MAC | liquid eye liner (boot black) na tle Inglot i Kryolan.
Moje początki makijażu (dobre 10 lat temu) obejmowały tusz do rzęs, pomadkę ochronną i czarną kredkę - którą szybko wyparł eyeliner. Cerę jako nastolatka miałam nieskazitelną więc nie wiele potrzebowała, stawiałam na oko. Przez te kilka lat szczególnie upodobałam sobie płynne eyelinery z cieniutkim pędzelkiem. Zarówno do malowania siebie jak i innych osób. Nie polubiłam natomiast słoiczków czy pisaków - są mniej precyzyjne i zbyt szybko wysychają. Z roku na rok rosną też moje wymagania i poszukiwania idealnego eyelinera ciągle trwają! Dzisiaj zrecenzuję produkt firmy MAC, odnosząc się po części do Inglot i Kryolan - bo wiem, że takie porównania lubicie.
Jak widać na zdjęciu MAC ma najgrubszy pędzelek, Inglot i Kryolan pod tym względem odpowiadają mi bardziej. Chociaż Inglot w wersji czarnej również występuje z takim grubszym pędzelkiem, nie wiadomo czemu:/ Dla mnie im cieńszy i bardziej elastyczny pędzelek tym lepiej. Można wtedy namalować linię nawet grubości włosa co bardzo lubię w wewnętrznym kąciku oka czy na samym końcu "jaskółki". Jeżeli chodzi o malowanie mojej powieki to umiem zrobić to każdym eyelinerem, u kogoś sprawa nieco się komplikuje. Im starsza powieka tym bardziej potrafi się zmarszczyć i kreska nie wygląda już tak estetycznie. Mam nadzieję, że w tej kwestii rozumiecie co mam na myśli.
Kolejne kryterium jakim kieruję się przy wyborze eyelinera to kolor. Czerń ma być głęboka, mocno napigmentowana. Nie lubię gdy tworzy prześwity czy po czasie traci na intensywności. MAC spisał się, jest mocno czarny i świetnie wygląda nawet solo na powiece. Mówiąc solo - mam na myśli przypudrowaną powiekę. Odradzam każdemu aplikowanie eyelinerów na zupełnie gołą skórę, ponieważ naturalne wydzieliny skóry będą skracać trwałość, przyczyniać się do rozmazania czy "kserowania" linii. Eyelinery MAC i Kryolan aplikowane na bardziej skomplikowany makijaż oka (kilkoma cieniami) nieco tracą na intensywności.
Próby na dłoni eyelinerem MAC, tutaj poszło w miarę gładko, na krzywiźnie powieki zrobienie tak cienkich kresek bywa bardziej problematyczne. |
Eyeliner podczas malowania czasami brudzi/skleja rzęsy. O ile dalej pozostają elastyczne - mi to nie przeszkadza, tak jest w przypadku MAC i Inglot. Wystarczy przeczesać szczoteczką tuszu do rzęs, w przypadku Kryolan konieczne jest zastosowanie specjalnego grzebyczka (ja używam Inglot).
Cena w tym przypadku nie gra dla mnie pierwszych skrzypiec, eyeliner wystarczy mi jeden w kosmetyczce, więc mogę za wysoką jakość zapłacić więcej. Najdroższy jest MAC (80 zł/2,5 ml), następnie Kryolan (podrożał do 72 zł/ nie znam gramatury starła się z opakowania), najtańszy i najlepiej dostępny Inglot (ok. 20 zł/6 ml). Przypominam, że podczas promocji w Douglasie online można kupić niektóre kosmetyki MAC z 20% obniżką i ja tak uczyniłam.
Podsumowując MAC jest ok, tym razem bez zachwytów, wolałabym go z cieńszym pędzelkiem. Tak samo Kryolan recenzowany już wcześniej tutaj ma swoje minusy. Kolorowa wersja Inglot wypada najkorzystniej, chętnie wypróbuję też ichniejszą czerń. Liczę na Wasze podpowiedzi, jaki eyeliner w płynie polecacie!
Ja nie mogę się dogadać z eyelinerami. Kreska jako tako mi wychodzi, kiedy musi. Wydaje mi się jednak, że nie najlepiej wyglądam w kresce malowanej eyelinerem, ta robiona kredką i lekko roztarta bardziej do mnie pasuje :)
OdpowiedzUsuńJeszcze z eyelinerem Ciebie nie widziałam, a chętnie zobaczę! Pokaż koniecznie kreskę eyelinerem i tą kredką roztartą:)
UsuńFakt, jeśli już to u mnie raczej kredka :) Może kiedyś będzie okazja zobaczyć mnie w eyelinerze :)
UsuńMAC wielokrotnie słabo wypadał jeśli chodzi o eyeinery żelowe u mnie. Wolałam tańsze ;)
OdpowiedzUsuńJuż używałam różnych tańszych (Wibo i miło wspominam) i tych droższych Makeup Atelier Paris i wypadł średnio... Cena tak jak pisałam dla mnie w tym wypadku nie jest jedynym wyznacznikiem.
UsuńMi jednak najwygodniej maluje się kreskę własnym pędzelkiem czyli forma "w słoiczku" jest dla mnie najwygodniejsza ;)
OdpowiedzUsuńA jakiego pędzelka używasz?
