Recenzja: Stara Mydlarnia - Olejowy peeling do ciała: Guarana & Guava
Peelingi do ciała uwielbiam i wykonuję regularnie. Więc pod wpływem chwili pod koniec września kupiłam Oil Body Peeling ze Starej Mydlarni. Miałam jeszcze wtedy inny na zbyciu, więc ten czekał grzecznie w kolejce na używanie, ok. grudnia otworzyłam ten peeling i męczę go do teraz. Omijam wszelkie recenzje peelingów, by mnie nie kusiło nic, zanim tego nie skończę.
Peeling można zakupić w sklepie internetowym tu: 300 ml - 32 zł, lub 500 ml - 39 zł, również w sklepach stacjonarnych w większych miastach. Mi na targach kosmetycznych udało się zakupić 300 ml w cenie ok. 15 zł.
Od producenta:
Peeling olejowy z masłem shea GUARANA & GUAVA
Peeling olejowy z masłem shea to doskonały sposób pielęgnacji suchej, szorstkiej i zniszczonej skóry, także stóp, łokci i kolan. Dobrze oczyszcza, skutecznie wygładza naskórek i usuwa martwe komórki, nie powodując podrażnień. Dodatek ekstraktu z guarany pobudza mikrokrążenie i poprawia napięcie skóry. Wspomaga dotlenienie i poprawia mikrocyrkulację, dzięki czemu skóra odzyskuje miękkość, optymalny poziom nawilżenia i zdrowy koloryt. Doskonale przygotowuje ją do dalszej pielęgnacji, zwiększając wnikanie substancji aktywnych zawartych w kosmetykach.
Peeling olejowy z masłem shea to doskonały sposób pielęgnacji suchej, szorstkiej i zniszczonej skóry, także stóp, łokci i kolan. Dobrze oczyszcza, skutecznie wygładza naskórek i usuwa martwe komórki, nie powodując podrażnień. Dodatek ekstraktu z guarany pobudza mikrokrążenie i poprawia napięcie skóry. Wspomaga dotlenienie i poprawia mikrocyrkulację, dzięki czemu skóra odzyskuje miękkość, optymalny poziom nawilżenia i zdrowy koloryt. Doskonale przygotowuje ją do dalszej pielęgnacji, zwiększając wnikanie substancji aktywnych zawartych w kosmetykach.
Skład (Inci): Sodium chloride, Salt from Dead Sea, Petrciatum, Parafinum Liquidum, Perfume, Shea Butter, Brassic Campestris Oleifera Oil (and) Schinus Terebinthifolius Extract (ekstrakt z czerwonego pieprzu), Glycine Soja (soyabean) oil (and) rnica Montana Flower Extract (ekstrakt z arniki górskiej) (and) Tocopherol (wit. E), Avocado Oil, Propylene Glycol (and) Aqua (and) Paullinia Cupana Fruit Extract (extract z quarany) (and) Phenyxyethanol (and) Methylparaben (and) Butylpharaben (and) Ethylpraben (and) Isobutylparaben (and) Propylparaben, Butylphenyl Methylpropional, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Crboxaldehyde, Geraniol, Alpha-Isomethyl lonone, Cl 26100.
Moja opinia:
Peeling zamknięty jest w plastikowym słoiczku z aluminiową pokrywką, wygląda schludnie, naklejka nie odklej się podczas stosowania i są zawarte na niej wszystkie potrzebne informacje. Jedyne czego brakuje w opakowaniu to zabezpieczenia pod pokrywką, przed paluchami innych osób. Dzięki takiemu słoiczkowi wyciągniemy wszystko do ostatniej "kropli". Konsystencja: zbita, gruba sól zanurzony w olejku,nie przecieka przez palce. Peeling ma bardzo przyjemny, delikatny i nie drażniący zapach, który niestety dosyć szybko się ulatnia ze skóry ciała. Przeważnie peelinguję suchą skórę, miejsce po miejscu a dopiero później spłukuję i przystępuję do kontynuacji kąpieli. Olejowy peeling jest dosyć mocnym drapakiem, podczas masowania widoczna jest poprawa krążenia, zdrowo się można zarumienić. Jednak czuję niedosyt.... po zmyciu pozostaje mocno tłusta warstwa (również na wannie/prysznicu), której nawet żelem pod prysznic nie da się zmyć... więc brakuje mi tego odświeżenia i uczucia usunięcia martwego naskórka. A tym bardziej wchłaniania przez skórę substancji aktywnych z balsamów. Skóry nie trzeba później balsamować, mnie nieco irytuje i zniechęca do dalszego stosowania. Nie jestem pewna czy to zasługa olejów w składzie, czy parafiny, która występuje bardzo wysoko:/
To już chyba wszystko co mam do powiedzenia, wydajny owszem - bo rzadko stosuję....
Podsumowując: osobiście nie kupię ponownie, ponieważ teraz już jestem pewna, że nie lubię tłustych warstw olejowych na skórze po zastosowaniu peelingu. Budzi we mnie bardzo mieszane uczucia, skóra jest wygładzona, natłuszczona, ale nie czuję oczyszczenia. Skłaniam się coraz bardziej do szczotki peelingującej czy rękawicy.
Ja też nie lubie tych tlustych warstw po uzyciu peelingow ... niestety ale ten z pat&rub taki jest dla mnie .... a zapowiadal sie tez fajnie :)
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć;)
Usuńja lubię takie peelingi, ale jeśli nie zawierają parafiny
OdpowiedzUsuńMiałam dwa peelingi ze Starej Mydlarni. Jeden uwielbiałam, drugi doprowadzał mnie do szału... Ta tłusta warstwa faktycznie może zniechęcić. Zauważyłam że w ekstremalnych sytuacjach może zapchać skórę na ciele i powodować wypryski :/ Ale jak o tym myślę, to chyba cukrowe peelingi ze Starej Mydlarni sa najlepsze. Próbowałaś któregoś?
OdpowiedzUsuńto był pierwszy mój kontakt z Starą Mydlarnią, miałam kule do kąpieli, olejek do ciała, eliksir z olejkiem jojoba & melisą, oraz olejki eteryczne (wanilia i słodki arbuz). Wszystko oprócz olejków eterycznych już recenzowałam.
UsuńPewnie, kup sobie fajną rękawicę, Bogusia! U mnie jest niezastąpiona, żaden peeling na mnie tak fajnie nie działał jak ten "wynalazek" :)
OdpowiedzUsuń;) zachęcacie
Usuńja właśnie bardzo lubię tę tłustą warstwę po peelingu cukrowym:)
OdpowiedzUsuńeh ja tą warstwę mogę paznokciami zdzierać ze skóry ble
UsuńMi tłusta warstwa po peelingu aż tak nie przeszkadza, ostatnio przerzuciłam się na peelingi domowej roboty z kawy i cukru :)
OdpowiedzUsuńnie przepadam za zapachem kawy
UsuńNigdy nie zrozumiem wrzucania parafiny do każdego kosmetyku.... Zakładam, że to nieciekawe uczucie tłustości zawdzięczasz właśnie jej. Jak robię sama peeling kawowy z dodatkiem olejku, to skóra po całej kąpieli nie jest aż tak oblepiona. Chyba nawet u Hexxany czytałam o peelingu Phenome - mnóstwo olejków w składzie, a mimo to brak tłustego filmu. Ostatnio przekonuję się, że parafina to zło :P
OdpowiedzUsuń