Zużyte | Be Organic, Biały Jeleń, CD, Clarins, LR, MAC, Organique, Pięć przemian, Resibo, Sarah Chapman, Sephora, Tisane

Ostatni post z zużytymi produktami pojawił się w połowie stycznia. Od tej pory uzbierało się tyle rzeczy, aż ciężko mi się za ich opisanie zabrać. Wiedziałam, że tak będzie! Jednak marzec był tak intensywny, że zakończył się dla mnie chorobą, z której powoli wychodzę. Nie mogę się już doczekać, aż pójdę na spacer do pobliskiego lasu, widząc to słońce panujące za oknem! Piszę ten post, nasłuchując śpiewu ptaków.

Wspomnę tylko, że nie zużywam na wyścigi, tylko w naturalnym tempie używam kosmetyki, które kupuję. Jedne stosuję codziennie inne co kilka dni. Ponieważ kupuję z umiarem i każdy zakup dokładnie rozważam, na ogół trafiam idealnie w swoje potrzeby. 

Tym razem, niestety pod wpływem pozytywnych opinii w sieci, zakupiłam dwa produkty, które kompletnie się u mnie nie sprawdziły i pomimo usilnych prób nie jestem w stanie zużyć ich do końca. Nie oznacza to jednak, że komuś nie przypadną do gustu. To wszystko, co tutaj czytacie to moje odczucia, przemyślenia. Jeśli śledzicie mnie już od dłuższego czasu, to znacie moje preferencje i stan mojej cery/ skóry ciała. Jeśli nie, to postaram się pokrótce opisać.




Olejek do demakijażu Resibo 
Aby było bardziej przejrzyście, podzieliłam kosmetyki na kategorie. Na pierwszy ogień pójdzie pielęgnacja twarzy, szyi i dekoltu. To właśnie pierwszy nietrafiony kosmetyk o którym wspomniałam we wstępie, pokusiłam się na pełną recenzję tutaj. Próbowałam naprawdę długo, bo od końca września praktycznie do początku marca. Nie mogę znieść tej warstwy, jaką pozostawia na skórze twarzy oraz mgły na oczach, która towarzyszy mi przez kolejny dzień. Kupiłam go głównie z zamysłem demakijażu oczu z prostego makijażu, jaki noszę na co dzień. Mogłabym po myciu zastosować jeszcze płyn micelarny, ale dla mnie to niepotrzebne wydłużanie całego wieczornego procesu oczyszczania, kiedy to już jestem zmęczona. Po tych kilku miesiącach (sezon grzewczy/b.mała łazienka) zaczął też nieprzyjemnie pachnieć, więc postanowiłam się z nim rozstać, zanim sięgnął dna. To produkt nie dla mnie.

Maseczka w płacie Sarah Chapman
Otrzymałam w prezencie od Hexxany, za co ogromnie dziękuję! Maska ta obejmowała linię żuchwy oraz szyję i z tego, co rozumiem, ma za zadanie wygładzać, napinać i modelować. Nasączona jest między innymi kolagenem, proteinami, kwasem hialuronowym, algami, witaminą C, wodą różaną i rumiankową. Maseczki w płacie są teraz bardzo popularne, wcale się nie dziwię. 15 minut z tą maseczką to była czysta przyjemność (oczywiście przed wykonałam peeling enzymatyczny skóry twarzy, szyi i dekoltu), po której od razu zaobserwowałam korzystne zmiany. Przede wszystkim rozjaśniona, uspokojona i napięta skóra. Maska jest tak solidnie nasączona, że śmiało tym, co pozostaje można nasączyć jeszcze maskę w tabletce i zaaplikować na skórę twarzy. Chętnie sięgnę po inne maseczki w płacie. 

