O makijażu słów kilka, w tym permanentnym z perspektywy 2 lat od zabiegu.
Ogromnie się cieszę, że stan mojej cery pozwala mi na to, by wychodzić z domu bez makijażu, bez krępacji, bez wstydu. Poświęciłam dużo czasu, by uporać się ze zmianami trądzikowymi. Po drodze oczywiście zdarzało mi się popełniać błędy. W końcu poznałam potrzeby mojej cery, każdy kosmetyk wprowadzam krok po kroku do codziennej pielęgnacji, aby zobaczyć, jak skóra zareaguje. Jestem wierna produktom, które się sprawdziły i chętnie do nich wracam. Nie tylko pielęgnacja, ale produkty do makijażu mają w tym przypadku znaczenie. Nie należy problematycznej skóry jedynie maskować, trzeba rozprawić się z przyczyną. W moim przypadku sprawdza się powiedzenie: im mniej, tym lepiej.
Długo pracowałam też nad własną samooceną. Nigdy nie przesadzałam z ilością makijażu, ale był taki czas, że musiałam mieć, chociaż podkład na twarzy, albo tusz na rzęsach, by czuć się dobrze we własnej skórze. By nie wyglądać "na chorą". Chyba każda kobieta chociaż raz usłyszała pod swoim adresem uwagę, w dniu bez makijażu: "jakoś tak źle wyglądasz, źle się czujesz?". A wiesz czemu? Bo przyzwyczajasz swoje otoczenie, do tego, że zawsze jesteś perfekcyjnie umalowana, cienie pod oczami i krostki zatuszowane, brwi wyrysowane, rzęsy wydłużone maskarą itd.
Pewnie, że lubię i korzystam z tego dobrodziejstwa, jakim jest makijaż, że w zaledwie kilka minut mogę poprawić sobie humor w gorszy dzień. Że pod makijażem można zakryć nieprzespaną noc, blizny czy inne skazy. A od wielkiego wyjścia zrobić jeszcze bardziej spektakularny makijaż i poczuć się jak gwiazda na czerwonym dywanie. Lubię tę możliwość zabawy z własnym wizerunkiem, odnajdywanie własnego stylu, możliwość wyrażania siebie. Im jestem starsza, tym mniejszą mam ochotę na eksperymenty. Chyba po prostu polubiłam siebie samą na tyle, że nie potrzebuję zbyt wiele. Jednak zanim do tego doszłam, wpadłam w niejedną pułapkę.
Smarowałam swoje rzęsy serum, by je wydłużyć. Owszem efekt bardzo mi się podobał, zużyłam nawet kilka opakowań tego typu specyfików, ale czy to znaczy, że moje rzęsy same w sobie były złe? Były ładne, gęste. Postanowiłam wrócić do natury, docenić to, co mam, nie chcę być zmuszona korzystać z tylu kosmetyków dzień w dzień. Bo nie oszukujmy się, po odstawieniu serum, rzęsy w końcu wypadną. Wypadają niestety nierównomiernie i przez przeszło 2 miesiące wyglądałam koszmarnie, znacznie gorzej niż przed rozpoczęciem stosowania serum.
Zdecydowałam się na makijaż permanentny brwi, już przeszło dwa lata temu. Metoda piórkowa, mająca przypominać narysowane na skórze włoski. Początkowo były zdecydowanie za ciemne, co zmuszało mnie do mocniejszego podkreślania oczu, bym nie wyglądała dziwnie. Niby miało się wyłuszczyć nawet o 50% już w pierwszych tygodniach, ale tak się nie stało. Po miesiącu konieczna korekta, by pigment był wszędzie równomiernie rozmieszczony. Ostatecznie w dalszym ciągu szybciej pigment wypłukiwał się z jednej brwi (jej końcówki), a na drugiej był zbyt intensywny. Nie zdecydowałam się na kolejne poprawki, z obawy, że brwi będą za mocne. Czekałam, aż zbledną. I chociaż straciły na intensywności, to piórka/włoski zlały się w plamę. Teraz już wiem, że tak może się zdarzyć przy tej metodzie i przetłuszczającej cerze. Wcześniej nie wiedziałam, nikt mnie nie poinformował, nigdzie nie znalazłam takiej informacji. O tym się po prostu nie mówi.
Stoję przed dylematem (dla niektórych błahym), bo aby brwi wyglądały dobrze (bez codziennych poprawek kredką/cieniem), powinnam makijaż powtórzyć. Znalazłam lingeristki, w których ręce chciałabym się oddać. Miałam już odłożone na ten cel pieniądze. Tylko czy to znowu nie jest pułapka ciągłego odnawiania co rok, co dwa? Czy gra jest warta świeczki? Miałam mieć spokój na dłuższy czas, a wcale go nie odczuwam, wręcz odwrotnie. Rozważam usunięcie starego makijażu permanentnego laserem, nawet umówiłam się na wizytę 8 maja. Jestem w kropce, nie wiem, w którą stronę iść. Czy usunąć i raz na zawsze zapomnieć o makijażu permanentnym, czy brnąć w to dalej... Zdjęcia jak wyglądają teraz moje brwi permanentne bez makijażu, zobaczysz w kolejnym poście.
