Zużyte | 7 Heaven, Batiste, Bobbi Brown, Cetaphil, Le Petit Marseiliais, Organique, Pięć Przemian, Sylveco, Taft, Tisserand

Zawsze, odnoszę dziwne wrażenie, gdy biorę się za opisywanie pustych opakowań. Tak, jakby poprzedni post był publikowany dosłownie chwilę temu, a tu minęły już równe 2 miesiące. Gdyby ktoś nie wiedział, seria zużyte to mini recenzje kosmetyków, które zużyłam. Jeśli na blogu pojawiła się wcześniej pełna recenzja, na pewno ją w tym poście podlinkuję. Mówię też o tym, co wskakuje na miejsce tych kosmetyków, a może planuję/poczyniłam powtórny zakup?

suchy szampon Batiste



O mydle do włosów Pięć Przemian wspominałam już wielokrotnie <ostatnio tu>, nie zliczę też, która to już sztuka w mojej łazience i pielęgnacji włosów. Służy mi, więc na razie nie zamierzam go wymieniać na inny produkt. Na dodatek jest dostępne stacjonarnie do kupienia na dzielnicy, w której mieszkam, kosztuje jedynie 14 zł/110 gram. i zapakowane jest wyłącznie w papier. Suchy szampon Batiste - cherry (mini 30 gram.) to również produkt, który zawsze mam w łazience. Nie używam go jednak regularnie, ale jedynie z doskoku, gdy już naprawdę nie mam czasu umyć włosów w tradycyjny sposób. Batiste zdecydowanie wygrywa na tle konkurencji suchych szamponów. Miniatura kosztowała ok. 7 zł, co jest fajnym rozwiązaniem na wyjazd, a tak bardziej opłaca się zakupić dużą wersję za 12-20 zł, w zależności od rodzaju suchego szamponu i miejsca zakupu. Mój ulubiony suchy szampon to volume xxl. Jeszcze rzadziej stosuję lakier do włosów Taft - power 250 ml i nie pamiętam, nawet kiedy go zakupiłam. Zużywam średnio jeden lakier na cały rok. Jeśli mam kupić to wybieram właśnie Taft, ponieważ jest przeze mnie (i moją Mamę) sprawdzony i bardzo dobrze utrwala fryzurę.

le petit marseiliais

Jestem w szoku, jak dużo zużyliśmy (ja wraz z małżonkiem) produktów do mycia ciała, ale wiem dlaczego. Żele La Petit Marseiliais (2x 250 ml) mają bardzo rzadką konsystencję i niejednokrotnie wylewało mi się z opakowania za dużo. Zakupiłam je w pośpiechu w najbliższym sklepie, jaki mam pod domem. Jeśli miałabym wybrać ponownie, to zapach biała brzoskwinia i nektarynka podoba mi się bardziej. Jest słodki i faktycznie na myśl przywodzi soczyste brzoskwinie. Zapach werbeny na pewno ładniejszy oferuje Yope. Natomiast delikatny żel do ciała Sylveco (300 ml) bardzo przypadł mi do gustu. Pod względem zapachowym, mięta pieprzowa świetnie pobudza przy porannym prysznicu i odświeża po wysiłku fizycznym. Tak jak nazwa wskazuje, jest delikatny przez zawartą glicerynę, mocnik, panthenol, kwas mlekowy oraz alantoinę. Nie przesuszał mojej suchej już skóry ciała. Ma też gęstszą konsystencję niż poprzednicy i rozważam jego kolejny zakup. Jeżeli mnie pamięć nie myli, kosztuje ok. 20 zł.

