Ile kosmetyków użyłam w 2016 roku?
Po pół miesięcznej przerwie wracam do pisania. Przerwa była spowodowana awarią komputera (zalana klawiatura laptopa), mini remontem kuchni (jeszcze nie skończyliśmy) oraz po prostu świętami, które chciałam spędzić z bliskimi. Taki detoks dobrze mi zrobił. Czasami mam ochotę zaprzestać pisania na zawsze, a chwilę później tęsknię za kontaktem z czytelnikami. I tym, by podzielić się z Tobą moimi najnowszymi spostrzeżeniami, czasami nawet obserwacjami, które prowadzę przez cały rok. I jeśli miałabym pomóc chociaż jednej osobie - to myślę, że warto o tym mówić i pisać!
Zakładając blog, myślałam w kategorii stricte kosmetycznej, z czasem tematyka bloga ewaluowała, dojrzewała razem z moimi poglądami na życie. Mogę śmiało powiedzieć, że jako jedna z nielicznych urodowych blogerek poruszałam tematy, ile my kobiety wydajemy na te wszystkie kosmetyki. Potrzebne i nie oszukujmy się, również na te, co bezużytecznie leżakują... Skłaniałam do refleksji.
Zaczęło się od postu:
Naga prawda | Ile rocznie wydaje na kosmetyki blogerka urodowa? Zachęcam Cię do przeczytania tego postu, podsumowywał on moje wydatki kosmetyczne z 2013 roku. Wtedy dopiero zdałam sobie sprawę, ile rzeczywiście wydaję i ustanowiłam budżet na kolejny rok. Nawet nie wiesz, jak ogromnie się zdziwiłam, gdy danego limitu się trzymałam, a nawet zmniejszyłam wydatki kosmetyczne o 24% w skali roku. W tych postach możesz zobaczyć, jak zmieniał się mój tok myślenia, jak zaczęłam przywiązywać wagę do jakości, nie ilości. W jaki sposób korzystam/bądź nie z promocji, newsletterów itd. Czy kupuję na zapas, czy nie? To co wypracowałam przez te trzy lata, podsumowałam w poście: Jak wydawać mniej na kosmetyki? Post wciąż bardzo aktualnym i nie ma sensu, bym tutaj powielała te treści. Tymi samymi zasadami kierowałam się w minionym 2016.
Nie przekroczyłam budżetu, niczego mi nie brakowało, używałam dobrych kosmetyków: o naturalnych składach, w dużej mierze produkowanych w Polsce i coraz częściej również nietestowanych na zwierzętach. Okazuje się, że wcale te kosmetyki nie są dużo droższe, po prostu mądrzej wybieram. Zrezygnowałam też z kosmetyków, które używa się przez krótki czas, np. brokatowy lakier do paznokci pasujący tylko na jedno wyjście. To oczywiście tylko przykład, ale na pewno w swojej kosmetyczce znajdziesz coś, co kupiłaś z myślą o jednorazowym zastosowaniu, bo tanie... A jakby nie patrzeć, to tu 10 zł, tam 20 zł i pieniądze uciekają Ci z portfela w zastraszającym tempie. Spokojnie, nie jestem sknerą, dbam o higienę, dalej używam dezodorantu, pasty do zębów, noszę delikatny makijaż, a nawet mam swoje ulubione perfumy (1 szt.). Nie maluję paznokci u dłoni z czystego lenistwa, nie chce mi się ich później zmywać.
W tym roku, a właściwie pod koniec podliczyłam, ile sztuk danego kosmetyku zużywam w ciągu roku. Tak z czystej ciekawości. Wiadomo, że niektóre pojemności mogą się różnić, czasami płyn micelarny ma 150 ml innym razem 200 ml, gdy wybieram inną markę, więc uśredniłam.
- Szampon do włosów - 6 szt. W tej kategorii jest najwięcej, mocno dokuczała mi swędząca skóra głowy, szukałam ideału. Z tych 6 sztuk, dwie to kostki mydła, Dudu Osun, które używałam również do twarzy czy ciała. Obecnie też używam mydła innej marki, o której niebawem napiszę więcej, potrzebowałam zmiany, włosy i skóra się przyzwyczaiły i szybciej tłuściły.
- Odżywki/ maski do włosów - 2 szt. Obcięcie włosów to była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć. Zużywam znacznie mniej produktów pielęgnacyjnych, dbających o ładny i zdrowy wygląd włosów. A maski Organique są niesamowicie wydajne! Oszczędzam też na tym swój czas, teraz mycie włosów to dla mnie żaden problem, chwila, a nie przykry obowiązek. Zużywam dzięki temu też mniej suchych szamponów. I częściej noszę rozpuszczone włosy, tak jak lubię najbardziej.
- Peeling do skóry głowy - 1 szt. Zakupiony po wizycie u trychologa, potrzebowałam tego produktu w tym momencie. Obecnie przestawiam się na peeling robiony w domowym zaciszu z tego, co mam pod dostatkiem: mielonej kawy i cukru.
