Mniej plastiku w łazience

W kierunku bycia bardziej ekologicznym, świadomym konsumentem zrobiłam już wiele... To wciąż czuję niedosyt i mam wątpliwości czy da się być ZERO WASTE? 

Część rzeczy robię od lat, nie przywiązując do tego dużej wagi, wysiłku, weszło mi w krew jak mycie zębów. Część tych zmian zaakceptował też mąż, z którym żyję pod jednym dachem i z którego uczuciami się liczę... Zawsze, ale to zawsze uważam, że najlepiej dać przykład, a nie narzucać swoje zdanie na siłę. Dziś podzielę się z Wami swoim doświadczeniem, tym co polubiłam, a na jakim polu poniosłam porażkę...

Nie wszystko jest i będzie idealne, nie wszystkie rozwiązania są dla każdego i proszę, nie karć się w myślach, że jesteś do niczego. Bo każda zmiana na bardziej ekologiczne (wolę określenie świadome) życie ma sens! Siłę małych kroków/ gestów najłatwiej możecie zaobserwować, podczas zbiórek charytatywnych na szczytny cel. Sami nie mamy kilku milionów, by wesprzeć słuszną sprawę, ale czy to blokuje nas przed pomocą, chociażby w wysokości 2-5 zł? I im więcej osób chce pomóc, tym jesteśmy bliżej celu...

Plastik jest wszędzie, jest to tanie tworzywo nie tylko w produkcji, jak i w transporcie, bo lżejsze od szkła. Logiczne. Dziś przyjrzymy się łazience, do reszty domu dojdziemy później. Oprócz plastikowych opakowań po kosmetykach, artykułach higienicznych chciałabym też poruszyć kwestię innych śmieci, tych bawełnianych, jednorazowych rozwiązań. Nie wszystko, co bawełnę przypomina, jest nią w 100% i jest takie bezpieczne dla środowiska, a nawet zdrowia.

Lubię statystykę, to też przez rok liczyłam, ile zużywam kosmetyków? W jakich są opakowaniach, z czego mogłabym zrezygnować? A czego nie chcę odpuszczać?

Zużyłam 112 kosmetyków, to wbrew pozorom wcale nie jest tak dużo. Z kosmetyków do higieny (30 szt.), a nawet pielęgnacji (58 szt.) często korzystam wraz z mężem. Być może pomyliłam się w liczeniu pasty do zębów lub mydła w kostce, wybaczcie. 

Pośród zużytych znalazły się próbki (21 szt.) oraz miniatury (12 szt.). Próbki często trafiają do nas przypadkowo, jako dodatek do zakupów, te, którymi nie jestem zainteresowana, od razu przekazuję dalej. Miniatury nieraz kupuję świadomie, by wypróbować, czy to będzie kosmetyk dla mnie? Przydają się też na wyjazdach. 

Według moich obliczeń to 26% kosmetyków było w bardziej przyjaznym dla środowiska opakowaniu: papierze lub szkle. Mam wrażenie, że z roku na rok będzie coraz łatwiej! 

W formie kostki znajdziemy już nie tylko mydło do mycia ciała, również szampon do włosów, peeling, a nawet balsam do ciała! Mamy coraz więcej produktów pakowanych w szklane opakowania. Dostępnych w popularnych drogeriach, co znacznie ułatwia zakupy, bez konieczności płacenia za przesyłkę, generowania kolejnych opakowań. 

MYDŁO W KOSTCE

To najprostsze rozwiązanie, jakie możemy wprowadzić, na dodatek jedno z tańszych. Kostkę mydła w kartonowym opakowaniu można kupić w drogerii, a nawet Biedronce czy Lidlu za ok. 2-3 zł. Od siebie mogę polecić Dove oraz Isana Med, sprawdzą się nawet przy suchej, skłonnej do alergii skórze dłoni i ciała. Nawet jeżeli nie umiecie się przemóc do mycia rąk w toalecie kostką i wolicie formę płynną ok, daj sobie czas. Spróbuj pod prysznicem. Warto tylko pamiętać o odkładaniu na mydelniczkę by mogło spokojnie wyschnąć po użyciu. Mogę nawet powiedzieć, że mydła zrobiły się modne i jest już sporo polskich manufaktur, gdzie kupicie mydła z różnym składem i wymyślnym kształtem. 