maseczka z węglem 7heaven, wegańskie maseczki do twarzy

Do pielęgnacji twarzy zużyłam już 2 opakowanie enzymatycznego peelingu Organique (100 gram) <recenzja>, bardzo lubiłam ten peeling. Jest bardzo wydajny, starcza mi średnio na rok regularnego używania raz czasami dwa razy w tygodniu. Przy regularnym stosowaniu przynosi fajne efekty, złuszcza martwy naskórek bez pocierania i podrażnienia. Jest wielkie prawdopodobieństwo, że do niego wrócę, ale na razie mam przerwę na nowość od Senelle Cosmetics. Moją ciekawość wzbudziły też maseczki oczyszczające z węglem i wybrałam tę od 7Heaven. To moje pierwsze spotkanie z marką i być może nie ostatnie. 15 gramów maski wystarczyło mi na podwójną aplikację. Ma konsystencję bardzo gęstej śmietany i zanurzone są w niej drobiny ze skorupek orzecha włoskiego (maska i peeling w 1). Maseczkę zgodnie z zaleceniami zaaplikowałam na twarz, omijając okolice ust i oczu. Pozostawiłam na ok. 20 minut, a następnie przystąpiłam do zmywania. Nie było to łatwe, najchętniej tego typu maski zmywam pod prysznicem. Już po jednym zastosowaniu widziałam różnicę, oczyszczoną i odświeżoną skórę z obkurczonymi ujściami gruczołów łojowych potocznie nazywanych porami. Skoro jestem już przy twarzy, to zużyłam też kredkę do brwi Bobby Brown w kolorze mahogany. Odkąd ją dostałam od Hexxany z 1001pasji towarzyszyła mi każdego dnia, czyli okrągłe 6 miesięcy, co warto rozważyć, biorąc pod uwagę dosyć wysoką cenę produktu. Możecie zobaczyć, jak wygląda na moich brwiach <tutaj>, ale również na selfie na instagramie @boskejsza. Na jej miejsce z czystej ciekawości skusiłam się na produkt Benefit - Goof Proof w odcieniu 03 medium (format podróżny za 69 zł).

olejki eteryczne do ekologicznego sprzątania mieszkania
Cetaphil balsam do twarzy i ciała 236 ml zakupiłam dla męża do pielęgnacji ciała również miejsc objętych łuszczycą. Jest dobry i skóra chorobowo zmieniona jest w lepszej kondycji, nie pojawiają się nowe łuski. Dlatego też kupiłam ponownie. Naprzemiennie stosuje też inny preparat, ale o nim innym razem. Kilka razy po myciu też użyczyłam sobie tego balsamu, by posmarować ramiona i podobała mi się konsystencja, to jak się wchłania i jak miękką skórę pozostawia. Dostępny również w opakowaniu z pompką i z takiego obecnie korzysta. Olejek eteryczny Tisserand o zapachu eukaliptusa to ostatni z zestawu trzech kupionego w TkMaxx'ie. Nie wiedziałam wcześniej jak pachnie eukaliptus, ale podoba mi się. To świeży zapach, który stosowałam do wody do mycia podłóg oraz do prania. Więcej na temat ekologicznego sprzątania <tutaj>.

Z wyżej wymienionych kosmetyki wegańskie to: suchy szampon Batiste, mydło do włosów Pięć Przemian, żel do ciała Sylveco, peeling enzymatyczny Organique, maseczka do twarzy 7 Heaven. 

To na dzisiaj wszystko, kolejny post jaki planuję to porównanie gąbeczki do makijażu Beauty Blender z gąbeczką Blend it! zakupioną w dwupaku. Miłego tygodnia! 

Komentarze

  1. Balsam Cetaphil jest rewelacyjny do bardzo suchej i podrażnionej skóry. Stosowałam go w czasie leczenia interferonem, był niezastąpiony :) Peelingu Organique jeszcze nie miałam, ale Senelle też jest super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, to dermokosmetyk i uważam, że warto się nim zainteresować przy problematycznej skórze. Też moje pierwsze odczucia co do Senelle są pozytywne.

      Usuń
  2. O mydle muszę przeczytać nieco więcej, bo zaintrygował mnie ten kosmetyk i jestem bardzie ciekawa jak spisałby się na moich bardzo wybrednych włosach :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spróbować, nie jest w wygórowanej cenie, a w razie gdyby się nie sprawdziło można zużyć do mycia ciała.

