Pozbądź się niepasujących elementów garderoby | Poradnik inny niż wszystkie.

O podobnej tematyce napisano już setki artykułów. Przedstawiają one: sprawdzone szybkie metody, korzyści płynące z oczyszczenia garderoby i opowiadają o świetlanej przeszłości, która na Ciebie czeka jak pozbędziesz się już tego balastu. Gdyby wszystko było tak łatwe i bezbolesne jak pokazują telewizyjne metamorfozy, nie byłoby niekorzystnie ubranych osób. Opowiem Ci bez zamydlania oczu, jakie wnioski wyciągnęłam po ponad roku oczyszczania swojej garderoby.

Potrzeba czasu. Nie jednego dnia czy wieczoru, wszystko zależy od tego ile masz nagromadzone wokół siebie. Ale również od tego w jakim obecnie jesteś nastroju. Polecam do porządków w garderobie podchodzić krok po kroku. Koniecznie w dniu w którym zaakceptujesz i poznasz cechy wyglądu, które w sobie lubisz. Do niektórych decyzji trzeba dojrzeć, trzy razy przemyśleć, dać drugą szansę. U mnie porządkowanie garderoby przebiegało falami, a łącznie trwało rok czasu. Wyrzucałam wszystko z szafy, przymierzałam jedno za drugim i decydowałam co chcę zatrzymać, w czym wyglądam dobrze, czego na 100% nie założę więcej itd. Oczywiście pojawiły się też miliony wątpliwości, że zaraz nic w szafie nie pozostanie, a może jeszcze coś się przyda? Czas okazał się najlepszym doradcą. Teraz liczba moich ubrań jest już ograniczona i poznałam siebie lepiej, więc proces pozbywania się niepasujących elementów jest łatwiejszy. Wystarczy, że ubiorę coś na siebie  i uznam, że wyglądam w tym fatalnie, bądź wysłużyło się po latach - ląduje w koszu.

Stare fotografie. To najlepsze odzwierciedlenie tego jak wyglądaliśmy w danym etapie swojego życia. Warto je przeanalizować. Dopiero po zdjęciach zauważyłam jak chowałam się za czarnymi, obszernymi ubraniami wyglądając jeszcze gorzej niż w tamtym czasie się czułam. Przypomnij sobie emocje jakie Ci towarzyszyły w danych momentach. Na zdjęciach z łatwością zobaczysz, że ten czy inny kolor do Ciebie pasuje, podkreśla Twoją urodę bądź odbiera jej uroku. Tak samo z fasonami ubrań, nie ważne czy miałaś wtedy 5 kg więcej niż chciałaś, jeżeli dobrze w czymś wyglądałaś - zapamiętaj to i wykorzystaj ponownie. Dzięki analizie zdjęć ze studiów postanowiłam odstawić wszystkie czarne ubrania do piwnicy (po za legginsami i spodniami) na sezon wiosna-lato. Tak się później złożyło, że przestałam za nimi tęsknić, odkryłam szarości i granaty, które o wiele lepiej pasują do mnie jako blondynki. Skusiłam się na beżowe spodnie i wiele jasnych górnych części garderoby. Od razu wyglądałam korzystniej, pogodniej. Później z piwnicy czarne ubrania powędrowały do kosza na odzież. Zauważyłam też, że cienkie ramiączka bluzek/sukienek jeszcze bardziej podkreślają moje ramiona, plecy (mam brzydką tendencję do garbienia się z którą cały czas walczę), powiększają biust - na czym mi nie zależy, więc wykluczyłam je z codziennej garderoby bądź ograniczyłam do minimum. Za duże ubrania, które niepotrzebnie mnie powiększały, lub te za małe z nadzieją, że schudnę - również odeszły w niepamięć...
U mnie już nie ma niepasujących elementów;)
Notatki. Tak jak już wspomniałam nie wyrzuciłam/ oddałam wszystkiego na raz. Zostałabym pewnie z kilkoma i tak nie pasującymi do siebie elementami i brakiem funduszy na nową garderobę. Robiłam notatki. Co najczęściej wyciągam z szafy i lubię nosić: rurki, legginsy, T-shirty, dzienne sukienki, skórę, płaskie buty typu trampki, baleriny - bardziej sportowo niż elegancko. Ale lubię też latem dorzucić do tego marynarkę zamiast kurtki. Co potrzebuję do pracy/na uczelnię (niepotrzebne skreślić)? To też bardzo ważne, niestety często nasz profesjonalizm oceniany jest przez pryzmat tego jak wyglądamy. Pierwszego wrażenia nie da się powtórzyć. Rozmyślałam jaki element garderoby z czym mogę zestawić? Co należy dokupić, by móc stworzyć więcej zestawów z posiadających już ubrań. Przykładowo mam świetną spódnicę, w której wyglądam dobrze, jest wygodna i chętnie nosiłam ją w ciągu całego roku, ale bluzka x,y,z już na tyle się znosiła, że nie mam do czego ubrać tej spódnicy. Nie oznacza to przecież, że muszę się pozbyć ulubionej spódnicy - a jedynie dokupić do niej brakujący element. Pamiętaj: jakość ważniejsza niż ilość!