SZAMPON W KOSTCE

Na początku roku 2019 zaczęłam stosować mydło w kostce do mycia włosów, nie takie zwykłe jak do ciała, tylko specjalne z przeznaczeniem do włosów. Niektóre mydła wymagały octowej płukanki, moje włosy radziły sobie dobrze bez niej, dzięki temu stawały się jeszcze sztywniejsze i zyskiwały na objętości. Teraz noszę znacznie dłuższe włosy niż w tamtym czasie, ale mydło wymieniłam na szampon w kostce 4szpaki i jestem mu wierna. Nie zliczę, ile kostek już zużyliśmy we dwoje, bo mężowi taki szampon też dobrze służy. Szampon ten dobrze się pieni i domywa włosy, pozostawiając świeże na 2 dni, w moim przypadku to optymalnie. 

Pomiędzy owszem było kilka skoków w bok, by wypróbować co oferują inne marki, mnie nie przekonały: coś się słabo pieniło, inne nie domywało lub włosy robiły się szybko nieświeże, przyklapnięte. Pamiętajmy, że każdy z nas ma inny rodzaj włosów, od tamtej pory dynamicznie się rozwijał rynek kosmetyczny i w samej drogerii można kupić kilka szamponów w kostce, zapakowanych w tekturowe pudełko. 

PEELING DO CIAŁA 

Można już kupić w kostce jak mydło z naturalnymi drobinkami ścierającymi, chociaż niektóre były dla mnie za ostre. Swego czasu nawet sama pokusiłam się na robienie takich mydełek z fusami z kawy. Szybciej po prostu zmieszać fusy z cukrem plus odrobiną oleju/oliwy i wymasować skórę ciała, skuteczne! Niestety brudzi wannę czy prysznic. 

Przyznaję, że od czasu do czasu skuszę się na gotowy peeling do ciała Śliwkowy z Ministerstwa Dobrego Mydła, sprzedawany w szklanym słoiku. Po jego zastosowaniu skóra jest miękka i nawilżona i mogę odpuścić balsamowanie ciała, a jestem ogromnym leniwcem i balsamuję się za rzadko.... 

Stosowałam też przez długi czas rękawicę Kessa do peelingu ciała podczas mycia, niestety już się mocno zużyła i musiałam ją pożegnać. A na jej miejsce, wskoczyła niedawno szczotka z agawy i zobaczymy, czy szczotkowanie ciała na sucho przypadnie mi do gustu?

BALSAM DO CIAŁA

Jak już pisałam często, odpuszczam jego stosowanie, chociaż moja bardzo sucha skóra ciała nie jest z tego zadowolona. Próbowałam balsamu w kostce i zimą było to całkiem przyjemne, problem pojawiał się, że potrzebne jest jednak opakowanie, gdzie ten balsam odłożyć? Przykleja się do takiego balsamu każdy najmniejszy paproszek. Wolę te w opakowaniach o lekkiej nieoklejającej formule. Próbowałam olejków do mycia ciała, by zminimalizować ilość stosowanych balsamów i w miarę satysfakcjonujący efekt daje mi micelarny olejek do mycia SVR, w plastikowej butelce, na szczęście można kupić w dużej litrowej pojemności. 

Czasami nasza skóra nie funkcjonuje, tak jak powinna sama w sobie, czasami potrzebuje dodatkowej ochrony w formie kosmetyku i olej nie będzie dla niej dobrym rozwiązaniem. 

KOSMETYKI DO TWARZY

W tym przypadku bardzo dużo można znaleźć już w szklanych opakowaniach. Dużo plastiku udało mi się wyeliminować, wybierając kosmetyki The Ordinary, o których pisałam w lutym na blogu. Część dalej kupuję w plastiku jak płyn micelarny czy żel do mycia twarzy, bo jestem wierna temu, co się sprawdziło. Próbowałam olejów do demakijażu i mycia twarzy, niestety niekorzystnie wpływały na kondycję mojej skóry i już naprawdę wolę nie eksperymentować. Bo coś później muszę zrobić z takim nietrafionym kosmetykiem...

PŁATKI KOSMETYCZNE WIELORAZOWE 

O płatkach kosmetycznych jest cały post tutaj, jeszcze z listopada 2015 r., zaktualizowałem go przed dodaniem dzisiejszego postu. 

