Porządki w portfelu | Paragony, wizytówki, karty lojalnościowe.
Gdy mój portfel pęka w szwach i niestety nie od nadmiaru gotówki, tylko od zalegających w nim śmieci, robię generalny porządek. Przeglądam każdą przegródkę i bezlitośnie wyrzucam do kosza, to z czego nie korzystam.
PARAGONY
Najczęściej wyrzucam rachunki, ponieważ stosuje metodę kopertową, o której pisałam tutaj, nie potrzebuję ich magazynować. Wszystkie rachunki za spożywkę lądują w koszu, wiem, że kupuję głównie zdrowe produkty, a smakołyki czy napoje gazowane to rzadkość.
Te za ubrania i sprzęty przechowuję w specjalnie na to przeznaczonym pudełeczku w kuchni. Segreguję je datami, chronologiczne z ostatnich 3 lat, bo na ogół gwarancja obejmuje ten czas. Łatwo w ten sposób później odnaleźć potrzebny paragon. Nie zostawiam jednak paragonów za skarpetki czy majtki, nie mam zamiaru ich reklamować, nawet gdyby szybko uległy zniszczeniu. Bielizna ma to do siebie, że zużywa się najszybciej. Nie kupuję też z najwyższej półki, największe szaleństwo to biustonosze, ale i tak jeszcze nigdy żadnego nie reklamowałam. Po prostu następnym razem nie sięgnę po daną markę.
To ile wydałam na kosmetyki, dobrze pamiętam, bo zapisuję w notesie po każdych zakupach. By pilnować ustalonego wcześniej budżetu 200 zł/miesiąc. Oczywiście chodzi o to, że nie zawsze wydaję 200 zł każdego miesiąca, w niektórych nic nie kupuję lub bardzo niewiele innym razem skończy mi się większość produktów, więc kupuję więcej. W rocznym rozrachunku ma się po prostu zgadzać. Dzięki temu lepiej zaplanuję przyszły rok. Będę dokładnie wiedzieć, ile sztuk danego produktu zużywam w ciągu roku, a co było zbędne. Dla niektórych taka "kontrola" może być już za rygorystyczna, ale ja w tej dziedzinie eksperymentuję. Sprawia mi to frajdę!
WIZYTÓWKI
Czasami dostaję od kogoś nowo poznanego wizytówkę, czasami sama taką biorę, by móc później skontaktować się z daną osobą czy miejscem. Najczęściej jednak jest tak, że po przepisaniu interesującego mnie numeru telefonu do pamięci mojego smartfona, wizytówka jest niepotrzebna. Albo po prostu, już tego numeru nie potrzebuję, bo sprawę już załatwiłam.
Kiedyś wizytówki odkładałam do tego samego pojemnika co paragony, ale po pewnym czasie stwierdziłam, że to bez sensu. Nie wracam do nich, wszelkie informacje można zaleźć teraz w internecie. Nie chodzi o to, że wizytówki są złe, są dobre, na szybko do przekazania informacji o osobie, o firmie. Za to na dłuższą metę, nie znajduję dla nich zastosowania. Takim sposobem, kilka wizytówek znowu trafiło do kosza na śmieci.
Zrezygnowałam z karty do Hebe, bo właściwie nigdy nic mi nie dała, kartę do SuperPharm ma moja siostra oraz przyjaciółka, więc gdy coś potrzebuję, proszę je o pomoc w zakupie. Pozostawiam kartę do perfumerii Douglas oraz Sephora, bo przynależność do ich klubu daje mi wymierne korzyści - rabaty na kolejne zakupy. Podczas promocji głównie uzupełniam kolorówkę.
Mam kartę do Ikea, która przy dużych zakupach faktycznie dała nam wymierne rabaty. Dostaję też informację o innych trwających promocjach i ewentualnie, gdy chcę z nich skorzystać, to biorę kartę z domu. Nie noszę jej na co dzień w portfelu. Do Ikea jeżdżę może 1-2 razy do roku.
Z karty Payback korzystam coraz rzadziej, niestety Empik wykruszył się z tego programu, a do kina częściej ostatnio chodzę do Heliosa - na tanie wtorki [post jak płacić mniej za kino]. Empik ma swoją kartę, założyłam, ale nie wiem, czy będę z niej korzystać, to się okaże. Ponoć ma bardziej personalizować oferty.
