Za co warto zapłacić więcej? #1 | Skórzane buty.
Niestety przejście na własną domenę na razie się nie powiodło (z nieznanych nam przyczyn;/) Dlatego pozostanę jeszcze na blogspocie i napiszę już dla Was post z nowej serii "Za co warto zapłacić więcej?". Oczywiście nie musicie tego traktować jak wyrocznię, postaram się przedstawić moje zdanie poparte doświadczeniem, a jeżeli różni się od Waszego - czekam na komentarze;)
Buty o których mowa w dzisiejszym poście, to półbuty a'la sztyblety, trochę w męskim stylu - które zakupiłam ponad rok temu. Są wykonane z naturalnej skóry. Nie podam Wam nazwy sklepu, bo nie jest to żaden sklep pod wielkim znanym szyldem. I nie żałuję ani jednej wydanej na nie złotówki, a uwierzcie, że na buty przejściowe jesień/ wczesna wiosna wcale nie uśmiechało mi się wydać 200 zł. Co mnie przekonało?
- Naturalna skóra - wcześniej nie przywiązywałam do tego wagi, ale po złamaniu stopy (po zewnętrznej stronie śródstopia - między paluszkami a kostką) w lipcu 2013 zakupy obuwia zaczęły się jeszcze bardziej komplikować. Wszystkie ze sztucznej skóry były zbyt sztywne. Niektórych nawet nie mogłam wsadzić na stopę, albo miałam problem ze zdejmowaniem. Nie dlatego, że stopa spuchła czy coś - po prostu miałam ograniczoną ruchowo. Te zaraz po ubraniu przylegały jak "druga skóra". Jakbym chodziła w wygodnych bamboszkach. Co gwarantuje komfort już od pierwszego noszenia. Brak odgniotków, pęcherzy itd. Dla mnie nie ma nic gorszego jak "rozchodzenie" butów zanim będziemy mogli w nich wyjść na dłużej. Nie mam na to ani czasu, ani chęci... Na dodatek naturalna skóra z czasem użytkowania dostosowuje się do tęgości/grubości stopy. I według mnie "starzeje się" ładnie.
- Grubsza podeszwa - przez którą nie czuje się wszelkich kamyczków, krzywych chodników itd. I jak się okazało później wyjątkowo trwałe obcasiki/fleki.
- Dopracowane szczegóły - takie jak zamek, osłonka pod zamkiem, guziczki, przeszycia itd. Co daje przyjemny efekt wizualny.
- Ponadczasowy model - nie są to klasyczne sztyblety, ale takowe są już modne od kilku sezonów. Taki model butów nadaje się do spodni, ale i do niektórych spódnic/sukienek w sytuacji, gdy nie możemy pozwolić sobie na obcasy z różnych względów (po złamaniu z obcasów też musiałam zrezygnować nawet tych 4-5 cm).
Ostatecznie przechodziłam w nich jesień, część bezśnieżnej zimy i wiosnę - zanim to wskoczyłam w trampki/ baleriny. Oczywiście ślady użytkowania widać, ale dalej można je nosić i się nie wstydzić. Pielęgnuję je od czasu do czasu czarną farbą do skór naturalnych (aplikuję szczoteczką, pozostawiam na chwilę, poleruję ściereczką). A na większe wyjścia do torebki biorę specjalną do tego natłuszczaną "gąbeczkę" (zakupioną w Ryłko) do szybkiego czyszczenia obuwia.
Skoro zdjęcia w plenerze, nie może zabraknąć "towarzysza" gołębia;) Zdjęcia robione na Skwerze Kościuszki w Gdyni, widok na basen jachtowy i plaże od strony zatoki. |
Ogólnie od ponad roku utwierdzam się w przekonaniu, że na klasyczne buty warto wydać więcej. Potraktować to jak inwestycję, która będzie służyć nam dłużej niż jeden sezon. Nie trzeba od razu w ciągu jednego roku szarpać się na 4 nowe pary (na każdą porę roku), ale kupując stopniowo nie odczujemy tak dużej straty w budżecie. Dwa lata temu kupiłam buty zimowe z goreteksem w Ecco i to też był genialny zakup! Pierwszy raz od dawien dawna buty nie przeciekały, a w stopy było ciepło. W tym roku dalej będę je nosić. Idąc za ciosem w marcu tego roku zainwestowałam w skórzane klasyczne szpilki (Ryłko), a we wrześniu w botki na obcasie (Lasocki) - ale na ich temat będę mogła się wypowiedzieć dopiero za jakiś czas;)
Jedynie nie umiem jeszcze przekonać się do kupowania droższych trampek czy balerinek. Nie mam z tym doświadczenia. Trampki nawet te za 80 zł służą mi wystarczająco długo, nie szkoda mi wrzucić je do pralki i odświeżyć 3-4 razy w ciągu sezonu (bo lubię chodzić bez skarpetek). A balerinki/ baletki - hmm wydaje mi się, że te za 50 zł czy 200 zł są i tak takie cienkie, że zaraz się rozlecą...