- Demakijaż - 3 płyny micelarne, 2 mleczka kosmetyczne, 1 olejek. Jedynie olejek Resibo okazał się w moim przypadku nietrafionym zakupem, który zużywam w dalszym ciągu. Zmuszona byłam jednocześnie zakupić płyn micelarny do usuwania makijażu z oczu. Teraz już mam swoich faworytów, których będę się trzymać w 2017 roku.
- Tonik - 4 szt. Tonik używam i rano i wieczorem. Czasami robiłam też maseczkę tonikową na wieczór, więc tego kosmetyku zużywałam więcej. Obecnie tonik rozpylam na twarzy buteleczką z atomizerem i tak chyba zużywa się najwolniej, czas pokaże.
- Mycie twarzy - 1 żel, 3 mydła. Z czego tak jak pisałam wyżej, dwa mydła używałam również do mycia włosów i ciała, więc w tym roku powinno być tego mniej.
- Krem do twarzy - 2 kremy, olej śliwkowy, kwas hialuronowy. Z czego jeszcze część produktów mi została i jest w użyciu. Krem do twarzy stosuję głównie na dzień, w nocy daję skórze odpocząć lub aplikuję kwas hialuronowy z kilkoma kroplami oleju śliwkowego.
- Peeling do twarzy - 1 szt. Ponownie Organique i jego wydajność zaskakuje, wykonuję z częstotliwością raz w tyg., czasami dwa razy.
- Maska do twarzy - 1 szt. Jestem pod tym względem ogromnym leniwcem, więc nie kupuję więcej maseczek, bo wiem, że ich nie zużyję.
- Serum/krem pod oczy - 2 szt. Używam regularnie rano i wieczorem i widzę efekty.
- Serum do rzęs - 1 szt. Bardzo podobały mi się efekty, jakie dają tego typu wspomagacze, przez kilka miesięcy mogłam się cieszyć ładnymi rzęsami. Niestety to, co dzieje się po odstawieniu kosmetyku doprowadza mnie do szału, rzęsy wypadają mi głównie na środku, przy czym od wewnętrznego i zewnętrznego kącika mam długie i wyglądam idiotycznie. Postanowiłam więcej nie stosować i docenić to, co daje mi natura, ewentualnie na wielkie wyjście dokleić kępki rzęs czy rzęs w pasku.
- Tusz do rzęs - 3 szt. Tusz staram się regularnie wymieniać, pomimo że czasami mokry jest jeszcze dłużej, to przestrzegam etykiet ile ważny od otwarcia.
- Krem BB/ podkład mineralny - 2 szt. Innego produktu używam w zależności o panujących temperatur na dworze, czy trybu mojego dnia. Te dwa kosmetyki jeszcze mi zostały.
Inne kosmetyki do makijażu zużywają się powoli, puder, bronzer, róż - śmiało wystarczają na rok. Kupuję, dopiero gdy coś się skończy. Nie mam już takiej potrzeby odkrywania co chwila czegoś nowego, pomimo że wybór jest przeogromny.
- Balsam do ciała - 3 szt. Tutaj również przemawia moje lenistwo, nie chce mi się smarować, czekać aż się wchłonie itd. Chociaż znalazłam już produkty, które spełniają moje oczekiwania, to mimo wszystko używam nie więcej niż 2-3 razy w tyg.
Zrezygnowałam z kupnych peelingów do ciała, stosuję za to szorstką rękawicę Kessa. Bardzo rzadko smaruję dłonie czy stopy, nie lubię.
Nie zliczyłam pasty do zębów, żeli/pianek/mydeł do mycia ciała, bo z tych produktów korzystam wraz z małżonkiem. Nie pamiętam też liczby antyperspirantów/dezodorantów, ale to już nie jest tak istotne, nie będę na tym oszczędzać.
Dzięki takim wyliczeniom mogę zaplanować kolejny rok. W jakiej cenie mogę kupić płyn micelarny czy krem do twarzy, by nie przekroczyć swojego budżetu. W jakiej cenie kupić kosmetyk kolorowy, jeżeli na podstawowe kosmetyki potrzebuję określoną sumę. Planuję trzymać się ulubieńców, tego, co się sprawdziło, mam swoje typy. A nawet przy okazji obniżek, wiem, co warto kupić na zapas, a co odpuścić, by nie czekało w kolejce do użycia zbyt długo.
To tyle ode mnie, jeśli wciąż nie wiesz, jak dużo wydajesz, albo kupujesz zbyt dużo kosmetyków, zacznij po prostu notować w zeszycie/ kalendarzu/ komórce, obojętne. Co kupiłaś, ile wydałaś? Zanotuj sobie, co z tych rzeczy regularnie używasz, co było fajne, a co nie? Czy kosmetyk jest wydajny? Czy warty jest swojej ceny, a może nie warto przepłacać? Mówię o kosmetykach, ale może to się tyczyć każdej dziedziny Twojego życia, w której kupujesz zbyt wiele. Serio, to działa, a piszę to, jak widzisz, po kilku latach obserwacji, wcielania założeń w swoje życie.
