny był Twój artykuł z recenzją mydła Pięciu Przemian.
OdpowiedzUsuńA teraz czekam na recenzję serum z Jan Barba. Bardzo mi się podoba to, że produkty są w szklanych opakowaniach i można je zwracać. Super polityka firmy. Fajnie by było gdyby ich produkty były godne do polecenia.
Cieszę się, że moje artykuły są pomocne.
UsuńJan Barba ma świetną politykę, więc też pokładam nadzieję w działaniu serum, będę informować na bieżąco, kuszą mnie też inne produkty tej marki.
Też uwielbiam ten olejek z Isany. Ma nawet zaszczytne miejsce w łazience na wierzchu na umywalce. :D Przelałam go do buteleczki z pompką, bo tak mi wygodniej z niego korzystać, a codziennie czyszczę nim gąbeczkę. :) Poleciłam go też koleżance, ale mówi, że jej za bardzo śmierdzi. :D
OdpowiedzUsuńJa jestem ciekawa tej pianki do mycia twarzy marki Tess. :)
Ooo opakowanie z pompką to jest to! Muszę poszukać, czy mam jakieś wolne. Co do zapachu hm, dla mnie jest taki neutralny.
UsuńPierwsze wrażenie co do pianki pozytywne, zobaczymy jak będzie dalej.
Co do mycia pędzli to faktycznie początkowo jest efekt WOW o kurcze wychodzi z pedzla cała tapeta! Niestety olejek nie daje się do końca zmyć i po czasie zostaje tłusty film na pędzlu, a sam pedzel sztywnieje i zaczyna byc czuć stary olej... Widze, że we wpisie Basi jest napisane, żeby potm umyć mydłem, troche to pomaga, ale przy pędzlach które maja starczyć na długo nie zdaje to egzaminu. Maluje się podkładami mineralnymi sypkimi od jakichś 3 lat i przez ten cały czas szukałam idealnego sposobu na mycie pedzli i nie jeden pędzel zruinwałam. Przerabiałam szampony, płuny micelarne, płyny dwufazowe do demakijażu, płyny do mycia dla dzieci.... Poki co polecam kombo odzywka do włosów (ale taka bez silikonów) - super rozpuszcza podkład, a potem szampon - super czysci resztki odzywki. Taki zestaw działa wysraczająco mocno czyszcząco, ale z najmniejszą szkodą dla pędzli :) Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuńDziękuję za podzielenie się Twoim sposobem na czyszczenie pędzli ! Tak Basia myje jeszcze mydłem antybakteryjnym. Ja też domywam pędzle po podkładzie mydłem do włosów, czyli tak jakby szamponem. Odżywką jeszcze nie próbowałam, a jaką polecasz?
UsuńCiekawi mnie serum Jan Barba i liczę na recenzję :)
OdpowiedzUsuńBędzie na pewno! Tylko potrzebuję jeszcze trochę czasu.
UsuńMydlo do wlosow brzmi bardzo ciekawie, milego testowania :D
OdpowiedzUsuńDziękuję! Zobaczymy co z tego wyniknie.
UsuńJa mam zamiar zainwestować w peeling jak skończę to co teraz mam. Zobaczymy jak się sprawdzi o czym już pisałam pod jego recenzją ;)
OdpowiedzUsuńJa w tamtym roku wybierałam się na Ekocuda i niestety nie dała rady dojechać, a w tym niestety są w weekend w który wyjeżdżam :(
Eh czasami tak się zdarza, ja w ubiegłym roku też targi kosmetyczne przegapiłam przez urlop. Fajnie, że na takich targach można kupić marki,które normalnie są dostępne jedynie przez internet, więc nie ponosi się kosztów wysyłki i dodatkowe rabaty! :)
UsuńOlejek ISANA świetnie się sprawdza do mycia pędzli i gąbek, ale faktycznie coraz trudniej go zakupić... dlatego ostatnio używam kostki dove do mycia gąbki i pędzli, która sprawdza się całkiem niezłe - pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńA czy dove nie zostawia osadu na włosiu?
UsuńTego olejku pod prysznic z Isany nie mogę nigdzie dorwać w Rossmanie, a bardzo chcę go przetestować, bo mycie pędzli i gąbek to moja zmora:)
OdpowiedzUsuńHehehe, chyba za dużo osób go poleca :)
UsuńFaktycznie całkiem spore zakupy, ale bardzo rozsądne - jak zawsze w Twoim przypadku :) Szkoda, że oba mydła pozostawiły pewien niedosyt :(
OdpowiedzUsuńNiestety, ale będę szukać dalej. Ja i tak mam włosy mało wymagające, gładkie same w sobie, więc nie dziwię się, że osoby z gorszą kondycją włosów tego typu "szamponów"nie lubią.
UsuńBogusiu, a może zamiast mydeł do włosów w kostce kupisz sobie szampon w kostce? To coś zupełnie innego, mi mydła się nie sprawdziły a szampon radzi sobie doskonale :)
UsuńTen drugi to właśnie szampon w kostce, miałam też Lush'a ale z tego co pamiętam chyba były silniejsze w działaniu,ale mogę się mylić, źle pamiętać.
UsuńW ko9ńcu musze kupić ten olejek z Isany słynny :)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten olejek z Isany, ale w sumie jak do peelingu z kawy wystarczy oliwa z oliwek, to nie będę go na siłę kupować. O peeling Hagi pytałam już w pobliskiej drogerii, ale tego produktu akurat nie mieli i obiecali zamówić, muszę się tam przejść w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńAnge76
Oliwa z oliwek wystarczy,ale ten olejek nie pozostawia tak tłustej warstwy, więc dla mnie wybawienie;) Bo przy wzmożonej potliwości nie lubię być "oklejona". Daj znać jak wrażenia po peelingu Hagi!
UsuńZaraz napiszę do Ciebie prywatnie w sprawie zdjęcia składu tego płynu micelarny go ;D Ja w tej chwili kupuję już tylko takie duże butle i mam za sobą m. in. świetne płyny Bielenda i Green Pharmacy, na oku mam Vis Plantis, ale ten też mnie bardzo zainteresował ;D
OdpowiedzUsuńW tej drogerii koło mnie nastawiałam się na Garnier'a bo popularny,a nie było. Skład już wysłałam i uzupełniłam post. Chyba bez szału, ale ja i tak na ogół później zmywam wodą. U mnie micel jest do oczu, ewentualnie wstępnego oczyszczenia twarzy.
UsuńMnie najbardziej zainteresowała ostatnia pozyjca, bo ogólnie jestem zaintrygowana kosmetykami Jan Barba. Czekam na Twoją opinię i lecę czytać wpis Basi o olejku Isana ;)
OdpowiedzUsuńTeż jestem nimi zaintrygowana, nawet zapisałam sobie na chciej listę kolejne dwie pozcje - krem i żel do twarzy. Na razie odczucia pozytywne, zobaczymy jak będzie dalej.
UsuńMydło wiedeńskie? Muszę zgłębić temat ;) Pozdrawiam z ... Wiednia ;)
OdpowiedzUsuńO proszę! Jaki zbieg okoliczności:)
UsuńCiągle mnie zadziwiają, te szampony w kostce. Może kiedyś dane mi będzie wypróbować :)
OdpowiedzUsuńProdukt Auna to szampon w kostce właśnie. Miałam szampony w kostce Lush, ale one dosyć silnie oczyszczające były z tego co pamiętam i kiepsko dostępne:/
UsuńWybieram się na EkoCuda w Warszawie. Mam nadzieję, że tym razem nic mi nie stanie na przeszkodzie. Też będę polować na naturalne mydła. Zaciekawiłaś mnie tym wegańskim szamponem , peelingiem Hagi i serum J. Barba. Muszę im się przyjrzeć na targach.
OdpowiedzUsuńOby Ci się udało! Obserwuję Cię regularnie więc pewnie się dowiem jak Twoje wrażenia.
UsuńZaciekawiło mnie serum Jan Barba. Pierwszy raz się z nim spotykam.
OdpowiedzUsuńTo dosyć młoda marka na polskim rynku : ) Ale będę jeszcze o niej mówić.
UsuńHmm tyle pozycji, nie wiem za co się"zabrać" ;)
OdpowiedzUsuńHeheh;)
UsuńKolejny blog, gdzie mam wrażenie, że dodawałam już swój komentarz a go nie ma :(
OdpowiedzUsuńTen peeling Hagi jest przewspaniały i uplasował się u mnie w hitach! Ciekawa jestem jak sprawdzi się wersja konopna, na którą się skusiłam podczas targów.
Kurcze, nigdzie go nie widzę, nawet sprawdzałam spam, musiało coś nawalić podczas dodawania. Również jestem ciekawa Twojej wersji peelingu. A właśnie, może komentarz dodałaś pod moją recenzją?
UsuńJa uwielbiam wszelkiego rodzaju olejki
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - http://izabiela.pl/
Bardzo duzo fajnych produktow. Mnie zainteresował olejek od Isany :)
OdpowiedzUsuńPianka z Tess to fajny produkt;) olejek z Isany też lubiłam
OdpowiedzUsuńPianka Tess na razie wywarła na mnie pozytywne wrażenie.
UsuńZaciekawil mnie ten puder :)
OdpowiedzUsuńNa ten scrub z hagi już się czaję od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post. Jeszcze nie miałam okazji przetestować danych produktów. W szczególności zaintrygował mnie jeden produkt, a mianowicie delikatna pianka do mycia twarzy i demakijażu Tess. W najbliższym czasie ją zakupie i sprawdzę. Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuń