Nie dla mnie | L'oreal - Lumi Magique oraz The Balm - Bahama Mama.
Kiedy w maju wyjeżdżałam na kilkudniowy odpoczynek zabrałam ze sobą jedynie dwa kosmetyki kolorowe. Nie chciałam dużo się malować, w ogóle w codziennym makijażu idę w kierunku naturalności. Moją kosmetyczkę zdominował bronzer i korektor. Ewentualnie pudruję "nosek", dodam odrobinę różu, tuszu do rzęs czy pomadki na usta (niekoniecznie wszystko jednocześnie). Nic więc dziwnego, że stawiam wysoko poprzeczkę i wiele wymagam od tych podstawowych kosmetyków, nie ma tu miejsca na bylejakość.
Tytułowi bohaterowie pomimo wielu pozytywnych opinii w internecie mocno mnie zawiedli. Za chwilę wytłumaczę dlaczego.
Zacznę od korektora rozświetlającego Lumi Magique - L'oreal w odcieniu 01 light. Pokładałam w nim duże nadzieję, że będzie tańszym odpowiednikiem korektora marki Shisiedo. Cena regularna korektora L'oreal to ok. 60 zł za 2,5 ml. Do szaty graficznej nie mam zastrzeżeń, dodatkowo na półce sklepowej jest zafoliowany, więc wiemy, że nikt nie otwierał go przed nami. Pędzelek korektora jest cieńszy niż u poprzednika, przez co trochę więcej muszę się namachać przy aplikacji. Mimo to aplikacja jest przyjemna. Niżej zobaczycie jak moja skóra wygląda przed aplikacją, miejsca w które aplikuję korektor i jak całość wygląda po wklepaniu opuszkami palców.
Kolor 01 jest najjaśniejszy z możliwych i jest idealny do mojej cery, która lubi się czerwienić. Efekt końcowy na zdjęciach wygląda korzystnie i tak też jest w przypadku mojej skóry przez 2-3 h od aplikacji, później stopniowo zanika lub brzydko się osadza w porach skóry. Oczywiście na co dzień utrwalam całość sypkim pudrem, co nie przedłuża trwałości, tak jak to jest w przypadku innych kosmetyków kolorowych. To jeszcze nie koniec nieszczęść, niejednokrotnie po kilku godzinach noszenia na twarzy korektora w miejscach aplikacji pojawiały się małe ropne krostki:/ Widocznie ten korektor nie dogaduje się z moją cerą czy innymi używanymi kosmetykami pielęgnacyjnymi. Stąd moje największe niezadowolenie i świadomość, że osoby z mniej problematyczną cerą mogą ten produkt polubić. Przez lekką konsystencję dobrze wyglądał na pewno zastosowany u mężczyzn pod oczy i na górne powieki by rozświetlić zmęczone spojrzenie, od wielu godzin wpatrywania się w monitor, czy nie wyspania.
Bronzer Bahama Mama marki The Balm cieszy się popularnością przez swoją chłodną barwę idealną do konturowania twarzy, w tym celu też go zakupiłam. Koszt kosmetyku to ok. 60 zł za 7 gram, dostępny głównie przez internet więc trzeba doliczyć koszt dostawy. Opakowanie widzicie na pierwszym i drugim zdjęciu, jest ze sztywnego kartoniku w środku z wmontowanym lusterkiem. Nie niszczy się od noszenia w kufrze czy kosmetyczce, ale nieestetycznie brudzi od każdorazowego używania. Poniżej zobaczycie jak prezentuje się na mojej twarzy zaraz po aplikacji:
Intensywność można stopniować, ale przy takich bladych twarzach jak ja trzeba uważać. Łatwo zrobić sobie plamy. Jeżeli jeszcze do tego dojdą nierówności skóry spowodowane zmianami trądzikowymi, też je podkreśli. Chłodny odcień dobry do konturowania, bardzo ładnie wygląda na ciemniejszych karnacjach, sprawdzałam! Ale w moim przypadku, gdy cera nie zawsze jest doskonała, nadaje zmęczonego lub "brudnego" wyglądu. W tej kategorii znam również inne, bardziej zadowalające mnie kosmetyki np. Guerline - terracotta light czy MAC - matte bronze.
Na prawdę ciężko było mi się zebrać do napisania tego postu, pisałam prawie tydzień, bo są to kosmetyki, które w moim przypadku nie sprawdziły się. Ale jednocześnie potrafiłam osiągnąć za ich pomocą zadowalające efekty na twarzach, które malowałam. Osobiście pewnie nie sięgnę po nie ponownie i będę szukać czegoś innego.
Bronzer Bahama Mama marki The Balm cieszy się popularnością przez swoją chłodną barwę idealną do konturowania twarzy, w tym celu też go zakupiłam. Koszt kosmetyku to ok. 60 zł za 7 gram, dostępny głównie przez internet więc trzeba doliczyć koszt dostawy. Opakowanie widzicie na pierwszym i drugim zdjęciu, jest ze sztywnego kartoniku w środku z wmontowanym lusterkiem. Nie niszczy się od noszenia w kufrze czy kosmetyczce, ale nieestetycznie brudzi od każdorazowego używania. Poniżej zobaczycie jak prezentuje się na mojej twarzy zaraz po aplikacji:
Intensywność można stopniować, ale przy takich bladych twarzach jak ja trzeba uważać. Łatwo zrobić sobie plamy. Jeżeli jeszcze do tego dojdą nierówności skóry spowodowane zmianami trądzikowymi, też je podkreśli. Chłodny odcień dobry do konturowania, bardzo ładnie wygląda na ciemniejszych karnacjach, sprawdzałam! Ale w moim przypadku, gdy cera nie zawsze jest doskonała, nadaje zmęczonego lub "brudnego" wyglądu. W tej kategorii znam również inne, bardziej zadowalające mnie kosmetyki np. Guerline - terracotta light czy MAC - matte bronze.
Na prawdę ciężko było mi się zebrać do napisania tego postu, pisałam prawie tydzień, bo są to kosmetyki, które w moim przypadku nie sprawdziły się. Ale jednocześnie potrafiłam osiągnąć za ich pomocą zadowalające efekty na twarzach, które malowałam. Osobiście pewnie nie sięgnę po nie ponownie i będę szukać czegoś innego.
A Ty znasz te kosmetyki?
Co o nich myślisz?
U mnie na pewno też by się nie sprawdzily, mam problematyczną skore a chłodny odcień sprawia, że wyglądam na chorą :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście jest duży wybór innych kosmetyków;)
Usuńdla mnie ten korektor byłby za lekki, więc nawet nie próbuję :P
OdpowiedzUsuńa bahama mama mam, ale gdzieś zapomniany w kufrze hihi
Ja lubię też takie lekkie produkty, od zadań specjalnych mam prolongwear z MAC czy korektor z Clarins;) A widzisz, jak zapomniany to znaczy, że też nie ulubiony:P
UsuńAle super efekt! Jestem oczarowana Twoimi brwiami! <3
OdpowiedzUsuńDzięki! Miło mi;)
Usuńz tym korektorem się przeprosiłam, niemniej szukam czegoś bardziej kryjącego... co do Bahamy to chyba się nie poznamy ;)
OdpowiedzUsuńBardziej krył Shisiedo, a jeszcze mocniejsze krycie daje mi prolongwear z MAC czy korektor z Clarins o którym pisałam w ulubieńcach.
UsuńKorektora nigdy nie miałam, ale też nigdy mnie nie kusił, jednak bronzer testowałam kiedyś u mojej koleżanki i bardzo mi się spodobał:)
OdpowiedzUsuńA ja mam ochotę wypróbować inne korektory rozświetlające innych firm,by znaleźć ten ulubiony:) Nie potrzebuję na co dzień mocnego krycia, a rozświetlenie dodaje takiego zdrowego wyglądu, szczególnie to doceniłam, gdy nie panowałam nad moją tarczycą i wiecznie wyglądałam i czułam się zmęczona.