Serum pod oczy Be Organic
To już drugie opakowanie  recenzja, które zużyłam do końca i w dalszym ciągu jestem zadowolona z jego konsystencji, działania, opakowania, pojemności i ceny. Nie było dnia/wieczora bym go nie zastosowała, mogłam położyć się bez kremu na twarzy, ale serum pod oczy i na powieki musi być! Moje opadające powieki trzyma w ryzach! Dzięki czemu jest moim niekwestionowanym ulubieńcem, do którego będę wracać. Moja ciekawość popycha mnie teraz w inne rejony i chcę na spróbować czegoś nowego. Czekałam tylko, aż wyzdrowieję by pójść po krem Lavera z koenzymem Q10 i właśnie to dziś uczyniłam. Dostałam  od Fiolki (mam nadzieję, że wrócisz do pisania) próbki kremu do twarzy masło kakaowe & kwas hialuronowy 2 x 2 ml , które zabrałam ze sobą na weekendowy wyjazd do Irlandii. Próbki są bardzo wydajne, bo zużyłam podczas 3 dni tylko 2 ml (opakowanie wyrzuciłam), a druga wróciła ze mną do pl. (na zdjęciu). Ten krem bardzo dobrze nawilża skórę twarzy, dla mojej cery mieszanej z tendencją do przetłuszczania czasami aż nadto. Lepiej się sprawdzi dla osób, których cera jest bardziej sucha, normalna. Lub po zabiegach złuszczania np. kwasami, które właśnie sobie robię, bo jest ostatni dzwonek na tego typu zabiegi. W tym miejscu chciałabym też polecić mleczko do demakijażu Be Organic recenzja, bo to jedno z lepszych mleczek, które stosowałam.


Następna kategoria to pielęgnacja ciała.
Brązujące czekoladowe masło do ciała Oragnique 
Stosowałam równocześnie/naprzemiennie z serum z tej serii recenzja. Polubiłam je i chyba właśnie dzięki tej serii, moje ciało ma jeszcze co nieco koloru z ubiegłego roku, bo wcale nie byłam jakoś mocno opalona. Otulający, słodki zapach preferuję bardziej na jesień/zimę i być może właśnie wtedy do niego powrócę. Tymczasem w mojej łazience gości kolejny balsam Organique. Mówiłam już, że lubię tę markę?

Olejek voluplus
Wcześniej skórę biustu przyznaję się, traktowałam trochę po macoszemu. Odkąd odkryłam ten olejek recenzja, zmieniłam swój stosunek do tej części ciała. Widziałam wymierne efekty przy wcale nie takim regularnym używaniu, bo co 2-3 dni, a jednak! Biust był, a właściwie jeszcze jest pełniejszy, skóra bardziej napięta, przyjemna w dotyku. Opróżniłam 10 gramową fiolkę (w ok. 4 m-ce) na początku marca i planuję zakupić ponownie, w celu podtrzymania efektów. Nie wiem jeszcze, czy dodam tym razem do innego oleju, czy dalej będę stosować w czystej postaci. Na pewno Cię o tym poinformuję na łamach bloga albo social mediach, z których korzystam: facebook/instagram

W tej kategorii znajdują się też kosmetyki stosowane przez mojego męża, ale nie chcę ich pominąć.
LR - aloe vera cream with propolis 
Ponieważ ilość zużytych opakowań (3x 100 ml) sama świadczy o tym, że jest to dobry kosmetyk, dla osób cierpiących z powodu łuszczycy. Ja również stosuję go od czasu do czasu na przesuszoną/alergiczną skórę ramion. Krem w swoim składzie zawiera aż 79% aloesu, wosku pszczelego, ekstraktów ziołowych i wit. E. Przyznaję, że początkowo sceptycznie byłam nastawiona do całej marki, sprzedaż na zasadach konsultantek/członkostwa itd. Skoro krem pomagał, to kupiłam kolejny i kolejny. Krem ma konsystencję gęstej śmietanki, dobrze się rozsmarowuje po skórze, pozostawia lekki film, znikający w ciągu dnia/nocy. Mąż stosował głównie na istniejące już łuski na piszczelach, łokciach, kostkach i bardzo żałuję, że nie zrobiłam zdjęć przed i po. Białe łuski schodziły, przez nawilżenie nie pojawiały się nowe. Nie spowodowało to jednak usunięcia wykwitów skórnych w 100%, pozostawały zaczerwienione miejsca, aczkolwiek to stan nieraz o wiele lepszy niż w przypadku sterydów. Obecnie stosuje inny krem z kwasem salicylowym oraz mydło dziegciowe, ale prawdopodobnie ten krem kupimy ponownie. 
Dla zainteresowanych skład:  Aloe Barbadensis Leaf Juice, Coco-Caprylate/Caprate, Glycerin, Cera Alba (Beeswax), Ethylhexyl Stearate, C10-18 Triglycerides, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Dimethicone, Olus (Vegetable) Oil, Phenoxyethanol, Propylene Glycol, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, PEG-75 Stearate, Squalane, Tocopherol, Steareth-20, Ceteth-20, Parfum (Fragrance), Ethylhexylglycerin, Allantoin, Propolis Extract, Polysorbate 60, Symphytum Officinalis Root Extract, Lactic Acid, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Hexyl Cinnamal, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Limonene, Potassium Sorbate, Citric Acid, Butylphenyl Methylpropional, Sodium Benzoate, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Citronellol, Alpha-Isomethyl Ionone, Linalool, Geraniol, Benzyl Benzoate, Beta-Carotene




