Kosmetyki ze złotem | Floslek - Energetyzujący krem na dzień; Dotleniająca maska z glinką i złotem. ANTI-AGING.

Nie bez powodu dzisiejszy dzień wybrałam na recenzowanie kolejnych produktów Floslek. Do testowania pielęgnacji zawsze potrzebuję dłuższego okresu czasu, a mija dziś równo 2 miesiące od rozpoczęcia stosowania kremu. Dodatkowo Floslek przygotował specjalnie dla swoich fanów konkurs, w którym można wygrać zestaw kosmetyków ze złotem więcej szczegółów na facebooku. 


Moja recenzja, jest pisana z perspektywy osoby po 25 roku życia, z cerą problematyczną: trądzikową. Obecnie w dobrym stanie, lecz nie sposób ten aspekt pominąć, ponieważ osoby borykające się z trądzikiem wiedzą jak zła pielęgnacja potrafi zaognić zmiany trądzikowe i zrujnować cerę nawet w krótkim czasie. 

Jeżeli chodzi o pielęgnację przeciwzmarszczkową, to bardziej prewencja. Rok a może dwa lata temu, zaobserwowałam delikatne mimiczne zmarszczki na czole/ pomiędzy brwiami czy w okolicach oczu. Na szczęście z mijającym czasem nie postępują. Więc jak to mówią lepiej zapobiegać - niż leczyć!
Krem po za papierowym kartonikiem (z wszelkimi niezbędnymi informacjami) zamknięty jest w standardowym słoiczku. Słoik wykonanym z plastiku ze złotymi elementami ozdobnymi/ napisami, które przez okres 2 miesięcy stosowania nie ścierały się. Pod pokrywką znajdziemy folię zabezpieczającą. 
Krem ma lekko różową barwę. Konsystencję śmietanki, która z łatwością sunie po skórze. Wystarcza niewiele na pokrycie całej twarzy (również okolic oczu), szyi i dekoltu. Wchłania się dosyć szybko, dając skórę miłą w dotyku. Pozostało mi jeszcze 1/3 opakowania, przy stosowaniu 2 razy dziennie (rano i wieczorem) przez okres 2 miesięcy. 
Obietnice producenta - nie są nad wyrost, jak to się zdarza ponieść niektórym firmom. Tak, często bywam niewyspana, kładę się spać w okolicach 2 w nocy nawet 7 razy w tygodniu. Na promieniowanie UV wystawiam się rzadko, ale w lato nie odmówiłam sobie plażowania 4-5 razy :P 
Jakie efekty zaobserwowałam? Skóra jest odpowiednio nawilżona - krem nie wzmaga przetłuszczania się strefy T, nie powoduje zapychania ujść gruczołów łojowych (potocznie nazywanych porami). Nadaje się idealnie pod makijaż (kremy BB/ podkład mineralny Lily Lolo + pudry). Po nocy (pomimo, że jest to krem na dzień używałam również na noc) skóra wygląda na wypoczętą i promienną. Zmarszczki jak były tak są, ale pomimo wielu niesprzyjającym warunkom jakie serwuję swojej skórze, nie postępują. A uwierzcie po za brakiem regularnych godzin snu, mam okropny nawyk a właściwie brak nawyku picia wody w ciągu dnia. Potrafię cały dzień przeżyć na jednej szklance wody/herbaty. Ogólnie jestem zadowolona - a nawet więcej - pozytywnie zaskoczona!
Jeżeli chodzi o Dotleniającą maseczkę do twarzy z glinką i złotem, recenzja będzie krótsza, albowiem nie przepadam za tego typu kosmetykami. Tak po prostu - jestem na nie za leniwa, nie mam z ich stosowaniem większego doświadczenia (po za maskami algowymi - plastycznymi). 

