Zużyte | Anabelle Minerals, Anastasia Beverly Hills, Biały Jeleń, Esent, MAC, Organique, Urtekram

Organique balsam modelujący na rozstępy

Ostatnie zużyte produkty pokazywałam pod koniec października, a tu już prawie połowa grudnia. Właśnie posprzątałam mieszkanie, poodkładałam rzeczy na swoje miejsca, zamiotłam, umyłam podłogi. Wstawiłam pranie oraz naczynia do zmywarki. Więc czas pozbyć się pustych opakowań, których jest sporo. Chcę to zrobić jeszcze przed świętami oraz nowym rokiem, by zakończyć ten kosmetyczny rozdział. Podsumować, co się sprawdziło, jak długo wystarczyło oraz wspomnieć słowem o ewentualnych kosmetykach, które je zastąpią lub już zastąpiły. Ostrzegam, to będzie bardzo długi wpis, więc weź ze sobą herbatę/kawę co tam lubisz:) Miłej lektury!

Zacznę od tych mniejszych produktów, czyli od górnego rzędu. 

Esent - olejek z drzewa herbacianego 20 ml. Wspominałam ostatnio, że porządki domowe robię w sposób naturalny i olejki eteryczne służą mi do nadawania zapachu tym miksturom. Nie tylko, olejek z drzewa herbacianego słynie ze swoich właściwości bakteriobójczych, antygrzybicznych itd. Dlatego doskonale nadaje się jako dodatek do czyszczenia wszelkich powierzchni oraz do prania. Znajduje również zastosowanie w kosmetyce i może być stosowany bezpośrednio na skórę, czego chcieć więcej? Pojemność 20 ml wystarczyła mi na 5 miesięcy, to produkt bardzo wydajny, bo wystarczy kilka kropli. Zakupiłam w drogeria-ekologiczna, gdzie moi czytelnicy mają 5% zniżkę na wszystkie produkty, po wpisaniu w okienko kodu: PiM. Jest to produkt, którego nie może zabraknąć w moim domu, więc następnym razem zamówię większą pojemność. 

Obecnie używam olejków eterycznych zakupionych w TKMaxx'ie.

Anastasia Beverly Hills - wkład (Fawn) z contour kit light to medium 3g. Ten produkt pochodzi z palety do konturowania twarzy do cery jasnej-średniej, która zdecydowanie jest moim ulubieńcem w tej kategorii! Odcień Fawn, najjaśniejszy puder brązujący zużyłam jako pierwszy, ponieważ idealnie odpowiada mojej karnacji w okresie jesienno-zimowym, a nawet wczesnej wiosny. Używałam go również do malowania innych osób, szczególnie blondynek o jasnej karnacji. Wystarczył mi na rok! Co uważam za świetny wynik w porównaniu z innego tego typu kosmetykami. Produkt jest idealnie sprasowany, na pigmentowany, pylenie minimalne podczas nabierania na pędzel, pięknie rozprowadza się na skórze, rozciera i pozostaje na niej w nienaruszonym stanie przez długie godziny. Nie dziwię się, że produkty Anastasia Beverly Hills tak mocno podbijają rynek kosmetyków kolorowych, serca profesjonalistów, bo są to produkty wysokiej jakości. Co prawda dostępność w pl jest nieco utrudniona, ale dla chcącego nic trudnego. Ja swój zestaw zamówiłam na houseofbeauty, pamiętam, że na przesyłkę musiałam nieco poczekać, ale było warto. Paleta 6 odcieni do konturowania kosztuje ok. 260 zł a pojedynczy wkład ok. 80 zł. Nawet z tego co pamiętam, dostępne są puste palety. Osobiście znajduję zastosowanie dla każdego odcienia w palecie, ponieważ tak jak wspomniałam, maluję również inne osoby. Powinnam napisać, co nieco o samym wyglądzie palety, po takim czasie użytkowania. Tekturowa jest osłonka palety, jak i sama paleta. Osłonka jest mocno zużyta, zeszła z niej folia ochronna, dlatego też się brudzi. Pomimo to, dalej z niej korzystam, by chronić zawartość. Paleta ma lekkie zarysowania i miejscami oddziela się folia, ale prezentuje się dobrze. Nie ma w środku lusterka, zamykana jest magnetycznie, bez problemu wyciąga się wkłady. Za pomocą suchego wacika/ściereczki można ją wyczyścić wewnątrz. Wielkość, ciężar czy kształt palety pozwala na swobodne korzystanie, szczególnie podczas malowania innych osób. Bo siebie maluję przeważnie w tych samych warunkach, siedząc przy toaletce. Kosmetyk Cruelty free - co mnie ogromnie cieszy!
recenzja anastasia beverly hills zestaw do konturowania

Planuję zakupić wkład w tym samym odcieniu, na razie korzystam z dwóch pozostałych brązów z palety. 

