Naturative - Pielęgnacyjny, koloryzujący balsam BBB do twarzy spf 30 (jaśniejszy)


Dzisiaj motywem przewodnim, tak jak obiecałam, będzie tytułowy krem. Pokażę, jak wygląda na skórze, krok po kroku, po aplikacji, przypudrowaniu, oraz pełnym makijażu dziennym. Takim, jaki noszę ostatnio najczęściej. O moim podejściu i dylematach dotyczących makijażu pisałam w ostatnim poście <tutaj>, jako wprowadzenie do dzisiejszego, bo czułam taką ogromną potrzebę. Bez niego to, co dziś piszę, byłoby dla mnie niedokończonym dziełem. 

Poza samą prezentacją produktu wyrażę swoją pierwszą opinię, która utrzymuje się od miesiąca - dwóch (prawie) codziennego użytkowania, chociaż chętnie uzupełnię ten post (lub napiszę drugi) np. we wrześniu. By uzupełnić o informacje, jak zachowuje się w wyższych temperaturach, bo pomimo maja za pasem, pogoda nas nie rozpieszcza. 

Zacznę może od tego, że marka Naturative to marka tworząca niegdyś dla Pat&Rub. Dlatego produkty Naturative tak łudząco przypominają opakowaniem Pat&Rub, nazwami i podobno składy też są te same. Co nieco czytałam na temat afery z tym związanej, ale ostatecznie nie osądzam i nie wiem, gdzie leży ziarno prawdy. O tym kremie do twarzy myślałam już szybciej, a w tym roku postanowiłam go wypróbować na swojej skórze. 

Jest to kosmetyk o naturalnym składzie (pełny skład na stronie producenta), a nawet idącym o krok dalej - kosmetyk wegański. Produkowany w Polsce. Koszt kremu to 165 zł/ 50 ml, lecz ja zakupiłam w promocji za 110 zł już z przesyłką. Promocje na stronie zarówno Pat&Rub, jak i Naturative występują dosyć często i można kupić kosmetyki -20, a nawet -40%. Z jednej strony to fajnie, czujemy satysfakcje, że upolowaliśmy kosmetyk taniej, z drugiej strony odnoszę wrażenie, jakby producenci dobrze wiedzieli, mocno zawyżając ceny pierwotne, że nie jest on jej wart. 

Lubię kremy do twarzy typu BB pod warunkiem, że mają spf co najmniej 25. Dzięki czemu mam dwa produkty w jednym. Lekkie wyrównanie kolorytu cery/upiększenie oraz ochronę przed słońcem. Spf 25-30 dla mnie, osoby spędzającej lato w mieście, na zewnątrz zaledwie 20-30 minut  (od budynku do samochodu) dziennie jest satysfakcjonujące. Podczas biegania, plażowania, przebywania na działce lub planowanego długiego spaceru używam wyższych filtrów. A nawet w razie potrzeby ponawiam aplikację. Pisałam o tym niejednokrotnie, ale warto powtórzyć dla nowych czytelników. 

Odkąd pojawiły się kremy BB (już kilka lat) praktycznie odstawiłam podkłady/fluidy. Robię wyjątek na większe wyjścia/imprezy. Odkąd nie stosuję produktów mocno kryjących, moja cera wygląda jeszcze korzystniej. Może oddychać w ciągu dnia, a wieczorny demakijaż jest krótszy, nie tracąc przy tym na dokładności.
Na fotografii (1) możesz zobaczyć jak wygląda moja cera po oczyszczeniu żelem z pomocą szczoteczki sonicznej foreo luna mini, aplikacji toniku z serii basic Organique i kremu na skórę powiek i pod oczami Lavera. Ma równomierny koloryt, obecnie sporadycznie pojawiają się zmiany trądzikowe, cienie pod oczami widzę, że też są małe. Nie wiem jeszcze, czy to zasługa nowego kremu pod oczy w mojej pielęgnacji, czy po prostu zmiany codziennych nawyków: piję co najmniej 1,5 - 2 l wody dziennie oraz kładę się obowiązkowo o północy do łóżka. W okolicach nosa mam kilka rozszerzonych naczynek i moja skóra lubi się czerwienić podczas wysiłku, zawstydzenia, zmian temperatur. Głównie dlatego lubię ją nieco upiększyć kremami BB. 

