Wielorazowe wkładki higieniczne | Wrażenia po 1 cyklu + aktualizacja po 6 latach!

Było już o kubeczku menstruacyjnym, to teraz czas na wielorazowe wkładki higieniczne, których 4 sztuki zakupiłam "na próbę". Do używania awaryjnie przy kubeczku, aby nie spotkała mnie żadna przykra niespodzianka oraz na zakończenie cyklu, gdzie występuje wyłącznie delikatne plamienie. Niestety po pierwszym zastosowaniu nie jestem z nich jakoś szczególnie zadowolona o czym dokładnie opowiem za chwilę. Aczkolwiek jestem na tyle zdeterminowana by dać im jeszcze szansę, bo pierwsze wrażenie czasami bywa mylne.


Wkładki zamówiłam z drogeria-ekologiczna.pl, wybrałam najtańsze z oferty marki KoKoSi: 1 sztuka kosztowała 7,69 zł, gdzie cena innych była nawet dwukrotnie wyższa. Koszt wysyłki to 9,99 zł, ale ja kupiłam wkładki w tym samym czasie co kubeczek menstruacyjny, więc za przesyłkę płaciłam tylko raz. Ponieważ dokładnie wiem którego dnia dostaję miesiączkę i trwa ona tylko 4 dni to 4 wkładki mi wystarczyły. No ewentualnie dokupiłabym jeszcze 2 sztuki, gdybym była w 100% z nich zadowolona, ale tak na razie nie jest.

"Wkładka higieniczna uszyta jest z dwóch warstw . Warstwa zewnętrzna to cienka bawełna, od skóry delikatna niebielona dzianina 85% przędza bambusowa, 15% poliester." Jeżeli chodzi o wykonanie wkładek, są bardzo ładne i przyjemne w dotyku. Wkładki w różowo-białe zygzaki są minimalnie krótsze od tych w szarą krateczkę. Długość wkładki to 17 cm, szerokość ze skrzydełkami: 13,5 cm.  Każda wkładka zapinana jest na napy, z możliwością regulacji szerokości, co według mnie jest dobrym rozwiązaniem. 
Złożona wkładka, zapięta na zewnętrzny nap o szerokości 5,3 cm jest trochę szersza od wkładek Femina dostępnych w Biedronka; złożona zapięta na wewnętrzny nap o szerokości 4,4 cm jest takiej nawet trochę węższa od wspomnianej wkładki. 

UŻYTKOWANIE:
Wkładkę wielokrotnego użytku umieszczamy kolorową stroną do bielizny, białą do ciała. W moim przypadku wkładka zapięta na wewnętrzny nap (czyli węższa) dobrze pasuje do fig brazylijskich lub normalnych. W tym przypadku trzeba się przyzwyczaić, że wkładka nie jest wklejana w bieliznę, a jedynie zapinana na niej. Więc podczas ściągania/ zakładania bielizny może zmienić swoje położenie. I to jest główny powód dla którego ich nie polubiłam. 

Tym bardziej dlatego nie wyobrażam sobie korzystania z podpasek wielokrotnego użytku (które również są w sprzedaży), chociaż jak wspomniałam przy kubeczku menstruacyjnym, podpasek samych w sobie nie lubię. Bo co zrobić z zużytym wkładem, będąc po za domem? Trzymać w pudełeczku i w torebce? Kiepski pomysł. Podczas użytkowania wyłącznie w domu, może to nie być aż takie upierdliwe, ale i tak nie dla mnie, bo lubię swobodę jaką dają mi tampony i od niedawna kubeczek menstruacyjny ;)

W moim przypadku wkładka ma pełnić funkcję awaryjną by ewentualnie nie zabrudzić bielizny plamieniem i w takiej funkcji się sprawdziła. Jedna wkładka wystarczyła mi na cały dzień, ponieważ plamienie było minimalne, nawet podczas zakończenia cyklu miesiączkowego. Wkładki nie mają zapachu, są z naturalnego tworzywa, więc i krew na wkładce zasycha, nie czuć żadnego przykrego zapachu. Skóra mimo wszystko oddycha, tak jak przy bawełnianej bieliźnie. Nic nie obciera, nie odparza, nie swędzi. 

PRANIE:
Skoro użyłam jednej wkładki na jeden dzień, mogłam ją przeprać ręcznie pod wieczór w ZIMNEJ wodzie, by wstępnie oczyścić ja z zanieczyszczeń. Chyba każdej kobiecie zdarzyło się zabrudzić chociaż raz bieliznę krwią menstruacyjną i jej nie wyrzucała tylko taką przepierkę wykonywała, więc nie ma w tym nic obrzydliwego. Krew na dodatek tak jak pisałam, zastyga. Przepraną wkładkę wrzucałam do kosza na brudy (który nie jest szczelnie zamknięty, ma przewiewne dziurki). Martwiłam się czy ślady po krwi znikną podczas prania w pralce i z ogromną satysfakcją stwierdzam, że nie ma ani zacienienia na wewnętrznej czy zewnętrznej stronie wkładki. Wszystkie wkładki po wstępnym przepraniu wieczorem, wyprałam razem po 4 dniach używania, w pralce wraz z ręcznikami w temperaturze 60 stopni. Suszone na lince wyschły w przeciągu nocy. I teraz będą czekać na kolejne użycie za miesiąc. 

Po praniu strona bambusowa delikatnie się zmechaciła, podobnie jak w przypadku płatków kosmetycznych wielokrotnego użytku, które stosuję już od września 2015 r. 