Recykling. Dużo osób ma problem z wyrzucaniem nagromadzonych przez siebie przedmiotów/ ubrań. Po pierwsze wydał na nie (bezmyślnie) pieniądze, często ciężko zarobione. Wyrzucając ma poczucie, że wyrzuca pieniądze do kosza i poczucie klęski. Ok, można by sprzedać, wystawić na aukcje internetowe, wszystko spoko tylko wymaga znowu od nas energii (na zrobienie zdjęć, opisanie, wystawienie, wysłanie do kupującego), przecież sporo już zmarnowaliśmy przekopując się przez stertę ubrań, mierząc, decydując co zatrzymać a co nie. Można oddać znajomym, rodzinie ? Osobiście uważam, że to nie jest najlepszy pomysł, zrzucać swój zbędny balast na ramiona innych. Po za ciuszkami dla małych dzieci, z których ucieszy się każdy rodzic bo dzieciaki szybko wyrastają i nie ma co liczyć, że firmowe buciki ponosi przez rok czy dwa. Najłatwiej mi było spakować wszystko co nie zniszczone do worów i oddanie do kontenerów oznaczonych czerwonym krzyżem. Powiesz, że to ściema i ubrania nie trafiają do czerwonego krzyża, bo zostały wykupione przez lumpeksy itd. Mi to nie przeszkadza, ja mam problem z głowy, a ktoś inny też się ucieszy z moich ubrań, gdy kupi je w ciucholandzie za grosze. A to, że ktoś pomiędzy na tym zarobi to super, nie bądźmy już takimi sknerami - jeżeli żałujesz im tego grosza możesz wystawić na aukcje internetowe i czekać na deszcz złotówek - czasami latami. Lepiej żeby ktoś skorzystał z tych nadających się do noszenia ubrań, niż żeby marniały na wysypisku śmieci i zatruwały naszą planetę.

To dopiero początek. Pozbycie się niepasujących elementów garderoby na pewno ułatwi Ci życie, ale to dopiero początek długiej drogi, którą masz przed sobą. I doskonały wstęp do tego jak odnaleźć/ zdefiniować swój styl. Teraz musisz częściej ruszać głową, nie podczas codziennego ubierania się, to na pewno będzie łatwiejsze, ale podczas kupowania nowych ubrań. By znowu nie wpaść w pułapkę bezmyślnego wydawania pieniędzy i kupowania dla samego kupowania. Masz swoje notatki? Trzymaj je przy sobie, w portfelu, kalendarzu czy telefonie, by w razie chwili słabości zajrzeć tam i sprowadzić się na właściwą drogę.

Jeżeli masz podobną drogę za sobą i rady, którymi chcesz podzielić się z czytelnikami - śmiało komentuj! A może dopiero zaczynasz swoją drogę do garderoby idealnej? Mam nadzieję, że moje rady Ci w tym pomogą. 

Komentarze

  1. Masz rację, pośpiech nie jest najlepszym doradcą. Jak pomyślę tak na szybko o mojej szafie to też chyba zostałabym z niczym :o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jak się dokładniej przyjrzysz to na pewno znajdą się ubrania z którymi rozstać się nie zamierzasz:)