(2) odcień jaśniejszy wcale nie jest taki jasny, jak bym tego oczekiwała. Początkowo byłam przerażona, ale mimo to postanowiłam dać mu szansę, po roztarciu wygląda jak na fotografii (3). Koloryt cery nieco ocieplony, krycie bardzo, bardzo lekkie. Osoby z gorszym stanem cery raczej nie będą usatysfakcjonowane, koniecznie będą potrzebować korektora. Spójrz, proszę na zdjęcie poniżej, że nie zamaskował nawet naczynek wokół płatków nosa.
Użyłam korektora Pixie Cosmetics - 01 vanilla cream pod oczy  <recenzja> , co widać na zdjęciu (4).

Balsam Naturative ma bardzo kremową konsystencję, pozostawia mokre wykończenie na twarzy. Nie wchłania się do matu, przez zastosowane w składzie oleje. Dlatego też zastosowanie go na inny krem do twarzy w moim przypadku się nie sprawdza. Aplikuję go, na golą skórę. Dopiero po przypudrowaniu zdjęcie (5) pudrem fiksującym - Jolanta Wagner wygląda dla mnie korzystnie, wzmacnia się krycie, oraz zwiększa jego trwałość. Krem niestety nie współgra z każdym pudrem matującym, sprawdzałam z pudrem mineralnym Pixie Cosmetics <recenzja> i już po 2-3 h skóra zaczynała się świecić, nieestetycznie makijaż ważyć na czole (efekt ciastka).
Kolejny etap mojego makijażu to uzupełnienie braków w brwiach z pomocą kredki Bobbi Brown Perfectly Defined Long-Wear Brow Pencil odcień mahogany, którą otrzymałam w prezencie od Hexxany z 1001pasji, za co ogromnie dziękuję! Bo jest idealnie kolorystycznie do mnie dopasowana. Intensywność można dawkować. Ma woskową ani twardą, ani miękką konsystencję, po prostu idealną. Jest bardzo wytrzymała. Z drugiej strony wykręcanego rysika znajduje się szczoteczka do przeczesania brwi, co dla mnie jest super rozwiązaniem, bo nie potrzebujemy kolejnego akcesorium w swojej kosmetyczce. Czasami podkreślam nią również górną i dolną linię rzęs, tak jak to uczyniłam też tym razem.

Tuszuję rzęsy Zelens filtr, również prezent od Hexxany, jej recenzja <tutaj> i to najlepszy przykład tego, że każdy produkt może zachowywać się inaczej u innej osoby. Moje rzęsy, pomimo że przechodziły kryzys, podkreślone tym tuszem wyglądały dobrze. Z czasem nawet ładnie podrosły, nie doszukuję się tutaj na wyrost, że uczynił to ten tusz, chociaż zawiera peptydy stymulujące wzrost rzęs. Tusz był trwały w ciągu dnia w różnych warunkach pogodowych oraz z łatwością go usuwałam podczas wieczornego demakijażu płynem micelarnym. Szybki demakijaż to również mniej wyrwanych/ połamanych rzęs. Ja jestem pod wrażeniem przede wszystkim bardzo fajnej konsystencji, przez ponad 3,5 miesiąca zachowuje swoją wilgotność, dłużej niż w przypadku innych tuszy, z którymi miałam styczność. Silikonowa szczoteczka, a właściwie jej kształt nie jest moim ulubionym, ale szybko uczę się/przystosowuję do nowych warunków. 

Następnie odrobina brązera (na kości policzkowe, przy linii włosów i żuchwy schodząc na szyję) o nazwie havana z palety contour kit light to medium Anastasia Beverly Hills, o której pisałam więcej <tutaj>. I ponownie dzięki uprzejmości Hexxany mam już drugą paletę. 

Rumieńca dodaje róż The Body Shop o numerze 4, ten róż do policzków jest już ze mną bardzo długo, zdecydowanie za długo, nie mogę dokopać się w swojej pamięci, ani bloga, kiedy go zakupiłam. Czas ważności kosmetyku po otwarciu to 24 miesiące, więc to będzie jego ostatni dzień. Kolor chłodnego różu bardzo mi się podobał i uważam za najlepiej dopasowany do mojej cery. Różu zawsze używam z umiarem, tak jak uczyła mnie wizażystka Jolanta Wagner, jak już zaczyna być widoczny - to wystarczy. Dlatego też wystarcza na tak długi czas i nie ma sensu posiadania kilku różnych odcieni, bo najnormalniej w świecie szybciej ulegną przeterminowaniu niż zużyciu. 

Usta często smaruję pomadką nawilżającą (zawsze mam jakąś w samochodzie i torebce) lub kolorową na kilka minut przed wyjściem z domu. 

