Akcesorium pomocne w myciu twarzy i demakijażu | Ściereczka z mikrofibry.
Przez długi czas marzyłam o szczoteczce sonicznej do mycia twarzy. Ten gadżet śnił mi się po nocach, wszędzie widziałam pozytywne opinie, które jeszcze bardziej rozbudzały we mnie rządzę posiadania.
Cena takich urządzeń jest spora (jak dla mnie) ok. 300-700 zł. Dlatego zakup odwlekałam w czasie, zapisywałam na wish listach, listach do mikołaja itd.... Wolałam i wolę taką sumę przeznaczyć na 2-3 kremy pielęgnujące z wyższej półki. Nie krytykuję jednak tych co szczoteczki kupują i stosują. Każdy decyduje sam na co chce wydawać swoje pieniądze. Wierzę nawet w skuteczność tych szczoteczek!
Kolejnym aspektem dlaczego szczoteczki nie kupię to moje lenistwo z używaniem takich urządzeń. Szczotka do masowania ciała na sucho, czy bańki chińskie - leżą i się kurzą... Nie mam też miejsca na kolejny gadżet w mojej malusiej łazience. Jedynie regularnie sięgam po szczoteczkę elektryczną do mycia zębów i z tego nie zamierzam rezygnować, bo jest to szybkie i skuteczne.
I już ostatni, najważniejszy powód, znalazłam już swój ulubiony sposób mycia twarzy, o którym Wam dziś opowiem. A dokładnie o ściereczkach, które używam z powodzeniem na pewno od roku, może już dłużej. Nie są to żadne specjalistyczne ściereczki do twarzy, a zwykłe ściereczki z mikrofibry do sprzątania, które kosztują zaledwie 8zł/3 szt. i są dostępne w większych sklepach typu Lidl, Tesco itd. Kiedyś kupowałam w Biedronce, takie niebieskie sprzedawane po jednej sztuce, ale niestety już od jakiegoś czasu nie mogę na nie trafić.
Moja przygoda z tymi ściereczkami zaczęła się od metody mycia twarzy olejami. Potrzebowałam czegoś, czym mogłabym szybko zmyć olejek z twarzy. Wtedy większość youtuberek używało specjalnych ściereczek muślinowych, ale nie mogłam ich dostać stacjonarnie. Jedynie przez internet w wysokich cenach. Dopiero w zeszłym tygodniu nabyłam taką w The Body Shop - ale jeszcze nie zaczęłam używać. Cena 15 zł/sztuka.
Ściereczki te są kwadratowe, idealnej wielkości by za jednym zamachem zmyć z twarzy wszystkie zabrudzenia. Porównując z tą z TBS, minimalna różnica w wielkości. Bez różnicy czy zastosujemy żel do mycia twarzy/ piankę/ olejek - ściereczka ułatwi nam mycie. Skóra pozostaje czysta i miękka w dotyku. A tymi "wypustkami" można ładnie domyć rozszerzone pory na płatkach nosa.
Wystarczy ją później umyć w gorącej wodzie, a co jakiś czas wyprać w pralce. Przeważnie piorę je co 2-3 dni, a jak stają się już bardziej szorstkie wyrzucam i zamieniam na nowe. Nie jest mi szkoda, bo kosztują niewiele. I dzięki temu cały ten zabieg jest higieniczny.
Sprawdzałam, czy można umyć ściereczkami z mikrofibry twarz z makijażu bez zastosowania detergentu tak jak w przypadku ściereczek Glov <moja recenzja>. Można! Przynajmniej ten nie wodoodporny. Te ściereczki wymywają się z zabrudzeń szybciej, niż Glov i dzięki temu uważam je za fajną - tańszą alternatywę.
Ok, pewnie niektórzy uznają, że skoro to nie przeznaczone do mycia twarzy i pod tym kątem nie przebadane to może zaszkodzić. Jakiemuś bardzo wąskiemu gronu osób pewnie tak, gwarancji Wam nie dam. Niektórych nawet woda uczula. Ale radzę przed pierwszym użyciem przeprać w mydle.
Ja już używam ściereczek ponad rok (regularnie piorąc/ wymieniając na nowe) i moja cera jest w bardzo dobrej kondycji, a zmiany trądzikowe pojawiają się sporadycznie. Głównie po zjedzeniu czegoś niezdrowego/ wypiciu alkoholu czy kosmetykowi nie dopasowanemu do potrzeb cery. Po za tym po każdym takim myciu przemywam dodatkowo twarz płatkiem kosmetycznym nasączonym tonikiem. Wtedy mam 100% gwarancję, że cera jest czysta;)
To już chyba wszystko co chciałam napisać. Zachęcam do wypróbowania mojej metody - ściereczek z mikrofibry. Są niedrogie, więc wiele nie ryzykujesz. A niedługo biorę się za testy ściereczki muślinowej TBS i dam Wam znać jak się sprawuje.
