Kosmetyczni faworyci września 2014 | Elancyl, Lily Lolo, L'oreal, Shiseido.
Wstyd mi, że tak późno pokazuję faworytów września. Ale robienie zdjęć nie było łatwe, kosmetyki, które wyróżniłam nie chciały ze sobą współpracować na fotografii. O tym jak czasami ciężko, wie każdy kto trzymał aparat w ręku i chciał zrobić genialne zdjęcie... Koniec marudzenia, idealnie nie jest ale niech już tak zostanie. Trzy produkty recenzowałam wcześniej, jak przegapiliście to podeślę linki. A skupię się na tych nie recenzowanych mianowicie: cieniu w kremie Shiseido oraz produkcie do ust L'oreal.
W dalszym ciągu kwitnie miłość z Lily Lolo - podkładem i pudrem matującym mineralnym. Polubiłam tą lekkość na twarzy, długotrwały efekt i mat (ale nie taki płaski). Recenzja tutaj. A kiedy skończył się Elancyl - intensywna pielęgnacja wyszczuplająca na noc cellu slim zaczęłam już tęsknić. Łatwo smaruje się ciało, można/wskazane po aplikacji robić automasaż - co mnie ogromnie motywowało do tych 2-3 minut dla siebie!. Recenzja tutaj.
Najnowsze odkrycie to cień w kremie Shiseido w odcieniu (PK214 Pale Shell). Kupiłam go z myślą o makijażu profesjonalnym. I spisuje się świetnie nakładany samodzielnie, ale również na klasyczne cienie do powiek. Intensywność można stopniować. Ma drobiny rozświetlające, ale nie taką chamską perłę. Wygląda też dobrze na starszej lekko pomarszczonej powiece. I tak jak pisze producent nie wymaga szczególnych zdolności w malowaniu. Pokazywałam go w makijażu tutaj.
I odkrywam na nowo produkt L'oreal - shine carrese w odcieniu 103 marilyn. Bo tak niefortunnie się stało, że go zgubiłam zaraz po kupnie i pierwszym użyciu. To coś pomiędzy trwałością pomadki a błyszczykiem. Taki a'la tint, który barwi usta na dłużej, nawet jak zejdzie ta połyskująca warstwa. W tym przypadku intensywność też można stopniować, co pokazują zdjęcia poniżej. Nie słynie z jakiś extra właściwości nawilżających, ale też ust nie wysusza. Mam ochotę na więcej kolorów. Ale poczekam na promocję;)
Znacie moich faworytów? Pochwalcie się tym, co Wam przypadło do gustu we wrześniu.
Uwielbiam kremowe cienie z Shiseido ♥ Sama niebawem planuję kupić kilka kolorów, bo udało mi się zdenkować te, które posiadałam. Polecam L'oreal L'Extraordinaire Liquid Lipstick by Color Riche, są niesamowite i myślę, że jak na półkę drogeryjną mile zaskakują.
OdpowiedzUsuńTo jak kupisz to pokaż koniecznie:)
UsuńRozejrzę się, bo chyba nie sprawdzałam wcześniej.
najbardziej mi się podobasz w najbardziej intensywnej wersji marylin :)
OdpowiedzUsuńMi też, ale jak ktoś nie lubi tak mocno to niech wie, że kolory można stopniować;)
UsuńPięknie wyglądasz w tych kolorach. :)
OdpowiedzUsuńWcale nie jest zbyt późno na post z ulubieńcami września :) O kosmetykach wartych uwagi, zawsze miło przeczytać :)
OdpowiedzUsuńBardzo podobasz mi się w takim kolorze na ustach. Na żywo efekt jest jeszcze bardziej zachwycający! :) I wiesz co? Przy okazji promocji w Rossmannie (mam nadzieję, że niedługo jakaś się „napatoczy”), chyba kupię sobie odcień Marilyn :)
Tak warto, ale jak już pomyślę, że to połowa miesiąca!
UsuńTeż mam nadzieje na ok. 40% upust:p
ale ładnie wygląda na ustach! :)
OdpowiedzUsuńCień prezentuje się pięknie!
OdpowiedzUsuńNo i ta pomadka w płynie również ma świetny kolor!
Bardzo Ci pasuje, niezwykle twarzowy :)
Bardzo lubię te cienie w kremie Shiseido, genialna konsystencja:)
OdpowiedzUsuńJak masełko:)
UsuńOj znam ten ból ze zdjęciami ! :D Pomadka jest prześliczna :))
OdpowiedzUsuńZa mną ostatnio chodzi taki odcień cienia, choć myślałam o mineralnym :)
OdpowiedzUsuńMineralnych niestety nie mam jak sprawdzić na żywo, a w ciemno nie chciałam ryzykować.
Usuńpiękny kolor pomadki ; )
OdpowiedzUsuńwiem co czujesz z tymi zdjęciami - mam tak niestety bardzo często.. bardzo mi się podoba ten błyszczyk, do tego ma bardzo ładną nazwę (odcień) :)
OdpowiedzUsuńhttp://malleadines.blogspot.com/
cień w kremie prezentuje się cudownie (zaglądałam na makijaż) - bardzo mnie kuszą
OdpowiedzUsuńale mam pytanie o trwałość :) ?
Jeżeli używałam solo, bez bazy pod cienie delikatnie zbierał się w załamaniu powieki po całym dniu, ale jeden ruch paluszkiem i makijaż naprawiony. A na bazie ArtDeco - bez zarzutu;)
Usuńpo całym dniu to i tak nieźle :) muszę mu się bliżej przyjrzeć przy następnej okazji :)
UsuńTeż uważam to za świetny wynik, jak na moje opadające powieki:p
UsuńCień z Shiseido wygląda fenomenalnie :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz w "takich" ustach!
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba:)
UsuńPodoba mi się pomadko-blyszczyk! Super efekt!
OdpowiedzUsuńKuszą mnie te kremowe cienie Shiseido, za tydzień obmacam je na lotnisku i może jakiś wpadnie do koszyka ;)
OdpowiedzUsuńNo i pięknie Ci w tej "pomadce" Kochana :)
Ślicznie wygladasz na tych zdjeciach! Nie jestem pewna czy potrafię posługiwać sie kremowymi formulami cieni, ale mam ochotę na te od Shiseido;)
OdpowiedzUsuńTen cień wystarczy nałożyć paluszkiem:)
UsuńPiękna z Ciebie kobieta, aż ciężko oderwać wzrok od zdjęć i cudownych oczu :) Ale o ulubieńcach miało być, więc powiem jeszcze w lekkim oszołomieniu, że... zupełnie ich nie znam. A w sumie to co znam, nie zachwyciło mnie chyba aż tak. Zarówno podkład, jak i puder LL miałam okazję używać, ale z minerałami jeszcze muszę poćwiczyć, aby uzyskać idealny efekt na twarzy :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Ogromne dzięki!
UsuńMyślę, że do polubienia minerałów potrzeba dobrego pędzla, który ekspresowo aplikuje równomiernie i takim jest Super Kabuki z LL;) U mnie to miało ogromny wpływ.