POKONAJ SWOJE DŁUGI | Bezpłatny kurs przygotowany przez Michała Szafrańskiego.

Kilkakrotnie na blogu poruszałam temat oszczędzania, dlatego, że sama szukałam pomocy w sieci jeszcze kilka lat temu. Jeśli mnie czytasz to pewnie jesteś w podobnej sytuacji. Wyprowadziłaś/łeś się z rodzinnego domu, stawiasz swoje pierwsze kroki w poważnym dorosłym życiu, na twoje konto co miesiąc wpływa wypłata. Ale tu trzeba opłacić rachunki za mieszkanie (kredyt lub wynajem), rachunki za wodę, prąd i inne pierdoły o których nie myślało się za bardzo mieszkając kątem u rodziców. Na dodatek tu się chce wyjść ze znajomymi na piwko, tam na kawkę a może do kina. Urządzanie swoich 4 kątów też pochłania coraz więcej i więcej środków, bo każdy chce mieć nową wyremontowaną łazienkę, czy wygodne stylowe meble...

W domu nauczono mnie gospodarności, że woda za darmo z kranu nie leci, że światło niepotrzebnie świeci się w pokoju, gdy mnie tam nie ma. Nie dostawałam wszystkiego od razu jak tylko o tym pomyślałam, nauczono mnie cierpliwości, że na większe cele trzeba pieniądze odłożyć. Nie kupowało się w rodzinnym domu na kredyt dla kaprysu - bo święta, bo wakacje itd...

Ale mieszkanie pod jednym dachem z drugą osobą i wspólne gospodarzenie to nie lada wyzwanie. Pomimo, że wydaje Ci się, że dobrze się znacie, wszystko o sobie wiecie i pasujecie do siebie jak dwie połówki jabłka... Ale tak nie jest do końca, każdy z nas z rodzinnego domu wyniósł inny wzorzec... Ma inne przyzwyczajenia a nawet priorytety. 

Ogólnie rzecz biorąc, sami nie zauważyliśmy jak zapędziliśmy się w tym "dorabianiu na swoim", każdy przecież służy dobrą radą: "przyda się to i tamto..." Umeblowaliśmy 65m2 również w telewizor, kino domowe i inne takie tam gadżety. W weekendy odbijaliśmy sobie ciężki tydzień pracy. Żyliśmy na całkiem niezłym poziomie. Co zaoszczędziliśmy na opłatach za wodę/prąd itd. to wydaliśmy gdzieś indziej. Jedna z telewizyjnych reklam mądrze mówi: a co kochany z tych oszczędności jest na koncie?

I wtedy z pomocą przyszedł mi blog Michała Szafrańskiego - jakoszczedzicpieniadze - dzięki, któremu nauczyłam się prowadzić budżet domowy. Zapisywałam każdy nawet najmniejszy rachunek. Dziś już wiem ile średnio w skali miesiąca wydaję na jedzenie, chemię do domu, rachunki, kosmetyki czy rozrywkę. Tam gdzie była potrzeba wprowadziłam limity, których się trzymam. Nie wydaję więcej niż zarabiam. Mam oszczędności i zaczynam budować budżet na moją niezależność finansową w przyszłości. Piszę o tym byś uwierzył/a, że chcieć to znaczy móc.
A Michał - podpowiada jak to skutecznie zrobić. Dzisiaj wspominam o przygotowanym przez niego BEZPŁATNYM KURSIE POKONAJ SWOJE DŁUGI <tutaj>, bo uważam, że jest godny polecenia. Jeżeli należysz do tego grona osób nie posiadających żadnych oszczędności, albo i gorzej posiadających długi - koniecznie tam zajrzyj, ucz się, walcz i wygrywaj!

Trzymam za Ciebie kciuki! 

Komentarze

  1. Jeżeli ktoś popadł w spore długi, tkwi w spirali niewypłacalności, a nie spowodował tego przez rażące zaniedbania, może ubiegać się o upadłość konsumencką. Taka upadłość daje szanse na oddłużenie i pokonanie swoich długów. http://upadlosckonsumencka.com.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak w ogóle myślicie - czy można wyjść z długo zaciągając jeden, konkretny kredyt, który zbierze nam wszystkie długi? Chodzi oczywiście o kredyt konsolidacyjny. Wiele osób takie rozwiązanie poleca, ponieważ jest wtedy tworzona jedna raty, na niższą kwotę niż zebrane wcześniej wszystkie.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jestem zdania, że z długami zawsze można walczyć i zawsze można znaleźć jakieś dobre wyjście z sytuacji. Nikt z nas nie jest z góry przekreślony. Cały czas są jeszcze miejsca, w których bardzo chętnie nam pomogą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z długów zawsze można wyjść tylko ważne jest aby zaplanować swój budżet domowy. Oznacza to że należy spisać na kartce wszystkie swoje wydatki jak i również pieniądze które są przeznaczone na życie. A to co pozostanie przeznaczyć na ratę. Ewentualnie jeśli posiadamy wiele kredytów można je skonsolidować w jeden z mniejszą ratą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dobre podejście... zgadzam się, że oszczędzania trzeba uczyć już dzieci. A jeśli mamy jakieś kredyty to trzeba je regularnie spłacać. W ten sposób nie uda się nam zadłużyć na tyle by nie móc z takiego zobowiązania wyjść.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!