Czy może być lepsza rekomendacja?
Nie zliczyłam pasty do zębów, żeli/pianek/mydeł do mycia ciała, bo z tych produktów korzystam wraz z małżonkiem. Nie pamiętam też liczby antyperspirantów/dezodorantów, ale to już nie jest tak istotne, nie będę na tym oszczędzać.
Dzięki takim wyliczeniom mogę zaplanować kolejny rok. W jakiej cenie mogę kupić płyn micelarny czy krem do twarzy, by nie przekroczyć swojego budżetu. W jakiej cenie kupić kosmetyk kolorowy, jeżeli na podstawowe kosmetyki potrzebuję określoną sumę. Planuję trzymać się ulubieńców, tego, co się sprawdziło, mam swoje typy. A nawet przy okazji obniżek, wiem, co warto kupić na zapas, a co odpuścić, by nie czekało w kolejce do użycia zbyt długo.
To tyle ode mnie, jeśli wciąż nie wiesz, jak dużo wydajesz, albo kupujesz zbyt dużo kosmetyków, zacznij po prostu notować w zeszycie/ kalendarzu/ komórce, obojętne. Co kupiłaś, ile wydałaś? Zanotuj sobie, co z tych rzeczy regularnie używasz, co było fajne, a co nie? Czy kosmetyk jest wydajny? Czy warty jest swojej ceny, a może nie warto przepłacać? Mówię o kosmetykach, ale może to się tyczyć każdej dziedziny Twojego życia, w której kupujesz zbyt wiele. Serio, to działa, a piszę to, jak widzisz, po kilku latach obserwacji, wcielania założeń w swoje życie.
Czy może być lepsza rekomendacja?
Cieszę się, że już po przerwie;-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Twoje zestawienia,jako jedna z nielicznych naprawdę próbujesz panować nad swoimi wydatkami i twoje recenzje mnie przekonują.
Dzięki Tobie też trochę opanowałam zakupoholizm- po prostu nie chodzę na zakupy kosmetyczne, wysyłam męża z listą zakupów, a jak idę do rossmanna to planuję kupić 1 konkretną rzecz. Dzięki temu już nie mam 30 szamponów, odżywek, ect.
Z Twojego polecenia kupiłam sukienkę, też mam torbę dzikiego, ect
Pisz jak tylko masz wenę, rzadko komentuję, ale twój blog to chyba jeden z bardziej wiarygodnych i szczerych, wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!!
jesteś bardzo fajną osobą, pozdrawiam serdecznie!!Asia
Dziękuję, cieszę się z Twoim zakupowych sukcesów, a raczej nie kupowania:) Mam nadzieję, że też jesteś zadowolona z sukienki i Dzikiego, bo ja używam regularnie i jeszcze się nie zawiodłam.
UsuńTobie również wszystkiego dobrego, szczęścia przede wszystkim! bo ono zawiera w sobie tak wiele :)
Dzięki Tobie zaczęłam zapisywać wszystkie ( doslownie wszystkie) wydatki , zwiazane z kosmetykami i nie tylko. caly 2016rok to 1700zl wydane na kosmetyki i jestem ta kwota przerazona:O bo wydawalo mi się , że nie kupuje dużo, ale troche sie nazbierało... najwięcej chyba na 4 roze z maca ktore oczywiscie musialam miec ( tak, owszem,sa piekne, ale rownie dobrze mogłam kupic jeden tylko nie moglam sie zdecydowac na kolor wiec..) oprocz tego z 80% zakupow to kosmetyki naturalne i tutaj jestem z siebie mega dumna:) wszystko do pielegnacji ( nie liczac atrederm) bylo naturalne i weganskie <3 podklad , rozswietlacz i tusz do rzes rowniez. mam nadzieje ze w tym roku przyjdzie pora na reszte makijazu. co do limitu to chcialabym wydac mniej w 2017roku, ale chyba latwiej mi przyjdzie po prostu rozsadne myslenie i wydawanie pieniedzy gdy dana rzecz sie skonczy ( a zapas to najwyzej jedna sztuka wiecej). Kupilam dwa nietrafione kosmetyki z kolorowki, ale nic sie nie zmarnowalo i korzysta z tego moja siostra a ja mam nauczke na przyszlosc ( estee lauder double wear jest zdecydowanie nie dla mnie) . pozdrawiam i bardzo sie ciesze z powrotu! nawet jak masz chwile zwatpienia to zrob sobie przerwe ale nie na stałe, bo tak duzo sie od Ciebie mozna nauczyc!
OdpowiedzUsuńW skali 12 miesięcy to jeszcze nie jest taka przerażająca suma, ale jak sama widzisz - 4 róże to nie koniecznie były Ci potrzebne:) A masz już wśród nich swojego ulubieńca? Może resztę odsprzedaj?
UsuńJakiego podkładu i tuszo do rzęs używasz? Jestem ogromnie ciekawa!
