Ulubieńcy do demakijażu i oczyszczania cery
Tak jak wspominałam w podsumowaniu ubiegłego roku, postów pojawia się na blogu mniej, bo pracuję nad innym ważnym dla mnie projektem, który ma pomóc rozwinąć mi się zawodowo. Wszystko jak na razie idzie po mojej myśli, dlatego nie mam żalu, że poświęcam mniej czasu na blogowanie. Pragnę pisać wtedy, gdy mam coś sensownego, wartościowego do przekazania, by nie marnować mojego i Twojego czasu!
Dzisiaj będzie o kosmetykach i akcesoriach, które bardzo polubiłam, chociaż się tego nie spodziewałam, może dlatego, że nie wymagałam od nich żadnych cudów? Tylko po prostu tego, do czego zostały przeznaczone, jak demakijaż i oczyszczanie cery po całym dniu.
Dwufazowy płyn do demakijażu Floslek używam od stycznia, głównie do usuwania makijażu z oczu, zimą używam tuszu wodoodpornego, bo nie chcę, by zły czy śnieg rozpuściły mi makijaż. Producent nie mylił się, pisząc na opakowaniu BŁYSKAWICZNY, bo faktycznie bardzo szybko a zarazem delikatnie dla oka, oczyszcza skórę. Nie pozostawia tłustej, mglistej warstwy na skórze, dlatego chętnie kupię ponownie, gdy się skończy. Nie czuję potrzeby dodatkowego przemywania skóry. I to jest właśnie to pierwsze zaskoczenie niby płyn dwufazowy jakich wiele na rynku, a jednak tak skuteczny i przyjemny w użyciu. Gdyby tylko była większa pojemność i opakowanie z klapką zamiast nakrętki - byłabym w siódmym niebie!
Drugie zaskoczenie ta żółta azjatycka gąbeczka z celulozy, którą dostałam od innej uczestniczki szkolenia, na którym byłam w lutym. Jestem wierna moim wielorazowym płatkom do demakijażu. I gdybym nie dostała tej gąbeczki w prezencie, to pewnie nie byłabym zainteresowana kupnem. Zdziwiłam się, jak bardzo jest miękka, delikatna po namoczeniu wodą. Również na zwilżoną gąbeczkę aplikuję wyżej wymieniony płyn dwufazowy, usuwanie tuszu z rzęs, nigdy wcześniej nie było tak przyjemne, bo nie miałam nigdy miększego płatka/gąbeczki.
Od niechcenia zaczęłam ją stosować i od tamtej pory używam jej codziennie już ponad 3 tygodnie. Podobno po 2 tyg. należy wymienić ją na nową, wiesz, że staram się dbać i nie produkować śmieci, gdy nie trzeba, więc stosuję ją dalej. Ciekawa jestem, ile wytrzyma? Nie widzę, by przez ten czas uległa zniszczeniu. Nie widzę też pogorszenia stanu mojej cery, a wręcz przeciwnie, ale za to odpowiedzialne są też inne kosmetyki, o których za chwilę. Gąbeczkę bardzo łatwo wyczyścić tym samym produktem, co myję skórę twarzy. Należy pozostawić ją do wyschnięcia i można używać ponownie. Moja gąbeczka użyta rano, wieczorem jest już sucha i na odwrót. W sprzedaży wyłącznie u dystrybutora <tutaj>, 10 szt. w opakowaniu za 19,90 zł.
Do zmycia makijażu z twarzy używam obecnie regulującego balsamu CZARSZKA, którego 10 ml próbka od koleżanki przekonała mnie do kupna pełnowymiarowego opakowania (100 ml). Używam regularnie, też co wieczór, masuję przez kilka minut skórę twarzy, omijając okolice oczu, ponieważ ta wersja się do tego nie nadaje. Następnie płatkiem i wodą zmywam nadmiar ze skóry. Na skórze pozostaje tłusta warstwa i konieczne jest jej zmycie żelem/ pianką/ mydłem, czym tam lubicie. Początkowy zachwyt gdzieś zniknął, a zużyłam zaledwie 1/3 opakowania. Ten kosmetyk okazuje się dodatkowym (zbędnym), rozbudowującym mój prosty dotychczas demakijaż. I gdyby tylko dawał oczekiwane efekty, regulował pracę gruczołów, zapobiegał wypryskom/ szybciej je goił itd., to ja chętnie używałabym go dalej, a nawet kupiła kolejne i kolejne opakowanie. Tego efektu brak, zaskórniki na czole i w okolicy nosa jak były tak były...