      Usuń
  2. Ja zawsze muszę mieć dobry dzień na robienie porządków w szafie... do tego odkładam wszystkie rzeczy co chcę wyrzucić/oddać do torby i odkładam na jakiś czas, jeśli nie zatęsknię to wyrzucam/oddaje potrzebującym. Problem pojawił się raz tylko gdy sprzątając uznałam, że pewna sukienka mnie pogrubia... no i się jej pozbyłam bez namysłu - a teraz tego żałuje i o niej myślę, ale to jest jedna sukienka na szczęście, o innych rzeczach tak nie myślę :D
    Czasami jak wiem, że czas sprzątnąć w szafie a nie mam do tego chęci, zaczynam półka po półce - łatwiej mi... bo choć od jakiegoś czasu staram się nie kupować pod wpływem impulsu, to jednak rzeczy się niszczą i to bardzo... a w środku lata ciężko kupić czarny kardigan, więc staram się mniej zawsze jeden w zapasie - bo chodzę do pracy w nim prawie codziennie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedna sukienka to jeszcze nie koniec świata, ale skoro uznałaś, że pogrubia - tak widocznie musiało być - nie żałuj:)

      U mnie jak porządki to już w całej szafie, tak półkę po półce wolę ogarniać inne rzeczy np. kuchnie;)

      Czarny kardigan myślę, że można kupić bez problemu również latem, bo to taki klasyk.

      Usuń
  3. No tak ze zdjęć można wiele wydedukować. Warto też rozmawiać szczerze ze znajomymi i przyjaciółmi i jeśli powiedzą nam, że nie wyglądamy w czymś najlepiej to nie obrażać się, a zastanowić czy nie mają przpadkiem racji. Nie ma też coi ślepo podążać za modą, bo to że coś super wygląda na modelce czy w gazecie nie zawsze będzie dobrze wyglądać na mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znajomych to nie do końca bym słuchała - czasami bywają zwyczajnie zazdrości, ale przyjaciółkę, siostrę czy mamę to już tak:)
      Podążać za modą krok w krok nigdy nie podążam, wybieram tylko to co pasuje do mojego już obranego stylu:)

      Usuń
  4. Ja też ostatnio zrobiłam czystki w garderobie. Na początek wyrzuciłam z szafy wszystko co zniszczone lub za małe. Niektóre za małe rzeczy nadal są jeszcze dobre, więc póki co wywiozłam je do mamy, bo mam zamiar jeszcze schudnąć do ślubu, więc może niektóre z nich jeszcze się przydadzą, ale jeśli mi się nie uda, wtedy albo je komuś oddam, albo spróbuję sprzedać. Daję sobie rok czasu na ostateczną decyzję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze:) To teraz pełna motywacja i dbaj o siebie, a jakby się nie udało - to zaakceptuj siebie taką jaka jesteś a ubrań pozbądź się bez skrupułów.

      Usuń
  5. Ja aktualnie mam niedobór ubrań :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się zdarza, wtedy trzeba zrobić dobrą przemyślaną listę i iść na zakupy:)

      Usuń
  6. Dokładnie, nie można tego robić na raz. Mój proces trwa dalej a już przecież i tak ponad pół roku oczyszczam swoją szafę. Takie szybkie przebiórki ubrań przydają się przy pierwszym sprzątaniu, gdy wyrzucamy wszystko co jest za małe, za duże czy stare. Późniejsze budowanie swojej szafy trwa znacznie dłużej.
    Ja sama mam największy problem z za małymi ciuchami... ciągle mam nadzieję, że w końcu do nich schudnę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuchaj, nawet jak schudniesz może się okazać, że te ubrania nie leżą tak jak sobie to wyobrażałaś, albo są już nie modne;P Ja tak miałam ze spodniami z liceum, przeprowadziły się ze mną na nowe mieszkanie, owszem schudłam ale ich nigdy więcej nie ubrałam.

      Usuń
  7. Ja mam problem z tym że ubrania, które z założenia miały trafić do biednych i potrzebujących trafiają do lumpeksów. Jeśli mam oddawać ubrania do ciucholandów to niech na kontenerze przynajmniej jest informacja, że to do ciucholandu a nie na biednych bo właściciele sklepów z używaną odzieżą na pewno do takich nie należą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na starych kontenerach caritasu jest informacja odnośnie firmy, która je wykupiła, zawsze można sprawdzić dokąd później mają trafić te ubrania. Mi to osobiście nie przeszkadza, nawet jeżeli miałyby trafić do lumpeksu i ktoś miałby na tym zarobić, bo ktoś też na tym korzysta kupując później takie ubranie za grosze w lumpeksie. Sama chętnie korzystam z zakupów w ciucholandzie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!