Zakupy ubraniowe lipiec - grudzień '16 | Podsumowanie roku

garderoba idealna

Minął drugi rok, podczas którego spisywałam każdy ubraniowy wydatek. W ten sposób bardziej rozsądnie i przemyślanie podchodziłam do zakupów. Tutaj zobaczysz podsumowanie roku 2015, który okazał się rokiem budowania mojej garderoby idealnej. Uporałam się z nadmiarem ubrań, również niechcianych kilogramów mojego ciała, kupiłam kilka porządnych rzeczy, z których korzystam do dziś dnia. W końcu mam większą świadomość swojego ciała oraz wiem, w czym wyglądam/ czuję się dobrze. Wydałam wtedy całkiem pokaźną sumkę, ale nie mam wyrzutów sumienia. Nie nadwyrężyłam naszego budżetu domowego. Spoglądając na ubrania zakupione w 2015, chciałabym jeszcze coś dodać, bo myślę, że takie przemyślenia warto zanotować, dla mnie, ale i dla Ciebie.

  • Spodnie jeansowe zakupione w Reserved noszę w dalszym ciągu, chociaż zdecydowanie rzadziej, ponieważ odkąd schudłam, mogę je ściągać i zakładać bez rozpinania zamka nawet świeżo po praniu. Obowiązkowo noszę do nich pasek, ale przez to niedopasowanie nie czuję się w nich tak jak w jeansach 710 super skinny Levis (które są jak moja druga skóra). Gdyby nie ten fakt, mogłabym lepiej przetestować ich wytrzymałość. 
  • Granatowa Marynarka zakupiona w Reserved w tym samym czasie została mi skradziona w marcu ubiegłego roku. Nie chcę już powracać do tego tematu, ale do tej pory nie kupiłam nic w jej zastępstwo, korzystam z tego, co mam już w szafie. 
  • Maxi sukienka polskiej projektantki - Pulpa. Długość maxi zdaje najlepiej egzamin latem oraz wiosną i jesienią pod warunkiem, że nie pada deszcz. Średnio jednak jestem zadowolona z jej materiału, 100% wiskozy, bardzo szybko się zmechaciła pod pachami na wysokości biustu, a później na brzuchu itd. Co w porównaniu z sukienkami By Insomnia nie ma miejsca, a nosze je równie często, a nawet zimą. W moich odczuciach cena zbyt wysoka do jakości, chociaż krój bardzo udany.

Tutaj natomiast zobaczysz, co kupiłam w pierwszej połowie roku 2016. Już wtedy podejrzewałam, że zmniejszę wydatki ubraniowe w stosunku do poprzedniego roku, nawet o 50%, a jest jeszcze lepiej, bo wydałam mniej o 56%! 

Uwielbiam te wyliczenia! Wydałam łącznie 1239,79 zł. Wiem, że dla niektórych w dalszym ciągu to wiele, dla innych kropla w morzu wydatków. Nie chodzi tutaj o to, by się chwalić, czy żalić... Ok. trochę się chwalę, ale nie tym, że tyle wydałam, a tym, że wydałam znacznie mniej niż poprzednio. Czyli zmierzam w dobrą (dla mnie) stronę. 

Teraz mogę już przejść śmiało do zakupów lipiec - grudzień 2016:

Biustonosz H&M 55 zł
Biustonosz + 3 pary fig Intimmisimi 205 zł

Z oczywistych względów jej na sobie nie zaprezentuję. Bielizna to ewidentnie moja największa słabość i wliczając do tego, zakupy z pierwszej połowy roku to wydałam na samą bieliznę prawie połowę wszystkich ubraniowych wydatków! Nie da się ukryć, nad tą kategorią należy popracować. Na dodatek z bielizny z Etam i tego biustonosza H&M jestem niezadowolona, leżą i przyprawiają mnie o moralnego kaca :P Może ten biustonosz z Etam uda mi się sprzedać i odzyskać chociaż część wydanych pieniędzy?

Naprawa butów Ryłko 40 zł, o czym pisałam tutaj. Dlatego w kołowym diagramie widnieje liczba 1,5 zamiast 1 czy 2 sztuk. Skrywa się też tam też tłuszcz do pielęgnacji butów i torebek skórzanych, który zakupiłam w pierwszej połowie roku.

Naprawa lubianego obuwia okazuje się korzystna, będzie mi dalej dobrze służyć. Tym bardziej warto, kiedy obuwie jest bardzo wygodne, idealnie do Ciebie dopasowane. Ja już tak mam, że jak w jakieś wejdę to noszę na okrągło i nie mam ochoty zmieniać na inne. A z moich obserwacji wynika, że droższe skórzane obuwie noszę znacznie dłużej niż to tanie, ze sztucznych tworzyw, które rozklejały się/dziurawiły nieraz nawet w pierwszym sezonie użytkowania. Do tego komfort samego noszenia mocno się różni. Wszystkie moje buty pokazywałam tutaj.

minimalistyczna garderoba

















Bluzka w paski Massimo Dutti 99 zł - 100% bawełny. To dla mnie taki ponadczasowy klasyk. Kupiłam ją w zastępstwo za bluzkę z H&M, którą ubrudziłam przypadkowo, gdy rozlał mi się długopis i niczym nie mogłam usunąć tej plamy. Jestem z tej bluzki zadowolona, często ją noszę, za czym idzie konieczność prania, nie zauważyłamby się rozciągnęła czy poskręcały się w niej szwy. Noszę ją na spodniach i w spodniach, bo długość na to pozwala. Natomiast długość rękawa to jedynie 3/4, dla mnie idealnie, bo ja bardzo nie lubię długich rękawów i zawsze je podwijam.






Bluzka Filippa K wypatrzona i kupiona na Dobrze.com.pl 43 zł, również bawełna. Przyznaję, że obawiałam się tego zakupu przez internet, bo nie byłam pewna, jak będę wyglądać w takim kroju bluzki. A ostatecznie bardzo mi się podoba. Luźniejsza w okolicach brzucha, super, gdy panują wyższe temperatury na dworze. Według mnie fajnie się prezentuje, gdy dół jest dopasowany, nosiłam również do czarnej mini latem. Z daleka pewnie nie widać, ale bluzka jest w cieniutkie pionowe paski. 