Do momentu wprowadzenia do mojej pielęgnacji łagodnej pianki myjącej Norel, którą następnie oczyszczam całą twarz, szyję i dekolt. Jedna, dwie pompki wystarczają, by pokryć skórę gęstą pianką, gdy mam więcej czasu wspomagam się szczoteczką soniczną Foreo Luna mini <więcej tutaj>, ale gdy go brak (bo padam ze zmęczenia), piankę usuwałam zwilżoną gąbeczką, o której pisałam wyżej. Skóra zaledwie po tygodniu wygląda lepiej, zaskórniki z czoła i nosa odblokowały się, mogłam z łatwością usunąć je manualnie, część wyszło samoistnie podczas mycia. Pory skóry (ujścia gruczołów łojowych) obkurczyły się. Jestem zachwycona! Piankę kupiłam w hurtowni kosmetycznej, ale wiem, że jest też dostępna w Douglasie online (stacjonarnie nie sprawdzałam, bo dawno nie byłam) za niecałe 40 zł.
Demakijaż i oczyszczanie skóry kończę tonikiem, a obecnie hydrolatem różanym Zrób Sobie Krem, spryskując twarz buteleczką z atomizerem/ lub wylewając odrobinę hydrolatu w załamanie dłoni i wklepując w twarz. Wielokrotnie mówiłam, że uwielbiam hydrolaty różane, bo służą dobrze mojej cerze. Nie zauważyłam też różnicy w działaniu hydrolatów różanych od różnych dystrybutorów.
Wspomnę jeszcze tylko zdaniem, że do pielęgnacji mojej skóry używam nieustannie od lipca (2 opakowanie) kremu odżywczego Senelle.
Ciekawa jestem, czego Ty używasz do demakijażu i oczyszczania? Masz już swoich ulubieńców?
Niby pełno jest płynów micelarnych i wszystkie są podobne, ale tak naprawdę bardzo się różnią pod względem działania. Bardzo lubię różowy płyn Garniera, który świetnie się sprawdza. Teraz przerzuciłam się na L'Oreal i chociaż dopiero co go zaczęłam, to już nie mogę się doczekać aż się skończy. Jest dużo gorszy, gorzej zmywa makijaż z oka i po użyciu cały czas mam wrażenie, że na moich rzęsach pozostały resztki tuszu. Oprócz micela używam też balsamu do demakijażu, właśnie kończę Farmacy, a w zapasie mam Origins, potem żel do mycia twarzy i tonik fresh :)
OdpowiedzUsuńPłyn Garniera bardzo lubię! L'oreal też miałam,był ok, ale stosunek jakości do ceny, to wolę Garniera :)
UsuńJeszcze nic nie miałam z marki Orgins ale chętnie bym wypróbowała!
Do demakijażu mam ulubione dwufazy, ale szefem wszystkich szefów stała się japońska Bifesta <3 Coś wspaniałego! Zaczęłam kupować ją w ilościach hurtowych :D i żałuję, że nie jest łatwo dostępna. Poza tym jestem wierna płynom micelarnym Uriage, dla mnie to mistrzostwo świata obok Filorgi. Męczę za to olejek do demakijażu Miya, który oswoiłam na tyle, by nie wyrzucić go do kosza :/ Nie wiem, co producent miał na myśli tworząc go, ponieważ choć zawiera emulgatory, to w ogóle nie emulguje. Odkryciem demakijażowo-oczyzszcającym stał się kremowy żel SVR Sensifine Dermo-Nettoyant - wróżę nam długą znajomość. Genialny kosmetyk. W oczyszczaniu skóry twarzy nie wyobrażam sobie by mogło zabraknąć pasty NIOD Sanskrit Saponins - moje cudo zaraz obok żelu tymiankowego Sylveco. Doceniłam też emulsję łagodzącą z Vianka, typowo do mycia. I jak tylko uporam się z węglowym syndetem Clover Cosmetics wracam do niej. Bardzo też lubię piankę Ettusais Jelly Mousse, zwłaszcza w okresach gdy moja skóra staje się nadreaktywna. A teraz, gdy wciąż używam retinolu choć rzadko się to zdarza, tak doceniam łagodne i skuteczne kosmetyki. Z przyjemnością także wróciłam do mleczka do demakijażu z Caudalie. Dobrze znany mi kosmetyk, ale jakoś w natłoku wielu nowości zniknął z oczu na chwilę ;) I kiedy kupiłam go ponownie poczułam, że dobrze jest wracać :D Świetny do demakijażu twarzy!
OdpowiedzUsuńOdnośnie hydrolatów, przez jakiś czas myślałam podobnie, ale potem trafiło mi się kilka takich, które zmieniły moje podejście. Identycznie jak z olejami.
