Recenzja | Sylveco - arnikowe mleczko oczyszczające.

I mamy wiosnę, w trójmieście od kilku dni słonecznie z jednym deszczowym wieczorem, ale dla mnie tak może być: w dzień słońce a w nocy deszcz. Od razu mam więcej energii, chętniej wstaję rano i już trzy razy w ubiegłym tygodniu biegałam. Dziś też pójdę, ale wieczorem wraz z małżonkiem. 

Ale nie o tym chciałam dzisiaj pisać, tylko tak jak sam tytuł wskazuje będzie recenzja kolejnego produktu naturalnej, polskiej marki kosmetyków Sylveco. Po lipowym płynie micelarnym <recenzja> oraz hibiskusowym toniku <recenzja> przyszedł czas na arnikowe mleczko oczyszczające. 

Mleczko do demakijażu kupiłam w celu zmywania makijażu z oczu. Na co dzień nie maluję się wymyślnie, tusz nie wodoodporny i czarna lub cielista kredka long lasting marki Sephora to najtrwalsze kosmetyki, które musi rozpuścić. Demakijaż twarzy mleczkiem to tylko wstępny etap oczyszczanie mojej cery, więc nie będę pod tym kątem tego produktu oceniać. 

Nigdy nie przepadałam za mleczkami do demakijażu, szczypały mnie w oczy, nie domywały makijażu i po zastosowaniu trzeba było oczyścić okolicę oczu wodą, by zmyć filtr który został na skórze. Jednak po miłym doświadczeniu z mleczkiem Be Organic <recenzja>, postanowiłam dać szanse innej naturalnej, polskiej marce jaką jest Sylveco.  Bo jeżeli mogę kupować polskie produkty to tak robię. 
Liczyłam się jednak z ryzykiem, że lepsze jest wrogiem dobrego.
Czasami zamiast upierać się i szukać wciąż lepszego powinniśmy zaakceptować i docenić to co dobre. Arnikowe mleczko oczyszczające to jest dla mnie nauczka, nie spełnia swojej podstawowej funkcji. Czyli nie domywa makijażu oczu, wbrew zapewnieniom producenta, że usuwa również makijaż wodoodporny. 

Zmuszona jestem aplikację mleczka na zwilżony płatek kosmetyczny i skórę okolic oczu powtarzać dwukrotnie. Niejednokrotnie posiłkować się czystym mokrym płatkiem, lub zwilżonym tonikiem. Co wydłuża czas demakijażu, a wieczorem jestem zmęczona i chciałabym jak najszybciej znaleźć się w łóżku i przeczytać chociaż kilka stron książki.

Używam tego mleczka od trzech tygodni, zużycie widoczne na zdjęciu. Zużyję je pewnie do końca, chyba, że skończy się moja cierpliwość. Ale już na tym etapie jestem pewna swojej opinii. 

Od strony technicznej, ponownie pochwalę za szatę graficzną, plastikowe (150 ml) opakowanie z pompką, którą można zablokować przekręcając w bok dozownik (stop/open). Kosmetyk ma delikatny, naturalny zapach, dla mnie obojętny, ani ładny ani brzydki. Należy zużyć w przeciągu 6 m-cy od otwarcia. Atrakcyjna cena ok. 17 zł, jak na kosmetyki o naturalnym składzie, który możecie poznać poniżej. Dostępny w sklepach internetowych oraz w coraz większej ilości sklepów stacjonarnych z naturalnymi kosmetykami a nawet eko/bio żywnością. 



Niestety ten kosmetyk mnie rozczarował najbardziej z pośród wszystkich stosowanych przeze mnie w przeciągu minionych 2-3 miesięcy. Ale takie życie, będę bardziej doceniać to co mi znane i lubiane. 

A Ty znasz ten produkt? A może zdradzisz mi swojego ulubieńca w tej kategorii? 

Komentarze

  1. Używałam tego mleczka i osobiście odpowiadało mi, chociaż faktycznie zdecydowanie wolę olejki do demakijażu. Fajnie jest czasami kupić jakiś nowy kosmetyk jednak zawsze istnieje ryzyko, że "nowość" nie spełni naszych oczekiwań - pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie zaczęłam do niego dodawać kroplę olejku by było skuteczniejsze, może tak zużyję do końca:) Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Nie miałam jeszcze kosmetykow tej firmy ale planuje cos wyprobowac bo cieszą się dość dobrymi opiniami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Płyn micelarny i tonik polubiłam, chociaż tonik ma dziwną lekko żelową konsystencję, bo nie każdemu będzie odpowiadać.

      Usuń
  3. Bogusiu bardzo lubię Twoje recenzje, bo są konkretne i rzeczowe, bez pitolenia o tym i o tamtym. Rozważałam zakup tego właśnie mleczka Sylveco, ale póki co - wstrzymam się. Za to niebawem będę miała przyjemność z mleczkiem Be Organic [planowałam jego zakup, odkąd przeczytałam Twój wpis - podobnie, jak Ty nie przepadam za formą 'mleczka do demakijażu'], nie ukrywam, że wiażę z nim spore nadzieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Nie widzę sensu by przepisywać to co na opakowaniu, czy zbyt długo rozwodzić się na temat opakowania. Najważniejsze dla mnie jest działanie i po części przedstawienie moich przyzwyczajeń oraz oczekiwań by czytelnik mógł odnieść je do swojej osoby. Mam nadzieję, że będziesz zadowolona!

      Usuń
  4. Szkoda, że Cię tak rozczarowało :( Rzadko sięgam po mleczka, musiałoby to być coś wybitnego - a dzięki Tobie wiem, że w stronę Sylveco nie ma co patrzeć (no chyba, że coś mnie kiedyś zamroczy :P)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzadko używam mleczek do demakijażu, ale jednak szkoda, że się nie sprawdziło :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ale na szczęście nie duża strata finansowa.

      Usuń
  6. Ja jakoś jestem przyzwyczajona do NIVEA, ale kusisz mnie coraz to nowymi kosmetykami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nigdy nie używałam mleczka Nivea, ale płyn dwufazowy miałam;)

      Usuń
  7. Ja ostatnio próbowałam zmyć makijaż oka Olejem ze słodkich migdałów. Zrobiłam tak raz i byłam mile zaskoczona, że się udało. Nałożyłam olejek na zwilżony ciepłą wodą płatek kosmetyczny. Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praktycznie każdy olej dobrze rozpuści makijaż, tłuszcz przyciąga brud;) Więc, gdy nie mam nic specjalnie przeznaczonego do demakijażu to sięgam po oliwę czy olej z pestek winogron, a nawet rzepakowy.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!