Tesco i Biedronka to markety, które ewentualnie odwiedzam. Na plus przemawia malutka karta, którą można dopiąć do kluczy. Co prawda rzadziej już chodzę do Tesco i być może całkowicie z tej karty zrezygnuję, bo wkurza mnie ilość dodatkowych opakowań na owocach, warzywach itd. A kupony rabatowe, czy przelicznik punktów na złotówki Tesco ma mało atrakcyjne. Najczęściej korzystam ze sklepów osiedlowych, warzywniak rządzi!
Zawsze, gdy proponują mi nową kartę lojalnościową, pytam o ewentualne profity. Czy dostanę rabat na dzisiejsze zakupy (jakiej wysokości)? Czy często z tego sklepu/ kawiarni korzystam? Czy w ogóle warto podawać swoje dane osobowe? Czy będą mnie później męczyć sms-ami, telefonami od przedstawicieli?
W moim portfelu są też karty z prywatnej opieki zdrowotnej i laboratorium, w którym wykonuję regularnie badania. Prawo jazdy, dowód osobisty, karta debetowa, karta kredytowa. Jakiś bilet na komunikację miejską. To i tak sporo do noszenia. Bez sensu dokładać sobie innych, bo portfel pęknie mi w szwach. A większego kupować nie zamierzam!
Jak często robisz porządek w swoim portfelu? Zastanawiałaś/łeś się kiedyś nad tymi wszystkimi wizytówkami, kartami lojalnościowymi? Czy rzeczywiście ich potrzebujesz, czy tylko zaśmiecają Twój portfel?
Kiedyś wizytówki odkładałam do tego samego pojemnika co paragony, ale po pewnym czasie stwierdziłam, że to bez sensu. Nie wracam do nich, wszelkie informacje można zaleźć teraz w internecie. Nie chodzi o to, że wizytówki są złe, są dobre, na szybko do przekazania informacji o osobie, o firmie. Za to na dłuższą metę, nie znajduję dla nich zastosowania. Takim sposobem, kilka wizytówek znowu trafiło do kosza na śmieci.
KARTY LOJALNOŚCIOWE
Z miesiąca na miesiąc i ta kategoria jest mocno uszczuplona. Miałam karty do dużych kawiarni, ale tak rzadko pijam kawę, że nigdy nie uzbieram na darmową. Punkty czy inne profity pozwalam zebrać przyjaciółce, z którą najczęściej na kawę na mieście chodzę.Zrezygnowałam z karty do Hebe, bo właściwie nigdy nic mi nie dała, kartę do SuperPharm ma moja siostra oraz przyjaciółka, więc gdy coś potrzebuję, proszę je o pomoc w zakupie. Pozostawiam kartę do perfumerii Douglas oraz Sephora, bo przynależność do ich klubu daje mi wymierne korzyści - rabaty na kolejne zakupy. Podczas promocji głównie uzupełniam kolorówkę.
Mam kartę do Ikea, która przy dużych zakupach faktycznie dała nam wymierne rabaty. Dostaję też informację o innych trwających promocjach i ewentualnie, gdy chcę z nich skorzystać, to biorę kartę z domu. Nie noszę jej na co dzień w portfelu. Do Ikea jeżdżę może 1-2 razy do roku.
Z karty Payback korzystam coraz rzadziej, niestety Empik wykruszył się z tego programu, a do kina częściej ostatnio chodzę do Heliosa - na tanie wtorki [post jak płacić mniej za kino]. Empik ma swoją kartę, założyłam, ale nie wiem, czy będę z niej korzystać, to się okaże. Ponoć ma bardziej personalizować oferty.
Tesco i Biedronka to markety, które ewentualnie odwiedzam. Na plus przemawia malutka karta, którą można dopiąć do kluczy. Co prawda rzadziej już chodzę do Tesco i być może całkowicie z tej karty zrezygnuję, bo wkurza mnie ilość dodatkowych opakowań na owocach, warzywach itd. A kupony rabatowe, czy przelicznik punktów na złotówki Tesco ma mało atrakcyjne. Najczęściej korzystam ze sklepów osiedlowych, warzywniak rządzi!
Zawsze, gdy proponują mi nową kartę lojalnościową, pytam o ewentualne profity. Czy dostanę rabat na dzisiejsze zakupy (jakiej wysokości)? Czy często z tego sklepu/ kawiarni korzystam? Czy w ogóle warto podawać swoje dane osobowe? Czy będą mnie później męczyć sms-ami, telefonami od przedstawicieli?
-----------------------------------------------------------
Jak często robisz porządek w swoim portfelu? Zastanawiałaś/łeś się kiedyś nad tymi wszystkimi wizytówkami, kartami lojalnościowymi? Czy rzeczywiście ich potrzebujesz, czy tylko zaśmiecają Twój portfel?