Myślę, że warto o tym mówić, szczególnie teraz, gdy makijaż permanentny i inne metody upiększania stały się tak popularne. Czasami wydaje mi się, że wszędzie widzę takie same twarze, te same brwi, te same włosy, te same usta. Nie chcę być kolejnym klonem. Chcę makijażem jedynie podkreślać to, co we mnie piękne. I wciąż zostawać przy tym sobą, poznawać siebie w lustrze zarówno tuż po przebudzeniu, jak i po zrobieniu makijażu.
Pewnie, że lubię i korzystam z tego dobrodziejstwa, jakim jest makijaż, że w zaledwie kilka minut mogę poprawić sobie humor w gorszy dzień. Że pod makijażem można zakryć nieprzespaną noc, blizny czy inne skazy. A od wielkiego wyjścia zrobić jeszcze bardziej spektakularny makijaż i poczuć się jak gwiazda na czerwonym dywanie. Lubię tę możliwość zabawy z własnym wizerunkiem, odnajdywanie własnego stylu, możliwość wyrażania siebie. Im jestem starsza, tym mniejszą mam ochotę na eksperymenty. Chyba po prostu polubiłam siebie samą na tyle, że nie potrzebuję zbyt wiele. Jednak zanim do tego doszłam, wpadłam w niejedną pułapkę.
Smarowałam swoje rzęsy serum, by je wydłużyć. Owszem efekt bardzo mi się podobał, zużyłam nawet kilka opakowań tego typu specyfików, ale czy to znaczy, że moje rzęsy same w sobie były złe? Były ładne, gęste. Postanowiłam wrócić do natury, docenić to, co mam, nie chcę być zmuszona korzystać z tylu kosmetyków dzień w dzień. Bo nie oszukujmy się, po odstawieniu serum, rzęsy w końcu wypadną. Wypadają niestety nierównomiernie i przez przeszło 2 miesiące wyglądałam koszmarnie, znacznie gorzej niż przed rozpoczęciem stosowania serum.
Zdecydowałam się na makijaż permanentny brwi, już przeszło dwa lata temu. Metoda piórkowa, mająca przypominać narysowane na skórze włoski. Początkowo były zdecydowanie za ciemne, co zmuszało mnie do mocniejszego podkreślania oczu, bym nie wyglądała dziwnie. Niby miało się wyłuszczyć nawet o 50% już w pierwszych tygodniach, ale tak się nie stało. Po miesiącu konieczna korekta, by pigment był wszędzie równomiernie rozmieszczony. Ostatecznie w dalszym ciągu szybciej pigment wypłukiwał się z jednej brwi (jej końcówki), a na drugiej był zbyt intensywny. Nie zdecydowałam się na kolejne poprawki, z obawy, że brwi będą za mocne. Czekałam, aż zbledną. I chociaż straciły na intensywności, to piórka/włoski zlały się w plamę. Teraz już wiem, że tak może się zdarzyć przy tej metodzie i przetłuszczającej cerze. Wcześniej nie wiedziałam, nikt mnie nie poinformował, nigdzie nie znalazłam takiej informacji. O tym się po prostu nie mówi.
Stoję przed dylematem (dla niektórych błahym), bo aby brwi wyglądały dobrze (bez codziennych poprawek kredką/cieniem), powinnam makijaż powtórzyć. Znalazłam lingeristki, w których ręce chciałabym się oddać. Miałam już odłożone na ten cel pieniądze. Tylko czy to znowu nie jest pułapka ciągłego odnawiania co rok, co dwa? Czy gra jest warta świeczki? Miałam mieć spokój na dłuższy czas, a wcale go nie odczuwam, wręcz odwrotnie. Rozważam usunięcie starego makijażu permanentnego laserem, nawet umówiłam się na wizytę 8 maja. Jestem w kropce, nie wiem, w którą stronę iść. Czy usunąć i raz na zawsze zapomnieć o makijażu permanentnym, czy brnąć w to dalej... Zdjęcia jak wyglądają teraz moje brwi permanentne bez makijażu, zobaczysz w kolejnym poście.