Heheh przerwy były i pewnie będą, nauczyłam się nie robić nic na siłę:) Dziękuję za komentarz, daje mi to ogromną siłę do działania dalej !
wlasnie wszystkie sa pieeeeknie i ich uzywam naprzemian:D moge miec 2 szminki ale roze to moja slabosc. tusz do rzes mam ten zielony co polecalas;) na iherbie tez jest! a jesli chodzi o podklad to annabelle minerals i z klairs. obydwa bardzo fajne
UsuńChociaz skład go kremu bb jest niestety nadal sredni wiec moze znajde cos lepszego...lubie miec dwa podkłady,jeden mineralny a drugi płynny;)
UsuńHeheh to jesteś "rozgrzeszona":)
UsuńTeż lubię dwa podkłady, płynny daje inny efekt niż mineralny i stosuję naprzemiennie, do tego w kremie BB mam filtr spf 30 co latem w mieście mi wystarcza;)
Też dużo nie zużyłam, kupuję z rozwagą, to co mi potrzebne. Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku! :)
OdpowiedzUsuńDoroto i tak najlepiej! Dla Ciebie również Wszystkiego Najlepszego, dużo, dużo Szczęścia!
UsuńPrzyznam się, że przydało by mi się takie podsumowanie jakie Ty zrobiłaś. Wydaje naprawdę nie dużo, ale może tak mi się po prostu wydawać :D Życzę Szczęścia w Nowym roku
OdpowiedzUsuńZapisuj a się przekonasz:) To wcale nie wymaga dużo czasu i zaangażowania. Dziękuję i wzajemnie !
UsuńPostanawiam od dziś przez cały rok zapisywać wydatki kosmetyczne,sam atestem ciekawa ile by mi się tego ubieralo... Ale póki co jestem na etapie wykańczania kosmetyków kupionych na zapas, bo ktoś polecał, bo promocja etc. Na szczęście już mniej kupuje, ale do ideału jeszcze mi brakuje ;-) uwielbiam Twojego bloga za rzetelność, szczerość, obiektywizm w rym co robisz i piszesz. Z ogromną przyjemnością czytam wszystkie posty i z niecierpliwością czekam na kolejne :-)
OdpowiedzUsuńSkoro masz zapasy to masz też okazję przyoszczędzić :) Trzymam kciuki za Twoje zapiski i mam nadzieję, że podzielisz się swoimi spostrzeżeniami za jakiś czas.
UsuńDziękuję za Twój komentarz, z takimi czytelniczkami aż chce się tworzyć dalej!
Świetne zestawienie. Jestem zaskoczona tą ilością kosmetyków. Przy Tobie mam wrażenie, że zużywam stanowczo zbyt dużo! Chociaż staram się kupować z rozwagą, w promocji i ograniczam do minimum to, co mi niezbędne. Stawiam na jakość, nie ilość. Wolę kupić jeden lepszy kosmetyk, niż kilka tańszych. Zużywam miniatury kosmetyków (do których mam słabość) oraz zapasy, które na szczęście szybko się kończą. Za Twoją radą zacznę kontrolować wydatki na kosmetyki. Ciekawa jestem, ile kosztują rocznie te "przyjemności".
OdpowiedzUsuńKażdy ma inne potrzeby, niektórzy będą potrzebować więcej balsamu do ciała inni żelu do mycia. Ważne, byś Ty czuła się z tym dobrze, jeżeli obawiasz się, że coś jest nie tak postaraj się to prześledzić, zmienić.Ja miniatur nie kupuję, dla mnie szkoda pieniędzy i produkcji dodatkowych opakowań- śmieci. Ewentualnie przelewam produkty do mniejszych opakowań na wyjazdy. Trzymam kciuki za Twoje zapiski :)
Usuńchyba też zacznę zapisywać ;)
OdpowiedzUsuńchciałam używać w miarę naturalnych kremów - niestety nie nie służą mi :( wydałam już trochę pieniędzy na poszukiwania tego ideału
strzałem w 10 okazała się seria ziaja med (nawilżająca)
i chyba odpuszczam sobie szukania ideału z naturalnych kremach ;)
niestety nie zawsze wszystko idzie w parze ze sobą (tj i przyjemne i pożyteczne ;) )
Rozumiem, nic na siłę, jeżeli coś Ci służy np. ziaja med nie ma co na siłę szukać czegoś lepszego. Już kiedyś mówiłam, że lepsze jest wrogiem dobrego, szukamy, szukamy a przy tym błądzimy, tracąc czas, pieniądze itd.