A jakie jest Wasze zdanie, na temat obuwia, warto czy nie warto płacić więcej? Zachęcam do dyskusji:)
Bardzo zgrabne buciki! Z każdym Twoim słowem w kwestii większych wydatków na buty muszę się zgodzić. Ale... nie mogłabym nie dodać kilku słów odnośnie Twoich wątpliwości odnośnie balerinek :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem WARTO i w nie zainwestować. Przedtem miałam takie samo podejście jak Ty, dopóki nie kupiłam tej jednej, jedynej pary w Venezi :) Owszem, wydałam ponad 2 stówy na baleriny, ale nie żałuję z tego ani złotówki. Noszę je przez wiosnę, lato, jesień już trzeci rok i nic się z nimi nie dzieje. Tzn. widać, że są noszone, ale nie rozwalają się, nie odkształcają, są nadal bardzo wygodne. Wielki plus za twardszą niż "standardowo" podeszwę, taką kauczukową (? nie mam pewności z jakiego jest materiału), pod którą nie czuć kamyczków. Powiem tak - stopa w ogóle nie czuje się jak w balerinie, jestem przekonana, że będziesz wiedziała, o czym mówię ;) Przedtem kupowałam balerinki w przedziale cenowym 20-60 zł i nosiłam je sezon, góra dwa. Także na tych z Venezi zrobiłam niezły interes (mimo jednorazowego większego wydatku) i wiem na pewno, że nie wrócę do wcześniejszego "modelu zakupów" ;)
Cieszę się, że przerwałaś tą panującą na blogu ciszę. Wiem, czym jest spowodowana, dlatego tym bardziej się cieszę, że tutaj jesteś! :*
Chyba muszę do tego "dojrzeć". Może jak przymierzę, znajdę idealną parę? To może na wiosnę poszukam ;)
UsuńHehhe Ty się już nie martw, bo pod tym blondem mi tam osiwiejesz:P
Hej fajny post, też szukam w końcu jakiś fajnych skórzanych butów, ale oficerek:)
OdpowiedzUsuńMam pytanie, co do treningu, który wykonujesz. Mozesz polecić stronę, na której znajdę ten trening?:)
Mariola - odeślę Cię do posta, gdzie wszystko jest opisane i są odnośniki do treningów. http://www.fitlovin.pl/2014/09/wyzwanie-treningowe-focus-t25-z-shaunem-t.html
UsuńOraz zapraszam na moją relację po 5 tygodniach z treningami;) już wkrótce.
Oficerki - poszukałabym też w CCC.
UsuńDwa lata temu kupiłam oficerki w Ray obuwie, z eko skóry, chodzę w nich intensywnie dwa sezony, a nie mają najmniejszego uszczerbku. Trapery z deichmanna ze skóry mam już 5 lat, także nic się z nimi nie dzieje, a znów adidasy z deichmanna po 2 miesiącach się rozwaliły. Czasem warto inwestować, a czasem nie, mam kilka par skórzanych butów np. czółenek z polskich firm, i jestem z nich niezmiernie zadowolona. Generalnie jestem na tak, kupowaniu obuwia w polskich, niewielkich firmach obuwniczych, nie dość że mają przystępne ceny, to jakość jest super, jednak za niektóre buty uważam nie można przepłacać, poza tym te tańsze ze sztucznej skóry też dają radę.
OdpowiedzUsuńMoja siostra kupuje buty w Ray, ja tam jeszcze niczego dla siebie nie znalazłam. Te buty całkiem fajnie się prezentują.
UsuńRay kojarzę sklep ale chyba nigdy tam nic nie kupiłam;/
UsuńAntymionka - 5 lat to świetny wynik! Oby i mi posłużyły tak długo:)
Właśnie dziś wyniosłam z Wojasa buty za /ciach/, a, za parę stów :P Prawie nie bolało, a to dlatego że mam porównanie.
OdpowiedzUsuńPodstawowym modelem obuwia jaki noszę jest biker boots/worker boots. Najpierw miałam skórzane, nówki sztuki, znalezione w lumpeksie za 59 zł. Nosiłam je dwa lata. Później przyszła pora na skórzane Bronxy - 3 lata. A tego typu obuwie, właśnie dzięki materiałowi z jakiego jest wykonane, noszę okrągły rok - nie tylko od sezonu do sezonu. Kiedy Bronxy się rozpadły (marzec 2014), a na horyzoncie nie widziałam nic ciekawego, kupiłam model tymczasowy w Deichmannie, z tworzywa sztucznego. Zaliczyły już jedną wizytę u szewca, przerwę wakacyjną, dziś oficjalnie przeszły na emeryturę. Nigdy więcej!
W ogóle po chwilowym przemyśleniu stwierdziłam, że zdecydowana większość moich butów to dające po kieszeni egzemplarze. Po conversach też widzę różnicę (trzeci rok razem). Baleriny polskiej firmy, również skórzane, byłyby najwygodniejszymi butami jakie miałam, gdyby nie jeden defekt stopy. Buty podeszwę mają grubą, są miękkie, chodzi się jak na poduszkach, ale przez wystającą kostkę potrafią mnie bardzo, bardzo obetrzeć - to problem jaki mam z niejednymi butami, w dodatku pojawia się po jakimś czasie od kupienia. Jak to mówią - nie stać mnie na kupowanie tanich butów ;) Zazwyczaj się sprawdza.