Myślę, że warto o tym mówić, szczególnie teraz, gdy makijaż permanentny i inne metody upiększania stały się tak popularne. Czasami wydaje mi się, że wszędzie widzę takie same twarze, te same brwi, te same włosy, te same usta. Nie chcę być kolejnym klonem. Chcę makijażem jedynie podkreślać to, co we mnie piękne. I wciąż zostawać przy tym sobą, poznawać siebie w lustrze zarówno tuż po przebudzeniu, jak i po zrobieniu makijażu.
Miałam w tym poście pokazać swój codzienny makijaż, co właściwie uczyniłam na fotografii, przy czym tak się rozgadałam, że muszę podzielić ten post na dwa odrębne. W takim razie, w kolejnym spodziewajcie się mini recenzji kremu typu BB marki Naturative (to odłam Pat&Rub), który używam od ponad miesiąca. Co prawda do recenzji chętnie powrócę we wrześniu, by móc ocenić jak sprawdza się przy wyższych temperaturach, jak działa filtr spf 30 itd. Jednak to już teraz, przed sezonem letnim, może komuś pomóc w podjęciu decyzji, czy warto kupować, czy nie? Czy spełni Twoje wymagania?
Mam też nadzieję, że pogadamy sobie tutaj, w komentarzach, jak koleżanka z koleżanką o kosmetycznych dylematach, wpadkach, pułapkach. O tym, co Cię dręczy, co cieszy. Daj znać, co myślisz!
Bogusiu dzieki za ten post. Od dawna zastanawiam sie nad makijazem permanentnym brwi, bo moje naturalne są bardzo jasne i bez podkreślenia ich cieniem czy kredka wydaje się jakby ich nie było. Wszystkie kosmetyczki z którymi rozmawiałam na temat makijażu brwi namawialy mnie obiecując ze brwi wyjdą bardzo naturalne. Ja jednak wciąż mam obawy ze wyjdzie nienaturalnie, przerysowanie. Nikt nie informuje ze mogą być problemy z pigmentem i dopiero ty szczerze napisałaś jak jest. Bardzo poważnie zastanowię się nad tym, bo malując cieniem nadaje każdego dnia inny, nowy kształt i jesli cos mi nie wyjdzie bez problemu mogę takie brwi zmyć a niestety nie będzie to możliwe w przypadku makijażu permanentnego.
OdpowiedzUsuńO ile ktoś zrobi Ci brwi (kolor/intensywność/kształt) jaki odpowiada Twoim preferencją to będziesz zadowolona. Moje pomimo ustaleń przed zabiegiem okazały się za ciemne po. A pigment nie równomiernie chwycił/wypłukał się. O zlaniu w plamę nie było mowy i nigdzie tego nie widzę, ewentualnie po dopytaniu się kilku lingeristek, ale już po tym, jak mi się to przydarzyło.
UsuńNie wiem, każdy podejmuje decyzje sam za siebie, ale może warto po prostu docenić co się ma, zrobić hennę raz na jakiś czas, a od wyjścia po prostu sobie podmalować? Bo makijaż permanentny trzeba powtarzać, lub czekać, aż całkowicie zniknie, a ten etap przejściowy mnie już mocno denerwuje.
Czesc Monika
UsuńMoja kolezanka wlasnie sobie zrobila brwi , jest tez blaondynka a na dodatek jej brwi juz nie odrosly :( . Jakies dwa miesiae temu zrbila sobie makijaz pernamentny . Powiem szczeze , myslalam ze bedzie tragedia , ale wygladaja bardzo naturalnie , kolor jest jasny , i ksztalt dokladnie taki jaki chciala . Poki co jest zadowlona , z tego co slyszalam wszystko zalezy od barwnika , czy bedzie sie trzymac czy nie . U niej sie sprawdza , bo przed zrobieniem sobie , sama nieudolnie probowala malowac sobie brwi , przy tym wygladajac komicznie czasami . Wydaje mi sie ze taki makijaz jest stwozony dla dziewczyn ktore albo nie maja woskow , albo maja bardzo jasne (niewidoczne ) .
Pozdrawiam , Monika
Moniko, na pewno dla osób bez włosków lub z mocno przerzedzonymi i nie posiadających zdolności - taki makijaż będzie wybawieniem:)
Usuńwiesz, podkreślenie brwi makijażem zajmuje naprawdę niewiele czasu, a, jak sama piszesz, z makijażu permanentnego brwi nie jesteś zadowolona...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, zajmuje zaledwie kilka sekund, nie wiem co mi odbiło hehhe. Ale tak chyba już jest, że dopatrujemy się w sobie tego, co można by zmienić, ulepszyć...