Oto cały mój dzienny makijaż, lekko podkreślający urodę. Podsumowując, na razie średnio jestem zadowolona z produktu Naturative, chyba miałam wobec niego wyższe oczekiwania. Może lepszy będzie dla osób z bardzo suchą skórą, w ładnej kondycji, niewymagającej krycia oraz o trochę ciemniejszym naturalnym kolorycie skóry niż mój. Tak jak powiedziałam, daję mu jeszcze szansę i zobaczę jak, się wykaże w wyższych temperaturach i wtedy, gdy nabiorę trochę koloru latem.

Mam nadzieję, że się nie gniewacie, że musieliście tak długo czekać na kolejny post. Bardzo bym chciała pisać regularnie, ale życie realne pochłania mnie bardziej. Co jest oczywiście zgodne z moimi przekonaniami. Jeśli przeczytałaś, zostaw mi jakiś komentarz, będzie mi ogromnie miło;) I bawcie się dobrze w ten majówkowy weekend. 

Komentarze

  1. Początkowo odcień wygląda przerażająco ciemno, ale finalnie wygląda bardzo ładnie :) Kiedyś próbowałam zgłębić, o co w tej aferze chodziło, ale ostatecznie niewiele z tego zrozumiałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, przerażająco dla takiej jasnej twarzy, ale po roztarciu się dopasowuje, delikatnie jedynie zmieniając/ocieplając odcień twarzy. Nie każdemu się to będzie podobać oczywiście. Ja jestem ciekawa jak będzie wyglądać, gdy trochę nabiorę koloru, bo lekką opaleniznę lubię.
      Hehehe ja czytałam po trochu w kilku źródłach, ale żadnego oficjalnego oświadczenia jednej i drugiej strony nie widziałam, więc nie wdaje się w szczegóły. I nie chcę licytować się kto ma rację, kto nie itd.

      Usuń
  2. Bardzo ładnie wygląda w ostatecznym wydaniu :-) Przez jakiś czas sama zastanawiałam się nad zakupem, ale ostatecznie zrezygnowałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się długo zastanawiałam, mnie przekonały pozytywne opinie, tych nie przychylnych praktycznie nie widziałam, więc przyznaję, że na początku byłam w ogromnym szoku i się zastanawiałam czy mowa o tym samym produkcie, który mam w domu.

      Usuń
  3. Ja też korzystam tylko i wyłącznie z kremów BB :)

    OdpowiedzUsuń
  4. boże już jest BBB ?? Ja to na BB/CC się zatrzymałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe no każdy chce być oryginalny :p i wymyślają takie nazwy.

      Usuń
  5. Bardzo fajny prosty i podkreślający Twoją urodę Bogusiu makeup :) Osobiście od lat używam tylko kremów BB - moim absolutnym faworytem jest koreańska marka SKin79 ;) - Zaciekawiła mnie kredka do brwi. Nigdy nie używałam nic tej marki ale czytałam wile pozytywnych opinii - pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam próbki skin79, ale mnie niestety wysypywało już po połowie dnia z nimi na twarzy:/
      Kredka do brwi jest rewelacyjna;)

      Usuń
  6. ooo mialam go chyba z 5 lat temu! zuzylam, ale musialam go mieszac z podkladem bo byl dla mnie stanowczo za ciemny,wiec..trudno mi ocenic jak działał. szkoda ze nie maja lepszej gamy kolorystycznej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, mógłby być jaśniejszy. Ale też odrobinę mocniej kryjący, wtedy trafił by w gusta większego grona osób.

      Usuń
  7. Mam ogromny problem z podkładami. Miałam dłuższy okres z BB, ale teraz używam Revlon. Boję się tylko, że mnie wysuszy, więc staram się w wolny dzień chadzać bez makijażu albo właśnie lekki BB.

    Swoją drogą, słyszałaś coś o podkładzie z GOSH? Chodzi o makijaż ślubny, nie mogę się zdecydować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Revlon color stay jest też dla cer suchych i nie ma przesusza dodatkowo, nie ma się co obawiać. Nie miałam niestety żadnego podkładu z GOSH, więc ciężko mi powiedzieć.

      Usuń
  8. Cieszę się, że miałam nosa do tych kilku drobiazgów i dobrze służą :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałaś, dlatego też tak chętnie korzystam z Twoich rekomendacji :)

      Usuń
  9. calosc wyglada swietnie, ja ciagle szukam kremu bb:) dla mnie do ktorego nie bede miec zadnego ALE ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to trudne, do Clarins mam jedynie to Ale..., że weszli na rynek Japoński a tam testy to norma:/

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!