Kolejne 4 rzeczy zakupiłam w sklepie z używaną odzieżą za łączną sumę 45 zł. Nie pamiętam dokładnie, ile płaciłam za poszczególną sztukę.
BIK BOK BLUZKA


Bluzka BIK BOK ma podobną formę do poprzedniczki. Bardzo spodobał mi się nie tylko krój, ale i tłoczony wzór, nieoczywisty, dopiero z bliska można gdzieniegdzie rozpoznać kwiaty. Tył jest odrobinę wydłużony i na plecach znajduje się zamek.

kappahl

Bluzka KappAhl w rozmiarze L, a ja na ogół noszę S-M w zależności od sklepu. Tutaj ponownie spodobał mi się wzór i kolor. Stwierdziłam, że skoro w sklepach jest bardzo dużo ubrań oversize, to przymierze, a po postanowiłam ją kupić. Do jeansów noszę ją w spodniach, by nie dodawać sobie niepotrzebnie objętości (w moich szerokich już biodrach), a do legginsów noszę na wierzchu jak tunikę. Jest bardzo miła w dotyku, przewiewna i na pewno z przyjemnością będę ją też nosić latem.

minimalizm

Czarna tunika, nie mam pojęcia jakiej marki, bo nie widnieje na niej metka. Noszę ją czasami do jeansów, ale mimo wszystko znacznie częściej do legginsów, bo przy jeansach brzydko odstaje na pasku od spodni. To taki mój strój bardziej po domowemu. Wystrzegałam się przez długi czas czarnych rzeczy w formie bluzek, swetrów i tak jak widzę to po fotografiach  słusznie. Dużo korzystniej, promienniej wyglądam w jasnych ubraniach koło twarzy ewentualnie granatach czy szarościach, które tak mocno nie przytłaczają, jak czerń. Do tego wyjątkowo mocno na czerni widać kocie kłaczki.

Biała bluzka Cubus jest właśnie w praniu, ale możecie ją/mnie w niej/ zobaczyć tutaj.

Uznałam, że skoro mogę znaleźć fajne rzeczy w sklepie z używaną odzieżą, to czemu nie. Nie przeszkadza mi, że ktoś je nosił przede mną. Rzeczy zawsze w takim sklepie są już wyprane i wyprasowane, a ja piorę i prasuję je ponownie po przyniesieniu do domu. Przynajmniej od razu widzę, w jakim są stanie szwy, czy się mechaci itd. Przy okazji płacę mniej.

Nie kupuję tam, tylko dlatego, że jest tanio i mogę kupić więcej. Wiele razy wychodzę z pustymi rękoma. To, co kupuję, musi mi w 100% odpowiadać. Mam już swoje ulubione kolory: biały, szary, granat, czerń jako bazę i uzupełniam je odcieniami niebieskiego i różu. Wiem, co lubię i tego się trzymam. A czego nie: koszul, głębokich dekoltów czy długich rękawów, więc ich nie kupuję. 

Zakupów bluzek/ koszulek zawsze u mnie będzie najwięcej. Mówiłam już, że szybko się brudzę jedzeniem czy mocniej pocę niż "normalna" osoba, więc potrzebuję ich więcej w tygodniu, by nie być w wiecznym kole: pranie-suszenie-prasowanie. Wymieniam też stare, znoszone (dziurawe, zmechacone, wyblakłe, poplamione) sztuki na nowe.

Poza tym po ostatniej lekturze "Życie na miarę. Odzieżowe niewolnictwo" Marka Rabij, tym bardziej nie mam przekonania co do bluzek popularnych marek, że płacąc więcej, płacę za jakość. Koszt wyprodukowania takiej bluzki jest koszmarnie niski.

Wolę większe sumy przeznaczyć na buty, torebki, które kupuję z założeniem, że będę nosić przez kilka lat. Czy po prostu wspierać polski rynek, młodych projektantów, na tyle o ile nie nadwyręża to mojego budżetu. Mam swoje własne przedziały ile jestem w stanie zapłacić za dane ubranie. Czy nawet wolę dać zarobić tej pani pracującej w sklepie z używaną odzieżą, blisko mojego miejsca zamieszkania. Daję drugie życie ubraniom, których pierwszy właściciel już nie chciał, pomimo że są w bardzo dobrym stanie. Wierze, że takim zachowaniem dbam również o planetę, na której żyję. Można by na ten temat pisać i pisać, lecz chciałabym w końcu opublikować ten post! Chciałabym poznać Twoje podejście do ubraniowych zakupów, czy coś z ubiegłym roku uległo zmianie? 

Plany na 2017?

Mądrze kupować, tylko to, co rzeczywiście potrzebuję. Czyli kontynuować to, co zaczęłam. 

Komentarze

  1. Moje zakupy ubraniowe, to zawsze droga przez mękę :D Nie lubię kupować ubrań, butów oraz innych dodatków. Z kolei moje zakupy mogę podzielić na wersję domową oraz wyjściową :D Domowa/codziennego użytku, to przede wszystkim wygodne ubrania z dobrej gatunkowo bawełny. Podstawą są tuniki, koszulki i typowo sportowe fasony. Lubię też mieć kilka par dresów. Dżinsy, to opcja którą zaliczę do obu kategorii. Wszystko zależy od fasonu oraz materiału i jego domieszek. Jakiś czas temu przekonałam się do sukienek na lato, ale to tylko na plażę lub po domu ;)

    Wyjściowe ciuchy, to najczęściej konkretne zestawy w których zwracam uwagę przede wszystkim na jakość materiału, wykonanie. Ciężko mnie zadowolić :P Zanim coś kupię dłuuuugo wybieram.

    Unikam wszelkich sieciówek, jak tylko mogę i jeżeli już czegoś szukam, to bazuję na TK Maxxie. Czasami szperam po tzw. "charity shopach", ale rzadko, bo ceny ubrań w UK oraz ciągłe obniżki/wyprzedaże robią swoje i nowe ciuchy mogę kupić za grosze. Dosłownie.

    Najwięcej inwestuję w bieliznę, tutaj nie oszczędzam i w zależności od potrzeb oraz tego, co zostaje po przebraniu odświeżam zasoby.

    W zeszłym roku kupiłam jedynie nowe buty, udało mi się wypatrzyć idealny model w Gino Rossi i świetne dżinsy, wpadło mi kilka bawełnianych bluzek, które spasowały ze względu na model i zdecydowałam się na cztery różne kolory. Wymieniłam też czapkę oraz przypadkiem znalazłam koszulki termalne. Za to w tym roku czeka mnie kilka decyzji w kwestii ubrań, o ile znajdę to, czego szukam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to męka, gdy nie mogę znaleźć tego, co sobie wymyśliłam, lub jak coś już jest takie jak mi się podoba to kiepski skład i rezygnuję z zakupu.

      Po domu czasami noszę legginsy,które używam też do ćwiczeń czy biegania, dlatego obecnie nie mam ani jednej pary takich typowych dresów. Lubię ubrania wielofunkcyjne. A jeansy kocham i nie umiem bez nich żyć, dla mnie jeasny + t-shirt/bluzka robią cały strój:) Sukienki tak, ale głównie latem, bo nie lubię nosić rajstop, jakoś mnie krępują, ściągają się,zaciągają przez kocie pazurki itd.

      W TK Maxxie nie umiem szukać, chociaż udało mi się znaleźć jedną fajną bluzkę, którą kupiłam. Może się przekonam. "Charity shopy" to trochę jak te nasze z odzieżą używaną, tyle, że dochód idzie na inny cel. U nas w normalnych sklepach sieciowych za to ceny są wygórowane, jak na jakość. A wyprzedaże 10-20% to dla mnie jakiś żart.