Usuńjestem zdania, że chociażby henna jest lepsza od makijażu perm. jak ten ostatni jest nierówny czy "włoski" zlewają się w jedną plamę, cóż.... nie podoba mi się to ;)
UsuńBiorę na wstrzymanie z usunięciem, odstrasza mnie te 2 tyg. bez makijażu brwi, gdy będzie się goić i miesiąc czasu unikania słońca, a jednak to będzie zaczynać się lato. Odkładam na jesień ten zabieg;) I wtedy henna i powinno być git:)
UsuńA ja Ci powiem, że zanim przeczytałam posta, czy choćby nawet temat to w pierwszej kolejności zobaczyłam zdjęcie. To naturalne, że wzrok najpierw ciągnie do obrazów a dopiero potem do słów. I moja pierwsza myśl była taka: "jaka ona jest ładna". Tak więc po przeczytaniu już posta stwierdziłam, że napiszę Ci to, bo przecież nic mnie to nie kosztuje - masz ładne, pełne usta, śliczne policzki, zaskakujący kolor oczu który przyciąga i powiem szczerze, bez tego lekkiego makijażu mogę się założyć wyglądasz tak samo dobrze.
OdpowiedzUsuńCo do brwi nie potrafię Ci doradzić, ponieważ nigdy nie robiłam żadnych zabiegów na sobie. Ja osobiście nie noszę absolutnie żadnego makijażu na co dzień. Moje minimalistyczne podejście podpowiada żebyś usunęła pigment i pozwoliła swojej urodzie zrobić swoje każdego jednego dnia :)
Ogromnie dziękuję za ten komentarz! Z brwi byłam niezadowolona, bo po kilku latach regulacji nie były idealne, gdzie nie gdzie za mało i nie chciały odrastać, ale radziłam sobie z ich malowaniem. Więc chyba masz rację, lepiej pigmentu pozbyć się raz na zawsze i mieć spokój:)
UsuńFajnie, że dobrze czujesz się ze sobą i chodzisz bez makijażu :)
Mi podkreślenie brwi zajmuje minutkę, więc ich nie rozważałam. Ale OGROMNIE lubię siebie w kreskach na górnych powiekach, których rysowanie zabiera mi mnóstwo czasu. I w pewnym momencie naprawdę mocno zaczęłam zastanawiać się nad zrobieniem kresek permanentnych, ale moja zaufana kosmetyczka (Dorotę z Une Belle Peau w Gdyni polecam bardzo!) tak mi objaśniła wszystkie za i przeciw, że zrezygnowałam. Dużo rzeczy to to o czym piszesz - nierówne wypłukiwanie się pigmentu, podobno potrafi też zrudzieć itp. Nie dla każdego będą to czynniki dyskwalifikujące, ale dla mnie owszem.
OdpowiedzUsuńTak, zmiana pigmentu czarnego na szary/zielony a brązu na rudy/róż to bardzo częste. Moje też są nieco rudawe po takim czasie, ale z tym się liczyłam. Po nałożeniu cienkiej warstwy pudru w ogóle tego nie widać na szczęście. Ale to jest kolejny czynnik, który nieco mnie drażni, gdy jestem bez makijażu.
UsuńAniu, ale zawsze nosisz kreskę? Nie lubisz siebie bez? Bo mi się kreski podobają, ale jakby nie patrzeć, nie zawsze mam na nie ochotę. No i po nałożeniu cieni do powiek, trzeba i tak ją poprawić, bo traci na intensywności i jest bardziej szara niż czarna. Więc zabawa z eyelinerem Cię nie ominie.
Nie jest tak, że nie lubię się bez niej, ale jakby mi się tylko chciało to nosiłabym ją codziennie :D Cieni używam od przypadku do przypadku, bo sama kreska modeluje mi oko dokładnie tak jak to lubię i najczęściej noszę tylko ją. Zrobiłabym ją bez jaskółek, więc z samym kształtem mogłabym się jeszcze bawić gdyby mi się zamarzyło. Ale właśnie nierówne schodzenie i zmiana koloru raczej przekreśliły u mnie ten temat :)
UsuńAaa to w sumie może warto rozważyć:)
UsuńHej, ja mam permanentną kreskę na powiekach (bez "jaskółki", tylko na długości powiek), i mimo, że a) mam tłustą cerę, b) kreski robiłam prawie 4 lata temu, to nadal są na swoich miejscach, kolor nie wyblakł i nadal jestem zadowolona :) Jednak na brwi bym się nie zdecydowała, choć się zastanawiałam. Za bardzo się obawiam, że moja wizja tego jak chcę, aby wyglądały moje brwi, może nie spotkać się z wizją kosmetyczki :)
OdpowiedzUsuńSkóra na powiece nieco się różni od tej na łukach brwiowych ;) Ja się cieszyłam, że kształt miałam udany, ale to nierównomierne wypłukiwanie się pigmentu, że jednej brwi końca praktycznie nie ma a drugi koniec jest intensywny doprowadza mnie do szału. Może to też być kwestia głębokości wprowadzenia pigmentu, że tu było mocniej niż tam. No, ale nic, chyba jednak zdecyduję się na usunięcie i dam sobie z tym spokój.