I jeszcze słowo w temacie balsamów w stylu a'la Czarszka. Dla mnie jedynym, dla którego robię wyjątek i wracam z chęcią jest Skin & Tonic Steam Clean.
O płynie micelarnym Uriage wciąż pamiętam, że polecałaś, ale akurat jak chciałam kupić to nigdzie nie było. A jednak wolę zakupy stacjonarne niż internetowe, więc wybrałam coś z obecnej wtedy oferty.
UsuńTen olejek Miya widziałam, ale po przygodzie z Resibo to mnie totalnie nie interesował.
O żelu tymiankowym Sylveco słyszałam wiele dobrego, będę musiała go w końcu wypróbować!
Swoją drogą muszę nadrobić jakiej marki używasz retinolu przy swoim rodzaju cery. Bo albo nie doczytałam, albo wypadło mi z głowy.
Tak, hydrolat hydrolatowi nie musi być równy, ja to mówię wyłącznie na podstawie hydrolatów różanych, które stosowałam. Z olejami to się sama przekonałam na własnej skórze.
Ja już chyba sobie odpuszczę po tym opakowaniu balsamu Czarszki tego typu konsystencje, bo to nie dla mnie.
Uwielbiam wieloetapowe oczyszczanie i stosuję je regularnie od kilku miesięcy. To jedyny sposób, aby moja skóra skłonna do trądziku była odpowiednio utrzymana w ryzach. Balsamy Czarszki nigdy mnie nie kusiły bo zwyczajnie są za drogie. Sama tworzę hydrofilowe olejki myjące łączac dowolny olej który mi odpowiada z emulgatorem. Czasem doleję kroplę olejku eterycznego, ale zapach po pewnym czasie zaczyna mnie męczyć. Uwielbiam bezzapachowe produkty. Następnie wszystko domywam żelem i nakładam tonik. Co prawda teraz mam kilka sklepowych toników, ale jak tylko robię zamówienia na półproduktach zawsze dorzucam jakiś hydrolat. :)
OdpowiedzUsuńO na takie samodzielne robienie olejku do demakijażu z emulgatorem się nie skusiłam, próbowałam jedynie wzbogacić emulgatorem olejek Resibo do demakijażu, ale w dalszym ciągu mi nie służył. Hydrolaty są super!
UsuńBogusiu, czy ta gąbka jest podobna do gąbek Calypso dostępnych w Rossmanine? Bo wygląda bardzo podobnie, a link do producenta mi nie działa :/
OdpowiedzUsuńWygląda podobnie, ale jest zdecydowanie miększa, link jest do facebooka: profil Piękniejsza, może spróbuj jeszcze raz, chyba, że nie jesteś zalogowana:/
UsuńTymi gąbeczkami mnie zainteresowałaś! Chętnie bym takie kupiła do porannego oczyszczania twarzy! :)
OdpowiedzUsuńU mnie ulubieńcy do oczyszczania twarzy:
- olejek myjący Biochemii Urody, tani, wygodny i skuteczny, hit od lat ♥
- żel do mycia twarzy Tołpa, ale jeszcze eksperymentuję i testuję różne łagodne kosmetyki do mycia
- ściereczka Glov - super na wyjazdach i do zmywania maseczek
- tonik 2w1 z płynem micelarnym Tołpa
:)
Jak będę zamawiać, to się podzielę gąbeczką :P Bo 10 to mi na pewno nie potrzebne.
UsuńOlejek myjący Biochemia Urody muszę wypróbować, tyle osób chwali, że aż wstyd, że nie znam! Ściereczkę Glov miałam, ale to nie moja bajka, za to moja Sis uwielbia i dostała ode mnie kolejną sztukę. Tołpę miło wspominam.
Ja jako żel do mycia bardzo lubię https://staramydlarnia.sklep.pl/product-pol-292-Bio-Detox-zel-do-mycia-twarzy.html który kupuję zazwyczaj na targach w o wiele niższej cenie niż na stronie.
OdpowiedzUsuńPiankę Norel chętnie wypróbuję, szczególnie że moja cera ostatnio bardzo się pogorszyła pomimo prawie całkowitej rezygnacji z makijażu. Jednak dużo stresu robi swoje.
Co do produktu Czarszki to powiem szczerze, że to ogromny niewypał. Technologicznie jest to bardzo prosta receptura, składniki w niej zawarte to tak naprawdę nic skomplikowanego do zrobienia samodzielnie- kwestia dobrania proporcji. Cena również jest według mnie bardzo wygórowana jak za taki produkt.
Podejrzewam, że produkty używane do wytworzenia wcale nie byłby takie naturalne jak zakłada pomysłodawczyni.