      No właśnie z tą bielizną mam największy "problem", bo dużo na nią wydaję, lubię ładną i taką co nie deformuje biustu. A taka już więcej kosztuje. Fakt, że biustonosze tak na prawdę wystarczają mi 2 na rok, piorę normalnie w pralce i wtedy wymieniam na nowe.

      Widzę, że i w kwestii ubrań robisz bardzo przemyślane zakupy i tak trzymać:) Mam nadzieję, że uda Ci się znaleźć to czego potrzebujesz i nie będzie to takie straszne;)

      Usuń
    2. Otóż TO :D Mam w głowie wizję i potem tego szukam, czasami znajduję i okazuje się, że materiał do niczego bądź kolory nie moje....i od początku.

      Lubię dresy, bo to zawsze dobra opcja jak np. gdzieś wyjeżdżam i np. poruszając się po hotelu gdzie jest basen wolę iść w dresie niż paradować w szlafroku. Legginsy też od czasu do czasu wykorzystuję, lecz większość odpuszczam ze względu na słabą jakość. A z kolei 4 lata temu zainwestowałam sporą kwotę w jedną parę i muszę przyznać, że to była świetna decyzja (po raz kolejny przekonałam się, że lepiej kupić raz, a dobrze ;)) Nie cierpię rajstop :D stawiam na pończochy, do tego to taki sexy dodatek :)))

      Na TK Maxxa muszę mieć natchnienie i trzeba wiedzieć, kiedy iść tzn. żeby było po dostawie ;) Mam koleżankę, która w "charity shopach" łowi takie okazje, że zawsze mi się oczy świecą. Niemniej Ona w ogóle kocha się ubraniach, zestawieniach i ma świetne wyczucie. Ja od zawsze stawiam na proste rozwiązania, więc u mnie gości klasyka :D Pewnie gdybym lubiła podobny styl do Niej, szukałabym i szperałabym ile wlezie. Natomiast tradycyjne fasony, wzory mogę kupić od ręki. Gorzej tylko z materiałem i jakością. Nie brakuje sztucznych tkanin, dziwnych fasonów, wzorów. OMG...

      Powiem Ci, że ja mam biustonosze które kupowałam ponad 10 lat temu z firmy Panache (kiedyś dawno temu pokazywałam je na blogu :D) i nadal są dobre, materiał świetnie się zachowuje. O dziwo biel nadal jest bielą. Jeszcze przed wyjazdem z PL ściągalam je z UK lub innymi kanałami płacąc niejednokrotnie więcej niż za bluzkę, ale JAKI komfort <3 Mam też kilka sportowych biustonoszy i jednorazowy wydatek zwrócił się dawno temu. Ja mam duży biust i podstawą jest dla mnie idealnie dobrany stanik, który odpowiada za całość od sylwetki pod ułożenie garderoby, nie zapominając o walorach zdrowotnych.

      Do zakupu ubrań, galanterii podchodzę bardzo praktycznie. Nie lubię też zatłoczonej szafy, więc u mnie dylemat "nie mam w co się ubrać" nie występuje :D Śmieję się, że więcej w tej kwestii wydajemy na ciuchy dla męża, szczególnie że Jego praca wymaga garderoby w stylu tzw. smart casual - a tutaj dobrych koszul, krawatów, marynarek itd. nigdy za wiele ;)
      Mam nadzieję, że zakupy a raczej poszukiwania nie będą stresujące i szybko zakończą się sukcesem :D

      Usuń
    3. Też wolę pończochy, więc jak sukienka na wyjście to koniecznie do nich pończochy :)

      Jak my się dobrze rozumiemy!

      Pamiętam jak pisałaś o biustonoszach Panache, może coś się w tej kwestii zmieniło i są już dostępne stacjonarnie w trójmieście? Ja zawsze muszę przymierzyć przed zakupem, by zobaczyć czy na pewno wygląda tak jak tego chcę, trzyma co ma trzymać i ma ten czynnik wow, który w bieliźnie lubię;)
      Sportowe biustonosze 2 szt. kupiłam w 2015, też dałam za nie więcej pieniędzy, ale jest ogromny komfort, szczególnie podczas dłuższego wybiegania. Bo jak ktoś z mniejszym biustem biega do tych 5 km to pewnie może w normalnym i przylegającej bluzce, ale jak się już biega ok. 10 czy więcej, a i biust większy to musi być odpowiednia "zbroja" jak ja to nazywam;)

      Mój mąż na szczęście pomimo pracy biurowej nie musi chodzić w koszulach, krawatach czy marynarkach. To prędzej od wielkiego dzwonu, delegacji i służbowych kolacji:) Jest też mało wymagający, to bardziej ja dbam o to by, by miał t-shirty czy koszule z dobrych materiałów. Czy przypominam kiedy trzeba kupić nowe spodnie, bo stare nie wyglądają najlepiej. Czasami z tymi zakupami jest problem, bo on jest wysoki 195 cm wzrostu i normalnie zbudowany, nie tak jak większość współczesnych młodych mężczyzn. I się nieco namęczyliśmy żeby znaleźć spodnie, które nie są skinny czy fit. Absurdem jest to, że w brzuchu, nad którym nie ukrywajmy mógłby trochę popracować rozmiar spodni jest ok, a w nogach za wąskie, mocno opinające. W końcu nam się udało w Marks&Spencer znaleźć spodnie na niego, na wzrost/tęgość i z prostymi nogawkami czyli takie, które nie krępują ruchów. Więc od razu wzięliśmy 2 pary jeansów, a po spodnie bardziej wyjściowe wrócimy w maju,bo czekają nas 2 wesela znajomych.

      Trzymam kciuki !

      Usuń
    4. Marka Panache jest dostępna w Trójmieście już od dłuższego czasu stacjonarnie ;) Christelle - ul. Świętojańska - mają marki Panache, ale również i polskie marki staników + Panie pomagają w dopasowaniu - ja sobie chwalę już od dłuższego czasu, a niestety rozmiar biustu strasznie mi skacze i zaczynałam od 60e marki panache, a po ciąży i karmieniu miałam 65g, a teraz znowu muszę się wybrać, bo w kolejnej ciąży wyrosłam z tego rozmiaru.
      Ponadto jest sklep Lingeria - również korzystałam kilka razy, teraz podobno w Witawie, drugi we Wrzeszczu.
      Jest też sklep Bardotka (Rumia, Wejherowo) ale jeszcze nie korzystałam.
      Ja osobiście polecam takie biustonosze, szczególnie przy większych biustach. Nie dość, że "formują" sylwetkę to ile lżej ;)
      Magda

      Usuń
    5. Magdo dziękuję za informację:)

      Usuń
  2. W tym roku pokuszę się o notowanie „ciuchowych” zakupów. Mimo że od dawna staram się kupować wyłącznie to, co naprawdę potrzebuję to jednak jestem ciekawa ile wydaję :)

    Od czterech lat torebki i buty kupuję wyłącznie ze skóry naturalnej duży komfort noszenia (zwłaszcza w ciepłe i upalne dni) i bardzo dobra wytrzymałość sprawia, że wolę zapłacić więcej i mieć buty na lata. Nie podążam za trendami kupuję klasyczne, proste fasony, więc nie mam problemu z noszeniem przez kilka sezonów ;)