      Usuń
  3. Tej wersji Batiste nie miałam :) Miałam LRP brzoskwiniowy i był ok, ale nie zachwycił mnie - tzn. moim zdaniem cena jest za wysoka. A na węglową maseczkę mam chęć, dobrze że się sprawdziła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma fajny kokosowy zapach :) Nie pamiętam ceny LRP, kupowałam na szybko, bo już nie mieliśmy się czym myć. Tak, maseczka węglowa pozytywnie mnie zachwyciła a teraz kupiłam (w końcu dorwałam) Evree black rose.

      Usuń
    2. Ja jakaś zamulona byłam pisząc ten komentarz, zapach wiśniowy :P kokosowy ma przecież wersja tropikalna.

      Usuń
  4. Zaciekawił mnie żel Sylveco i peeling Organique :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Senelle ma peeling enzymatyczny w ofercie? Ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest enzymatyczny, a z drobinami dosyć ostrymi biorąc pod uwagę, że dawno nie stosowałam tego typu peelingów. Ale niebawem napiszę coś więcej:)

      Usuń
  6. Też mam ten żel pod prysznic :))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię maski 7 heaven. Olejek eukaliptusowy zawsze używam przy Katarze daje kilka kropli na piżamę lub poduszkę świetnie ułatwia oddychanie. Lubię tez tymiankowy i sosnowy do tego celu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę, zawsze się od Ciebie czegoś uczę nowego. Nie wiedziałam, że jest dobry przy katarze.

      Usuń
  8. Po twoich poleceniach zakupiłam wreszcie mydełko do włosów i pora wziąć się za testy, mam nadzieję, że się nie zawiodę, bo to naprawdę ekologiczne rozwiązanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, a ekologia jest ważna, nawet te małe kroki.

      Usuń
    2. No właśnie w mojej łazience z plastikowych butli ostał się tylko szampon do włosów i szukam zastępnika. Po pierwszym użyciu mydełko wydaje się obiecujące, ciekawe jak się polubimy w dłuższej perspektywie ;)

      Usuń
    3. Wow! podziwiam, mi się nie udaje tak bardzo,bo mąż protestuje.

      Usuń
  9. Bogusiu, czy Twój mąż zna mediderm, bo też nieźle działa na łuszczycową skórę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie, ale dziękuję za polecenie, będę o nim pamiętać!

      Usuń
  10. Zwróciłaś moją uwagę na produkt Sylveco. Chyba pierwszy raz o nim czytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jest jeszcze kremowy żel pod prysznic, który właśnie zakupiłam.

      Usuń
  11. Nie sięgam raczej po enzymatyczne peelingi, ale na ten z Organique mam ogromną ochotę!

    OdpowiedzUsuń
  12. Cześć Bogusiu,
    pisałam do Ciebie zapytanie odnośnie TSh - jakie masz wysokie?
    mi wyszło 2,8 - i lekarze twierdza że jest ok, a ja jednak nie czuję się dobrze.
    Pozdr.
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie niestety ale Cetphil się nie sprawdził kompletnie i moja skóra się z nim nie polubiła a wiązałam z nim duże nadzieje. To tylko potwierdza, że to co dla innych jest dobre dla nas już niekoniecznie o czym każdy kosmetolog wie ;)
    Podobnie było z suchym szamponem Batiste- wywoływał u mnie duże podrażnienie skóry w postaci swędzenia dlatego zrezygnowałam z takich specyfików.
    kiedy mam krytyczny moment i nie mogę umyć włosów wtedy robię sobie "ulizanego" (określenie mojej mamy) koka i jakoś daje radę ;) gorzej będzie po ścięciu włosów.
    Tym czasem zapraszam do siebie po nowy wpis o minimalizmie kosmetycznym- może Cię zainteresuje ;) http://martamajszyk.pl/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!