Anabelle Minerals - podkład mineralny rozświetlający (sunny fair) tester. Tę próbkę zamówiłam na wiosnę, wraz z drugim odcieniem. Sunny fair idealnie pasował mi wiosną oraz latem. Podobało mi się rozświetlenie, jakie daje, szkoda tylko, że moja skóra przy tym podkładzie dosyć szybko się tłuściła. Nie koniecznie to wina podkładu, ale może krem, który stosowałam i nadal stosuje nie do końca z nim współgra. Albo puder Clarins? Być może przy innym pudrze typowo matującym spisałby się lepiej. Nie używałam go regularnie, dzień po dniu, ale od czasu do czasu, dlatego tester pojawia się dopiero w grudniowych zużyciach. 

Nie planuję zakupu. Obecnie używam podkładu mineralnego Pixie Cosmetics, o którym pisałam tutaj

MAC - velux brown liner (deep brunette) seria limitowana Riri. Tę kredkę miałam w swojej kosmetyczce około dwóch lat. Początkowo używałam jej często, później zdecydowałam się na makijaż permanentny brwi, więc wszelkie produkty do podkreślania brwi poszły w odstawkę. A ostatnio, kiedy to makijaż już pobladł, starł się mocniej na końcach brwi, wróciłam do stosowania tej kredki. Ponieważ to seria limitowana, nie jest już dostępna, to nie będę się za bardzo rozwodzić na jej temat. Powiem tylko tyle, że idealnie sprawdzała się do maskowania ubytków, dając naturalny nieprzerysowany efekt, dobrze trzymała się skóry przez wiele godzin. Dwustronność kredki z jednej strony rysik z drugiej szczoteczka ułatwiało cały proces aplikacji. Pewnie jej odpowiednik znajdzie się wśród szerokiego asortymentu marki MAC. Tutaj możecie zobaczyć, jak prezentowała się na brwiach, jeszcze przed zabiegiem makijażu permanentnego. 

Chętnie zakupiłabym produkt do brwi marki MAC, gdyby nie fakt testowania kosmetyków na zwierzętach, czego staram się unikać. Na razie szukam czegoś innego, ale nie umiem obiecać "nigdy nie mów nigdy", że już nic nie kupię z oferty MAC. 

Organiaque - tonik oczarowy 125 ml. Miałam o tym produkcie napisać przy okazji całej pielęgnacji twarzy, ale tak się złożyło w czasie, że nie zdążyłam. Stosowałam wcześniej tonik Organique z serii basic i bardzo go lubiłam. Chciałam poznać tez ten z oferty marki, by wybrać dla siebie najodpowiedniejszy. Znałam i używałam też hydrolat oczarowy, jakie ma korzystne właściwości dla cery mieszanej i skłonnej do trądziku. W moich odczuciach tonik z serii basic nie wiem jak to powiedzieć, robił więcej dla mojej cery. Dawał lepsze nawilżenie. Chociaż nie mam też większych zastrzeżeń do tego produktu. Ogromnym plusem jest buteleczka z atomizerem, która jak widzę na stronie internetowej uległa zmianie, ale mam nadzieję, nie na gorsze. Bo działa do ostatniej kropli, nie zacinając się, tylko dając równomierną mgłę toniku. Nic się nie marnuje, bo rozpylony tonik na skórze twarzy i dekoltu delikatnie wklepuję dłońmi w skórę. Stosowałam rano i wieczorem po myciu twarzy czy demakijażu, przed aplikacją kremu czy kwasu hialuronowego z olejkiem śliwkowym. Przez okres ok. 3,5 miesiąca. 
INCI: Aqua, Glycerin, Hamamelis Virginiana (witch hazel) extract, Panthenol, Hydrolyzed Pearl, Sea salt, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone. 
Buteleczka z atomizerem pozostaje ze mną dalej, przelałam do niej Hydrolat z róży damascena ze sklepu z półproduktami kosmetycznymi Mazidła.  Hydrolat różany w mojej kosmetyczce pojawia się nie pierwszy raz, tutaj możecie przeczytać recenzję. Zasłużył on nawet na miano ulubieńca 2014 roku. Jeżeli chodzi o markę Organique to bardzo, ale to bardzo ją lubię. Już dziś jestem pewna, że zdominowała rok 2016 i dalej z ogromnym zapałem będę do niej wracać po nowe produkty. 