UsuńTak patrzę... i jak dla mnie, ten z MAC'a ma najlepszy pędzelek. Nie lubię tych ultracienkich, bo nie mam nad nimi władzy. Nie jestem wprawiona. Sama posługuję się pędzelkiem i eyelinerem ze słoiczka :)
OdpowiedzUsuńTo może ja jakaś dziwna jestem:P
UsuńMiałam tylko taki eyeliner z WIBO i to niestety nie było to, czego szukałam. Te twoje są lepszych firm, co od razu widać po tym jak mocne robią kreski.
OdpowiedzUsuńSama uwielbiam formę w cieniutkim pisaku, ale teraz używam kredek z Sephory na zmianę z żelowym eyelinerem od Maybelline.
Wibo kiedyś używałam i był niezły jak za tą sumę, nie wiem jak teraz, może coś pozmieniali.
UsuńKredki z Sephory lubię mam dwie sztuki: cielistą i czarną i planuję kolejne. A żelowy eyeliner tak jak już Ci pisałam coś mi nie leży.
nie mogę się napatrzeć na Twoją piękną cerę! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Chociaż coś mi powoli od słonecznej pogody wyskakuje:/
UsuńTeż wolę eyelinery z pędzelkami, ja używam tego z Wibo i jestem z niego zadowolona :) Używałam kiedyś też w pisaku i rzeczywiście szybko wysychał.
OdpowiedzUsuńMiałam ten Wibo kilka lat temu i lubiłam.
UsuńFajne porównanie, bardzo pomocne, szczególnie dla mnie, bo rzadko sięgam po linery w takiej formie :)
OdpowiedzUsuńNajczęściej używam w żelu, ponieważ pędzlem jakoś szybciej i łatwiej maluję kreskę.
Proszę, takie sugestie były podczas ankiety, więc się staram dopasować pod czytelników, za wiele porównań jednak zrobić nie mogę bo nie posiadam, aż takich "kolekcji" kosmetyków.
UsuńZdradź proszę jakiego pędzelka używasz do malownia kresek?
U mnie niestety taka forma linera kompletnie się nie sprawdza. Jestem zdana na żelowe w słoiczku i cieniutki pędzelek. Tylko przy ich promocji jestem w stanie namalować cienką, a przede wszystkim trwałą kreskę :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, jakiegoś konkretnego pędzelka używasz?
UsuńU mnie dla odmiany ten MACowy eyeliner długo i dobrze służył, ale z czasem zaczęłam szukać św. Graala :D Dla mnie formuła nie ma znaczenia, liczy się przede wszystkim wodoodporność bądź dobra trwałość. No i w sumie cienkie kreski robię bardzo rzadko, w tej kwestii nie mogę narzekać na pisak Zoeva.
OdpowiedzUsuńDalej będę go używać, jest dobry. Ale tak jak mówisz św. Graal dalej poszukiwany;) A mi zależy na cienkich kreskach tak samo jak na grubych o jednolitej intensywności na całej szerokości/długości, bo maluję nie tylko siebie ale i innych, a nie każdemu grubsza kreska pasuje.
UsuńKresek malować nie potrafię, więc w kierunku eyelinerów nawet nie zerkam. Moją uwagę natomiast przykuwa kolor na twoich ustach. To błyszczyk z MAC, prawda ? Ten, o którym wspominałaś o nim w poprzednim poście ?
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą, możesz się jeszcze nauczyć.
UsuńTak to ten błyszczyk:) Jest pół-transparentny, w opakowaniu wydaje się być bardziej intensywny, całkiem przyzwoicie się trzyma nawet podczas jedzenia/ picia. I ten waniliowy zapach jak przy pomadkach MAC. Mam go zaledwie kilka dni a już bardzo lubię.
Ja nie umiem namalować równej kreski i bardzo ubolewam, bo szalenie mi się podobają. Chyba muszę przychodzić do Ciebie w drodze do pracy :) Będziesz mi malować kreski hihihihi
OdpowiedzUsuńHeheh codziennie mogłoby być kłopotliwe, ale od okazji pamiętaj, że możesz wpaść;)
UsuńInglotowa czerń jest bardzo fajna, równie trwała co inne kolory, jedynie aplikator posiada inny - taki jak MAC z tej notki
OdpowiedzUsuńMoje kreski od dłuższego czasu maluję tylko produktami w żelu, ale w najbliższym czasie planuję zakupić jakiś z pędzelkiem, bo zatęskniłam za tą formą aplikacji ;) Na pewno przyjrzę się tym z Inglota :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam MACa w żelu, przymierzam się do zakupu tego. Ale jestem tak zadowolona z żelu, że nie wiem czy zmieniać czy nie :D problemy :D
OdpowiedzUsuńHeheh chciałabym mieć takie dylematy:)
Usuńdla mnie eyeliner to nadal czarna magia ;p tzn umiem zrobić kreskę, zajebistą taką, ale identycznej na drugim oku się nie udaje mi. cóż :p
OdpowiedzUsuńMi też czasami nie wychodzi:P
OdpowiedzUsuń