Fluidu BB skin detox Clarins
Kolorówka to kategoria z której zużywanie kosmetyków zajmuje najwięcej czasu. Jest to w większości przypadków bardzo przyjemny czas, pod koniec trochę irytujący, lecz przy wyduszeniu ostatniej porcji odczuwam tęsknotę. Tak było w przypadku fluidu/kremu BB w odcieniu 00 fair (40 ml) recenzja i swatche. Stosowałam go w ubiegłym roku wiosną i latem, spf 25 było dla mnie wystarczające, ponieważ w dzień w jednym ciągu przebywam zaledwie 20-30 minut (max. 60 min) na świeżym powietrzu. Gdy celowo jechałam na działkę czy na plażę oraz na dłuższe wybiegania stosowałam spf 50. Fluid ten stosowałam również jesienią i zimą, gdy chciałamby moja skóra wyglądała nieskazitelnie. Daje większe krycie niż minerały i nigdy nie zawiódł mnie pod względem trwałości, a z minerałami bywa różnie. W jego zastępstwo kupiłam pielęgnacyjny koloryzujący krem BBB - Naturative, ale jak na razie powstrzymuję się przed wyrażeniem opinii. 

Sephora - korektor cieni pod oczami 
Odcień 06 beige clair (2,5 ml). Bardzo dobry korektor, jeżeli chodzi o poziom krycia, konsystencje, zastyganie na skórze. Chętnie pokażę jeszcze w innym poście zastosowanie na skórze, ponieważ mam kolejną sztukę, dobrze współpracuje z podkładami wodoodpornymi Make-Up Atelier Paris. Stosuję do makijażu pro, na większe wyjścia, a porównywałabym go do MAC - prolongwear

MAC - patent polish lip pencil 
Miniatura 1g, odcień fearless, to również prezent od Hexxany, jak widać mocno trafiony kolorystycznie, bo używałam dzień w dzień przez okres ponad 2 miesięcy. Pomadka w formie kredki miała pół transparenty odcień, satynowy, nie przesuszała ust nawet po kilku godzinach noszenia. I ten przyjemny waniliowy zapach <3 klasyczny dla pomadek MAC. 

Tisane - balsam do ust 
Nie przepadam za formą słoiczka (4,7 g) , ale Tisane pod tą postacią jest bardziej treściwe niż w przypadku sztyftu. Słoiczek miałam zawsze ze sobą w samochodzie, dzięki czemu mogłam szybko nawilżyć/natłuścić usta, szczególnie zimą, inaczej obgryzłabym suche skórki w trakcie jazdy, co jest opłakane w skutkach. Dobry produkt, choć nieidealny. Zapach ciasteczkowo-waniliowy? Umilał stosowanie. Obecnie w samochodzie mam sztyft, lecz na śmierć nie mogę przypomnieć sobie jego nazwy!


Ostatnia kategoria to higiena, uff idzie mi łatwiej, niż myślałam.
CD dezodorant lilia wodna 
To drugi kosmetyczny bubel  Zużyłam zaledwie 1/3 opakowania (50 ml), męcząc się przy tym koszmarnie. Idea sama w sobie bez soli aluminium i parabenów jest super i znajdzie grono odbiorców. Czy zadowolonych, czy tak jak ja nie, to się dopiero okaże? Na plus opakowanie z kulką, które jest bardzo proste i przyjemne w aplikacji. Dalej już same minusy, zaczynając od uderzającego w nozdrza zapachu alkoholu i lili wodnej kojarzącej mi się niestety z zapachem apteki mieszczącej się w szpitalu, której jako dziecko byłam niestety częstym pacjentem. Myślałam, że zapach z czasem się ulotni, ale towarzyszy on mi do momentu pierwszego spocenia, później czuć niestety nieprzyjemny zapach potu. Wiem, że dezodoranty nie hamują wydzielania potu, jestem w stanie się z tym pogodzić. Ich zadanie to neutralizowanie tych nieprzyjemnych zapachów, które powstają podczas rozkładu potu przez bakterie itd. Biorąc pod uwagę fakt, że dezodorantu używałam zimą, strach pomyśleć co działoby się wiosną/latem przy wyższych temperaturach za oknem. Niestety zaliczam się do osób z większą niż przeciętna potliwość, więc szukam dalej. Tymczasem stosuję dezodorant Schmidt's recenzja, pamiętając o zmywaniu go codziennie wieczorem oraz robieniu przerw w luźniejsze dla mnie dni.

