Wet n Wild | Mega pulp maskara

WEGAŃSKI TUSZ DO RZĘS

Długo zwlekałam z prezentacją i recenzją tego tuszu do rzęs. Ponownie przeżywałam mały kryzys, rzęsy wypadały w centralnej części oka i w pewnym momencie nie było czego malować. W dalszym ciągu nie wiem dlaczego, może przez odstawienie a właściwie zmniejszenie częstotliwości smarowania rzęs serum Revive Lashes <efekty> do 1-2 razy w tyg. Może po zmianie tuszu do rzęs i produktu do demakijażu oczu? A może po prostu to chwilowe osłabienie organizmu przy niedoczynności tarczycy, które miałam również na początku tego roku i włosy na całym ciele też rosły wolniej? 

W każdym bądź razie postanowiłam pogodzić się z zaistniałą sytuacją i raz na zawsze odstawić wszelkie wspomagacze wzrostu moich rzęs. Docenić to, co mam tu i teraz, przecież moje rzęsy z natury nie były wcale takie liche. Może nie imponująco długie, ale chociaż gęste i przy odpowiednim tuszu wyglądały całkiem spektakularnie. 

Koniec wywodów, wracam do recenzji. Moje zainteresowanie marką Wet n Wild rozbudziła youtuberka PINK MINK STUDIO. Wegańska makijażystka, której makijaże możecie m.in. zobaczyć w magazynie Vege (do kupienia w empiku). Marka ta nie testuje swoich kosmetyków na zwierzętach, a wybrany przeze mnie tusz do rzęs jest w 100% wegański. Odkąd przywiązuję do tego większą wagę, podczas swoich zakupów, napotykam pewne trudności, ale wciąż się staram. I jeśli kosmetyk mogę mieć na wyciągnięcie dłoni, dostępny jest w drogerii Natura w mieście, w którym mieszkam, grzech nie spróbować!

WETNWILD MEGA PULP MASCARA SWATCHE

Marka Wet n Wild ma kilka różnych tuszy w swojej ofercie. Zdecydowałam się na mega pulp ze względu na dwie różne szczoteczki w jednym tuszu. Większą klasyczną do górnych rzęs oraz małą do dolnych rzęs. Już miałam kiedyś styczność z podobną malutką szczoteczką w maskarze Maybelline <tutaj>

Tusz do rzęs zaraz po otwarciu ma idealną konsystencję do stosowania, nie za mokrą i nie za suchą. Początkowo jak zawsze przy zmianie szczoteczki, trzeba przyzwyczaić się do aplikacji maskary. Dla mnie duża szczoteczka, pomimo 3 miesięcy stosowania tuszu wciąż nie jest idealna. Włosie jest za sztywne i nie potrafię idealnie pokryć rzęs maskarą. Chyba przywykłam do silikonowych szczoteczek, są bardziej precyzyjne i wyłapują każdą nawet najmniejszą rzęsę. Czasami z rozczesaniem rzęs i dokładniejszym pokryciem pomagam sobie tą mniejszą szczoteczką. Każdorazowo podczas aplikacji ubrudziłam sobie górną powiekę. Co wymaga ode mnie doczyszczenia patyczkiem do uszu lub palcem i tych kilka sekund więcej na te czynności. A straszny ze mnie leniwiec z rana...

EFEKTY WET N WILD MEGA PULP MASCARA


WEGAŃSKA MASKACARA DO RZĘS
Efekt jaki daje mi ten tusz, jest mocno przeciętny. Możesz zobaczyć na zdjęciach. Miałam wiele lepszych tuszu do rzęs. Szczególnie polubiłam poprzednika tusz Physicians Formula <recenzja> i pomimo wyższej ceny, mam zamiar do niego wrócić. Tusz Wet n Wild kosztuje w cenie regularnej około 20 zł, ale z tego, co wiem, Natura co jakiś czas wprowadza przeceny. 

Tusz nie rozmazuje się w ciągu dnia, nie kseruje na górnej powiece. I ogólnie mocno trzyma się na rzęsach, również podczas aktywności fizycznej: biegania, ćwiczenia jogi. Kiedy biegam/ ćwiczę wieczorem, nie zawsze zmywam makijaż z oczu, by nie marnować czasu, ewentualnie zmywam resztki podkładu mineralnego/ kremu BB oraz pudru z twarzy. Mój makijaż jest na tyle lekki, że, nawet gdyby pozostał na skórze, to mi nie zaszkodzi. (Na zdjęciach powyżej mam nowy podkład oraz puder, czyż nie wygląda pięknie? Niebawem napiszę o nim więcej). I tak po ćwiczeniach biorę prysznic i dokładnie oczyszczam skórę twarzy i oczu.  

Początkowo męczyłam się z demakijażem rzęs wytuszowanych tą maskarą, stąd też moje podejrzenia, że to przyczyna zmożonego wypadania. Jak się jednak okazuje, to olejek Resibo<recenzja> po prostu kiepsko sobie radził. Nie ważne czy z zastosowaniem dołączonej ściereczki, czy z pomocą wielorazowych płatków kosmetycznych<recenzja>, które uwielbiam i regularnie stosuję od ponad roku. Co przy okazji pozwala mi zminimalizować ilość śmieci w łazience. Natomiast płyn micelarny Biały Jeleń rozpuszcza tusz w kilka sekund. 

Po otwarciu kosmetyku jest 6 m-cy na jego bezpieczne użytkowanie. U mnie mija już 3 miesiąc i właściwie odczuwam potrzebę nowego zakupu tuszu do rzęs. Obecny maluje słabiej, a przy kolejnej warstwie zaczynają tworzyć się grudki. Jak to się mówi: jego dni są policzone?

Komentarze

  1. Ja używam teraz tuszu Mery Klein :) ładnie wydłuża i pasuje do mojej delikatnej urody bo nie robi mi nietoperza :) tusz dostałam od mamy szczerze mówiąc słabo kojarzę markę Mary Klein bo to nie na moją kieszeń, ale jak kogoś stać to polecam, mam jest zadowolona z tych kosmetyków i ja kiedy jej podkradam też :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy przypadkiem nie masz na myśli tuszu Mary Key? Bo marki Mary Klein kompletnie nie kojarzę.

      Usuń
  2. Podziwiam Cię, że tak eksperymentujesz. Jak ja coś polubię to ciężko mi to zmienić. Tak jest np. z eyelinerem z Astora! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm eksperymentuję prędzej z tym co dostępne stacjonarnie, niż z tym co wysyłkowo, ale chętnie kupię ponownie ten tusz co miałam poprzednio z PF, pomimo, że muszę go zamówić online.

      Eyelinera Astora nie znam;) Ale musi być dobry, skoro nie chcesz go zamienić na nic innego!

      Usuń
  3. dzięki, że przestrzegasz przed szczoteczką :) wydaje mi się, że też nie byłabym zadowolona...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy takie szczoteczki lubią, ale ta jakoś mi się wydaje mocno sztywna.

      Usuń
  4. Lubię dużo pisać, ale chyba nawet ja nie umiałabym stworzyć tak obszernego postu na temat tuszu do rzęs :) W kwestii tego kosmetyku nie jestem szczególnie wymagająca i po prostu wybieram tusz, który ma gęstą i niesilikonową szczoteczkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehhe czasami mam taki dzień, że mogłabym pisać i pisać. Jak się ma ładne rzęsy z natury to można malować wszystkim. Ja jednak wolę te silikonowe szczoteczki, albo to kwestia przyzwyczajenia?

      Usuń
  5. a myślałaś o zrobieniu rzęs? na przykład 1:1 czy 2:1 (albo, jeśli lubisz efekt wow, 3:1)? Ja zaczęłam chodzić do stylistek rzęs po mocnych alergiach i tak mi się ten efekt podoba że zostałam i jestem zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam rzęsy 1:1 na początku, gdy zaczęła się na to moda. O ile efekt 1:1 oraz 2:1 bardzo cienkich rzęs 0,10 i niezbyt długich mi się osobiście podoba, to za gęste i za długie rzęsy nie. Z racji mojego zawodu, cierpię koszmarnie na fotelu u jakiejkolwiek kosmetyczki:P Mam również wrażliwe oczy i mocno mrugam, więc leżenie 2-3 h podczas aplikacji to dla mnie mordęga. Jestem na tak, ale tylko od większej okazji, gdy faktycznie nie będę miała czasu na klasyczny makijaż.

      Usuń
  6. Jak zawsze wpis świetny . Ja polecem maskare Astor Big Boom złotą ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. zamowilam wlasnie ten zielony co go polecałas:) jak skończe moj ukochany z max factora to przyjdzie jego kolej

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo rzadko bywam w drogeriach, ponieważ większość zakupów kosmetycznych robię on-line. Nawet nie wiedziałam, że w drogerii Natura są takie ciekawe produkty. Ostatnio używam tuszu do rzęs Bell z linii hypoalergicznej i jestem stosunkowo zadowolona jednak... tusz po kilku godzinach rozmazuje się... nie wiem do końca czym jest to spowodowane bo moja Mama używa ten sam tusz i nie ma tego problemu. Jakiś czas temu testowałam próbkę maskary Clinique i byłam pod ogromnym wrażeniem - pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Twoja skóra bardziej się tłuści? Masz inną budowę oka, długość rzęs. Albo krem który używasz do twarzy/na okolice oczu rozpuszcza trochę tusz do rzęs?

      Usuń
  9. Nie słyszałam wcześniej o tym tuszu :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!