UsuńTakie kreseczki bez "jaskółki" podobają mi się najbardziej - fajnie zagęszczają optycznie rzęsy, a wydłużyć zawsze można od okazji eyelinerem.
Dokładnie tak robię: "eyeliner" na długości mam odbębniony przez permanentny makijaż, a dorabiam sobie tylko czasami jaskółkę. 1 czarna kredka starcza mi na wiele lat :)
UsuńJa bym chyba poczekała, aż pigment z brwi sam się wypłucze, bo w sumie nie wiadomo jak skóra zniosłaby laser... Bałabym się, że włoski wypadną czy coś takiego, sama nie wiem. Oczywiście, jeśli bardzo Cię to irytuje, to pewnie jest to dobre wyjście.
Pozdrowienia :)
I super!
UsuńZa Twoją radą, poczekam jeszcze trochę np. do jesieni. Po tym laserze włoski odrastają:)
Ja osobiscie uwielbaim klasc makijaz rano , lubie odmiennosc, i co jakis czas zmieniam moj codzinney makijaz , wiec sama bym raczej nie zdecydowala sie na permanentny . Tak jak mowisz , wszystkie dzieczyny zaczynaja wygladac tak samo . Taki makijaz sie nadaje sie dla kobiet starszych , ktore nie maja juz swoich wlannych wloskow :(
OdpowiedzUsuńBogusiu , czy moglabyc podac linki do Twoich postow zwiazanych z pielagnacja skory tlustej / tradzikowej . Ja momo ze mam 37 lat , nadal nie moge sie uporac ze stanamo zapalnymi oraz zatkanymi porami , moja skora nadal sie przetluszcza .
Dziekuje z gory .
Heheh trochę masz rację, zostawię makijaż permanentny na czas, gdy już moje brwi się mocno przerzedzą.
UsuńW prawej kolumnie bloga jest zakładka "pielęgnacja twarzy" kliknij, a pojawią Ci się wszystkie posty z tym związane w kolejności chronologicznej.
Warto przeanalizować wszystkie czynniki, jaki prowadzisz tryb życia, czy palisz papierosy, czy przebywasz w klimatyzowanych pomieszczeniach, jak się odżywiasz. Czy złuszczasz martwy naskórek? Czym myjesz twarz, jakich kremów używasz itd. To może potrwa zanim znajdziesz przyczynę, co Ci szkodzi a co służy, ale warto wsłuchać się w potrzeby swojej skóry. I w końcu rozwiązać/zminimalizować problem ;)
Jakiś czas temu zastanawiałam się nad tym, ale nie zdecydowałam się. Wygląda na to, że dobrze zrobiłam ;-).
OdpowiedzUsuńJeśli masz wątpliwości, to lepiej się wstrzymać.
UsuńWitam,ja osobiście uzywam raz w miesiącu henny refectocil, jest ona mocniejsza niż te nasze droheryjne henny,a wtedy odpada robienie codzienne makijażu brwi.Moja siostra i koleżanka mają zrobiony makijaż permanentny brwi,ale według mnie twarz nie wygląda wtedy naturalnie,a jak nie maja..makijażu to już wogole widać tylko brwi,a cała twarz "ginie". Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHenna refectocil jest mi dobrze znana i uważam ją za jedną z lepszych na rynku:)
UsuńO tak, często brwi permanentne są zbyt mocne/agresywne i dominują nad twarza.
Wyglądasz tak naturalnie, że w życiu bym nie przypuszczała, że miałaś robiony makijaż permanentny [a trochę Twoich zdjęć no-makeup już widziałam ;) ].
OdpowiedzUsuńNie ponawiaj zabiegu. Naprawdę go nie potrzebujesz, a skoro wcześniej pigment nie chciał się trzymać, to teraz może być tak samo :( Szkoda pieniędzy i nerwów - Twój komfort jest ważniejszy.
Moja ciocia do dziś chodzi z szarobrązowymi brwiami - poprawiała dwa razy, efekt ciągle ten sam, kiedy pigment się lekko wypłukał i zmienił kolor... Wyglądała dobrze tylko jakiś czas po zabiegu.
Zdecydowałam się poczekać, aż jeszcze trochę zejdą i np. na jesień usunę.
UsuńTak, aby poprawić to najlepiej pierw usunąć, by nie prześwitywał stary makijaż.