Jeżeli się nosi ulubione 2 modele cały czas to tym bardziej warto zainwestować większą sumkę w porządne buty:)
UsuńA z tą kostką to chyba wiem co masz na myśli. Dokładnie dobrze to ujęłaś "nie stać mnie na kupowanie tanich butów" ! :)
Dzięki:) na pewno prześledzę Twoją relację z treningów:)
OdpowiedzUsuńTeż myślałam o ccc, ale w tym roku mają wyjątkowo dużo modeli, które chciałabym mieć ( mam na myśli też botki) i boję się, że w końvu na nic się nie zdecyduję, bo będę chciała mieć kilka par ( co prawda ofertę widziałam tylko online) ;)
Po przymierzeniu na pewno część pójdzie w odstawkę, bo różnią się nieco wysokością obcasa/ podbicia czy tęgością. Więc idź, mierz i wybieraj:)
Usuńdługo zgłębiałam ten temat i muszę przyznać Ci rację, widzę to zwłaszcza po kozakach na zimę, które kupuję skórzane i służą mi przez lata, w przeciwieństwie do butów jesiennych itp. ;/
OdpowiedzUsuńnadal szkoda mi wydać więcej na baletki skórzane, pokuszę się na tanioszki czy sieciówkowe, a po całym dniu pracy tego gorzko żałuję, zwłaszcza gdy w ciągu sezonu rozwalam już druga parę ;/
Eh i suma suma-rum wychodzi tak jakby kupić jedne droższe...
UsuńJa miałam mini zawał kiedy pierwszy raz (na studiach) kupiłam sobie droższe buty. Było warto i już od tego nie uciekam, ale nie robię tego zbyt często, bo jestem bardzo wybredna i trudno znaleźć mi coś dla siebie. Uwielbiam trampki z Ecco, pierwszą parę męczyłam przez 5 sezonów, drugą przez kolejne 4 lata, a teraz mam trzecią parę i jak tylko spodoba mi się coś z wiosennej kolekcji to w lutym kupię sobie jeszcze jedne. W trampkach chodzę przez większość życia, więc po prostu w nie inwestuję. Powinnam sobie kupić jakieś skórzane baleriny i jakieś botki. Muszę poszukać bardziej, jeszcze nic mnie nie zainteresowało. No i kalosze, bo mam dość przemoczonych stóp. Twoje buty bardzo mi się podobają, chętnie bym takie przygarnęła.
OdpowiedzUsuńTrampek z Ecco nie miałam, ale 5 sezonów brzmi świetnie, może się skuszę tym bardziej, że mam znajomą, która tam pracuje i ma zniżki:)
UsuńSzukaj teraz botek, na baleriny przyjdzie czas - chyba, że masz nadwyżkę kasy, bo może teraz po sezonie uda się wyrwać coś taniej.
Bardzo podobają mi się te buty. Chętnie kupiłabym sobie podobne, ale to może na wiosnę :)
OdpowiedzUsuńU mnie to różnie bywa z zakupem obuwia. Nie wyklarowała się u mnie jasna zasada. Miałam i droższe pary, które rozleciały się w trakcie pierwszego sezonu, miałam i tanie, które nosiłam przez kilka sezonów. Loteria... ;)
Zdjęcia do posta też mi się podobają, ale to już wiesz :)
To też pewnie zależy od tego, gdzie dane buty nosimy, nie wszędzie są takie chodniki by chodzić sobie w szpileczkach Ryłko i liczyć na cud, że się nie zniszczą. Ale buty zimowe to dla mnie już koniecznie lepsze, szyte, z goreteksem;)
UsuńDziękuję:)
U mnie z butami zawsze jest koszmar i jak tylko przychodzi moment, kiedy muszę kupić nową parę - przeżywam koszmar, podobnie jak osoba towarzysząca mi w sklepie :P Większosć butów koszmarnie mnie obciera i nie ma znaczenia ile kosztują i niestety z czego są wykonane. Ale w tym roku udało mi się kupić wygodne buty przejściowe 'prawie jak' sztyblety :) Mam nadzieję, że będą wieczne... a przynajmniej wytrwają 2 sezony.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
U mnie też był problem, brak rozmiaru 38 - gdy nie kupuje się na początku sezonu, teraz już się nauczyłam, że nie ma co czekać tylko kupować jak się podobają i pasują;)
UsuńJa niestety rzadko kupuję skórzane buty. Wolę kupić sobie więcej par butów z tańszych materiałów za te same pieniądze.
OdpowiedzUsuńhttps://jebut.pl/Trampki-wysokie-damskie-c279
Bardzo fajne buty, gdzie takie można takie kupić?
OdpowiedzUsuńTe informacje są niezwykle istotne i ważne.
OdpowiedzUsuń