PATYCZKI DO USZU 

Wszystko zmierza w dobrym kierunku, bez problemu można kupić patyczki wykonane zamiast z plastiku to z papieru, w papierowych opakowaniach. Bardzo się z tego powodu cieszę, bo jeszcze kilka lat temu wiązało się to z zamawianiem przez internet, wysyłką i większym kosztem dla konsumenta. Wiem, że są też takie wielokrotnego użytku, nie stosowałam ich, trochę się nawet obawiam, że prędzej gdzieś zgubię i tak, i tak będę musiała sięgnąć po klasyczne. 

DEPILACJA CIAŁA

Cztery lata temu kupiłam wielorazową maszynkę do golenia ciała, taką, jakie stosowali kiedyś nasi dziadkowie/ojcowie na wymienne żyletki. Mam ją do tej pory, ale stosuję coraz rzadziej, korzystałam na początku z woskowania ciała, a 3 lata temu kupiłam sprzęt do domowej depilacji IPL, swój powrót do blogowania zaczęłam właśnie od aktualizacji tego postu. 

ANTYPERSPIRANT 

Próbowałam kilku naturalnych dezodorantów, niestety nie są dla mnie. O tym, jak radzę sobie z nadmierną potliwością, pisałam tutaj. Od 2017 roku podejmowałam też kolejne próby z innymi naturalnymi dezodorantami, wrażenia były takie same. Wróciłam do klasycznych antyperspirantów. Wasze odczucia mogą być inne, pozytywne, jak nie spróbujecie, to się nie dowiecie. 

PASTA DO ZĘBÓW / NIĆ DENTYSTYCZNA

Kolejny fail na mojej liście. Pasta do zębów w tabletkach, co to był za koszmarek. Sprzedawana w papierowym opakowaniu. Męczyłam się za każdym razem, gdy musiałam przegryźć pastylkę, by móc rozprowadzić pastę na zębach szczoteczką, jakbym gryzła kartonową kulkę. Plus taki, że przyzwoicie myje i odświeża oddech, ale zrezygnowałam z tego rozwiązania. 

Natomiast nić dentystyczna w papierowym opakowaniu sprawdza się tak samo dobrze, jak ta zapakowana w plastik. Bez nici nie wyobrażam sobie życia, bo mam bardzo ciasno ułożone zęby w jamie ustnej. 

GĄBKA DO MYCIA

To coś, z czego zrezygnowaliśmy już dawno. Równie dobrze można umyć się dłonią. Można też wypróbować naturalne gąbki, tylko zwróćcie uwagę, by były sprzedawane bez plastikowego opakowania. 

EKO OKRES

Na blogu pisałam już o wielorazowych wkładkach higienicznych oraz kubeczku menstruacyjny, korzystam z tych metod już 6 lat. Z czasem wymieniłam kubeczek Me Luna na Selena Cup, model odrobinę węższy i lepiej dopasowany do mojego ciała. Kubeczek menstruacyjny zdecydowanie zmienił moje życie na lepsze! Momentami zapominam, że mam miesiączkę, nie wyklucza mnie z żadnej aktywności, na jaką mam ochotę. Biegałam, pływałam, ćwiczyłam i praktykowałam jogę. Wypróbowałam w podróży samochodem, pociągiem i samolotem. 

Są również dostępne podpaski wielorazowe, z których nie korzystałam, nie przepadałam nigdy za taką formą ochrony. Natomiast jakiś czas temu znalazłam w sieci informacje o bieliźnie menstruacyjnej, były wtedy dostępne wyłącznie za granicą. Zupełnie przypadkiem poznałam ostatnio założycielkę Freeya bielizny menstruacyjnej, dostałam dwie pary takich majtek w prezencie i sprawdzę je w praktyce! Podobno są 10 razy bardziej chłonne niż podpaska i 4 razy bardziej niż tampon. W razie pytań piszcie śmiało, sama nie wiem czego się spodziewać? 

W tym miejscu chciałabym też odesłać Cię do Sylwi - wdrodzedozerowaste, która w marcu zorganizowała akcję eko okres ze specjalistami, którzy rozwieją Wasze wszelkie wątpliwości, czy to bezpieczne? Jakie są przeciwwskazania? Jaką metodę wybrać dla siebie? Zdrowie a produkty jednorazowe. Naprawdę ogrom wiedzy! 

KOSMETYKI W PLASTIKU 

I chociaż bardzo bym chciała, to nieraz się nie da... Jedyne co mogę zrobić i robię, to przemyślę dwa razy, czy na pewno tego potrzebuję? Czy jest to moja potrzeba, czy może zachcianka lub sztucznie wywołana potrzeba przez media? Nie dubluje produktów w łazience, nie robię zapasów (z małymi wyjątkami). Czasami wolę też zostać przy czymś sprawdzonym, zamiast błądzić po omacku w poszukiwaniu lepszego. Tam, gdzie mogę, kupię większe opakowanie. Sprawdzę, czy nadaje się do recyklingu? Bo segreguję śmieci już ponad 10 lat, jeszcze zanim był taki odgórny obowiązek. 

ZAKUPY PRZEZ INTERNET 

Mimo wszystko wciąż wolę zakupy stacjonarne przy okazji spaceru czy zakupów spożywczych. Jeżeli zamawiam coś przez internet, to staram się zamówić więcej rzeczy z jednego sklepu, więc jak mam swój ulubiony szampon w kostce to kupuję 3-4 sztuki na raz, to jest ten wspomniany wyżej wyjątek zapasów, wiem, że w ciągu roku spokojnie je zużyjemy. Czasami robię zbiorcze zamówienie z rodzeństwem lub koleżankami, wymieniamy się też między sobą próbkami/odlewkami, co pozwala nam uniknąć kosmetycznych wpadek. 

--------

To są wszystkie moje doświadczenia, o których w tym momencie pamiętam. Jeśli masz podobne doświadczenia, a nawet odmienne podziel się w komentarzu pod postem. Stwórzmy razem listę polecanym rozwiązań, pamiętajcie tylko by, napisać, jaką macie skórę, włosy, potrzeby, będzie to dobry drogowskaz dla poszukujących czegoś dla siebie. 

Nie wierzę w ZERO WASTE, ale LESS WASTE ma sens! Często miewamy podejście do życia: wszystko albo nic.... co w rzeczywistości blokuje nas po prostu przed próbami, przed życiem! Oj ile razy mnie tak paraliżowało... mimo wszystko, wolę żałować, że coś zrobiłam, niż nie zrobiłam. Trzymajcie się! 

Komentarze

  1. Mnie bardzo cieszy, że pozbyłam się żeli do ciała, których miałam niezliczone ilości. Bardzo mnie to denerwowało i przytłaczało, jak tak tak stały pod prysznicem. Mam teraz minimum i jestem z tego zadowolona. Dzięki Tobie używam również szamponu w kostce, bawełnianych wacików, kubeczka menstruacyjnego. Miałaś duży wpływ na mnie 😘 I fajnie, że wróciłaś do blogowania 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę! Bardzo się cieszę, że udało Ci się wprowadzić takie zmiany :) Dla takich komentarzy warto pisać!

      Usuń
  2. Na ten blog na pewno wchodzi bardzo dużo osób. Jestem tego pewny na 100 procent.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dużo pracy kosztował Cię ten wpis i bardzo mi się podoba. Masz takie zdrowe podejście, podobnie jak ja. Też uważam, że zero waste nie do końca jest możliwe, choćby właśnie ze względu na to, że taki np kosmetyk może nam nie służyć. Po co się męczyć. Lepiej robić zmiany tam gdzie możn. Kilka drobnych zmian da całkiem spore skutki.
    Ja też całkowicie nie zrezygnowałam z plastiku. Patyczki do uszu papierowe to faktycznie teraz żaden problem, ja kupuje je po prostu w Lidlu. Na wielorazowe płatki kosmetyczne się nie przerzuciłam, bo demakijaż robię olejkiem, więc zużywam ich niewielką ilość do innych czynności. No i jakoś nie mogę się przełamać by wypróbować kubeczek... a wszelkie organiczne tampony i podpaski, są przyznam szczerzę dla mnie trochę drogie.. Ale może w końcu się przemogę. Mydła do mycia ciała bardzo polubiłam, a w szkle tak jak mówisz coraz łatwiej kupić kosmetyki.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, przysiąść i przelać słowa na klawiaturę by miało ręce i nogi jest czasochłonne. Tym bardziej, że te wszystkie zmiany w życiu też nie wprowadziłam jednego dnia, a stopniowo. Widzisz jesteś też przykładem osoby, której olejek do demakijażu służy i super, że o tym piszesz. Też w moich odczuciach środki higieniczne ekologiczne takie tak podpaski, tampony są drogie, bo droższe od tych standardowych, to kubeczek jest ogromną oszczędnością, biorąc pod uwagę kilka lat przez które możemy go stosować. Ale trzeba się przemóc:) W ogóle mam czasami takie odczucia, że środki higieniczne powinny być refundowane, nie dość, że kobiety często zarabiają mniej niż mężczyźni to jeszcze muszą pokrywać koszta miesiączkowania...