Rozważałam taki zabieg, bo jak wiesz przy obecnym kolorze włosów z moimi naturalnymi brwiami wyglądam komicznie ;))) ale cały czas powstrzymywał mnie brak zaufanej osoby, w której ręce miałabym się oddać. W końcu to coś, czego nie zmyję w razie potrzeby i nie zniknie po miesiącu. Niby kilka osób polecało różne miejsca, lecz nie czułam się komfortowo patrząc na efekty ;)
OdpowiedzUsuńI tak pośród tych wszystkich rozważań wróciłam do henny RefectoCil i to był strzał w 10-tkę. Raz w miesiącu odświeżam i jestem zadowolona. Potrafię pomijać makijaż oczu, a brwi przeczesuję tylko barwionym żelem, pod koniec lekko kredką podkreślam, gdy zanika.
Wraz z wiekiem chyba coraz bardziej się lubi siebie samą :DDD i patrzy z dużym dystansem na wiele spraw.
Dokładnie, trudno zaufać. Ja już mam dwie osoby, którym bym zaufała, jedna z nich wygrała mistrzostwa makijażu permanentnego w ubiegłym roku i jej prace bardzo mi się podobają.
UsuńHenna RefectoCil jest genialna, szczególnie brązy rzeczywiście są brązowe, a nie tak jak przy innych czarne.
Chyba masz rację, że potrzeba lat by bardziej polubić siebie;)
Jak na razie nie rozważałam takiego zabiegu. Jeśli ktoś cierpi na bielactwo lub ma naprawdę przerzedzone brwi lub ma depresję z powodu swojego wyglądu - to wydaje mnie się , że słusznym byłoby poddać się takiemu zabiegowi. Jeśli natomiast jest piękną dziewczyną - tak jak Ty - to szkoda czasu i pieniędzy na makijaż permanentny.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Ulu za tak miłe słowa;) Też myślę, że w niektórych sytuacjach zabieg wskazany a w niektórych zbędny, ale do tego musiałam dojrzeć.
UsuńMyślę intensywnie o kreskach - od kiedy zaczęłam robić rzęsy 3:1, bardzo to doceniam. Tak samo hybrydowe paznokcie - nic nie odpryskuje, zawsze wyglądasz super.
OdpowiedzUsuńTo mało slow-life podejście akurat pod tym względem, ale wygodnie jest wstać rano z łóżka i trzepotać idealnym wachlarzem rzęs;) Już parę razy zaczepiały mnie obce kobiety i pytały, jakiego tuszu/odżywki używam bo wyglądają naturalnie i były zdziwione, słysząc odpowiedź.
Dla mnie rzęsy 3:1 to już za wiele. Ale manicure hybrydowy też bardzo lubię i noszę, odkąd już problemy z alergią w miarę opanowałam.
UsuńTak, na pewno to jest oszczędność czasu;)
Zależy, jakie masz rzęsy i kto zakłada, ręczę głową!:)
UsuńNie, mi po prostu nie podoba się aż taka objętość.
UsuńWielokrotnie myślałam nad makijażem permanentnym brwi, ale boję się o słabe wykonanie, niedopasowany kolor i konieczność poprawek... Z niecierpliwością czekam na kolejny wpis! Myślę jednak, że zrezygnuję.
OdpowiedzUsuńBasiu, Ty ładnie sobie malujesz brwi, więc nie wiem czy jest taka potrzeba:)
UsuńNa zdjęciu wyglądasz pięknie, ale i tak najważniejsze jest to jak czujesz się we własnej skórze :))) Buźka! :))
OdpowiedzUsuńTrudny i na czasie temat... Sama od dłuższego czasu zbierałam fundusze na ten zabieg - bez spiny na spokojnie aby tego nie odczuć - kiedy okazało się, że mam sumę na wymarzone brwi zaczęłam zagłębiać temat i pierwszy kubeł zimnej wody napotkałam przy informacji na jak krótko to starcza 2 lata przy cenie ok 800zł mocno mnie zszokowała - nie wiem czemu ale żyłam w przekonaniu, że efekt jest trwalszy.
OdpowiedzUsuńRównież po 'przekopaniu internetów' i natknięciu się na nieudane makijaże przestraszyłam się, że może i mnie to spotkać.
Sama na własnej skórze przeżyłam kilka porażek przy mniej inwazyjnych metodach poprawy urody - hybrydy i rzęsy nie są dla mnie.
Odłożone pieniążki na razie leżą grzecznie w słoiku i czekają na inny cel a z brwi już w 70% się wyleczyłam :-)
dziękuję, że wróciłaś do tematu -> niemniej Twoje brwi bardzo dobrze prezentują się na zdjęciach z najnowszego postu :-)
Kiedyś efekt był trwalszy, ale i brwi bardziej przerysowane, nie naturalne.