Komentarz czytelniczki na facebooku, pomyślałam, że warto się nim z Wami podzielić:) |
tez robiłam osttanio porządki w portfelu. Stosuje podobne metody do Twoich. W wolnej chwili zapraszam do siebie http://maximamatestuja.blogspot.com/2016/10/przetestowalismy-szampon-do-ciaa-i.html#comment-form
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, chętnie zajrzę, ale proszę o nie wklejanie linków, zawsze zaglądam do osób komentujących a przy Twoim profilu jest link do bloga;)
UsuńJa dopiero niedawno zaczęłam wreszcie spisywać swoje wydatki, więc zbieram wszystkie rachunki, nawet te za zakupy spożywcze. Na razie więc mój portfel pęka w szwach :)
OdpowiedzUsuńTo żebyś się nie zniechęciła, radzę Ci je codziennie spisywać, albo chociaż raz w tygodniu. Bo inaczej zakopiesz się po uszy! :P
UsuńIkea ma aplikację mobilną do obsługi karty Ikea Family - dzięki temu kartę można mieć zawsze przy sobie, w swoim telefonie :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć:)
UsuńJa ostatnio wywalilam większość kart, bo np Hebe U mnie zlikwidowali. Płakać za nimi nie będę a jechać do miasta obok nie będę. Paragony segreguje około raz w tygodniu.
OdpowiedzUsuńPewnie, nie ma sensu do drugiego miasta jechać, tracić czas i pieniądze na przejazd. Raz w tygodniu porządek z paragonami to najlepsze rozwiązanie;)
UsuńJa największe problemy mam z wizytówkami. Kart lojalnościowych bezlitośnie się pozbyłam - na całe szczęście - od razu lżej w portfelu :) Co do zakupów kosmetycznych to muszę się pochwalić, że mija trzeci miesiąc detoksu i oprócz pasty do zębów i szamponu nic nie kupiłam.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za komentarz na moim blogu :) Pozdrawiam, Karolina
paniminimalna.blogspot.com
Za dużo wizytówek? Czy żal wyrzucić?
UsuńWow, 3 miesiące to sporo czasu. Ja bym nie mogła, bo nie mam zapasów, więc jak coś się kończy to po prostu kupuję:) Ale balsamów do ciała to dobry rok nie kupowałam, bo miałam ich tyle. Nie żebym kupowała wcześniej za dużo, to dostałam od koleżanki, to mi przysłali z programu partnerskiego (z którego już zrezygnowałam) itd. A mało ich zużywam, bo nie jestem w smarowaniu regularna.
Proszę, będę do Ciebie zaglądać. Pozdrawiam
Moje karty leżą w pudełku na komodzie - i tak planuję wszystkie zakupy, więc jak wiem, że jakaś może mi się przydać, to zabieram ją ze sobą. Racja, że nawet bez takich kart portfel jest mocno wypchany ;)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł! Ja często robię zakupy "przy okazji", gdy jadę do centrum np. do lekarza. Albo wracam z innego miejsca.
UsuńJest taki program camcard do wizytówek - ja je digitalizuję i wyrzucam, polecam :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Nie wiedziałam wcześniej o takim programie;)
UsuńParagony - Chyba muszę pogodzić się z faktem, że nigdy nie będę prowadzić dokładnego budżetu (prowadzę taki mniej więcej). Do kosza.
OdpowiedzUsuńKarty lojalnościowe - Coraz więcej kart przenosi się do aplikacji mobilnych (Carrefour). Reszta do stocarda. Jak jakiś sklep tego nie akceptuje, to trudno, do widzenia.
Wizytówki - Do kosza jak tylko osoba, która mi ją wręczyła, odwróci się w drugą stronę :P
Nie mam już portfela, mam etui w na komórkę z zakładkami. W nich mam: dowód osobisty, prawo jazdy, dwie karty bankomatowe i kartę do multisporta. KONIEC :) Nawet gotówki nie noszę. I bardzo mi z tym dobrze ;)
Gotówka akurat bardzo dobrze ułatwia pilnowanie wydatków, kartą płacimy - zapominamy. Poza tym płacąc kartą, płacimy z większą łatwością większe sumy, więc może jednak warto przeprosić się z gotówką? :)
UsuńJa też usunęłam z portfela to, co zbędne. Mam kilka kart lojalnościowych, tych, z których najczęściej korzystam - Shell, Biedronka, karty Unlimited (moja i męża), karty płatnicze i kredytowe, dowód osobisty i kartę Śląskiego NFZ.