    3-4 razy do roku zaglądam do sklepu z używana odzieżą (takiego, który ma ciuchy na wieszakach w innych nie umiem nic wyszukać) i zawsze trafię na jakieś perełki w idealnym stanie lub z metkami jak klasyczny beżowy trencz, który leży jakby był szyty na miarę a kosztował 40 zł ;) czy szary sweter 100% kaszmiru za 23 zł, o którym marzyłam od dawna, ale szkoda mi było wydać dużej kwoty na nowy. Dla mnie również jest zaletą to, że mogę zobaczyć, w jakim stanie są szwy po praniu. Największy problem mam z zakupem dobrych bazowych koszulek kupowałam już tańsze, droższe, eko itd., ale nie trafiłam na takie, które przez długi czas nie tracą fasonu, najlepiej sprawdzają się najtańsze z Pepco, ale do ideału im brakuje :)

    Najdroższym zakupem w zeszły roku miała być idealna kurtka zimowa (planowałam przeznaczyć ok. 400 zł) a przez przypadek znalazłam w sklepie na alledrogo i wylicytowałam za 29 zł i za każdym razem jak zakładam to ogarnia mnie szczęście, bo naprawdę jest idealna i ta cena za nową kurtkę niewiarygodna, ale to urok licytacji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa jak Ci pójdzie zapisywanie i czy ostateczna suma Cię zaskoczy:)

      Co do torebek i butów mam to samo zdanie, klasyczny fason,prosty krój zawsze będzie elegancki. A mi na szczęście moje wybory się nie znudziły i zanosi się na to, że się nie znudzą.

      Sklep z używaną odzieżą do którego chodzę,ma tak jak ten o którym wspomniałaś, wieszaki z poukładanymi ubraniami podzielonymi na spodnie, bluzki, swetry itd.nawet rozmiarami od najmniejszego do największego. Są to rzeczy wycenione. Ale są też kosze z ubrankami dla dzieci,czy takimi najzwyklejszymi bluzkami też wycenione na ok.10-15 zł/sztuka. Jest też dział na wagę, przy okazji tam zaglądam, ale raczej częściej kupuję na wycenie,bo rzeczy nie są tak mocno poprzebierane jak na wadze.

      Co do tych bazowych koszulek też mam problem w normalnych sklepie, raz się płaci mniej raz więcej a nigdy nie ma gwarancji jak będą wyglądać za miesiąc czy dwa czy za rok. Nawet między produktami jednej marki zdarzają się różnice w jakości, czy zmieniają co jakiś czas składy,szwalnie a efekt nie zawsze jest lepszy niż wcześniej. Dlatego piszę te posty i liczę też na wskazówki od innych;) Koszule z Pepco nie miałam, ale koleżanka kupuje np. dziewczęce rajstopki w Pepco dla córki i jest z nich nawet bardziej zadowolona z tych droższych w innych sklepach.

      Wow! Gratuluję tak świetnego zakupu kurtki, niech Ci służy jak najdłużej. A co do przeznaczonej sumy 400 zł to też taka moja górna granica jeżeli chodzi o zimową kurtkę/płaszcz czy kurtkę skórzaną w której przechodzę wiosnę, lato, jesień :)

      Usuń
  3. Też robiłam takie podsumowanie. Wydałam podobną kwotę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. http://przelom.pl/14610-dlaczego-nie-mozna-ubierac-butow.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym poście nie użyłam stwierdzenia ubieram buty, może w poście z obuwiem? Na pewno sprawdzę i w razie czego poprawię swój błąd. Mimo wszystko, prosiłabym nie wklejać tutaj żadnych linków. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. 'chociaż zdecydowanie rzadziej, ponieważ odkąd schudłam, mogę je ściągać i ubierać bez rozpinania zamka' - ubierasz tu spodnie... w co je ubierasz???

      Usuń
    3. Ubieram spodnie, ok. zakładam spodnie. Twoim poprzednim komentarzem zrozumiałam, że chodzi o buty. Nie można tak od razu?

      Usuń
    4. bo mało domyślna jestes...

      Usuń
    5. tak - popracuj nad poprawną polszczyzną - poza tym ok - blog mi się podoba, trochę czepialska tylko jestem...

      Usuń
    6. Widzę i pracuję, ale jeżeli to dalej jest dla Ciebie za mało, to nie musisz się zmuszać do czytania. Bądź po prostu oszczędź sobie tych komentarzy lub mniej odwagę się chociaż podpisać.

      Usuń
  5. Ja stopniowo wyrzucam rzeczy z szafy - nie zrobilam wielkiej czystki, troche sprzedaje, troche oddalam. Kupuje rozsadnie to czego potrzebuje. czasem cos pod wplywem impulsu. Bielizne wybieram bawelniana, a o to trudno. Np. za intimissimi nie przepadam, bo choc w sklepie wyglada to ladnie to na mnie jak z bazarku, sklady przecietne, trzeba uwazac na pranie (mi biustonosz zszarzal po max 3 praniach - jak z bazarku :(). Co do butow - polskie marki maja dobre modele i jakosc, ale kupuje tez inne, bo np. brakuje w ofercie polskich sniegowcow. Designerskie ciuchy - nie dla mnie, za wiele razy sie nacielam. Teraz moge kupic niszowa bluzke czy tshirt za max 100 zl. Markowe dorebki za tysiace pln itp - nie moj styl.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też nie każda bielizna w intimmissimi podoba się na mnie. Lubię koronki i zamiast czystej bieli chętniej wybieram pudrowe róże ;) A zamiast czerni granaty. Piorę normalnie w pralce i średnio tak rok czasu noszę, jedne faktycznie niszczą się szybciej inne wolniej.
      Designerskich ubrań jako tako nie noszę, mają na myśli polscy młodzi projektanci to mi raczej chodzi o tych bardziej niszowych niż bardzo popularnych, za bluzkę też nie dam więcej niż 100-150 zł, bo mija się to dla mnie z celem. Torebki mam dwie porządne i pomimo że skórzane i polskie nie płaciłam więcej niż 550 zł za tą większą ;)

      Usuń
    2. Tak, mialam na mtsli mlodych polskich projektantow. Cenie pomysly i pasje, dlatego od czasu do czasu cos kupuje. Jestem za to bardzo ostrozna i ogladam milion razy zanim kupie. Z bielizny jednak Triumph ma lepsza jakosc, mozna dostac taniej na wyprzedazy lub allegro, sklady niestety tez nieidealne. Bardzo dobre doly ma polska firma wadima, trzeba tylko umiec znalezc wsrod czesto babcinych modeli. Zaskoczyla mnie jakosc + super ceny.

      Usuń
    3. Mierzłam kilka biustonoszy w Trimphie i niestety przy moim rozmiarze same babciene grubości ramiączek, co według mnie psuje cały efekt:/ Ale będę jeszcze szukać, może akurat;) Widzę, że firma Wadima ma również sklep stacjonarny w Gdańsku, może przy okazji zajdę, a i ceny za bluzki/topy bardzo niskie.

      Usuń
    4. Z Wadimy wykupiłam chyba wszystkie koronkowe niebabcine modele fig - takie na co dzień. ;) Co do bluzek - mam 2 - raczej jak dla mnie są trochę bazarkowe, ale dobrej jakości - szwy po wielu praniach jak nowe, materiał nie blaknie (kupowałam z myślą o jodze, myślałam że są zupełnie proste, ale prawie każda ma jakieś udziwnienia). Co do Triumpha - nowości mają już na cienkich ramiączkach z tego co widzę na www. Składy nadal średnie.

      Usuń
    5. No nic, trzeba pochodzić, poszukać i w razie czego po przymierzać:)

      Usuń
  6. Second handy są super, ubolewam i rozpaczam, że odkąd przeprowadziłam się do Warszawy na studia nie mogę się w tutejszych odnaleźć, chociaż próbowałam wielokrotnie - to nie to samo co w mojej rodzinnej nadmorskiej miejscowości. Ceny są wyższe (czasem wręcz niedorzecznie wysokie, biorąc pod uwagę, że w danym lumpeksie 3/4 rzeczy jest z taniutkiego primarka), ludzi jest dużo, dużo więcej. Pod tym względem stolica zdecydowanie przegrywa z mniejszymi miastami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu pozostaje Ci korzystać z second handów podczas odwiedzić rodzinnej miejscowości :)

      Usuń
  7. garderoba idealna! oj moje marzenie! na razie zapchana wieloma ubraniami ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powoli do celu, mi to zajęło trochę czasu, ale jak widać było warto! :)

      Usuń
  8. Bardzo ciekawy post Bogusiu :) Bardzo podoba mi się Twoja bluzka w paski i w przyszłości kiedy będę zmuszona wymienić swoją już wiem gdzie szukać ideału - tak więc - dziękuję :)
    Ostatnio byłam zmuszona wymienić dość sporą część mojej Capsule Wardrobe, ponieważ dotychczas posiadane przeze mnie rzeczy po prostu były bardzo zniszczone zwłaszcza, że nosiłam je kilka lat... W tym roku postanowiłam sobie, że większość nowych ubrań zakupię na wyprzedaży i udało mi się to, ponieważ 90% ubrań kupiłam na wyprzedaży. Dzięki temu zaoszczędziłam, poza tym mogłam kupić właściwie wszystko co potrzebowałam od razu. W najbliższych miesiącach czekam mnie jeszcze zakup czarnych, skórzanych baletek - pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) To naturalna kolej rzeczy, że coś się znosi i trzeba wymienić na nowe. Szczególnie jak nosimy coś intensywnie. Super, że udało Ci się zrobić zakupy na wyprzedażach, jak ma się zaplanowane co się kupi,a nawet upatrzone szybciej, to warto skorzystać. Baleriny skórzane mam z Ryłko i jestem z nich zadowolona, trzymam kciuki by udało Ci się odnaleźć Twoje idealne balerinki:) Pozdrawiam.

      Usuń
  9. my też mamy taki plan, by kupować mądrze. Mamy 4 szafy ciuchów! W tym całą szafę sukienek!. Kupować rozsądnie, żeby to Znosić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, prawdziwy zawrót głowy. My zminimalizowaliśmy szafę z 3 drzwiowej na drążek na t-shirty męża i jego koszule (ten na zdjęciu na samej górze), a resztę trzymam w kartonach układając pionowo,pisałam o tym na blogu. Jest jeszcze szafa na korytarzu na okrycia wierzchnie na cały rok, obuwie i tam też wiszą moje sukienki wyjściowe a jest ich dokładnie 3 szt.

      Usuń
  10. Kiedyś kupowałam ciuchy jak szalona, ale obecnie moja szafa stała się baaardzo ograniczona - odkryłam, że zdecydowanie lepiej się czuję, gdy jest w niej niemal pusto w porównaniu do tego, co było kiedyś. I dopiero teraz zawsze mam się w co ubrać, choć wcale nie mam modelowej garderoby idealnej :)
    Zainspirowała mnie idea spisywania ubraniowych wydatków! Właśnie zaczęłam tworzyć swoją listę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marto bardzo fajnie, że udało Ci się ograniczyć i czerpać w pełni ze swoich ubrań. Nie wiem czy moja garderoba jest "modelowa", ale dla mnie na pewno idealna;) Nie mam niektórych klasyków jak biała koszula - bo nie lubię i nie potrzebuję. Ważne by Twoja szafa - służyła Tobie;)
      Trzymam kciuki za Twoje spisywanie wydatków i mam nadzieję, że kiedyś się nimi podzielisz;)

      Usuń
    2. wolę tworzyć takie listy dla samej siebie - mają mi pomóc ogarnąć wydatki :)

      Usuń
    3. Marta miałam na myśli, że podzielisz się chociaż jakimś podsumowaniem, że teraz jest mniej czy więcej niż poprzednio ;) i czy średnia suma na miesiąc cie satysfakcjonuje ;) nie musisz zdradzać ile

      Usuń
  11. W pewnym momencie życia również opamiętałam się z zakupami odzieżowymi. Doszłam do takiego etapu, że idąc na zakupy wiem co chcę kupić, czego się wystrzegać i co najlepiej do mnie pasuje. Wczoraj nawet wybrałam się do CH, bo w sklepie internetowym Reserved wypatrzyłam sobie bluzkę. Miałam ją zamówić online, ale ostatecznie wygospodarowałam trochę czasu. I dobrze że zobaczyłam ją na żywo! Materiał - porażka, fason - porażka (krótki oraz szeroki), a cena wiadomo - mocno nieodpowiednia jak na taką jakość. Przejrzałam jeszcze co tam wisiało na wieszakach, ale nic nie znalazłam godnego uwagi. Zresztą to nie tylko tyczy się tej konkretnej marki, ale większości. Naprawdę ciężko cokolwiek wybrać. Ostatecznie nic nie kupiłam i wcale nie było mi smutno z tego powodu. Wolę chodzić w tym co mam, niż wydawać ciężko zarobione pieniądze na badziewie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też na ogół przeglądam pierw internet w poszukiwaniu ubrań, które wpasowują się w mój gust, a później staram się je zobaczyć, przymierzyć stacjonarnie. Wolę "zmarnować" czas na drogę i przymierzenie niż na późniejsze odsyłanie nietrafionych ubrań. Dlatego, że ostatnio nic interesującego nie było w sklepach w centrum handlowym, wolałam już zajrzeć do sklepu z odzieżą używaną, miałam jakiś deficyt koszulek, stąd powyższe zakupowe efekty:)

      Usuń
  12. Ahhhh, podziwiam Cię za ten minimalizm! :) Ale świadome zakupy to jest coś wartego wdrożenia :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekałam na ten wpis Bogusiu, lubię posty o Twojej garderobie, są bardzo inspirujące. Najbardziej podobasz mi się w bluzce w różowy wzór, bardzo Ci w niej do twarzy.