LR - aloe vera sensitive tooth gel
O pastach do zębów miałam nie pisać i nie zawsze tutaj pokazuję, aczkolwiek muszę wspomnieć o paście o tej paście (100 ml), bo nie jest to pierwsza, ani ostatnia tubka w naszym domu. Pasta zawiera 40% aloesu, nie jest smaczna ani niesmaczna, co czasami zdarza się w przypadku past naturalnych, czy tych przeznaczonych dla osób z paradontozą. Nie wiem czemu, ale mnie czasami męczą afty (niewielkie bolące owrzodzenia wewnątrz jamy ustnej), szczególnie przy górnej trójce, być może dlatego, że jest lekko skrzywiona. Mam też i zawsze miałam bardzo wrażliwe, krwawiące dziąsła. A przy tej paście momentalnie doznaję ulgi, afty znikają, nie pojawiają się nowe. Dlatego też będzie na stałe w mojej łazience, chyba że znajdę coś innego, bo nie ukrywam, że próbuję też innych rozwiązań. 
Skład: Aloe Barbadensis Leaf Juice, Calcium Carbonate, Glycerin, Sorbitol, Potassium Chloride, Silica, Sodium Monofluorophosphate, Cocamidopropyl Betaine, Hydroxyethylcellulose, Aroma (Flavor), Sodium Saccharin, Sodium Hydroxide, CI 42090 (Blue 1), CI 19140 (Yellow 5)
Mydło do włosów Pięć przemian 
Zakupiłam już po raz trzeci, recenzja  pojawiła się już na blogu, a ja swoje zdanie podtrzymuje. Skoro robi wszystko to, co powinno, nie zamierzam go na razie zmieniać. Mydło zabrałam również ze sobą na weekend w Irlandii, a że to kostka, nie było problemu z odlewaniem/przelewaniem płynów by zmieścić do bagażu podręcznego. Zachęcam do wypróbowania, bo ma bardzo prosty skład, niską cenę, przyjazne dla środowiska papierowe opakowanie a w razie, gdyby się nie sprawdziło, zawsze można zużyć do mycia ciała czy dłoni.

Biały jeleń - mydło w kostce z lnem
Dwie kostki (100 gram/szt.) nie załapały się na zdjęcie, ale używaliśmy do mycia ciała. Zwykłe i łatwo dostępne. Co tu się więcej rozpisywać. 

To już na dziś koniec, dajce znać czy wolicie mniejsze denka takie 3-5 produktowe częściej, czy rzadziej, takie obszerne jak teraz? I czy znacie, któryś z używanych przeze mnie kosmetyków? 

Komentarze

  1. O, to nawet sporo zużyłaś :) Miałam tylko Tisane (lubię) i serum Be Organic (tu mniej...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jestem w szoku, ale tak przeważnie jest,że przez dłuższy czas niewiele, a później wszystko na raz się kończy. Wiem właśnie, jak to u Ciebie było z serum Be Organic:/ A Tisane jest bardzo popularne.

      Usuń
  2. Krem pod oczy Be Organic kupiłam z Twojego polecenia (mleczko także) i jestem bardzo zadowolona (i moja mama też -od razu kupiłam x2), a korektor z sephora pewnie wypróbuje przy jakiejś kolejnej akcji - przynieś stary kosmetyk i otrzymaj 40% zniżki - mam nadzieję, że w tym roku też takowa będzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie się cieszę, że Ci służy :) Sephora ma często promocje czy to -20%, czy 3 w cenie 2, albo tak jak piszesz przynieść stary wymień na nowy -40% :)

      Usuń
  3. Również miałam próbkę kremu be organic i też miałam odczucie, że jest fajny, ale zbyt nawilżający dla mojej mieszanej (w kierunku tłustej) cery. Może firma wypuści jakąś lżejsza wersję... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam tych kosmetyków, a wiosna nastraja mnie na nowości. Chętnie wybiorę coś dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię zmieniać kosmetyki w zależności od pory roku :)

      Usuń
  5. no no, sporo tego! :) Ale zainteresowałaś mnie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo, aż sama jestem w szoku, ale tak czułam odkładając kolejne i kolejne do pudełeczka.

      Usuń
  6. Hej :) Z podanej przez Ciebie listy kilka kosmetyków znam, a nad kilkoma się zastanawiałam i chyba właśnie odwiodłaś mnie od błędnego zakupu :) Używam serum pod oczy z Be Organic, ale na mojej okolicy pod oczami w wieku 35+ nie robi w zasadzie nic, więc to chyba produkt, który sprawdzi się na młodszych cerach. Zastanawiałam się nad olejkiem z Resibo, ale przy mojej łatwej do zapchania cerze raczej o nim zapomnę (u mnie najlepiej sprawdza się własna mieszanka olejków, głównie "suchych", która zmywa się całkowicie nawet zanim potraktuję ją "na wszelki wypadek" żelem, nic jej jeszcze nie przebiło). Myślałam też o dezodorancie CD, i właśnie przestaję o nim myśleć :). U mnie najlepiej sprawdzał się Crystal (a Schmidt'sa dosłownie męczyłam), teraz mam dorwany w TK MAXX Organic Surge, póki co jest ok, zobaczymy, jak będzie w lecie. Kiedyś stosowałam do włosów z Twojego polecenia mydło Dudu Osun, było ok, choć włosy były po nim trochę sianowate i przede wszystkim, potwornie brudziło wszystko w łazience :) Czy to mydło 5 przemian jest bezbarwne? (mam nadzieję :)) Do ciała obecnie mam i lubię masło w formie musu Fresh&Natural - malinowe, jest super, choć ma dość intensywny zapach, który początkowo zachwycał, ale ponieważ mam największą pojemność - 500ml, po ok 2/3 zaczyna mnie delikatnie męczyć :) Miłego wieczoru!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardziej treściwy krem pod oczy jest z Resibo (miałam próbki) oraz ten co kupiłam obecnie Lavera ale za szybko bym miała polecać.
      Miałam Crystal i podobnie pociłam się jak szczur :p
      Tak mydło 5 przemian jest kremowo-białe ;) więc nic nie brudzi.
      Oo tego musu do ciała to ja w ogóle nie znam, ale sobie wygoogluje ;)

      Usuń
    2. Krem pod oczy z Resibo miałam, zużyłam opakowanie i byłam bardzo zadowolona! Teraz zużywam inne kremy (prezenty) i jak się skończą, wrócę do Resibo. Masła z Fresh&Natural są boskie, malinowe ma zapach maliny z czekoladą :) (i najtańsze są na doz, dużo tańsze niż np na stronie producenta), mają też podobno świetne peelingi do ciała, ale nie próbowałam jeszcze (wciąż stosuję własny kawowy).

      Usuń
    3. Dobrze wiedzieć, ja też chciałam zakupić, ale nie oszukujmy się cena jest dosyć wysoka, a miałam sporo wydatków w marcu tych zaplanowanych i tych niespodziewanych również.

      Usuń
  7. To brązujące masło czekoladowe wydaje mi się być całkiem interesujące, zwłaszcza że Twoja opinia jest pozytywna. Za to o Resibo słyszałam i czytała już skrajne opinie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, bardzo je lubiłam, nie jest to typowy samoopalacz, ale lekko jednak podkreśla ten kolor skóry :) A ja widziałam same pozytywne na temat Resibo, chociaż dawno nie śledziłam, bo moim nie miłym zaskoczeniu, więc może pojawiło się w końcu więcej tych mniej zadowolonych jak ja.

      Usuń
  8. Sporo tego :) Uwielbiam lejek Resibo :) Serum pod oczy też miło wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obserwuję i zapraszam do siebie :)

      Usuń
    2. Tak też myślałam, że niektórzy uwielbiają olejek Resibo, może to po prostu nie jest formuła dla mnie.
      Pozdrawiam i wpadnę w wolnej chwili! :)

      Usuń
  9. Miałam kiedyś ochotę na ten BB ale zobaczywszy kolory stwierdziłam ze chyba bedzie za ciemny nawet ten 00. Tisane używam od lat. Ostatnio zabrałam sie za zużywanie pomadek ochronnych i w tym mies dwie zdenkuje juz sa na finiszu wypróbuj jeszcze kiedyś tisane dla dzieci i tisane Fresh naprawdę godne uwagi. Ta seria aloesowa mnie zaciekawiła zwłaszcza pastę mogłabym kupic dla meza :) ja kocham enzymatyczna pastę youtuel czy jakoś tak dzieki niej od ponad roku nie musze zdejmować kamienia z zębów ( to zasługa tej pasty i szczoteczki elektrycznej i przestania picia kawy codziennie €