UsuńW najnowszym wpisie miałam już zrobioną hennę i wtedy mnie wkurzyły jeszcze bardziej te prześwity, gdzie makijaż permanentny zszedł:/ Ostatecznie odkładam decyzje o usunięciu do jesieni, a wtedy zobaczę co dalej.
mi sie marzy od lat makijaz permanetny brwi ale sie boje, mam nawet na insta lingeristke ktora obserwuje i dodaje co chwile zdjecia swoich prac bierze udzial w mistrzostwach. Ale jeszcze nie podjelam decyzji ostatecznej:) no i tyle jest tych metod ze ciezko sie polapac
OdpowiedzUsuńTo trudna decyzja, ale musisz się liczyć z tym, że dobry makijaż permanentny jest na 1-2 lata,później schodzi i to nie w 100%, więc trzeba poprawić. Co jest dosyć kosztowne jakby nie patrzeć.
UsuńDelikatny, piękny makijaż podkreśla Twoją niesamowita urodę. Super!
OdpowiedzUsuńDokładnie tak!
UsuńJa przez długi czas myślałam o tym, ale miałam obawy dokładnie takie, że to zanikanie pigmentu będzie nierównomierne. Fajnie, że napisałaś ten post.
OdpowiedzUsuńDzień dobry! Zaciekawił mnie Pani post, głównie z przyczyn zawodowych - od wielu lat prowadzę salon kosmetologiczny i szkołę dla linergistek. Zastanawia mnie kilka elementów zabiegu, który został u Pani przeprowadzony. Jestem ciekawa, jak po dwóch latach od zabiegu ocenia Pani efekty? Czy zdecydowałaby się Pani ponownie na makijaż permanentny? Napisała Pani, że przed zabiegiem wykonano u Pani hennę i regulację brwi - osobiście nie spotkałam się z taką praktyką i sama jej nie zalecam. Zarówno henna, jak i depilacja brwi podrażniają delikatną skórę wokół oczu, a to może prowadzić do ewentualnych komplikacji podczas zabiegu makijażu permanentnego i wydłużyć czas gojenia się brwi. Mam nadzieję, że mimo wszystko u Pani wszystko przebiegło w porządku. Po drugie, literatura dla linergistek podkreśla, jak ważne jest nawilżanie skóry, ale nie jej natłuszczanie. Natłuszczanie może prowadzić do zaczopowania mikroranek, które powstają w trakcie zabiegu microbladingu, przez co nie będzie do nich dopływać powietrze i będą się one dłużej goić. Nawilżanie jest jak najbardziej wskazane, tutaj pełna zgoda. Jesli chodzi o zabieg korekty, przeprowadza się go po minimum 28 dniach - przyjmuje się, że okres 4 tygodni jest niezbędny do regeneracji skóry. Wcześniej nie jest ona jeszcze gotowa do ponownego zabiegu nacinania i wprowadzania pigmentu. Ostatnia rzecz, z którą nie do końca się zgadzam, to kwestia wyboru koloru pigmentów - jak słusznie Pani zauważa, barwy dzielimy na ciepłe i zimne. Jednak to, które należy wybrać, zależy tylko i wyłącznie od naszego typu urody. Według analizy kolorystycznej, osoby o ciepłym profilu powinny wybierać barwy zimne i na odwrót. Wysokiej jakości barwniki nie wybarwiają się na “dziwne” kolory. To prawda, że część brązowych barwników robiona jest na czerwonym pigmencie i jest on z czasem bardziej widoczny, ale jeśli barwnik został wprowadzony płytko zgodnie ze sztuką i jest certyfikowany, to nie będzie to stanowić problemu estetycznego. Dodam, że kiepskiej jakości barwniki lub te do tatuażu z palety zimnej, jeśli zostaną zastosowane w makijażu permanentnym, wybarwiają się na niebiesko lub zielono. Ryzyko zatem zawsze występuje i jest związane nie z odcieniem pigmentu, ale jego jakością. Dlatego, podobnie jak Pani, uważam, że należy korzystać tylko z dobrych i renomowanych salonów, w których pracują linergistki o dużym doświadczeniu. Serdecznie Panią pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDzień dobry! Raczej się nie zrozumiałyśmy, hennę i regulację owszem robiłam przed makijażem permanentnym ale chodziło mi, że we wcześniejszych tygodniach/miesiącach/latach. Nie w dniu zabiegu.
UsuńNie zdecydowałabym się ponownie na zabieg, bo jestem z niego nie zadowolona, metoda piórkowa, która została zastosowana - zlała się w plamę, pomimo mojego postępowania zgodnie z instrukcją jaką przekazała mi lingeristka wykonująca zabieg. Robiłam jedną korektę/dopigmentowanie, ale po czasie 2 miesięcy od pierwszego zabiegu, dlatego, że brwi były zdecydowanie za ciemne od tego co oczekiwałam i było ustalone na konsultacji. Co do pigmentów nie znam się, zaufałam osobie, która zabieg mi wykonywała i w tym kierunku była kształcona. Obecnie jestem na etapie usuwania brwi i byłam na jednym zabiegu tzn. Removerem.