    Ja w zeszłym roku wydałam na ubrania pewnie około 150-170€, ale to głownie dlatego, że za 99€ musiałam kupić płaszcz. Nie miałam też swetrów, które nie byłyby wełniane, ale jednak byłyby cieplejsze od bawełnianej koszulki. Jestem na urlopie macierzyńskim i siedzę w domu, przy włączonym ogrzewaniu umierałam w wełnie. Kupiłam sobie rownież dwie koszulki na lato i dwa kombinezony, bieliznę, nowe skarpety - wszystko na wyprzedażach. Myślę, że to rozsądna kwota. Sporo rzeczy "po domu" po zimie mi się znosiło, więc powędrują do pojemników w H&M a bony rabatowe przeznaczę na zakup rzeczy dla córki.

    Ogólnie jednak nadal mam sporą nadwyżkę ciuchów z "poprzedniego zycia", ktora z przyjemnością donaszam, nie oszczędzając tych ubrań na lepsze okazje. ;)

    Sprzedałam też kilka rzeczy oraz kilka par butów na obcasie, z czasów kiedy pracowałam z kancelarii, a w których przez najbliższe dwa lata nie pochodzę, dzięki czemu odzyskałam cześć pieniędzy.

    Najgorsze w tych zakupach było to, że wiele rzeczy jest słabej jakości albo o dziwnie krótkim tułowiu. Wybór jest naprawdę marny. Ja juz nawet nie chodzę do galerii handlowych, bo nawet jak mi się coś podoba to czesto juz nie ma mojego rozmiaru, na szczęście zawsze mogę bezpłatnie wszystko odesłać.

    Pozdrawiam



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, też myślę, że ten kolor bardzo mi pasuje;)

      Na szczęście nie musiałam kupować nowego płaszcza na zimę, ale gdyby zaszła taka konieczność pewnie przeznaczyłabym na ten zakup podobną sumę. Widzę, że Twoje zakupy są rozsądne, wiesz co aktualnie potrzebujesz za co jeszcze masz do noszenia z ubiegłych lat.

      Odważny krok z tą sprzedażą ubrań i butów do pracy. Ale skoro faktycznie przez najbliższe dwa lata miałyby tylko się kurzyć to dobrze. Odzyskałaś część pieniędzy, a i tak pewnie po powrocie do pracy chciałabyś założyć coś nowego, by poczuć się pewna siebie;)

      Niestety jakość to największa zmora moich obecnych zakupów, stałam się strasznie wybredna podczas zakupów. Ale też jakby to powiedzieć, mało ufna co do niektórych nowych marek na rynku, wiem, że uszycie bluzki w pl kosztuje, materiał, sama robocizna, wysyłka, promocja marki, zusy, podatki, ale jednak boję się dać 250 zł za bluzkę z długim rękawem, że znowu okaże się kiepska...

      Usuń
  14. Odpowiedzi
    1. To też nie są zakupy z jednego dnia, ale z połowy ubiegłego roku:)

      Usuń
  15. Ja w tym roku realizuję plan zero zakupów ;) Póki co nie tęsknię za nowymi rzeczami ani za galeriami handlowymi. Wykresy i wyliczenia są bardzo fajnym elementem wpisu:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam, chociaż kupuję mało to całkowicie nie jestem w stanie zrezygnować, bo zawsze coś będzie w końcu wymagało wymiany. Ale to nie jest tak, że szukam ciągle okazji do zakupów. Pozdrawiam

      Usuń
  16. Bogusiu, cieszę się, że o tym napisałaś - o świadomym kupowaniu ubrań. U mnie jest tak, że potrzebuję - to kupuję, jeśli mnie na coś stać. Do tej pory wydawało mnie się, że kupuję rozsądnie i nie za dużo, ale tak naprawdę to nie miałam nad tym kontroli. Lubię kupować buty i na pewno mam ich za dużo. Uwielbiam kupować bieliznę, bo jakoś dowartościowuje mnie to i lubię mieć ładną bieliznę. Kupuję też odzież sportową do biegania i na rower. Wcześniej bardzo dużo zakupów robiłam w sklepie z odzieżą używaną, ale po pewnym czasie stwierdziłam, że tak naprawdę nie mam nic nowego, tylko wszystko po kimś - i ograniczyłam ten sposób kupowania. Teraz chyba zacznę kontrolować swoje wydatki i zapisywać je - i nie tylko o odzież mi tutaj chodzi. Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, między innymi dzięki takim komentarzom, aż się chce pisać! :)
      Ładna bielizna mi również dodaje pewności siebie i czuję się bardziej sexi, pomimo że przecież jej nie widać;) Robi nam dobrze na głowę hehhe. Odzież sportową też kupuję od czasu do czasu, w ubiegłym roku dokupiłam jednie nowe legginsy do jogi, więcej sposrtowych zakupów poczyniłam w 2015 i te rzeczy służą mi do dziś dnia.
      Ja nie czuję się tak, jakbym ciągle nosiła coś po kimś, traktuję to jak nowe rzeczy:) A po za tym tu oszczędzam, a przy innej rzeczy mogę wydać więcej np. na wspomniane przez Ciebie buty.
      Zapisuj, zapisuj na pewno będziesz zaskoczona ile na co wydajesz:) Pozdrawiam

      Usuń
  17. Super! Podziwiam Cię za minimalistyczne podejście :) Jeżeli chodzi o ubrania to mam podobnie :) Muszę zacząć zapisywać wydatki na ubrania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapisuje, to nie tylko pewnego rodzaju kontrola, ale i ogromna frajda, gdy można porównać z innymi okresami czasu:)

      Usuń
  18. Świetny, inspirujący post :) gratuluję tak znacznego zmniejszenia wydatków na ubrania! A jest się czym chwalić! ;) Ja również znacznie ograniczyłam zakupy, choć nie spisałam wszystkich ubrań, które nabyłam w zeszłym roku to jestem pewna, że jest to co najmniej 50% mniej niż zwykle. Chyba też zacznę prowadzić takie obserwacje - kiedy widzimy efekt łatwiej dążyć do celu, no i satysfakcja na pewno jest też większa :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Tak też myślę, mi dopiero zapisywanie dało w pełni kontrolę, ale i ogromną satysfakcję:) Pozdrawiam

      Usuń
  19. Bardzo dobry wpis Bogusiu. Mam nadzieję, że dotrze on do jak największej liczby kobiet. Często zapominamy, że nie rzeczy czynią nas pięknymi, ale nasze samopoczucie w trakcie ich używania. Moja garderoba jest już naprawdę bardzo funkcjonalna, co ciekawe jestem chwalona za stroje dużo częściej niż kiedyś :) a rzeczy mam znacznie mniej. Jednak wszystko jest odzwierciedleniem mojego charakteru. Mam nadal duży problem z wykluczeniem odzieży ze skóry naturalnej. Takie moralne wyrzuty sumienia. Przeszłam na dietę rośliną trochę z ciekawości, a potem motorem moich działań było zdrowie i ekologia. Tylko tak już jest, że stopniowo wszystkie powody zaczynają się włączać, może jedzenie produktów odzwierzęcych faktycznie mami mózg :) Jednak nie potrafie na naszym rynku znaleźć bardziej trwałych butów niż skórzane, a wełna jest moim ukochanym materiałem zimą. Te rzeczy służą mi lata, to nieporównywalnie bardziej ekologiczne niż plastikowa para co sezon. Ale jednak czuję się trochę rozdarta, bo nadal względy wykorzystywania zwierząt leżą mi na sercu.