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pierwsze dni wiosny dla mnie też za ciemny, ale przy bieganiu pomimo filtrów trochę kolorów nabrałam:P Jest też inny fluid bb i z tego co mi się wydaje 00 było ciemniejsze, to może też tamten sprawdzałaś? Ja wzięłam próbki przed zakupem w Douglasie by sobie sprawdzić cz mi odpowiada.
      Ja denkuje teraz kolorowe pomadki, bo ostatecznie najczęściej i tak noszę jedynie dwa kolory :P
      U mnie kamień też osadza się dużo wolniej niż przed stosowaniem szczoteczki elektrycznej, zaledwie teraz na 2-3 przednich zębach od wewnątrz, a wcześniej zawsze osadzał mi się na 4-5 od zewnątrz. Ale niestety jak wrażliwe dziąsła były tak są, a przy tej paście nic mnie nie boli, nic nie krwawi:) Kawę osobiście piję bardzooo bardzoo rzadko, może raz w tyg.do towarzystwa.

      Usuń
  10. Nie ukrywam, że zaciekawiłaś mnie Fluidem BB skin detox od Clarinsa. Póki co dalsze rozeznanie muszę pohamować- mam jeszcze Misshę i to ją będę chciała zużyć wiosną i latem :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieszę się, że trafiłam z kolorem Macowej kredki :))) a teraz dzięki Tobie rozważam zakup tego kremu BB Clarinsa, akurat szukam czegoś na cieplejsze dni i kręcę się wokół własnej osi :D Niby jest z czego wybierać, jednak a to kolorystyka nie pasuje, wykończenie, cena... bo nie chcę inwestować wielu monet w produkt czysto sezonowy - a może takim się nie okaże? ;) No nic, przekonam się niebawem.

    Miałam skusić się na antyperspirant Schmidt's po czym przeczytałam jeszcze raz Twoje wrażenia, bo jakoś umknął mi ten wpis i odpuszczę. Wybiorę coś innego w ramach zaspokojenia ciekawości.
    Olejek Resibo nie dla mnie, jest koszmarnie tłusty i nie podobało mi się jego zachowanie na skórze. U mnie oferta tej marki nie spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem i odpuściłam po kilku podejściach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie poproś o próbki, jest też drugi fluid BB z Clarins i ma trochę inne właściwości,ja po próbkach zdecydowałam się na ten detox. A cenowo za 40 ml według mnie bardzo korzystnie bo ok. 130-140 zł.

      Schmidt's nie jest bez wad, już dziś (a jest dopiero 12) czułam wilgoć pod pachami, nieprzyjemnego zapachu brak, ale jednak, boję się co będzie latem. I nie znoszę mokrych plam na ubraniach..

      Usuń
    2. A z Resibo rozważałam jeszcze krem pod oczy i to serum ale one też jest olejowe więc pewnie mi się nie spodoba. Kremu pod oczy miałam próbki i całkiem całkiem formuła mi się podobała,ale czytałam recenzje, że przy dłuższym używaniu bez szału.

      Usuń
    3. Już zakręciłam się wokół niego i podoba mi się rodzaj wykończenia oraz efekt na skórze. Ten drugi jakoś nie bardzo mi się spodobał ;)
      Wykreśliłam Schmidt's z listy, myślę że nie będę żałować. Mam jeszcze coś na oku, lecz nie jest to na przedwczoraj, więc może poczekać ;)

      Krem pod oczy miałam tylko w próbkach, ale bardzo nie podobało mi się wchłanianie do matu i efekt pergaminowej skóry. To od razu go skreśliło.
      Niby za olejowymi formułami nie przepadam, nawet na dzień, lecz trafiłam na kilka olejków/mieszanek które uwielbiam i sprawdzają się. Co więcej, teraz gdy cieplej, to mieszam je z serum z kwasem HA i mam idealną bazę pod krem. Może taka wersja Ci się bardziej sprawdzi? warto wypróbować różne połączenia oraz same oleje (bo tutaj także różnice bardzo duże).

      Usuń
  12. Ila masz lat?
    Jeśli to nie tajemnica? ;)

    Ania

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!