Bielenda - DNS roller do mezoterapii mikroigłowej 0,3 mm. Obszerny post na temat pojedynczego zabiegu oraz całej serii napisałam tutaj. Wszystkich zainteresowanych odsyłam do tego posta, ponieważ wyczerpałam tam temat. W razie jakichkolwiek pytań zostawcie je pod tamtym postem, a ja udzielę w komentarzu odpowiedzi. 

Z chęcią wrócę do tego typu zabiegów w marcu lub październiku przyszłego roku. 

Biały Jeleń - hypoalergiczny płyn micelarny 175 ml. Po części zawiedziona, zmęczona stosowaniem olejku do demakijażu Resibo, zakupiłam ten płyn micelarny, by móc w szybki i skuteczny sposób usunąć makijaż z powiek i rzęs. Płyn micelarny stosowałam tradycyjnie, wylewając trochę na płatek kosmetyczny, przykładałam nasączony płatek do powieki na kilka sekund. Po czym dwoma, trzema sprawnymi ruchami usuwałam cały makijaż, nie pienił się i nie szczypał w oczy. Nie odczuwałam potrzeby mycia skóry wokół oczu wodą, po zastosowaniu tego płynu. To bardzo dobry produkt, który na pewno zostanie w mojej pamięci. Jest łatwo dostępny w Rossmanie, Hebe i pewnie także w większych marketach. Cena ok. 17 zł, jeżeli mnie pamięć nie myli. Produkty tego typu zużywają się dosyć szybko, mi ta buteleczka wystarczyła na około 1,5 miesiąca codziennego stosowania. Marka Pollena Ostrzeszów nie testuje swoich kosmetyków na zwierzętach. 
INCI: Aqua, PEG-80, Sorbitan Laurate, Decyl Glucoside, Hydroxyethyl, Urea, Ammonium Lactate, Panthenol, Glycerin, PEG-6, Caprylic/Capric Glycerides, Propylene Glycol Triffolium Pratense Leaf Extract, Parfum, DMDM-Hydantoin, Methylchlorisothiazolinone, Methylisothiazolinone. 
Jego miejsce zastąpił płyn micelarny Organique z serii z aloesem, który zażyczyłam sobie i otrzymałam na prezent urodzinowy. Oraz daję drugą szanse olejkowi Resibo do demakijażu skóry twarzy, po wzbogaceniu go emulgatorem zamówionym ze sklepu z półproduktami Mazidła. 

Organique - dermo expert, balsam modelujący na rozstępy 150 ml. Rozstępy, które pokrywają moje biodra, oraz uda to stara historia, jeszcze sięgająca czasów wczesnego dojrzewania. Odkąd pamięta były już białe, więc utrwalone i nie da się ich usunąć w 100% za pomocą balsamu. Nie dokuczają mi jednak tak bardzo, bym miała poddawać się zabiegom z zakresu medycyny estetycznej. Balsam modelujący kupiłam z czystej ciekawości, jak będzie wpływał na kondycję mojej skóry. Bardzo lubiłam produkt Pat&Rub skierowany do przyszłych Mam, zapobiegający rozstępom i uelastyczniający skórę, jednak długo później nie mogłam go dostać w sklepie stacjonarnym ani internetowym. Pamiętam też, że miał niezbyt ciekawy zapach. Produkt Organique ma bardzo podobne właściwości, konsystencję, sposób działania i do tego pachnie przyjemniej, choć lekko, nienachalnie. Nie jestem bardzo regularna w balsamowaniu ciała, więc nie będę najlepszą recenzentką w ocenianiu efektywności. Smaruję się raz na jakiś czas (całe ciało), powiedźmy raz lub dwa razy w tygodniu, kiedy mam więcej czasu wieczorem, lub ochotę albo potrzebę dodatkowego nawilżenia skóry. Dlatego też, nie mogę ocenić jego pod kątem wydajności. Balsam wymaga tych kilku minut na rozsmarowanie i wchłonięcie, ale nie pozostawia nieprzyjemnego lepkiego filmu, którego nie znoszę. Skóra po zastosowaniu jest miękka, przyjemna w dotyku i faktycznie jakby bardziej napięta. Pomimo że nie jestem regularna, zachwycałam się swoją skórą na dzień czy dwa po zastosowaniu kosmetyku. Dla mnie podstawą dobrego wyglądu skóry ciała jest dieta i sport, ale taki balsam działa uzupełniająco, zewnętrznie. Tuba z klapką przy tego typu produkcie to udane rozwiązanie wydobywa się produkt do ostatniej kropli, z ciekawości czy nic nie pozostaje wewnątrz, rozcięłam opakowanie. 
INCI: Aqua, Isopropyl Palmitate, Glycerin, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Prunus Amygdalus (Sweet Almond Oil), Persea Gratissima (avocado oil), Polyglyceryl-3 Dictrate/Stearate, Glyceryl Stearate, Stearyl Alcohol, Parfum, Symphytum Officinale Leaf Extract, Olea Europaea Leaf Extract, Centella Asiatica Extract, Betaine, Xantan Gum, Sodium Hyaluronate, Benzyl Alcohol, Hydroxyacetophenone, Tocopherol, Benzoic Acid, Hyaluronic Acid, Helianthus Annus (sunflower) Seed Oil, Dehydroacetic Acid, Tetrasodium Glutamate Diaceate, Sodium Hydroxide. 
Chętnie zakupie ponownie w przyszłości. Obecnie mam jeszcze serum i masło Organique z serii czekoladowej. 