Przetestowałam go kilkukrotnie dzięki Tobie za co jeszcze raz dziękuję <3 Na pewno bardzo żałowałabym kupna, gdybym nie przetestowała. ;)
Obecnie poluję na jakieś naprawdę dobre serum. Gdybyś miała coś do polecenia to chętnie sprawdzę :)
Stara Mydlarnia jest już dostępna w C.H. w moim mieście, więc może tam zajrzę przy okazji.
UsuńTak, pamiętam naszą rozmowę na temat balsamu Czarszki, cieszę się, że mogłaś wypróbować i wyrobić sobie zdanie przed zakupem. Mnie próbka przekonała, a po dłuższym stosowaniu, tak jak napisałam, nie widzę większych efektów, na które liczyłam.
Serum lubiłam kwas hialuronowy z Yonelle oraz serum peptydowe również Yonelle z serii profesjonalnej. Kusi mnie bardzo wypróbowanie Liqpharm, LIQ CC erum Light 15% Vitamin C Boost.
Szkoda, że te balsamy czarszki nie mają emulgatora :)
OdpowiedzUsuńAle z chęcią poznam i sprawdzę jak się u mnie spisze :)
Nie mają niestety, byłoby łatwiej. Ale ponoć dobre do masowania skóry twarzy, ja za leniwa na to. Masaż robię ze szczoteczką soniczną:P
UsuńKusi mnie ta szczoteczka do twarzy;-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ją:)
UsuńJest rewelacyjna, bierz śmiało nie będziesz żałować :)
UsuńDo zmycia makijazu uzywam okejku jojoba, lubie to ze moge uzywac go nawet do zmycia makijazu oczu, potem tylko plyn myjacy Cetaphil.. Marzy mi sie jakis luksowy balsam myjacy do twarzy, ale wydaje mi sie ze o strata pieniedzy. ..
OdpowiedzUsuńOlej jojoba też lubię, ale po olejach zawsze czuję potrzebę doczyszczenia skóry w okolicach oczu. Niestety przekonuję się, że balsamy myjące/olejki to zbędny kosmetyk w mojej pielęgnacji.
UsuńJa tradycyjnie -płyn micelarny plus hydrolat lub tonik. Na wish liście mam jeszcze pastę z Fresh& Natural.
OdpowiedzUsuńPoczątkowo ciekawił mnie balsam Czaraszki, ale tłuściochów do demakijażu nie lubię bo migrują na włosy, a te już same w sobie są wystarczająco oleiste ;)
Właśnie mam próbkę tej pasty Fresh&Natural, ciekawe czy mi się spodoba.
UsuńBalsam Czarszki sam w sobie nie będzie migrował na włosy,ale faktycznie podczas zmywania to się trzeba namachać, nachlapać :P
teraz wyszla foreo plus na baterie zastanawialam sie nad zakupem ale jeszcze musze to przemyslec;)
OdpowiedzUsuńO proszę! Widziałam, że jest wiele nowych modeli, aż ciężko się połapać, który to który. Mi opcja ładowania (jak telefonu) bardzo odpowiada.
UsuńBardzo mnie zaskoczylas dwufazowka Floslek! Ja za plynami 2-fazowymi nie przepadam glownie dlatego, ze nie lubie tlustego uczucia na skorze oraz zamglonych oczu. Jednak czuje sie mocno zachecona opisem i jak tylko bede miala okazje to z przyjemnoscia przetestuje - majac oczywiscie nadzieje, ze bede rownie zadowolona, jak Ty.
OdpowiedzUsuńW kwestii wielorazowych akcesoriow - uzywam sciereczek flanelowych oraz z mikrofibry. Mam ich kilka w lazience i po jednorazowym uzyciu laduja w praniu. Lata temu korzystalam z celulozowych gabeczek, ale bylo to tak dawno temu, ze nawet nie pamietam, jakie mialam wowczas wrazenia z ich uzywania.
Lubie demakijaz kilkuetapowy - zazwyczaj stosuje micel, olejek lub balsam myjacy i na koniec pianke / zel / emulsje. Z tlustszych formul, chyba najbardziej lubie olejki do demakijazu, bo mozna ich uzywac latwo pod prysznicem przy uzyciu dloni, bez dodatkowych akcesoriow. Czasami jednak robie wyjatek i dla urozmaicenia siegam po balsamy myjace.
Też byłam zaskoczona, trochę słaba dostępność, ale zajrzę do Super Pharm i mam nadzieję, że dostanę kolejną sztukę!
UsuńTa gąbeczka jest inna od tych co używałam kilka lat temu, ale kusi mnie jeszcze popularna konjac sponge, wpisałam sobie na "chciej listę".
Czytałam o Twoim wieczornym rytuale i podziwiam tą wieloetapowość u Ciebie.