Makijaż kosmetykami z drogerii | Lifting brwi


Dzień dobry! Postanowiłam rozwinąć temat poza instagramem, bo jest tutaj znacznie więcej miejsca. Mam wrażenie, że moi czytelnicy/ obserwatorzy dobrze mnie znają, wiedzą jakimi zasadami kieruje się podczas wyboru kosmetyków. Być może jednak, Ty jesteś tutaj pierwszy raz, miło mi! 

Otóż mam tak, że jak coś polubię, to używam do znudzenia albo tak długo, aż przestanie służyć mojej skórze, bo skóra zmienia się podczas naszego życia i może mieć inne potrzeby w wieku 20, 25 czy 30 lat. (Za moment obchodzę 34 urodziny.) 

Często do makijażu wybieram kosmetyki dostępne w perfumerii, z trochę wyższej półki cenowej, ale czasami pytacie mnie o tańsze opcje z drogerii. Dlatego i w sumie, by zaspokoić też swoją ciekawość, sprawdzam niektóre opcje w drogerii typu Rossmann czy Hebe. Nie o każdym kosmetyku wspominam, bo nie każdy na uwagę zasługuje, zawsze też zanim coś polecę, używam kilka tygodni, a czasami nawet dopiero jak sięgam po kolejne i kolejne opakowanie tego samego produktu. Dziś podam przykłady dotychczasowych ulubieńców i tego, co obecnie stosuję do makijażu. 

Wszystkie prezentowane kosmetyki, kupiłam za swoje, również te z Nu Skin, marki z którą współpracuję. Jeżeli chcesz skorzystać z mojej rekomendacji, zarejestruj się jako klient VIP. Ty zyskujesz zniżkę, a ja wynagrodzenie za pracę. 

Na pierwszy ogień pójdzie L'oreal true match nude plumping tinted serum w odcieniu 2-3 light (jest dostępny jeszcze jaśniejszy odcień). Zrobiłam skok w bok od ulubionego kremu BB Missha perfect cover. Produkt L'oreal to naprawdę lekkie serum, delikatnie wyrównujące koloryt skóry, dalej widoczne będą piegi czy przebarwienia skóry, jeśli takie posiadacie. Możecie czuć potrzebę dołożenia korektora pod oczy, ja w większości przypadków (tak samo, jak na zdjęciu poniżej) pomijam ten krok. Nie sądziłam, że tak polubię ten produkt, bo z większością podkładów drogeryjnych mi nie po drodze, często kończyło się wysypem niedoskonałości, małych krostek lub bolących podskórnych guzków. Właśnie dotarło do mnie drugie opakowanie, kupując przez internet, jest taniej niż stacjonarnie. Minusik gumowa część pipety strasznie się brudzi. Stosuję zawsze na krem z Nu skin - complexion protector spf 50 o matowym wykończeniu (wspominałam o nim w poprzednim wpisie na blogu). W tej kombinacji trzyma się bez zarzutu cały dzień. 

Oczywiście po przypudrowaniu! W tym przypadku ulubiony puder Laura Mercier translucent loose setting powder zamieniłam na Eveline Cosmetics variete light reflecting translucent losse powder with hyaluronic acid. Dłuższej nazwy się nie dało? To nie są identyczne produkty, różnią się kolorem, Eveline jest bardziej różowy, czego na skórze twarzy nie widać, ale może nieco ją rozjaśniać. Też ma właściwości lekko rozświetlające, pięknie odbija światło, nie podkreśla zmarszczek. Zawsze, gdy pudruję skórę, nakładam taką ilość produktu by czuć, że produkty położone niżej nie są mokre, możesz sprawdzić wierzchnią stroną dłoni policzki, czoło czy to już wystarczająca ilość. Mam cerę mieszaną i nawet nałożony na strefie T, przez cały dzień wygląda dobrze. Opakowanie zawiera 6 gram, to mniej niż Laury, ale cena w dalszym ciągu jest atrakcyjna, jeżeli nie chcecie jednorazowo wydawać ponad 200 zł. 


Moja skóra bez makijażu, po aplikacji pielęgnacji. Brwi po liftingu i hennie. 

W makijażu dziennym z wykorzystaniem opisanych w poście kosmetyków. 
Na tym etapie najczęściej zajmuję się brwiami, tym razem mam świeżo wykonany lifting i hennę, więc nic nie muszę robić. W kolejnych dniach/ tygodniach będę tylko układać włoski za pomocą bezbarwnej odżywki Nu Skin nutriol eyelash treatment, którą stosuję regularnie od ponad roku. A z czasem, kiedy henna będzie się wypłukiwać, domaluje, gdzie trzeba kredką Eveline cosmetics micro precise brow pencil waterproof w odcieniu soft brown. Te kredki dorównują dużo droższym z Benefitu. Odcień soft brown jest chłodnym odcieniem, dla mnie idealnie. 