Ja na święta dostałam moją wymarzoną szczoteczkę z Shiseido- kosztuje nieco ponad 100 zł, jest manualna. Można ją wymieniać co 2 lata. Ma bardzo miękkie włosie, i nie podrażnia skóry, bo niestety ściereczka muślinowa była dość ostra. Polecam ją spróbować, bo to tańsza alternatywa elektrycznych szczoteczek :)
OdpowiedzUsuńI o tej z Shiseido myślałam kiedyś. Ale szczerze, nie chce mi się miejsce przy miejscu szorować taką szczoteczką. Ściereczką wystarczy mi jeden ruch, który powtarzam 2-3 razy po dokładnym wypłukaniu ściereczki;)
UsuńSzmatki do mycia są fajne! Ja akurat mam łapkę Glov, która działa na podobnej zasadzie :)
OdpowiedzUsuńMiałam te od Glov, dużą i większą, ale miałam problem z wymywaniem z nich niektórych tuszy do rzęs:/ Po myciu w mydle dalej była poszarzała i robiła się z czasem bardziej szorstka. Do tego konieczność wymieniania co ok. 3 miesiące przy takiej cenie trochę mnie zniechęca do ponownego zakupu.
UsuńU mnie, chociaż mam i różne różniaste ściereczki, i szczoteczkę elektryczną - z czystego lenistwa góruje prostota - własne łapki. Cóż zrobić.. ;))
OdpowiedzUsuńSame łapki mi nie wystarczają, może to wina umywalki (wysokości na której jest zamontowana) ale kapie mi aż po same łokcie:p
UsuńSzmatki nie dla mnie, preferuję wyłącznie jednorazowe chusteczki/płatki itd. Szczotki soniczne nie dla mnie, nie mój typ cery przede wszystkim.
OdpowiedzUsuńPo umyciu szmatką/ściereczką przecieram zawsze twarz jednorazowym płatkiem kosmetycznym z tonikiem;) No i dbam o to by prać je często. Dla mnie to najwygodniejszy sposób. Za to nie potrafię się umyć chusteczkami nasączanymi, wydaje mi się wtedy, że makijaż zamiast zmywać - wciera się w skórę.
UsuńOj nie, do mycia nie ma mowy bym sięgała po chusteczki nasączone. One towarzyszą mi np. do czyszczenia rąk przy makijażu :) Ostatni etap jakim jest mycie twarzy, to wyłącznie produkt myjący i własne dłonie, a potem płatki nasączone micelem lub tonikiem, lub coś w sprayu. Do wycierania twarzy wykorzystuję ręczniki jednorazowe. Miałam kiedyś ręczniki, ale za dużo przy tym roboty (regularne pranie, prasowanie itd.) - nie mam na to czasu ;)
UsuńU mnie też nasączane chusteczki do przemycia dłoni na szybko po makijażu.
UsuńRęczniki ja piorę i prasuję - bo lubię jak są wyprasowane i uważam to za najbardziej higieniczne.
tzn, higieniczne wyprasowanie ręczników;) Ręczniki jednorazowe są też higieniczne - nie mam nic przeciwko:)
UsuńŚciereczki z mokrofibry wydawały mi się dużo delikatniejsze niż muślina TBS, którą wielbię :) Też kusi mnie szczoteczka i planuję jej zakup w trochę dalszej przyszłości, ale to naprawdę duży wydatek jak dla mnie. Póki co jednak z powodzeniem używam muśliny :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Masz racje, ściereczki z mikrofibry są delikatniejsze więc można również użyć do zmywania makijażu z rzęs. Natomiast muślinowe są bardziej szorstkie, więc robią przy okazji peeling, więc stosowanie ich naprzemiennie to idealna opcja.
UsuńŚwietny pomysł z tymi ściereczkami! Mam ich setki w domu, ale nigdy nie pomyślałam o takim zastosowaniu! Od kilku lat używam szmatek muślinowych od Emmy Hardie, ale coś czuję, że zmienię preferencje. Dzięki za podpowiedź xxx
OdpowiedzUsuńŚciereczek Emmy Hardie nie znam, ale myślę, że się dużo od siebie nie różnią;)
UsuńOd niedawna też myję twarz ściereczką z mikrofibry - kupiłam w Body Shop za ok. 19 zł. Jak na razie jestem bardzo zadowolona, bo dzięki niej nie zużywam już płatków kosmetycznych. To był niewątpliwie udany zakup. A jak się zużyje to może kupię taką jak Ty proponujesz :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy tak szybko się zużyje, one mają ogromnie długą żywotność, ale dla mnie to tylko działa na +, bo jest ekologiczniej.
Usuń