UsuńPamiętam tamten wpis o nagiej prawdzie oraz ile wywołał emocji :))) Przyznam szczerze, że w jakimś stopniu zainspirowałaś mnie do tego, by bieżący rok zachować "pod kontrolą". Głównie dlatego, że czeka Nas kilka rzeczy i w obliczu pewnych zmian uzupełniłam zasoby, które spokojnie starczą mi na długo. Będzie to też dobry test dla tego, co potrzebne/niezbędne. Dlatego też min. z tego względu zaczęłam publikować wpisy dotyczące "zerowania" w postaci recenzji w pigułce. Ponadto przez ostatni rok otrzymałam wiele wiadomości w temacie planowania programu pielęgnacji dla cery naczynkowej/z rosacea i w tych wiadomościach przewijały się pytania odnośnie wymaganego budżetu. I tak kamyczek po kamyczku uzbierało się wiele ciekawych wniosków :) I teraz najważniejsze, jak na ironię, ponieważ im większe zabezpieczenie posiadam w kwestii finansowej, tak tym bardziej kontroluję wydatki. Nagle się okazało, że im więcej mam, tak nie wydaję więcej, choć mogłabym. Przystąpiłam do "porządków w przestrzeni zyciowej" (z naciskiem na przesteń kosmetyczną) :D i zaczęłam od kosmetyków, perfum....Poczułam się przytłoczona ilością flakonów, po raz pierwszy od bardzo dawna kiedy nagle okazało się, że potrzebna mi kolejna szuflada. Chcę zredukować zasoby do jednej szuflady.
OdpowiedzUsuńW grudniu także mało było mnie w sieci, co wyszło mi na dobre i zamierzam częściej z tego korzystać.
Pisz kiedy chcesz i kiedy Ty masz na to ochotę :)
Udanego Nowego Roku! :)))
Jestem w szoku, bo po Tobie się nie spodziewałam ograniczenia. Wiem, że zawsze i tak rozsądnie podchodziłaś do kwestii finansowych, nie wydajesz ponad stan, ale jednak zostawiałaś sobie spore pole do popisu, rozpieszczania siebie np. jeśli chodzi o perfumy, wiem, że je uwielbiasz! Mi wystarczy jedna sztuka, ok może zaszaleję i kupię sobie jeszcze jedne, ale muszę być pewna w 100%, że nowy zapach będzie mi się stale podobać, tak właśnie mam z Si od Giorgio Armani. Ogromnie jestem ciekawa jak to będzie u Ciebie w kolejnych miesiącach. Zawsze z ciekawością czytam Twoje recenzje w pigułce, o pielęgnacji rosacea również, ze względu na mój zawód :) Będę się przyglądać dalej!
UsuńTaki oddech od sieci jest dobry, ja wciąż chodzę na jogę 2 razy w tyg., chodzę na angielski czy poświęciłam więcej czasu Mamie,która była w szpitalu i nie najlepiej ostatnio się czuła. I to jest super!
Wzajemnie! Jestem pozytywnie nastawiona, więc będzie dobrze!
Wiesz, doszłam chyba do takiego punktu, kiedy ten rodzaj rozpieszczania przestał działać? sprawdzać się? - nie wiem jakie określenie będzie najlepsze żeby to źle nie zabrzmiało. Chodzi mi o to, że każdy kolejny zakup zaczął działać mechanicznie? tzn. kiedy potrzebowałam, czegoś chciałam, to po prostu kupowałam. Zabrakło mi odrobiny magii ;) tego oczekiwania i radości. Co więcej, nigdy nie chciałam by stan posiadania wpływał na mnie. Owszem fajnie jest coś mieć, kupić, zdobyć tylko jeśli wymaga to więcej wysiłku, jest w tym jakiś bodziec do działania, to osiąga się pełną satysfakcję. Stąd właśnie narzucenie sobie pewnych ograniczeń w taki zdrowy sposób i jednocześnie wygenerowanie nowych marzeń, planów. Zawsze do tej pory żartobliwie określałam moje podejście, by nie zwariować z nadmiaru szczęścia. I jest w tym ziarno prawdy. Osiągnęłam pułap, który jest niczym komfortowe gniazdo i teraz chcę na nowo się tym cieszyć oraz czerpać z tego jak najwięcej.
UsuńTak, z perfumami to będzie trudna sprawa, lecz to jest dobra decyzja. Na nowo będę odkrywać posiadane zasoby, jest też sporo próbek, więc i okazji do testów nie zabraknie.
Jestem dobrej myśli :)
Cieszę się i mam nadzieję, że nadal będziesz znajdowała ciekawe treści dla siebie :)
Pozytywne nastawienie, to już połowa sukcesu i tego się trzymajmy! :)
I jeszcze jedno, muszę dodać, że inspirująco na mnie działa Twoja konsekwencja. Jest to autentyczne, nie na pokaz, nie jakiś trend tylko TY w 100% i właśnie to wyróżnia min. Twój blog :)
Rozumiem, od tego nadmiaru szczęścia może nieraz rozboleć głowa. Najważniejsze, że Ty już teraz wiesz czego chcesz, co zmienić, by to osiągnąć. By dalej czerpać radość z kosmetyków, z ulubieńców czy z odkrywania, zdobywania nowych perełek:) Nie wszystkie ograniczenia są złe, może to słowo po prostu jest tak przez nas brzydko postrzegane, źle nacechowane.