OdpowiedzUsuńAż musiałam sobie wygooglować, co to takiego karty unlimited :) heheh, już wiem o co chodzi. To śląski NFZ ma swoją kartę? Do czego ona służy?
UsuńW ostatnim czasie regularnie ogarniam portfel, a zaczęło się to od spisywania kwot z paragonów i miesięcznych zestawień. Jedno pożyteczne działanie zrodziło drugie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietnie! Oby tak dalej!
Usuńpo tym wpisie wlasnie przed chwila porządkować swoj portfel i byłam w szoku ile rzeczy w nim znalazłam...teraz taka sterta papierów leży na biurku i czeka na wywalenie
OdpowiedzUsuńWarto robić te porządki regularnie, od razu tak lżej i na duszy i w kieszeni/torebce:)
UsuńJa pozbyłam się wszystkich potrzebnych i niepotrzebnych rzeczy z portfelem, bo mi go miesiąc temu skradziono :/
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro:( Na pewno nie chciałabym by mnie to spotkało, szkoda dokumentów.
UsuńJa na szczęście w portfelu mam zawsze porządek bo paragony i świstki mnie strasznie irytują ;)
OdpowiedzUsuńTak trzymać! :)
UsuńPolecam aplikacje stocard. Służy do skanowania kart lojalnosciowych, co jest super, bo nie trzeba nosić plastiku w portfelu:)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że takie aplikacje istnieją;)
UsuńJa lubię duże portfele i choć są ciężkie to po prostu lubię go mieć. Te które u mnie się sprawdzają i mają układ taki jak potrzebuje to te kupione w Croppie :P u mnie głównie zajmują miejsce karty biblioteczne oraz te że sklepów do których chodzę, ale zauważyłam że coraz więcej sklepów już nie daje takich profitów jak kiedyś i zwyczajnie się nie opłaca. Paragony itp spisuje na bieżąco wieczorem bo nie lubię mieć wypchanego portfela no chyba żeby codziennie nie był wypchany gotówką :)
OdpowiedzUsuńMój portfel też wcale nie jest taki mały, ale widziałam większe, chociaż ja nie lubię tak dużo ze sobą nosić:) Super, że masz nawyk codziennego notowania paragonów :)
UsuńJa musze regularnie czyścić portfel z makulatury bo mam maleńka torebkę do ktorej musi wejsc jeszcze kilka innych rzeczy ale i tak lubie małe torebki i bede je nosić :) szkoda ze mam stary model telefonu z niewielka pamięcią bo niestety aplikacji kolejnych nie pobiorę. Ja często mam w portfelu tez potwierdzenia poczty jak cis wysyłam i ulotki rabatowe np do yves rocher które zwykle sie przeterminowuja bo jakoś nie spieszy mi sie do tego sklepu. Staram sie tez pozbywać żółtych monet na zakupach
OdpowiedzUsuńU mnie też musi się zmieścić do mniejszej torebki, z dużą oczywiście tego problemu nie ma, ale po co dźwigać więcej? Ja teraz mam nowszy telefon, ale też się staram mieć na nim porządek. A może do Twojego starego modelu można dokupić kartę pamięci? Potwierdzenia z poczty od razu chowam do tego samego pudełeczka co paragony. Ojj z miedziakami zawsze mam problem, wala mi się ich za dużo w portfelu.
UsuńJejku jak ja chciałabym się zebrać na takie porządki . Mój portfel waży chyba tonę :D !
OdpowiedzUsuńTo nie ma co czytać o porządkowaniu tylko wziąć się do roboty:)
UsuńJa już od jakiegoś czasu nie wkładam śmieci do portfela :) Ale to małe pocieszenie, bo paragony lądują gdzie indziej.... Spisuję wszystkie, a żywność nawet dzielę na drobniejsze kategorie, żeby widzieć gdzie pieniądze wychodzą... Gdy 3 osoby robią do domu zakupy jest co analizować ;)
OdpowiedzUsuń,
OdpowiedzUsuńTeraz są takie programy lojalnościowe, które nie wymagają dodatkowych kart. Co jest dużą wygodą oczywiście. Dzięki https://zencard.pl/ takie są na przykład. Punkty są naliczane przy płaceniu kartą, a potem zamieniane na rabaty na przykład. Dla stałych klientów to fajna sprawa, jak i dla firm, które mogą liczyć na takich stałych klientów.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń