Jak zmniejszyłam o 24% roczne wydatki na kosmetyki?
Dokładnie rok temu opublikowałam na ramach bloga post Naga prawda| Ile rocznie wydaje na kosmetyki blogerka urodowa?
W 2013 roku zapisywałam każdy wydatek związany z kosmetykami, z miesiąca na miesiąc. Trochę w ramach eksperymentu, próby prowadzenia budżetu domowego. Nie zwracałam wtedy za bardzo uwagi na to w jakich ilościach kupuję, tylko bardziej na to jakie mam zasobności portfela w danym momencie. Wiedziałam, że w tej dziedzinie pozwalam sobie na największe szaleństwo. Co podsumowałam pod koniec i wyszła mi suma ponad 3 tys./ na rok czasu. Czyli średnio 250 zł na miesiąc.
W 2014 roku również prowadziłam tego typu zapiski i dzisiaj chcę Wam powiedzieć o moim sukcesie! Zmniejszyłam roczne wydatki o 24,6% w porównaniu z poprzednim rokiem. Jeżeli do kogoś nie przemawiają procenty to suma: 769,99 zł już powinna.
Udało mi się to osiągnąć w prosty, bezbolesny sposób. Nie chodziłam brudna, nie cierpiałam z braku jakiegoś kosmetyku, nawet miałam się czym malować;) Teraz z perspektywy roku wiem, że mogłam obciąć ten budżet o jeszcze kilka zł, ale nie dajmy się zwariować i tak zrobiłam postęp.
W czym tkwi tajemnica sukcesu?
Ustalenie limitu i trzymanie się go. Żeby ustalić limit, dobrze wiedzieć ile średnio na te rzeczy (nie muszą to być kosmetyki, mogą być ubrania/rozrywka) rzeczywiście się wydaje. W czym pomoże prowadzenie notatek przez co najmniej 3 miesiące. Ja na kosmetyki ustaliłam limit 250 zł/ na miesiąc. Chciałam się w nim zmieścić, a jak się uda wydać mniej to super;)
Zapisywanie każdego wydatku na bieżąco pokazuje nam czy zbliżamy się już do wyznaczonej granicy czy nie. Jeśli tak zapala się ostrzegawcza lampka w mojej głowie, że "stop" z zachciankami - tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Jeżeli limit przekroczyłam w danym miesiącu, w kolejnym starałam się "żyć" skromniej. Praktykowałam nawet Miesiąc bez zakupów.
Robienie listy tego co posiadasz. Wydaje się głupie? Trochę tak, bo przecież "dobrze wiem co mam". A jednak w chwilach oszołomienia w sklepie potrafimy zapomnieć i wrócić z kolejną sztuką do domu. Ja taki rachunek sumienia noszę ze sobą w kalendarzu, co daje mi trzeźwy ogląd na to, że balsamy do ciała są w domu i nie potrzebuję kolejnego.
Planuj z wyprzedzeniem. Jak już mamy listę rzeczy, które posiadamy, możemy zaplanować co kupić jak dana rzecz się skończy (zniszczy w przypadku odzieży itd.). Daje to też nam czas na zastanowienie się czy dany produkt jest nam potrzebny, czy to nie jest chwilowy impuls. Czas na zapoznanie się z opiniami innych osób. Tworząc taką listę nie zapomnij o swoich preferencjach względem kosmetyku, tego co już lubisz, czego nie tolerujesz. Więcej na ten temat pisałam w poście Jak mądrze wybrać?. Możesz też porównać ceny przez internet poszczególnych drogerii/perfumerii czy sklepów internetowych.
Zużywaj do końca. Jak coś zbliża się do końca naturalne jest, że zaopatrujemy się w nowy egzemplarz. I wtedy rodzi się pokusa, by zostawić tą resztkę w opakowaniu i wziąć się za nowy produkt. A przecież ten poprzedni jeszcze nadaje się do użytku, może nawet bardzo go lubimy. Dlatego teraz nie otwieram nowych kosmetyków, dopóki nie wykorzystam poprzednika "do ostatniej kropli". Wyjątki w przypadkach, gdy poprzednik jest już przeterminowany, czy mi szkodził (uczulał itd.).