      Usuń
    2. Oj tak tu się też zgodzę... to są w końcu produkty higieniczne pierwszej potrzeby i powinny kosztować grosze, by każda kobieta mogła z nich swobodnie korzystać. Ale pewnie do tego jeszcze długa droga. A jak się pomyśli o krajach, w których kobiety nawet nie mają do nich dostępu to aż włos się jeży. Bardzo to przykre.

      Usuń
    3. Zgadzam się, wykluczenie ze względu na fizjologię :/

      Usuń
  4. Ciekawy wpis. Wszystkie informacje jak najbardziej przydatne

    OdpowiedzUsuń
  5. Również muszę zrobić podobne "porządki".

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy masz jakieś sprawdzone kosmetyki na zagęszczanie włosów? U mnie na głowie coraz mniej i nie czuje się z tym najlepiej :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj szamponu w kostce 4szpaki ma w składzie olej rycynowy i może zadziałać na porost włosów, ja i mąż nie narzekamy :)
      Obecnie stosuję też technologie wraz z serum na skórę głowy, ale potrzebuję jeszcze trochę czasu, by zobaczyć, jak działa. Dam znać.

      Usuń
  7. Podziwiam policzenie tego! :-)
    Sama wszystko wyrzucam na bieżąco i nigdy nie wiem, ile czego poszło.
    I też nie wszystkiego używam sama - więc mam pomoc w zużywaniu. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyrzucałam i liczyłam na bieżąco, zapisując sobie na instagramie w wyróżnionych :) Nie miałabym głowy i przestrzeni w mieszkaniu by zbierać śmieci ;p

      Usuń
  8. Takie roczne podsumowanie daje do myślenia ile wszystkiego zużywamy 😲

    OdpowiedzUsuń
  9. Im mniej plastiku gdziekolwiek tym lepiej. Nie tylko w łazience :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super wpis, i super kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kilka razy podchodziłam do szamponów w kostce, ale w moim przypadku okazały się niewypałem. Faktem jest, że na co dzień stosuję sporo produktów stylizacyjnych (m.in. olejki, odżywki bez spłukiwania), więc moje włosy są mocno przeciążone. Nigdy nie wpadłam na pomysł policzenia, ile kosmetyków zużyłam w ciągu roku. Ponad sto sztuk to dla mnie ogromne ilości, ale teraz sama mam wątpliwości. U mnie pewnie byłoby mniej opakowań, bo staram się kupować duże żele pod prysznic (kiedyś jedną małą buteleczkę zużywałam w tydzień).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie właściwie nie ma opakowań po żelu pod prysznic, bo używamy mydła w kostce w papierowym opakowaniu :)

      Usuń
  12. Interesujący wpis. Część tych kosmetyków miałam okazję wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dosyć sporo, ale myślę, że duża część osób tyle zużywa.

    OdpowiedzUsuń
  14. Też bym chciała znaleźć miejsce w łazience na wszystkie swoje kosmetyki i gadżety. Jednak wymaga to pewnego remontu. Zależy mi na tym, aby na nowo zaaranżować wnętrze. Myślałam nawet, aby skorzystać z takiego projektowania online https://projektowanie-wnetrz-online.pl/aranzacje/lazienka . Wiele osób taką opcje sobie chwali.

    OdpowiedzUsuń
  15. Fascynujący wpis. Podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
  16. 112 kosmetyków to całkiem sporo :)

    OdpowiedzUsuń
  17. To dosyć sporo, ale czego nie robi się dla polepszenia urody. Każdy chce wyglądać lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  18. Może pora ograniczyć ilość? Dobrze jest kupować większe opakowania i dzięki temu zadbać o ekologię. https://potrzebujetego.pl/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!