Ogólnie idea stosowania maseczek jest fajna - jeżeli ktoś ma to czas i chęci. Maska do twarzy tak jak w przypadku włosów ma bardziej skondensowaną konsystencję/ właściwości. Ma działać szybko - przynosząc korzyści dla naszego organizmu. Mi zwyczajnie w świecie brakuje tych 10-15 minut co jakiś czas, albo pielęgnacja* jaką stosuję satysfakcjonuje mnie na tyle, że nie odczuwam potrzeby leżakowania z maską?
Napiszę zatem w kilku zdaniach, bo wiem, że jest sporo zwolenniczek maseczek - jednorazówek. Aplikacja przebiegała pomyślnie, maska ma konsystencję gęstej śmietany przez zawartość czerwonej glinki. Glinka wpływa też na pomarańczowy kolor kosmetyku. W przeciwieństwie do innych maseczek na bazie glinek - nie zastyga tworząc skorupy na twarzy a w konsekwencji nie wysusza, nie daje uczucia ściągania. Zmywała się z łatwością. Nie zaobserwowałam/ nie odczuwałam efektu wow, może trochę mocniej nawilżona (czego akurat nie potrzebuję jakoś szczególnie). Na pewno nie wyrządziła mi krzywdy. Więc kto wie, może gdyby powtarzać częściej efekty byłyby bardziej namacalne? 
* mówiąc pielęgnacja mam na myśli 3 integralne czynności powtarzane co rano/wieczór: oczyszczanie/demakijaż + tonizacja + pielęgnacja kremem. Oraz regularne złuszczanie (w formie toniku) lub peelingu raz na 1-2 tygodnie. 

Jeżeli tymi recenzjami zachęciłam Was do wypróbowania, a tak powinno być - szczególnie jeśli mowa o kremie:) to piszcie w komentarzach. Oraz pamiętajcie o szansie wygrania zestawu kosmetyku na fanpage Flosleku (link na górze posta).

Zainteresowanych kupnem odsyłam na stronę internetową, oraz do internetowej Apteki Dbam O Zdrowie, gdzie bez kosztów zamówienia odbierzecie w aptece w waszej okolicy. Cena kremu to ok. 25 zł/ 50 ml, a maseczki: 3,10 zł /2x5ml. 

Komentarze

  1. Bardzo lubię takie maski jednorazowe i te akurat u mnie się sprawdziły. Mam ich kilka w zapasie. Mam niesamowitą ochotę na ten krem i na pewno w najbliższym czasie wypróbuję go.

    OdpowiedzUsuń
  2. Otóż to lepiej zapobiegać niż leczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mam tę maseczkę, ale jeszcze nie używałam :) Szczerze wolę glinki i spirulinę i jakoś na razie leży i czeka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj tą glinkę czuć, ale nie zasycha tak mocno:)

      Usuń
    2. Ja zawsze spryskuję glinki po aplikacji na twarz, podobno trzeba tak robić, gdzieś wyczytałam że działają właśnie wtedy, kiedy są wilgotne :) No i jak pozostawię do wyschnięcia (czasami zdarzy mi się pominąć jakiś mały fragment twarzy, głównie na obrzeżach gdzie maseczki jest nieco mniej i szybciej zasycha), to pod skorupą mam baaaaardzo zaczerwienione placki, któe znikają dopiero po kilku godzinach. A tam, gdzie ciągle było wilgotno, efekt super :)

      Usuń
    3. O no to już na siedzenie, pryskanie itd. to ja w ogóle nie mam czasu:P

      Usuń
  4. Bogusiu, to ja Ci polecam aplikację Hydro - super sprawa, żeby zacząć kontrolować ilość spożywanych płynów. Ona przypomina sygnałem, że powinno się coś wypić :D I zlicza ile się wypiło przez dzień/tydzień/miesiąc itd. Fajna sprawa dla takich zapominalskich, jak my!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem jak możesz wytrzymać bez wody. Ja po każdym „suchym” dniu ciężko to odchorowuję – boli mnie głowa, chce mi się spać i ogólnie czuję się źle. Woda obowiązkowo, inaczej usycham! Polecam! :)

    Maseczki jednorazowe lubię, ale nie używam zbyt często. Powód podobny jak u Ciebie – lenistwo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmęczona chodzę często, może to faktycznie odwodnienie?

      Ale z nas leniuchy;)

      Usuń
    2. No ja bym przemyślała czy to nie od braku wody :)

      Usuń
    3. Dziś to głowa mi pęka! Ale obiecuję pić więcej wody;)

      Usuń
  6. Ja wygrałam całą serię gold therapy w konkursie flos lek na facebooku :). Jak na razie używałam tylko maseczki dotleniającej, i jest to pierwsza maseczka od nie pamiętam kiedy, która tak fajnie wygładziła moja twarz i nawilżyła ją. Fajnie że nie zasycha jak glinka, nie ściąga twarz :).

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!