Zmień opakowanie. Niektóre produkty mają nie praktyczne opakowanie w którym są sprzedawane. Największym wrogiem jest za duży otwór, przez który wylewamy zbyt wiele kosmetyku. Warto zamienić na inne opakowanie np. z pompką. Dzięki czemu wydobywamy tylko tyle ile rzeczywiście potrzebujemy. Kosmetyk staje się bardziej wydajny, wystarcza na dłużej i rzadziej musimy kupować nowy. Szczególnie sprawdza się ta metoda przy olejkach czy żelach do mycia twarzy.
Korzystaj mądrze z promocji. Przykładowo: wiemy, że w styczniu skończy nam się puder do twarzy, a Sephora po świętach zawsze daje rabat na kolorówkę, więc możemy zakupić z wyprzedzeniem. Pamiętaj, że promocja jest dla Ciebie korzystna tylko wtedy, gdy kupujesz produkt, który potrzebujesz (lub długo o nim marzyłaś). Niech promocja sama w sobie nie będzie dla Ciebie okazją do kupowania za dużo niepotrzebnych rzeczy, byleby coś kupić.
Zbliżają się Twoje urodziny/ święta? Pisałam już jak prosić, by dostać to o czym marzysz? Odciąży to trochę Twój portfel, a dzięki temu otrzymasz też wymarzony i praktyczny prezent;)
Dzięki temu wszystkiemu nie tylko ograniczyłam wydatki, ale też rzadziej trafiałam na "buble". Ok, wpadki też były (najczęściej te nieprzemyślane dodatki do właściwych zakupów), na razie się uczę mądrze wydawać pieniądze. Daleko mi do ideału, ale tak jak już wspomniałam - jest postęp.
Skupię się na lubianych i znanych już przeze mnie kosmetykach. Oraz zapoznam się bliżej z markami, które zainteresowały mnie swoją filozofią np. Organique, Pat&Rub, Caudalie. Kierować się będę zasadą: jakość - nie ilość.
Rozpoczynam też notowanie wydatków odzieżowych - na szczęście nie planuję zbyt wiele. W 2014 nabyłam kilka klasyków, które posłużą mi dłużej niż jeden sezon. Skórzane: kurtkę, czółenka, torbę; oraz odzież typu basic: koszulki, topy, zimowy płaszcz. Już prawie skomponowałam szafę idealną.
Trzymajcie za mnie kciuki!
Wam również życzę samych udanych i rozsądnych zakupów na miarę Waszego portfela:)
Zmień opakowanie. Niektóre produkty mają nie praktyczne opakowanie w którym są sprzedawane. Największym wrogiem jest za duży otwór, przez który wylewamy zbyt wiele kosmetyku. Warto zamienić na inne opakowanie np. z pompką. Dzięki czemu wydobywamy tylko tyle ile rzeczywiście potrzebujemy. Kosmetyk staje się bardziej wydajny, wystarcza na dłużej i rzadziej musimy kupować nowy. Szczególnie sprawdza się ta metoda przy olejkach czy żelach do mycia twarzy.
Korzystaj mądrze z promocji. Przykładowo: wiemy, że w styczniu skończy nam się puder do twarzy, a Sephora po świętach zawsze daje rabat na kolorówkę, więc możemy zakupić z wyprzedzeniem. Pamiętaj, że promocja jest dla Ciebie korzystna tylko wtedy, gdy kupujesz produkt, który potrzebujesz (lub długo o nim marzyłaś). Niech promocja sama w sobie nie będzie dla Ciebie okazją do kupowania za dużo niepotrzebnych rzeczy, byleby coś kupić.
Zbliżają się Twoje urodziny/ święta? Pisałam już jak prosić, by dostać to o czym marzysz? Odciąży to trochę Twój portfel, a dzięki temu otrzymasz też wymarzony i praktyczny prezent;)
Po co mi te ograniczenia?