Efekt liftingu, czyli ułożenia/ zaczesania włosków brwi w konkretnym kierunku utrzymuje się u mnie około miesiąca. Jeżeli chodzi o rzęsy, to moje są ewidentnie tak uparte, jak włosy na głowie, czyli ciężko je nakręcić, a efekt krótko się trzyma. Za dużo zachodu... 

Co do oczu, najczęściej maluję kreski, czy to cieniem do powiek, eyelinerem czy kredką. Szukając kredki o innym kolorze niż czarny, moją uwagę przykuł produkt Bourjois khol & controur extra-long wear w odcieniu 003 misti-gris. Piękny grafit, dzięki któremu moje oczy, które w tym okresie jesieni często łzawią, są zaczerwienione/ przesuszone, nie wyglądają na umęczone. Kreska namalowana kredką trzyma się ładnie cały dzień, oczywiście okolica oczu jest wcześniej przypudrowana. 

Przeważnie tuszuje tylko górne rzęsy, może gdybym nie miała problemu z łzawiącymi oczami, chętniej malowałabym dolne. Wylałam w październiku morze łez... Mogłabym stosować tusze wodoodporne, ale ich zmywanie nie należy do mojej ulubionej czynności. Kolejny tusz Eveline cosmetics variete lashes show let's twist. Ma wydłużać i podkręcać rzęsy, radzi sobie z tym bardzo dobrze. Na opakowaniu widzicie podgląd kształtu szczoteczki i to jest silikonowa szczoteczka w kształcie, który bardzo lubię. Osobiście nie lubię przepłacać za tusze do rzęs, pamiętajcie o higienie i regularnym wymienianiu tuszu. Jeżeli rzadko malujecie oczy, to zmarwię Was, ale po otwarciu tusze mają ważność zaledwie 3-6 miesięcy i jak nie pamiętasz, kiedy kupowałaś ostatnio tusz do rzęs, bo było to tak dawno.... czas go pożegnać. 

Bronzer do twarzy jest również Eveline cosmetics. Kosmetyki tej marki po prostu wydawały mi się w drogerii pod względem potrzeb/ ceny/ odcieni najbardziej interesujące. Malutkie, płaskie opakowanie idealne na wyjazdy, był również ze mną na urlopie na przełomie wrzesień/październik. Piękny chłodny odcień 01 milky way, również dla jasnych karnacji, dostępny także odcień ciemniejszy. Bardzo łatwo rozprowadza się na skórze, myślę, że osoby nawet nie tak doświadczone, jak ja w malowaniu poradzą sobie z jego aplikacją. Minus opakowanie, po miesiącu napisy i elementy złote z wiczka są już starte i nie wygląda to estetycznie. Ciekawostka, ten bronzer słodko pachnie! 

Usta maluje praktycznie codziennie, tutaj ulubiony odcień Persistence Nu skin. Matowe wykończenie i trwałość od rana do nocy. Komfortowe noszenie, bez dokładania produktów pielęgnacyjnych kilka razy dziennie. Sprawdzałam w międzyczasie produkty drogeryjne, ale bez zachwytu, więc nie jestem w stanie polecić na ten moment nic innego. 

 Daj znać, czy Ci się podoba? I podziel się produktem, który ostatnio skradł Twoje serce!

Komentarze

  1. Wyglądasz naprawdę pięknie. Makijaż rewelacyjny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze kupuję kosmetyki w drogerii :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczny makijaż. Wygląda profesjonalnie. Naprawdę wiesz, co robisz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za ten kompleksowy test kosmetyków! Jak widać w drogerii też można natknąć się na wiele wartych wypróbowania perełek makijażowych. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Makijaż wykonany przy użyciu kosmetyków z drogerii może wyglądać równie pięknie i trwało, jak ten zrobiony kosmetykami z luksusowych marek, o ile odpowiednio dobierzemy produkty do swojego typu skóry i umiejętnie je nałożymy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny makijaż, dobrze dobrane produkty.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyglądasz niesamowicie. Bardzo piękny i kreatywny makijaż.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow, nigdy nie myślałem, że drogeryjne kosmetyki mogą dawać taki efekt. Czy ktoś próbował to w domu i może podzielić się swoimi wrażeniami?

    OdpowiedzUsuń
  9. Śliczny makijaż. Wygląda naprawdę niesamowicie - doskonałe kolory.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kapitalny sposób na makijaż. Wyglądasz naprawdę rewelacyjnie. Piękność!

    OdpowiedzUsuń
  11. To niesamowite, jak mała zmiana może sprawić, że czujesz się zupełnie nowo.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!