Dwa kosmetyki, które mnie rozczarowały...
Planowanie zakupów, również tych kosmetycznych pozwala mi przeważnie uniknąć rozczarowań. Jednak nie da się ich uniknąć zawsze i wszędzie. I w obydwóch przypadkach, które chcę dzisiaj opisać, widać, że spontaniczność w zakupach była zgubna!
Matowa pomadka w kredce (matte crayon lipstick) Golden Rose
Zacznę od tego, że Golden Rose jest stosunkowo tanie i łatwo dostępne, przez co, przez wiele osób kupowane i chwalone. Sama jestem ogromną fanką długotrwałej konturówki do brwi <recenzja>.
Odcieni pomadek w kredce jest dużo, więc ciężko podjąć decyzję o wyborze tej jednej. Testery, testerami, można posmarować po wierzchu dłoni, na usta się nie odważę, bo nie wiem, kto przede mną macał. Po wstępnych oględzinach w sklepie, wybrałam kolor numer 15 - nude, czyli beżowy z nutą brzoskwini, a nie brązu. Tak dla odmiany po wszystkich różach, które posiadam.
Nie sprawdzałam swatchy w internecie, zrobiłam to teraz i w sumie dalej nie umiałabym podjąć słusznej decyzji. Ponieważ kolor mojej cery, włosów, a nawet naturalna barwa ust różni się od osób prezentujących swatche.
I teraz się zastanawiam, czy główną przyczyną mojego niezadowolenia jest niedopasowanie koloru, czy to jak pomadka w kredce rozprowadza się na ustach. Pomimo że sunie po skórze gładko od wewnątrz nieestetycznie wystaje kolor czerwieni wargowej, tak jakby nie chciała "przykleić się do ust". Może przy innym odcieniu byłoby to mniej widoczne? Na zdjęciach nie wygląda to nawet tak źle, jak w rzeczywistości. Musicie uwierzyć mi na słowo.
Ogólnie rzadko trafiam na kosmetyki, które mnie rozczarowują tak bardzo, że nie chcę dać im kolejnej szansy już po pierwszym użyciu. Próbowałam jeszcze kilka razy, w sytuacjach, gdy nie musiałam się nikomu pokazywać na oczy. Poprawy nie widzę.
Daleka jestem też od krytykowania całej kolekcji tych kredek do ust, piszę celowo, by zadać pytanie innym użytkownikom, czy spotkało ich to samo?
Od czasu do czasu mam ochotę wypróbować podkład o płynnej konsystencji, jako odskocznia od minerałów. Ten podkład zobaczyłam u Killer Colours, której makijaże uwielbiam oglądać! A ponieważ Justyna była jedną z ambasadorek marki, skorzystałam z zakupu w niższej cenie.
Nawet udało mi się dobrać odpowiedni kolor do mojej cery (0 light ivory), za pośrednictwem internetu. Dopasowuje się bardzo ładnie do skóry mojej twarzy, nie tworzy odcięcia od szyi i dekoltu, więc nie muszę aplikować dodatkowo produktu na te miejsca. Nie zauważyłam też utleniania się podkładu/ zmiany koloru po czasie.
Niestety nie podoba mi się jego konsystencja, opisana jako kremowo-piankowa, taka też jest! Przypomina mi kiedyś lubiany bardzo przeze mnie produkt Maybelline, ale to było wieki temu, już dawno go nie ma w sprzedaży, więc nie ma co drążyć tematu.
W każdym razie ta kremowo-piankowa konsystencja była dobra dla młodej skóry, wtedy niesprawiającej większego problemu. A teraz niestety podkreśla wszelkie niedoskonałości, nawet te, o których istnieniu nie miałam pojęcia, przed aplikacją podkładu!
Moja skóra dodatkowo bardzo szybko przy tym podkładzie zaczyna się świecić i im dłużej mam go na skórze, tym bardziej wyglądam na zmęczoną, szarą... Celowo próbowałam w różnym połączeniu z pielęgnacją, czy to kremem, czy samym serum hialuronowym, a nawet na gołą skórę. Przed peelingiem, po peelingu itd. Zawsze sytuacja wygląda tak samo.
Już myślałam, że to może dlatego, że odzwyczaiłam się od płynnej konsystencji podkładu, dodatków silikonów itd. To nie prawda, ponieważ od Basi otrzymałam próbkę podkładu matującego Lumene i przepadłam. Po pierwszych testach mogę nawet powiedzieć, że dorównuje mojemu ulubionemu podkładowi wodoodpornemu do zadań specjalnych z Make up Atelier Paris.
Czy trafił Ci się jakiś bubel w Twojej subiektywnej ocenie?
Wygładzający podkład (blure foundation) Lumene
Od czasu do czasu mam ochotę wypróbować podkład o płynnej konsystencji, jako odskocznia od minerałów. Ten podkład zobaczyłam u Killer Colours, której makijaże uwielbiam oglądać! A ponieważ Justyna była jedną z ambasadorek marki, skorzystałam z zakupu w niższej cenie.
Nawet udało mi się dobrać odpowiedni kolor do mojej cery (0 light ivory), za pośrednictwem internetu. Dopasowuje się bardzo ładnie do skóry mojej twarzy, nie tworzy odcięcia od szyi i dekoltu, więc nie muszę aplikować dodatkowo produktu na te miejsca. Nie zauważyłam też utleniania się podkładu/ zmiany koloru po czasie.
Niestety nie podoba mi się jego konsystencja, opisana jako kremowo-piankowa, taka też jest! Przypomina mi kiedyś lubiany bardzo przeze mnie produkt Maybelline, ale to było wieki temu, już dawno go nie ma w sprzedaży, więc nie ma co drążyć tematu.
W każdym razie ta kremowo-piankowa konsystencja była dobra dla młodej skóry, wtedy niesprawiającej większego problemu. A teraz niestety podkreśla wszelkie niedoskonałości, nawet te, o których istnieniu nie miałam pojęcia, przed aplikacją podkładu!
Moja skóra dodatkowo bardzo szybko przy tym podkładzie zaczyna się świecić i im dłużej mam go na skórze, tym bardziej wyglądam na zmęczoną, szarą... Celowo próbowałam w różnym połączeniu z pielęgnacją, czy to kremem, czy samym serum hialuronowym, a nawet na gołą skórę. Przed peelingiem, po peelingu itd. Zawsze sytuacja wygląda tak samo.
Już myślałam, że to może dlatego, że odzwyczaiłam się od płynnej konsystencji podkładu, dodatków silikonów itd. To nie prawda, ponieważ od Basi otrzymałam próbkę podkładu matującego Lumene i przepadłam. Po pierwszych testach mogę nawet powiedzieć, że dorównuje mojemu ulubionemu podkładowi wodoodpornemu do zadań specjalnych z Make up Atelier Paris.
Czy trafił Ci się jakiś bubel w Twojej subiektywnej ocenie?
Sama zdecydowałam się na pomadkę nude (beż z nutą brzoskwini, a nie brązu czy różu) - i to jest ciekawe, bo z reguły kupuję nude w stylu mauve. One wyglądają na mnie najlepiej, choć czasem trudno o dobry balans fioletowych tonów, co przy naturalnym odcieniu moich warg jest istotne. Natomiast zapragnęłam nude-brzoskwini mając w pamięci pomadkę, której dawno temu używałam i.... sama nie wiem. Niby na tak, ale chyba na nie. Nie do końca jestem zdecydowana/zadowolona.
OdpowiedzUsuńHmmm o tym podkładzie matującym czytałam u Basi i byłam zdystansowana, bo nie sięgam po tego typu podkłady na co dzień (raczej coraz rzadziej), ale Ty go porównujesz do MAP i zaciekawiło mnie to :D Sama używam z powodzeniem z Lumene Beauty Serum i brązera w płynie, super zestaw aczkolwiek kiedy zrobi się dużo cieplej, pójdą w odstawkę i zaczekają do jesieni tzn. bardziej brązer, bo serum już niemalże zużyłam.
Dla mnie największym bublem, niewypałem ostatnich miesięcy stał się olejek do demakijażu Miya - ktoś nie do końca przemyślał formułę, albo na linii produkcyjnej doszło do pomyłki, bo olejek który ma składzie INCI emulgatory w ogóle nie emulguje i trzeba go usunąć przy pomocy szmatki/płatka a potem i tak usunąć resztki żelem bądź innym myjadłem. Co więcej, słabo sobie radzi z rozpuszczaniem makijażu a w połączeniu z filtrami całość się wydłuża.
Z takiej nude-brzoskwini najbardziej podoba mi się Zoeva, którą pokazywałam tutaj: http://pieknoiminimalizm.blogspot.com/2017/09/urodowe-odkrycia-ostatnich-miesiecy.html Uwielbiam ją! Chociaż po ostatnich testach matowych pomadek w płynie Bourjois to wiem, że mogłaby mieć jeszcze przyjemniejszą konsystencję w odczuciach.
UsuńTak porównałam ten podkład do MAP, może nie każdy się z tym zgodzi, bo jakby nie patrzeć to są inne produkty. Ale u mnie daje taką samą trwałość! I skóra prezentuje się w nim super. Nawet miałam ten matujący podkład Lumene na sobie na Meet Beauty w weekend i zebrałam kilka komentarzy na temat mojej cery, a nie użyłam korektora pod oczy. Z Lumene dziewczyny bardzo chwalą rozświetlacz w płynie, ja miałam próbkę, podoba mi się, ale bez jakiegoś większego zachwytu.
O nie! Nie lubię takich tłuściochów do demakijażu. Bo dla mnie to dodatkowy krok w pielęgnacji, a ja wieczorem jestem leniwa i szybko chcę się znaleźć w łóżku. A jeszcze jak do tego słabo rozpuszcza ten makijaż to już w ogóle czuję się jakbym wcierała sobie brud w twarz.
Dzięki, Hexxana! Jak Basia chwali, to nie wierzy, ale jak Bogusia, to już tak, haha :D
UsuńNie no, żartuję oczywiście :* Wiadomo, że im więcej pochwał od różnych osób, tym większe prawdopodobieństwo, że produkt faktycznie jest godny uwagi :)
Podobnie nieskutecznym w wypłukiwaniu olejkiem jest Evree.
Heheheh!
Usuńmam pomadkę w kredce od golden rose, ba nawet dwie
OdpowiedzUsuńżadna z nich nie daje takiego efektu, ale mam inne kolory
Właśnie! Tak też myślałam, bo na wizażu te pomadki są bardzo wysoko oceniane!
UsuńMiałam jedną kredkę tej serii i oddałam, na dłuższą metę przesuszyła moje usta. Podkłady Lumene , nie przekonują mnie ani trochę, więc na pewno się nie skuszę, kiedy mam ogromny wybór ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńTo nie tylko ja się nie polubiłam z tą pomadką, ja też komuś ją oddam, może zrobi z niej większy pożytek. Jak najbardziej rozumiem, że jeśli masz inne ulubione podkłady, to nie ma co sięgać po Lumene.
UsuńTeż mnie rozczarował ten podkład.(Po rewelacyjnych doświadczeniach z CC tej firmy)
OdpowiedzUsuńW ogóle nie trzyma się w okolicach brody i nosa.
Konsystencja też mi się nie podoba. Trochę lepiej zachowuje się nakładany pędzlem.
Kredek GR nie lubię bo nie umiem ich temperować. Miękki środek marze się po temperówkach a plastikowa reszta nie równo się ostrzy ;)
Też słyszałam wiele dobrego o kremie CC z Lumene.
UsuńA akurat nakładałam go palcami czy gąbeczką, a nie pędzlem. Ale już nie mam do niego cierpliwości.
Do etapu temperowania tej kredki jeszcze nie doszłam, ale wkurzałam się mocno przy kredkach - kredkach do brwi, bo te co są moimi ulubionymi produktami do brwi, temperować nie trzeba.
Oj sama mialam wtope z odcieniem nude pomadki Avon - istny korektor hihihi ;)
OdpowiedzUsuńDobre określenie - korektor!
UsuńBogusiu, co polecasz do kreski na powiekach? U Ciebie kreska wygląda perfekcyjnie :) ja robię ostatnio taka kreskę jak u Ciebie, mam kredkę z golden rose ale nie jest zbyt trwała i szukam czegoś lepszego
OdpowiedzUsuńUżywam różnych kredek, w tym przypadku akurat produktu Floslek, ale jest dosyć miękka i nie zawsze wychodzi mi idealna kreska. Lepiej sprawdza się kredka Sephory, ale nie mogę jej teraz znaleźć w ofercie sklepu, podobnie wygląda do tych wodoodpornych http://www.sephora.pl/Makijaz/Oczy/Kredki-do-oczu-i-khol/Wodoodporna-konturowka-do-oczu-12h/P1228002
UsuńOraz kredka, którą dostałam od Basi marki - Orphica, bo jest odpowiednio średnio miękka, ładnie się temperuje i ma piękny odcień czerni.
U mnie pomadki w kredce z GR w ogóle się nie sprawdzają... No chyba, że z tej serii Smart lips. No kolorek, hmm źle nie jest, ale to chyba taki, który zakrywa kolor ust zamiast go podkreślić. Kolor korektor.
OdpowiedzUsuńAle kusicie tym Lumene. Ten matujący podkład Basi nawet mnie intryguje ;))
Kolejna podsumowała - kolor korektor. Coś w tym jest. Więcej po takie nie sięgnę. I się w sumie zastanawiam, komu w nim ładnie?
UsuńTak Basia kusicielka!
Całkiem łdnie Ci w tej pomadce, chociaż przy takim kolorze naturalna biel zębów wydaje się żółta (tak ogólnie, u wszystkich).
OdpowiedzUsuńPodkładów w formie musu nigdy nie lubiłam. Podkreślają suche miejsca, mażą się jakoś. Bleeeh. Raz spróbowałam i więcej tego nie powtórze.
Jeśli chodzi o nietrafione zakupy, cóż, nigdy nie ma pewności, że coś się u nas sprawdzi, nawet jeśli przez innych jest wychwalane pod niebiosa.
A na marginesie -bardzo ładna tęczówka :)
Niestety, mi się ten kolor wydaje nietwarzowy i właśnie, pomimo, że nie mam żółtych zębów to wyglądają gorzej w nim niż w rzeczywistości.
UsuńPrawda, pewności nigdy nie mamy, ale jednak szukając informacji o produkcie przed zakupem, lub dłuższe przemyślenie, czy to na pewno dla mnie? Najczęściej pomaga mi uniknąć rozczarowań.
Dziękuję!
mam pomadki w kredce z tej serii GR ale inne kolory, ten rzeczywiście nie jest dla Ciebie, nie jest dla nikogo, ja wyglądam tragicznie w jasnych odcieniach nude.
OdpowiedzUsuńWłaśnie się zastanawiam, po co marki je produkują, skoro są takie nietwarzowe?
UsuńDla Magdy Gessler ;)
UsuńTrafne spostrzeżenie!
UsuńKurczę, ja bardzo lubię te kredki, ale zastanawiam się, czy to nie kwestia tego, że... po prostu nie zwracałam na to uwagi. Niemniej jednak ten kolor zupełnie nie jest "Twój", tak czy inaczej. Szkoda, że ten podkład okazał się niewypałem. Ten Matte jest super, Natural Code też był. CC też fajny.
OdpowiedzUsuńZobaczymy jak u Ciebie wyjdzie z tym podkładem. Ja go nie polubiłam. A i chętnie sprawdzę inny kolor GR, chociaż po pomadkach matowych z Bourjois mają wysoko podniesioną poprzeczkę.
UsuńMyślę, że Bourjois nie przebiją na pewno, ale żeby chociaż choć odrobinkę zrekompensować niesmak :D
UsuńZrekompensowała owszem! :)
UsuńJa miałam podobne doświadczenia z pomadką nude ale innej firmy. Doszłam do wniosku, że zostaję przy różach i czerwieniach, bo ten kolor wydaje mi się "ciężki" do mojej cery i ogólnego wyrazu.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, dziewczyny fajnie podsumowały, kolor korektor, ja mam też odczucie "plastelina" :)
UsuńMam kilka kredek z tej serii, uwielbiam 10 i 11, ale ta Twoja 15 to jakaś porażka. Jakbyś niechlujnie machnęła usta korektorem w sztyfcie.
OdpowiedzUsuń10 właśnie pożyczyłam od Basi i wygląda na ustach pięknie! :) Mogłaby być trwalsza, ale jest ok.
UsuńMake up Atelier Paris mialam kiedys nabyc ale mnie zniechęcili na targach w Poznaniu kiedy to przyjechali ze wszystkim a nie robili próbek z testerów - w ogóle probek nie chcieli i nie dawali. Kolor tej pomadki nie wiem komu by pasował moze bladej blondynce typu Basia =call me blondie? A lumene mnie kusiło rozswietlaczem w płynie ale jakoś mi przeszło:P
OdpowiedzUsuńHm, trochę rozumiem Make Up Atelier Paris bo robią szkolenia z produktów ( w tym dopasowywania odcieni podkładów, bo mają ich sporo) i są skierowani do profesjonalnych wizażystów, bo to mimo wszystko nie są podkłady do codziennego użytku. Ale wiem, że próbki można było kupić przez internet z ich sklepu, bo ja tak też poczyniłam za pierwszym razem. A w tym roku byłam na dwóch szkoleniach z marką i jestem ogromnie zadowolona.
UsuńMasz rację, może ten kolor pomadki pasowałby Basi :P
Fakt kolor na ustach niezbyt ładnie się odcina od koloru wewnątrz ust, ale kolor podoba mi się na Tobie. Wyglądasz w niej maksymalnie nude, naturalnie, tak kobieco i lekko.
OdpowiedzUsuńCo do podkładu obawiam się, że podobnie się u mnie będzie zachowywać, bo mam sto razy bardziej świecącą się skórę.
To może jeszcze nie powinnam zaprzestawać w szukaniu koloru nude;)
UsuńOj, dużo takich hitów internetu u mnie okazało się kompletnymi klapami. Z takich bardziej jaskrawych przypadków to tusz do rzęs Volume Million Lashes So Couture, balsam do ust Tisane w słoiczku, wcierka Jantar po zmianie składu (przed zmianą jej nie używałam), maska Crema al Latte, ... Mogłabym tak długo ;P
OdpowiedzUsuńNawet mi Jantar po zmianie składu się nie podoba, ale przed był genialny! :) No niestety, co osoba, to może być inna opinia:)
UsuńMoim zdaniem odcień tej kredki nie jest dla Ciebie. Wyglądasz w niej na zmęczoną. Jeśli chodzi o produkt sam w sobie mam 3 różne odcienie i wszystkie lubię. Posiadam sporo produktów do ust, jednak po te sięgam stosunkowo często. Moim zdaniem ich największym minusem jest słabe opakowanie- potrafią otworzyć mi się w torebce i zabrudzić wszystko dookoła.
OdpowiedzUsuńWłaśnie Basia pożyczyła mi inny odcień i wrażenie jest bardziej pozytywne;) Ale tak jak mówisz, otwierającej się pomadki w torebce to nie lubię.
Usuń