Co dalej?
Dalej będę zapisywać wydatki, polubiłam to. Ustalam nowy limit na kosmetyki: 200 zł/na miesiąc. Trochę z górką w porównaniu z wydatkami 2014 roku. Mam nadzieję się zmieścić, a może nawet pod koniec tego roku znowu mile się zaskoczyć;) Skupię się na lubianych i znanych już przeze mnie kosmetykach. Oraz zapoznam się bliżej z markami, które zainteresowały mnie swoją filozofią np. Organique, Pat&Rub, Caudalie. Kierować się będę zasadą: jakość - nie ilość.
Rozpoczynam też notowanie wydatków odzieżowych - na szczęście nie planuję zbyt wiele. W 2014 nabyłam kilka klasyków, które posłużą mi dłużej niż jeden sezon. Skórzane: kurtkę, czółenka, torbę; oraz odzież typu basic: koszulki, topy, zimowy płaszcz. Już prawie skomponowałam szafę idealną.
Trzymajcie za mnie kciuki!
Wam również życzę samych udanych i rozsądnych zakupów na miarę Waszego portfela:)
gratuluję sukcesu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję;)
UsuńCenne rady i można wykorzystać nie tylko do kosmetyków ale do wszystkich sfer życia :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, czy do ubrań, czy rzeczy do domu itd;)
UsuńTo jest wielki sukces! Gratulacje.
OdpowiedzUsuńOstatnio dochodzę do wniosku, że też muszę już przystopować kupowanie kosmetyków, w grudniu poszalałam, ale to głównie dlatego, że byłam w Polsce, to wiadomo, zakupy w sklepach, których nie mam w Anglii, albo marki, do których nie mam tam stacjonarnie dostępu. Wiem, że nie potrafię zrezygnować ze wszystkiego całkowicie, bo to by było chore, tak jak piszesz - jak się skończy puder to trzeba kupić nowy, jak się kończy róż to też trzeba się rozejrzeć za nowym (lub który się sprawdził wcześniej), mogę zrezygnować z większości nowych kosmetyków i nawet z limitowanych kolekcji, ale mam jedną słabość od kilku miesięcy - pomadki... Chociaż w sumie też można ograniczyć ich kupowanie, wiadomo, nie zrezygnuję całkowicie, ale kupienie jednej czy dwóch pomadek na miesiąc raczej nie zrujnuje mojego budżetu:) Taki jest plan kosmetyczny na Nowy Rok :)
Dzięki;) Widziałam - szczególnie Twoje zakupy z Organique zapadły mi w pamięci;) Z wszystkiego rezygnować nie trzeba, wręcz to nie zdrowe. Ale ograniczenie tych pomadek do jednej w miesiącu daje i tak 12 sztuk w roku, to jest w czym wybierać.
UsuńNie tylko Organique... Pomadkowo też poszalałam, ale co się stało, to się nie odstanie. Jestem w Pl dwa razy w roku, to chcę kupić rzeczy, których nie mam tu i pewnie za każdym razem jak pojadę do PL to będę kupować takie rzeczy i będzie ich więcej niż normalnie, jednak chyba zrozumiałam też, że kupowanie rzeczy, ktorych mam już dużo (z jednej kategorii np 8 kremów na zapas) nie sprawia, że czuję się lepiej. Przecież na raz i tak nie użyję, a kupowanie bo w promocji nie ma sensu, przecież można też postarać się poszukać promocji jak będzie się kończyło ostatnie opakowanie, nie trzeba mieć 10 na zapas:) I tak ze wszystkim jest. Dlatego co kupione, to już kupione, ale teraz zabieram się za siebie i będę kupować przemyślane rzeczy. Muszę przyznać, że zainspirowałaś mnie,to znaczy nie mogę powiedzieć, że zaraz stanę się minimalistką, bo wiem,że tak nie będzie, ale myślenie przy zakupach nie boli, więc będę myśleć, zanim kupię znowu cokolwiek i teraz weszłam w Nory Rok z takim właśnie postanowieniem :) Dziękuję :)
UsuńW tym roku również stawiam na jakość, dlatego koniec z nieprzemyślanymi zakupami. Wolę zainwestować raz, a porządnie.
OdpowiedzUsuńWidać to po już po Twoich zakupach;)
Usuńkurczę, 700 złotych na rok to już konkretny pieniądz jest, można za to coś fajnego kupić albo nawet gdzieś wyjechać. :)
OdpowiedzUsuńSzał zakupowy tez mi już przeszedł. No, prawie, moją słabością w tej chwili są lakiery do paznokci. Ale pomału nawet jak mi się podoba jakiś kolor, to identyczny albo niemal identyczny w domu już mam, i ich jakość też mi odpowiada. Więc zapewne ten rok i pod tym względem będzie spokojniejszy od poprzedniego.
I nawet posiadanie zapasów pozwala mi kupować mniej (choć powstały w wyniku kupowania dla kupowania, to teraz sprawiają, że nie daję się łatwo złapać na promocje czy wyprzedaże). Jestem dobrej myśli. Przede wszystkim mam i będę miała też mniej czasu na przeglądanie sklepów i blogów i napalanie się na jakieś produkty.
Twój post sprawił też, że zamierzam zapisywać wszystkie kosmetyczne wydatki w tym roku. :)
Dokładnie, dzięki takiej oszczędności udało nam się pojechać na weekend do 4 gwiazdkowego Holetu + pójść na masaż we dwoje;) Bardzo miło to wspominam. I w końcu zainwestowałam w dobre klasyczne ubrania. I co nieco nawet odłożyłam na konto!
UsuńLakiery do paznokci mnie osobiście nie kręcą, a już w ogóle od kilku miesięcy ciągle noszę hybrydy, bo to daje mi komfort przez 2-3 tyg.
Zapisuj i mam nadzieję, że Ci to w jakiś sposób pomoże;)
Prawda, procenty nie są tak spektakularne jak kwota. Kurcze, prawie 800 zł to nie lada oszczędność. Ja bardzo dużo oszczędzam na zakupach w sklepach internetowych. Sprawdzam sobie kolory i konsystencję w stacjonarnych, spisuję, a potem jak nazbiera się dużo potrzeb to robię zbiorówkę i za przesyłkę płacę raz albo wcale ;) Też zaczynam zapisywać wszelkie wydatki (w tym kosmetyczne), zobaczymy jak numerki do mnie przemówią i czy będę się bardziej pilnować
OdpowiedzUsuńTeż tak można;) Chociaż ja przy zakupach internetowych łapałam się na tym, że często domawiam coś jeszcze. Teraz wybieram głównie to co dostępne stacjonarnie, lub gdy przez internet jest dużo niższa cena już nawet po doliczeniu kosztów wysyłki.
UsuńTrzymam kciuki za Twoje zapiski:)
różnica w wydatkach jest ogromna :) choć zazwyczaj jakoś bardzo nie szaleję, a większe wydatki od czasu do czasu, to po Twoim ubiegłorocznym poście przez kilka miesięcy zapisywałam wydatki (a przynajmniej te większe), bo chciałam sprawdzić ile wydaję na kosmetyczki miesięcznie :) pomogło mi to przestać tracić pieniądze na małe pierdółki ;p nie mówię tylko o kosmetykach w sumie
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy, że miałam chociaż mały wpływ na Twoje wydatki, a właściwie ich zmniejszenie:)
Usuńodkąd mam organizer Aliny, to w rozkładzie tygodniowym staram się zapisywać wszystkie wydatki, także jedzeniowe itp. jak patrzę na sumy to uważniej wydaję zarobione pieniądze :)
UsuńBogusiu, super! Naprawdę imponujesz.
OdpowiedzUsuńJa jakoś nigdy limitów nie ustalałam, ale tak sobie myślę, że spróbuję, zwłaszcza, że jeszcze w listopadzie założyłam, że będę mniej kupować. W grudniu wyszło mi plus minus 230 zł, ale było tam parę zachcianek, w tym zakupy z przeceny w Douglasie ;) Teraz kontynuuję zapisywanie co i za ile kupiłam, ciekawi mnie, ile wyjdzie za styczeń :)
Dziękuję;)
UsuńZapisuj, ciekawa jestem jak te liczby wpłyną na Ciebie;) Mi mocno zadziałały na "głowę" i sposób w jaki wydaję nie koniecznie jedynei na kosmetyki.
Super muszę i ja wprowadzić taki limit;)
OdpowiedzUsuńMarzeno, jeżeli czujesz potrzebę - to spróbuj:)
UsuńPięknie Ci poszło :) Ja z moją listą kosmetyczną kupuję już mniej niż kiedyś i nie odczuwam silnej potrzeby limitów miesięcznych, ale... to naprawdę dobry pomysł. Jeśli znowu wypadnę z dobrych torów, na pewno się postaram o większą kontrolę wydatków :) Na szczęście w najbardziej wesołej twórczości zakupowej, jaką w moim przypadku była kolorówka, mam już pewien harmonijny schemat - znalazłam ulubieńców w kwestii makijażu ust (nie podchodzę nawet do półek), podobnie jest z cieniami. Z pozostałymi rzeczami w tej kategorii również nie szaleję, więc względny spokój na jednym froncie pozwoli mi się skupić w tym roku na pielęgnacji - tutaj już tak różowo nie jest. Mimo wszystkich ograniczeń znowu mam zapasy, na co złożyło się świąteczne rozluźnienie... Nie ma tragedii, ale zużywanie tego trochę mi zajmie - i dobrze! Mniej pokus do zakupów :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Nie każdy musi ustalać sobie limit, ale jeżeli czuje, że za mocno "poluzował pasa" to warto;)
UsuńTrzymam za Ciebie kciuki, byś dalej tak mądrze postępowała co do cieni czy produktów do ust;) i odnalazła swoich ulubieńców z pielęgnacji.
Chcialabym moc zaoszczedzic na kupowaniu kosmetykow, a jest to ciezkie bo tyle rzeczy zwyczajnie kusi i blogerki tez kusza :P Musze wprowadzic Twoje zasady w zycie i zobaczymy jak bedzie ;)
OdpowiedzUsuńU mnie bywa różnie ;) ostatnio wydatki znaczenie wzrosły, ale myślę, że już niedługo mocno się ograniczą ;) poza tym skompletowałam w zeszłym roku idealny zestaw basic w kwestii kosmetyków, więc poszukiwania podkładu czy pudru mam z głowy ;)
OdpowiedzUsuńTakie ograniczenia również wprowadziłam u siebie, fantastyczny wpis! Także ograniczam się do 200 zł miesięcznie, ale taka kwota musi wystarczyć również na kosmetyki dla Męża. Czasami jest trudno, szczególnie, gdy kończą się wszystkie moje kosmetyki na raz, ale planowanie wydatków zdecydowanie pomaga trzymania się wcześniej ustalonych ograniczeń ;) Ja jeszcze dodatkowo zliczam wartość wszystkich zużytych kosmetyków w miesiącu, również ciekawe doświadczenie - polecam! ;)
OdpowiedzUsuńhttp://swiat-moniki.blog.pl/
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNiektórym kobietom ciężko ograniczyć wydatki na kosmetyki czy ubrania. Mężczyzn też to dotyczy. Opłaty za rachunki cały czas idą w górę i niestety ciężko jest z budżetu domowego ograniczyć kolejne wydatki. Gdy jednak zdarzy nam się nieplanowana sytuacja, w której musimy szybko zorganizować gotówkę zawsze można skorzystać z szybkiej pożyczki przez internet. Bez zbędnych formalności i ukrytych kosztów. Dla wielu osób to jedyne rozwiązanie w takim przypadku.
OdpowiedzUsuń