UsuńBawiłam się bronzerem, ale zawsze go za dużo na policzki kłade, bo zawsze mi się wydaje, że go nie widać i potem chodze taka "burdna" :P ładnie rozświetla i kryje ten korektor :)
OdpowiedzUsuńZ bronzerami trzeba postępować ostrożnie, chociaż moim ulubieńcem z Guerlain nigdy nie zrobiłam sobie krzywdy.
UsuńKorektora nie miałam okazji używać, ale czytałam sporo ochów i achów... :) A bronzer wydaje mi się świetny, mimo że przecież jestem bardzo blada :) Choć częściej sięgam po Kobo, jest łagodniejszy i mniej napigmentowany, więc na co dzień trochę łatwiej się nim posługiwać :) Jeśli chodzi o Bahama mama - wydaje mi się, że wyglądam w nim dobrze (mimo bladości i cery dalekiej od ideału), ale... może mi się tylko wydaje :D
OdpowiedzUsuńBasiu jeżeli Ci się podoba to używaj śmiało, ja po prostu siebie w nim za bardzo nie widzę:P Ty jesteś blada ja też, ale blady blademu nie równy no nie? Ja się do tego jeszcze brzydko czerwienię. A.. no i aplikowany na podkład też wygląda dużo lepiej niż na gołą pokrytą jedynie kremem cerę, a ja podkłady ostawiłam już na dobre;p
UsuńNo blady blademu zdecydowanie nierówny :) Szczególnie to odczuwam jak do wątku o jasnych podkładach na wizażu przychodzą dziewczyny, które chcą kupić bardzo jasny podkład z Rossmanna :D A tam, jak dla mnie, nie ma podkładów faktycznie jasnych dla bledziochów :P
UsuńRzeczywiście już wspominałaś, że odstawiłaś podkłady :) To na pewno zdrowo dla Twojej buźki, ale Ty masz tak ładny jej stan, że nie ma takiej potrzeby. Jakieś drobniutkie przebarwienia, ale to ledwie widoczne.
A co do wyglądu na twarzy, biorę jeszcze poprawkę, że mogę się mylić hehe :D Przeszłam w swoim makijażowym etapie przez wszystkie możliwe błędy, więc istnieje szansa, że jeszcze jakieś popełniam :D Ale na błędach człowiek się uczy :)
Ja uwielbiam oba :) Mam bardzo jasną karnację, jednak Bahama ładnie na niej wygląda, fakt, że musiałam nauczyć się z nią pracować i najpiękniej wygląda nałożona i roztarta Sigmą F25, nabieram dosłownie na sam czubeczek a włoski dookoła robią swoje. Korektora używam tylko pod oczy i całkiem fajnie się sprawdza. W okolicach mojego nosa niestety żaden korektor nie wytrzymałby 2 godzin, więc jedyne co tam nakładam to podkład. :)
OdpowiedzUsuńBronzer podoba mi się ze względu na zawartość, ale opakowanie bardzo mnie zniechęca i nie mogę się zdecydować na zakup ;) Chyba jestem jedyną osobą, do której szata graficzna The Balm nie przemawia. Natomiast korektor Loreal bardzo lubię i w sumie nie pamiętam, żebym miała z nim takie problemy.
OdpowiedzUsuńIwetto nie jesteś jedyna :) Mnie również ta szata graficzna, pin up i te sprawy kompletnie nie przekonują :) Dla mnie to wieje niesamowitym kiczem, ale lubię produkty The Balm i to właśnie dlatego mam ich kilka :)
UsuńJa lubię ten korektor :)
OdpowiedzUsuńLumi chyba nawet lubię, a BM nie miałam okazji. Konturowanie robię produktami Inglota.
OdpowiedzUsuń