UsuńOczywiście Ci kibicuję i będę zaglądać, adres bloga znam na pamięć :)
Mnie by mogli co niektórzy postrzegać, że już postępuję rygorystycznie, ale tak nie jest. Kręci mnie to, że kupić mogę, ale tego nie robię, bo nie potrzebuję więcej:) Mogłabym pokusić się jeszcze na robienie kosmetyków samodzielnie, ale ta faza mi przeszła dosyć szybko, szczególnie, że po każdym takim eksperymencie pozostawały jakieś tam resztki półproduktów i nie wiedziałam co z tym zrobić. Wolę jednak gotowe rozwiązania, lub proste półprodukty jak hydrolaty, które mogę używać już bezpośrednio. A dzięki tym moim wyliczeniom wiem, że stać mnie na dobry krem za 100 czy nawet 300 zł jeżeli będę miała taką ochotę! :)
Dziękuję Ci za te słowa, taką mam cichą nadzieję, że moi czytelnicy widzą tą autentyczność:)
Świetne!
OdpowiedzUsuńJa z czasem też uświadomiłam sobie, że mniej znaczy więcej. Mam kilka sprawdzonych produktów/marek i nie zamierzam już eksperymentować z tym, co wiem, że mi służy - czasem kupowałam coś innej firmy, bo w promocji, bo sprawdzę, a okazywało się, że pieniądze poszły w błoto... Albo kupowałam coś, co myślałam, że mi się przyda, a tak nie było...
Fajny pomysł z postem tego rodzaju :)
Cieszę się, że mogłam tu trafić ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Pewnie, najlepiej jest się trzymać tych sprawdzonych produktów, ale do tego dojrzewa się z czasem:) Dziękuję i również pozdrawiam!
UsuńJa również podjęłam w tym roku decyzję o ograniczeniu kosmetycznych wydatków. Chcę kupować tylko to, co absolutnie potrzebne, co zużyłam i wiem, że będę używać nadal. Natomiast nie będę kupować dla kaprysu, bo gdzieś zobaczyłam recenzję, bo chcę mieć.
OdpowiedzUsuńUstanowiłam sobie miesięczny limit na wydatki kosmetyczne i zamierzam się go trzymać.
Ponadto nie zamirzam kupować w tym roku ciuchów, bo w sumie wszystko mam. Ewentualnie jakieś sandały na lato, bo moje już wołają o pomstę do nieba, ale tylko jeśli znajdę jakiś wygodny model. Poprzednie sandały kupiłam 5 lat temu i nie wyglądają już dobrze.
A co do blogowania, to też czasami noszę się zmyślą o zamknięciu bloga, ale wiem, że brakowałoby mi tego.
Trzymam kciuki! Mnie recenzje przestały już kusić, wchodzę tylko na te, o których chciałam się czegoś dowiedzieć już szybciej, żeby nie potrzebnie się nie nakręcać. Co z tego, że komuś służy balsam X, skoro ja nie lubię się smarować?:)
UsuńNic z ubrań? Super! U mnie w ubiegłym roku ubrań też było mniej, bo większość już mam, ale mimo wszystko, bieliznę staram się regularnie wymieniać, oraz t-shirtów potrzebuję więcej, zawsze się brudzę, często zmieniam w ciągu dnia. Sweter i spodnie to może jeszcze kupię w tym roku. Resztę, czas pokaże. Na pewno nie ma tego dużo.
Sandałki 5 lat - super wynik!
Pisanie uzależnia!
W tym roku również spisuję wszystkie wydatki na kosmetyki, ciekawa jestem ile wydam ;)
OdpowiedzUsuńJa również! Trzymam za Ciebie kciuki!
UsuńCiekawe jakby u mnie wypadło takie zestawienie.
OdpowiedzUsuńW takim razie działaj :)
Usuńja też spisuję wszystkie wydatki i też mam taki pomysł, że im bardziej mnie stać tym mniej mnie to kupowanie interesuje, chociaż nie boję się czegoś kupić jak już naprawdę chcę to kupić. tylko tak rozsądnie. w tym roku faktycznie robię budżet tzn nawet nie w tym roku tylko od trzech dni :) co rok przyniesie to zobaczymy, ale na bieżąco spisuję. tak jest bardziej przejrzyście i wiadomo na co ile potrzebuję / potrzebujemy.
OdpowiedzUsuńKomputera nadal nie mam, ale chyba w jakiejś formie powrócę do blogosfery. tęsknię za Wami i tęsknię za pisaniem słów.