Urtekram - toothpaste eucalyptus 75 ml. Ekologiczna, bez fluoru, wegańska pasta do zębów. Niezwykle niesmaczna i przeciętna w swoim działaniu, jeżeli chodzi o czyszczenie zębów i odświeżenie oddechu. Nie chcę się na jej temat rozwodzić, bo szkoda czasu. Z tego, co widziałam w sieci, jestem nie jedyna w tej opinii. Koszt ok. 15 zł. 
INCI: Calcium Carbonate, Aqua, Glycerin*, Aloe Barbadensis Leaf Extract*, Xantan Gum, Eucalyptus Globulus Oil (aroma)*, Commiphora Myrrha Oil, Magnolia officinalis Bark Extract, Limonene. * składniki organiczne
Nie zamierzam kupować ponownie, obecnie w użyciu pasta do zębów wrażliwych z aloesem firmy LR. 

To już wszystko. Mam jednak nadzieję, że odnalazłaś w tym poście informacje, Ciebie interesujące. Jak zawsze, będzie mi miło jak zostawisz komentarz. 

Komentarze

  1. "tym miksturą" - LOL

    OdpowiedzUsuń
  2. Zainteresował mnie tonik z Organique, ale najpierw skuszę się chyba na ten z serii Basic :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie Ci oddam własną paletę ABH, na pewno lepiej ją wykorzystasz :) Jeżeli będziesz zainteresowana, napisz na @

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam teraz taką naturalną pastę do zębów (choć innej marki) i pozostawia w ustach posmak mydła. Dziwny. Ale myje dobrze, daje też na dłużej uczucie świeżości niż zwykłe, drogeryjne pasty.
    Ładne denko. Ja dopiero zaczynam się uczyć kosmetycznego minimalizmu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mydlany posmak blech:P Nie wiem czy bym wytrzymała :) Denko obszerne, ale nic nie zużywałam na siłę, tylko powoli w swoim rytmie, tak się akurat zbiegło w czasie. Trzymam za Ciebie kciuki!

      Usuń
  5. Anastasia Beverly Hills - od kiedy siostra przywiozła mi ich tint do brwi dający teatralny efekt, jestem wielką fanką tej firmy, chętnie sobie zamówię paletkę do konturowania w przyszłym roku kiedy siostra przyfrunie do nas z Nowego Jorku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Produktów do brwi nie miałam, ale nic straconego:)

      Usuń
  6. lubie produkty z białego jelenia ...w końcu to klasyk ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja aż byłam w szoku, że tak dużo produktów ma Biały Jeleń.

      Usuń
  7. Strasznie nie lubię podkładów rozświetlających z Annabelle, dla mnie mają nieprzyzwoicie duże drobinki :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dużo większe niż puder rozświetlający Clarins, to na sto procent, więc cera musi być w bardzo dobrej kondycji by na takie rozświetlenie sobie pozwolić.

      Usuń
  8. Z anastazji kiedyś bym chciała pomadę do brwi ale nieprędko zużyje te co mam, a cło Płacilas bo tego sie obawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!