    Ciepłe pozdrowienia:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. D. pomimo, że jestem na diecie roślinnej, zaczęłam szukać kosmetyków nietestowanych i w miarę możliwości takie kupuję, to z ubrań ze skóry czy wełny zrezygnować nie potrafię. Tak jak mówisz, są wytrzymałe, wygodne i np. lepiej grzeją jeżeli chodzi o wełnę. Z tą ekologią to zawsze znajdą się dwa obozy jedni powiedzą, że co w tym eko. skoro takie zwierze trzeba wykarmić itd. Ja na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie z tego zrezygnować, może kiedyś? Nigdy nie mów nigdy:) Pamiętam jak jeszcze 2 lata temu rozmawiając z pewną panią powiedziałam, że nie wyobrażam sobie nie jedzenia mięsa, a teraz jestem w zupełnie innym położeniu. Myślę, że najlepiej, gdy takie zmiany zachodzą samoczynnie, bez wymuszenia, wtedy też łatwiej trwać w tego typu założeniach? Ideologii. Albo kiedyś odstawisz te produkty, albo bo nie,a nie będziesz kupować kilkudziesięciu par butów rocznie to i tak robisz wiele więcej od osób jedzących mięso. Chociaż mięsożerców też nie krytykuję, tak zostali wychowani, nie znają innego sposobu żywienia i boją się po prostu zmian.

      Pozdrawiam! :*

      Usuń
  20. tez sie w bielizne obkupilam w grudniu, ale za 4 komplety (gora i dol) (-50%) zaplacilam 300zl i mam nadzieje ze starczy mi tego rodzaju zakupow na rok. a w styczniu kupilam jedna biala koszulke i to tyle jesli chodzi o poczatek roku, mam nadzieje ze bede trzymac sie w ryzach dalej bo z tym niestety bywa roznie:D a wakacje niedlugo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kupuję bieliznę na ogół raz do roku, w ubiegłym wyszło inaczej, bo nie byłam z zakupów (chciałam przyoszczędzić) do końca zadowolona. Ojej Ty już myślisz o wakacjach, a ja jeszcze jak to się mówi- daleko w polu:)

      Usuń
  21. Bogusiu interesuje mnie w jaki sposób pozbylas się swoich ubrań. Być moze pisałaś o tym ale nie pamiętam postu. Ja już w wakacje pozbylam się kilku worków ubrań (były za małe, źle się w nich czułam ) ale wciąż mam za dużo ubrań. Mam ogromną potrzebę pozbycia się ubrań, chciałabym zostawić tylko te najlepsze i skompletować z nich zestawy. Nie wiem jednak jak mam to zrobić. Wyrzucenie wszystkiego na podloge i segregacja typu noszę - nie noszę nic nie da. Myślałam żeby zrobić segregacje kolorami np te kolory w których czuje się dobrze zostawić A te inne wyrzucić /oddać. Może masz jakiś inny pomysł jak pozbyć się ubrań, które wciąż są na mnie dobre i ciągle szkoda mi ich wyrzucić ale po prostu ich nie noszę bo mam inne ulubione.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może zgłoś się do Kasi z Drogadominimalizmu.com? Ona czasem przeprowadza takie metamorfozy u czytelniczek.
      Ida

      Usuń
    2. Monika odpisałam Ci na Facebooku i mam nadzieję że pomogłam. Piszę właśnie z komórki więc ciężko mi podesłać posty w których o tym pisałam. Ale Ida też ma dobry pomysł.

      Usuń
  22. Wspaniale się czyta o takich świadomych zakupach! ;)

    >>Nie kupuję tam, tylko dlatego, że jest tanio i mogę kupić więcej. Wiele razy wychodzę z pustymi rękoma. To, co kupuję, musi mi w 100% odpowiadać.<< To jest klucz do robienia zakupów w lumpeksach! Chociaż wiem, że wiele osób nie może się oprzeć mówiąc "przecież to kosztuje tylko kilka złotych". Ale po ci coś takiego, skoro nie pasuje do ciebie w 100%? :)

    Juz to pisałam, ale uwielbiam takie podsumowania! I nie chodzi o to, żeby się porównywać pod kątem kwot czy ilości ubrań. Bo każdy ma swoje potrzeby. Chodzi tylko o to, żeby te wybory były świadome i na "naszą kieszeń".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba to co zacytowalas powinnam sobie wypuszczać, umiesz wyłapać perełki z takiego obszernego tekstu a ja zawsze mam z tym problem hhehe.

      Usuń
  23. Bogusiu a czy mogłabyś zrobić podobny post na temat odzieży tzw. okryć wierzchnich ?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście. To może być interesujące!

      Usuń
    2. Pewnie! To może być bardzo interesujące ;)

      Usuń
  24. Ja po lekturze "Slow Fashion" Asi Gligazy jestem, jak mi się zdaje, już bardzo blisko celu jakim jest idealna dla mnie szafa - najpierw opróżniona z rzeczy zbędnych, następnie uzupełniona o te brakujące, a obecnie "poprawiana" przez stopniowe wymienianie rzeczy lubianych na mniej zużyte czy lepszej jakości. Planuję też wprowadzić takie skrupulatne notowanie odzieżowych wydatków jak u Ciebie, bo jestem ciekawa ile faktycznie wydaję. Mam wrażenie, że kilka razy mniej niż Ty (choćby dlatego, że jeszcze nie pracuję itp.), ale kto wie - może się oszukuję i wyniki mnie zaskoczą? Oby nie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super,ja też po "Slow Fashion" miałam kolejną turę czyszczenia szafy, bardziej mnie to jakoś zmotywowało. Sama ciekawa jestem Twoich wyliczeń, może i będzie mniej ode mnie, nie o to tutaj chodzi, najważniejsze byś sprawdziła sama siebie i czy na Twój budżet jesteś usatysfakcjonowana, czy chcesz coś w tym zmienić czy nie. Takie podliczenie pomoże Ci też ustalić średnią sumę jaką np. miesięcznie możesz wydać na ubrania, lub na poszczególny element garderoby np. 100 zł max. na spodnie, na buty max. 200 zł, koszulka nie więcej niż np. 60 zł. :)

      Usuń
    2. Tak tak, absolutnie nie chodzi mi o porównywanie się, bo każdy ma inne potrzeby. Dla businesswoman albo sportowca garderoba będzie wiele razy bardziej kosztowna niż dla nas i to też o niczym nie świadczy, nie ma uniwersalnych limitów dla wszystkich :)