Hehe to mamy bardzo podobnie. Ja nie budżetuje jedzenia, czy stałych rachunków bo w tej materii działam na metodzie kopertowej, na samym początku miesiaca mam przeznaczone na te rzeczy pieniądze i już nie rozliczam tego co do zł, jak coś zostanie to super, można odłożyć, czy wydać na rozrywkę typu kino,jedzenie w knajpie we dwoje, to co daje nam radość. Na oszczędności też już mam stałe zlecenie, ale wiadomo, że z tego nieraz coś się uszczypnie np. teraz gdy trzeba było kupić części do komputera (na szczęście tylko 100 zł), czy oddać auto do mechanika:)
UsuńA co się stało z Twoim komputerem, bo już nie pamiętam. Pisz, nawet takie mini-recenzje na insta:)
Ja kupuje masę szamponów ze względu na lzs skory głowy - te najlepsze kosztują ok 60 zł a ja ciagle sie ludZe ze znajdę tańszy zamiennik i rożnie z tym bywa zreszta moja skora głowy lubi zmiany szamponów wtedy na dłuższy czas nue ma objawów lzs . Ja w tym roku w sumie w tamtym postawiłam na częste używanie toników olejów i masek i mam nadzieje ze w tym roku tez nie bede pod tym katem leniwa bo zapasów duzo a tez efekty mi sie podobają
OdpowiedzUsuńŁZS to często efekt złej diety lub stresu, przyjrzyj się może swojej diecie, swoim problemom i radzeniem z emocjami. Nie mówię, że to lek na całe zło, ale mi bardzo pomogło :)
UsuńOczywiście leczyłam też u dermatologa ale odpukać od 7 lat mam spokój i nie wraca :)
Powodzenia! :-)
Madziakowo sama widzę, że gdy miałam problemy ze skórą głowy (przy niedoczynności tarczycy) to szukałam i szukałam w końcu trafiłam na mydło za 14 zł i na razie odpukać, ale spisuje się rewelacyjnie.
UsuńNie wiem jak to jest w przypadku ŁZS, ale mój mąż boryka się z łuszczycą i mu też specjalne produkty do pielęgnacji kupuję i niestety są droższe od tych klasycznych.
Może tak jak pisze "Anonim" podłoże ŁZS leży w diecie, stresie ?
W 2015 roku średni miesięczny koszt w kategorii higiena - moja i D. - 112 zł, ale niestety nie jestem w stanie powiedzieć ile czego było ;) Natomiast w podsumowaniu 2016 spodziewam się dużo więcej, bo i nieco eksperymentowałam. Często zamawiam kosmetyki przez sklep internetowy... empik ;) Tak, czasami mają tam kosmetyki 10-30 zł taniej.
OdpowiedzUsuńŚredni koszt 112 zł na dwie osoby to piękny wynik:) U mnie mąż potrzebuje specjalnego szamponu czy maści/kremów na łuszczycę, delikatniejszych mydeł do mycia ciała, a to niestety trochę kosztuje więcej:/ Dziś mu zamówiłam 3 kremy na te zmiany łuszczycowe (również przez internet) i na to już wyszło 140 zł, a musi smarować codziennie, bo inaczej zmiany się powiększają. Ale, że ten krem co zamówiłam teraz sprawdził się ostatnio i ładnie wygoił miejsca,to od razu zrobiłam zapas.
UsuńJa niezmiennie polecam przedłużanie/zagęszczanie. Kosztuje więcej niż tusze do rzęs, ale wygląda się dobrze cały czas, nawet po wstaniu z łóżka czy na zajęciach fitness :)
OdpowiedzUsuńDla mnie leżenie podczas aplikacji katorga niestety:P
Usuńwitamy ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście skłaniasz do refleksji! :* Ja w 2016 też uważniej planowałam zakupy kosmetyków i tak też na pewno pozostanie w 2017 :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! Planowanie to bardzo fajna i pomocna sprawa:)
UsuńMyślę, że zużycia mam na podobnym poziomie. Jednak wciąż mam olbrzymie zapasy kosmetyków, które konsekwentnie zużywam. Nie mogę się zawsze nadziwić, kiedy oglądam ogromne "denka" na blogach, bo ja czasem takie ilości zużywam przez pół roku.
OdpowiedzUsuńSprawdź terminy ważności, co ma krótkie najlepiej oddaj komuś, po co ma się zmarnować. Coś co nie do końca Ciebie satysfakcjonuje też, będzie Ci łatwiej z "czystą kartą":) Ja zużywam w swoim tempie, nie patrzę na innych, w sensie zaglądam, ale nie robię wyścigów w zużywaniu smarowideł. Po tylu latach blogowania, notowania, dobrze już znam swoje przyzwyczajenia, rytuały, swoje potrzeby, więc wiem ile czego zużywam, a co zwyczajnie się kurzyło i zaprzestałam te rzeczy kupować.
UsuńJa nie kupuję kosmetyków jeśli się nie skończą właśnie od 2016 r. I powiem, że jest mi z tym bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńDodatkowo dostaję kosmetyki czasem od znajomych więc tym bardziej nie ma potrzeby zakupu. :)
Tak najlepiej, jeżeli nie umie się zapanować nad chciejstwami i ze sklepu wychodzi się z pełnymi torbami.