Czyli wychodzi na to że warto zrobić makijaż permanentny :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie, jestem już po jednym zabiegu usuwania, jeszcze są i wkurzają mnie na maxa!
UsuńWitaj, zaciekawiłaś mnie tematem usuwania brwi removerem. Mam trochę podobną historię (pewnie jak wiele kobiet) dwa miesiące temu zdecydowałam się na makijaż brwi. Niestety nie wyszło tak jak miało być. Kolor jest wyblakły, jak stary tatuaż. Jedna brew jest zaczerwieniona. A na dodatek makijaż miał być bardzo naturalny a został wystylizowany tak, że jest w połowie zrobiony nad włoskami z brwi. Po konsultacji z linergistką, która go wykonywała umówiła mnie do dermatolog, tak aby wyeliminować obawę bliznowca. Dwa tygodnie temu, byłam na poprawce. Teraz jest etap odpadania strupków. Niestety jest ten sam efekt (zaróżowiona brew, kolor wyblakły). Wiem, że to nie jest wina linergistki, ponieważ widziałam jej wiele prac. Obie nie mamy pojęcia dlaczego moja skóra ta reaguje, nie przyjmuje pigmentu plus zaróżowiona brew. Nie chcę brnąć kolejny raz w makijaż brwi. I zastanawiam się nad usunięciem. I twój artykuł spadł mi z nieba. Bardzo Cię proszę napisz coś więcej na temat usuwania makijażu brwi removerem. Jakie są efekty po tych paru miesiącach? Jaki jest stan włosów z brwi? Jak skóra się goi? Czy jesteś zadowolona z efektu usuwania? Bardzo Cię proszę o pomoc w tej kwestii. Z góry bardzo Ci dziękuje.
UsuńAda niestety efekt usuwania removerem nie jest jakiś spektakularny po pierwszym zabiegu, napewno musiałabym poprawić. Nie ma to wpływu na włoski, bo wprowadza się remover tak samo jak pigment pod skórę i on ma ten pigment rozpuścić. Planuję natomiast usunąć laserem, ale dopiero po wakacjach, bo to już dłuzszy czas regeneracji niż tydzień-dwa po removerze.
UsuńHej, od posta już minęło dużo czasu, ale temat wciąż aktualny (choćby u mnie☺️). Od zrobienia moich brwi minęło już prawie dwa lata i nie było by dnia, abym nie myślała o ich usunięciu. Nie odważyłam się jeszcze, ponieważ boję się że zostaną blizny, albo mimo prób makijaż nie zejdzie. Mam pytanie, czy zdecydowałaś się na usunięcie brwi laserem? Jak tak, to jakie są efekty? Ile zabiegów wykonałaś i jaki był czas 'gojenia się brwi'? A może jednak usunęłaś removerem? Bardzo bym chciała wrócić do swojego naturalnego wyglądu, dlatego proszę Cię o udzielenie informacji. Oczywiście jeżeli to nie jest problem ☺️
UsuńUsuwałam dwa razy removerem, niestety ten pigment znowu wychodził na wierzch, jest bledszy ale dalej widoczny. Na laser jeszcze się nie zdecydowałam, przeraża mnie ten dłuższy okres gojenia, nawet do miesiąca czasu, gdzie nie można malować brwi... gdybym wiedziała w ubiegłym roku, że będzie lockdown to bym zrobiła przed i przesiedziała w domu, ale kto się spodziewał? Teraz stosuję retinol więc też nie za bardzo by usuwać brwi laserem, a za rogiem lato...
UsuńŚwietnie wytłumaczone zagadnienie! Makijaż permanentny powinny wykonać osoby, które chcą nieco zaoszczędzić czasu bądź mają problem z codziennym makijażem brwi ;)
OdpowiedzUsuńJa byłam zadowolona z makijażu permanentnego, jedyne czego się bałam, to jego zachowanie, gdy moja twarz będzie się zmieniać... Bo w sumie nasze rysy się zmieniają, powstają zmarszczki, obwisła skóra... co będzie np. za te 5 lat. Ale ogólnie to duże ułatwienie. Miałam makijaż permanentny brwi oczywiście.
OdpowiedzUsuńDzieki bardzo za fajny artykuł, czegoś takiego właśnie szukałam. Zastanawiam się czy zrobić sobie makijaż permanentny, ale nie wiedziałam jak to wygląda po roku, czy własnie dwóch
OdpowiedzUsuńJa z brwi jestem mega zadowolona
OdpowiedzUsuń