      Kto wie, może za rok uda mi się opublikować tekst podobny do Twojego i wtedy dasz mi jakieś rady :)))

      Usuń
    3. Dokładnie;) Ja się mimo wszystko bardzo cieszę, że nie muszę ubierać się bardziej elegancko, garsonki, garnitury i szpilki to nie dla mnie:)
      Z niecierpliwością czekam !:)

      Usuń
  25. Ja kupilam kilka rzeczy na ktore zawsze bylo mi szkoda pieniedzy i tez nic nie moglam znalezc, m.in kurtke zimowa, czapke, buty sportowe (moje juz sa dziurawe) i takie polbuty na wiosne wszystko z wyprzedazy, pokazywalam na blogu jesli masz ochote zapraszam :)

    Powinnam teraz sprzedac stara kurtke ale poki co ciezko mi sie z nia rozstac bo nosilam ja w ciazy i sentyment pozostal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z przyjemnością zajrzę co nowego w Twojej szafie:)
      Jeśli kurtka, którą nosiłaś w ciąży jeszcze Ci pasuje (nie jest za obszerna itd.) to czy ja wiem czy jest potrzeba jej pozbywania się?

      Usuń
  26. Bardzo lubię takie podsumowania ! Ja właśnie jestem w fazie remontu i zmiany mebli więc cała garderoba jest do przejrzenia :) Obecnie czytam także "Tokimeki" dlatego Twój wpis tym bardziej mnie zmotywował żeby dobrze przyjrzeć się szafie i stawiać na to co do nas pasuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Remontu odrobinkę Ci zazdroszczę:) "Tokimeki" akurat nie czytałam, ale myślę, że jest to powtórka z Marie Kondo. Trzymam kciuki za Twoje porządki.

      Usuń
    2. Pierwsza część i owszem ale druga jest już bardziej sensownym poradnikiem z rysunkami które bardzo ułatwiają organizację, przynajmniej mi, bo jestem wzrokowcem.
      A jeśli chodzi o remont to jeszcze długa droga przez mękę przede mną ale jak to mówią musi być gorzej żeby było lepiej :)

      Usuń
    3. No tak, na pewno rysunki do wielu osób przemówią bardziej:)
      Dasz radę!

      Usuń
  27. Uwielbiam Twoje posty odzieżowe! Jak tylko zaczęłam czytać Twojego bloga, zainspirowałaś mnie do tworzenia garderoby idealnej. I owszem, teraz wydaję sporo na ubrania, ale wiem, że to zwróci mi się po jakimś czasie. Zdarza mi się coś kupić pod wpływem impulsu, ale się z tego leczę, zazwyczaj jakość nie jest zadowalająca, a ja mam potem moralnego kaca... Teraz najczęściej kupuję na zalando, bo są proste, bezpłatne zwroty a ja mogę przymierzyć w domu. Mieszkam daleko od centrów handlowych, do najbliższego mam ok. 50 km ( co ma swoje zalety;) W Zalando są droższe rzeczy, ale czasem warto dać więcej. Tak kupiłam idealny płaszcz, buty ze skóry, kozaki... Zazdroszczę zakupów w sh! Wyglądasz super! Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Joanno, że inspiruję Cię do kupowania mniej, ale lepszej jakości. Zakupy impulsywne i mi się czasami zdarzają, ale raczej jakieś drobnostki;) Jeszcze nigdy nie zamawiałam na zalando, właśnie to całe odsyłanie trochę mnie zniechęcało. Ale śledzę co mają ciekawego i "poluję" na nowe levisy w moim rozmiarze w promocji. Dziękuję i pozdrawiam z wietrznej dziś Gdyni.

      Usuń
  28. Ja kupuje tylko w cicholanadach. A to dlatego, że sie odchudzam i póki nie schudnę do wymarzonej wagi, nie ma sensu kupowac nowych rzeczy, bo one i tak tylko na chwilę :)
    Sama mam swoje ulubione fasony i powiem Ci, ze gdy znajdę coś w moim stylu to kupuje juz teraz. Wiem, że to włożę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre podejście! Trzymam kciuki za osiągnięcie wymarzonej sylwetki :) A jak widać to w ciucholandach można znaleźć fajne rzeczy i dobrze w nich wyglądać.

      Usuń
  29. Dlatego ja wolę wydać więcej pieniędzy na daną rzecz, którą będę długo nosić i przy okazji stworzę pewne zestawy ubrań w zależności od pory roku i okazji, zamiast kupować mnóstwo tańszych rzeczy, których nie mam do czego dopasować :) Moja szafa również jest minimalistyczna i bardzo się z tego cieszę. A to, czego już nie noszę, zazwyczaj jest w tak dobrym stanie, że mogę oddać potrzebującym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tańsze rzeczy np.z lumpeksu wcale nie muszą być gorsze i można je nosić latami,co udaje mi się udowodnić. Ale owszem, są rzeczy za które wolę zapłacić wyższą cenę np.buty.

      Usuń
  30. Z tego co widzę to pani to mnóstwo czasu zajmuje.Ma pani jakieś pieniądze z tego blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak pisanie jest czasochłonne, przygotowanie jednego postu to średnio kilka godzin. Czy mam pieniądze z bloga? Na blogu są reklamy Google Adsence, czego nie ukrywam, ale są widoczne tylko, gdy użytkownik nie stosuje programów blokujących w swojej przeglądarce. Naliczane są grosze za oglądanie reklam, ewentualnie po kliknięciu w reklamy. Średnio to ok. 300 zł na 8-10 miesięcy. Kokosów nie ma. Czasami otrzymam jakiś produkt do testów od marki, za niewielką opłatą, ale takich współprac na blogu w skali roku też jest ok. 3-4.

      Usuń
  31. Bardzo fajny wpis. Będę zaglądać częściej.

    OdpowiedzUsuń
  32. Fajny wpis. Podoba mi się ten zestaw

    OdpowiedzUsuń
  33. Świetny i bardzo wartościowy wpis. Podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
  34. Zakupy jak widać były bardzo udane.

    OdpowiedzUsuń
  35. bardzo podoba mi sie idea przemyślanych zakupów. Zdecydowanie za duzo mamy ubrań w naszych szafach.

    OdpowiedzUsuń
  36. Odpowiednio dobrana odzież outdoorowa zapewni komfort i ochronę podczas przygód na świeżym powietrzu. Wybierz wysoką jakość i funkcjonalność dla aktywnego stylu życia. https://woolona.pl/

    OdpowiedzUsuń
  37. Bardzo ładnie prezentujesz się w tych ubraniach, oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  38. Rozwiń swoją markę online dzięki Kowalski Studio! Profesjonalna budowa stron dostosowana do Twoich celów. Zainwestuj w unikalną i skuteczną obecność w sieci już teraz!

    OdpowiedzUsuń
  39. Bardzo ciekawy pomysł z tym oszczędzaniem. Często kupujemy odzież pod wpływem impulsu, a potem tylko leży nienoszona w szafie. Róbmy zakupy rzadziej, a bardziej z głową.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!