UsuńCo do kosmetyków od znajomych, to ja jestem już za wybredna, więc taka możliwość istnieje jeżeli ktoś bardzo dobrze zna mój gust. Czasami otwarcie mówię jaki bym chciała np. na urodziny, a ostatnio koleżanka też zrobiła mi świetną niespodziankę - podarowała mi kartę do Organique :)
Tutaj akurat masz rację, nie każdy umie trafić ale przecież prezent zawsze można przekazać dalej w obieg jeśli akurat nam nie pasuje a komuś może się przydać :)
UsuńDochodzę do podobnego etapu jak Ty że dla mnie makijaż w sumie mógłby nie istnieć a i tak czuję się kobieco :)
Grunt to poukładać sobie priorytety ;)
Pewnie, że można przekazać dalej kosmetyk, ale najbardziej nieswojo czułabym si, gdyby później ktoś pytał czy ten konkretny kosmetyk mi odpowiadał? :P
UsuńU kogoś na blogu czytałam, ale już nie pamiętam u kogo, że dziewczyna otrzymuje dużo kosmetyków w spadku od Mamy, siostry, cioci, koleżanek, bo przecież jest urodową blogerką :P i pamiętam, że było jej źle z tym nadmiarem, z tym, że to co nie przydało się innym lądowało u niej:/
To zestawienie kosmetyków które zuzylas w 2016? Wydaje się bardzo mało. Ja tez kiedyś zapisuwalam wszystko co kupuje i zużywam ale wynikało to z walki z zakupoholizmem i chęcią wyjścia z tego. Udalo mi sie to choc czesc zapasow jeszcze mam. Planuje wszystko opiaac na blogu, bo moda na minimalizm trwa A wiem ze wiele osób boryka się z zakupoholizmem.
OdpowiedzUsuńTak to wszystko. Nie liczyłam produktów do mycia ciała bo używam je wraz z mężem, nie liczę też pasty do zębów czy antyperspirantów. Wiem, że były też kremy do depilacji, ale już chyba od pół roku nie stosuję. Do makijażu mam stały zestaw, np.nie kupiłam ani jednej pomadki do ust w tym roku, zużywam to co mam i od nowa cieszę się tymi produktami:)
UsuńCzekam na Twoje podsumowanie na blogu, na pewno jesteś już na dobrej drodze, skoro uszczupliłaś swoje zapasy:)
Cóż za wyniki! Czytam i aż nie wierzę że tak mało kosmetyków można zużyć w ciągu roku. Podsunęłaś mi pomysł by samej się przekonać, na własnej skórze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Aga
Można, bo kosmetyki używam nie zużywam:) Każdy ma swoją rolę i ją spełnia. Nie czuję potrzeby używania więcej, cieszę się, że dzięki temu też nie wydaję tak dużo pieniędzy, czy nawet mogę pozwolić sobie na kosmetyki naturalne, które są na ogół droższe od drogeryjnych.
UsuńBardzo ciekawy i motywujący post Bogusiu ! Moja torba zużytych kosmetyków również się zapełniła i zanim ją wyrzuciłam dokładnie zapoznałam się z zawartością, która była znacznie większa niż Twoja, co nie będę ukrywała dało mi do myślenia... postanowiłam jeszcze raz dokładnie przeanalizować czego zużywałam najwięcej, a co znalazło się w torbie "zużyte" z powodu np. przeterminowania - tak doszłam do wniosku, że nie zdecyduję się na zakup paletek składających się z więcej niż 4 cieni max. Poza tym postanowiłam zweryfikować pewne moje założenia minimalizmu kosmetycznego, które mam nadzieję przyniosą pozytywne zmiany - pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPalety cieni uważam za słuszne jeżeli ich regularnie używamy, ale nie oszukujmy się nie wiem ile trzeba by się pacykować by zużyć 12 cieni! :) Mam kilka palet, ale tylko dlatego, że maluję na imprezy czy do sesji zdjęciowych, na co dzień praktycznie nie używam cieni.
UsuńWiem, że Twoja pielęgnacja twarzy jest trochę bardziej rozbudowana niż moja, ale jeżeli Ci służy i nie przeszkadza, to nie musisz zmieniać nic na siłę. To nie są wyścigi, nie ma określonej liczby,która będzie idealna. Warto znać i kierować się swoimi potrzebami - przede wszystkim :)
Ja też od kilku lat kupuję kosmetyki rozważniej. Nadal zdarzają mi się typowe zachciewajki, ale proces decyzyjny zazwyczaj trwa na tyle długo, że zdążę o nich zapomnieć :P
OdpowiedzUsuńTak najlepiej;) Zdrowy rozsądek to jest to.
UsuńPrzyznam szczerze, ze rzez caly 2016 zbierlama kosmetyki, ktore zużyłam i okazało sie, ze w większości zamiast cieszyć sie nowymi produktami, wybieranymi świadomie - męczyłam się z nietrafionymi prezentami. Nie wiem czemu wśród moich znajomych kosmetyki to nr.1 prezent, mi zal jest je wyrzucić, nie mam komu oddać, wiec pozostaje jedynie zużyć. Jak ty to robsz, ze u ciebie tak niewiele nietrafionych kosmetykow? :)
OdpowiedzUsuńJak dostaje coś co mi nie odpowiada (chociaż większość osób już się nauczyło by nie kupować mi kosmetyków) to wystawiam na olx nawet za darmo. Chyba już bardzo dobrze znam swoje potrzeby i coraz częściej wracam do sprawdzonych kosmetyków, które już używałam.
UsuńKosmetyki trzeba kupować rozważnie, szkoda pózniej ich wyrzucać albo oddawać znajomym.
OdpowiedzUsuń