Tak jak wspomniałam na początku, te wkładki mnie nie zachwyciły, ale też nie mogę nazwać ich bublem. Mają swój potencjał, są bezpieczne dla kobiet, nie są bielone, oddychają - a zdrowie jest dla mnie bardzo ważne. Oraz przez swoje wielokrotne zastosowanie są bezpieczne dla środowiska i na dłuższa metę można zaoszczędzić również pieniądze. Dlatego dam im jeszcze szansę się wykazać podczas kolejnych miesięcy i do tego tematu na blogu na pewno powrócę, jeżeli oczywiście jesteś zainteresowana!

[AKTUALIZACJA - kwiecień 2021 r.]
Dacie wiarę, że wciąż korzystam z tych samych wkładek, kupionych 6 lat temu? Wyglądają po tym czasie całkiem przyzwoicie, delikatnie są już przebarwione, ale nie dokuczają mi żadne infekcje, więc nie mam wątpliwości, czy to higieniczne? Oszem, denerwowało mnie to, że nieco obracają się w majtkach, tak jak pisałam powyżej. Z czasem nauczyłam się z tym funkcjonować i już nie muszę szczególnie pamiętać o przytrzymywaniu podczas zakładania majtek, robię to automatycznie. Komfort jaki dają takie wielorazowe wkładki jest większy niż przy jednorazowych. Koniec wysuszenia miejsc intymnych, obtarć skóry. Szczerze polecam wypróbować! 

Komentarze

  1. Ja niestety unikam tamponów, zauważyłam, że w trakcie ich używania byłam o wiele bardziej obolała tam na dole, po ich odstawieniu ból zdecydowanie się zmniejszył, więc zostałam przy podpaskach. Takie wkładki niestety nie byłyby dla mnie dobrą opcją, dyskomfort związany z tym, że mogłyby się przemieścić, przekręcić mnie zniechęca. Do tego na 100% miałabym problem z regularnym praniem, tak samo jak było w przypadku muślinowych szmatek do mycia twarzy :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Jeśli już się kobieta decyduje na podpaski czy wkładki wielokrotnego użytku musi być pewna, że znajdzie czas i chęci by je regularnie prać. A w dzisiejszych czasach cenimy sobie wygodę i szybkość, ja to jak najbardziej rozumiem;)

      Usuń
  2. Dla mnie wkładki wielorazowe i podpaski wielorazowe są nie do przyjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja co do wkładek jeszcze mogę się przemóc, bo ma chronić wyłącznie przed plamieniem a z tym sobie radzą dobrze. Podpaski niestety to nie dla mnie, bo nie lubię nawet tych popularnych dostępnych w drogeriach.

      Usuń
    2. też nie mogę tego zrozumieć jak można używać wielokrotnie i to jeszcze prać

      Usuń
    3. Ale czego nie rozumiesz? Kiedyś przy dzieciach stosowało się pieluchy tetrowe, które się prało i nikomu to nie szkodziło;)

      Usuń
    4. Aha, czyli lepiej uzywac wielokrotnie i nie prac... Brawo. Dzisiaj swiadome matki nadal stosuja tetrę

      Usuń
  3. Mnie jakoś nie przekonują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, to na pewno nie jest produkt dla każdego.

      Usuń
  4. Niestety nie jestem przekonana do wielorazowych wkładek, niby oszczędność, ale dla mnie żadna oszczędność, bo na pranie ich też trzeba wydać pieniądze (proszek, woda, czas albo oczywiście pralka, ale wtedy musiałybyśmy mieć tyle białych rzeczy, żeby prać do kilka dni, albo kupić wkładki wielorazowe do używania na cały miesiąc - ja na przykład lubię nakładać wkładki codziennie, zapewnia mi to świeżość), w dodatku nie ma się co oszukiwać, kawałek materiału nie zapewni takiej ochrony, jak wkładka, która ma system zatrzymujący wilgoć. Także nie, ja jestem na nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatrzymujący wilgoć, ale i nie oddycha. Każdy musi wybrać coś co daje mu komfort podczas stosowania, więc jak najbardziej rozumiem Twój stosunek do wkładek. Tym bardziej, że stosujesz je codziennie. Mi wystarcza podczas miesiączki, więc mniej tej zabawy z praniem. W sumie i tak raz w tygodniu wstawiam pranie ręczników, więc dla mnie to nie jest uciążliwe, bo przepierka wieczorem ręcznie to zaledwie kilka minut.

      Usuń
    2. Może i faktycznie nie oddychają te jednorazowe, ale jednak zawsze mogę ją wymienić, a do tego ma warstwę klejącą, także nic się nie przesuwa. Dodatkowo też fakt, że często noszę stringi i taka jednorazowa daje mi pewność, że wszystko będzie się trzymało :) U mnie to jest tak, że ręczniki przeważnie mam ciemne, także one idą z ciemnym praniem, a zanim się zbiorą białe rzeczy, to mija wieczność, chyba, że właśnie tak jak piszesz bym te wkładki przepierała codziennie, ale nie sądzę, żeby mi się chciało, także wygodniej mi zostać przy zwykłych :D

      Usuń
    3. Przeprać i tak i tak trzeba ręcznie wieczorem, a później w pralce. Więc już masz pewność - że to nie dla Ciebie. Ja mam dużo jasnych ręczników i pościeli bo takie lubię, ciemnych mniej. Stringi też lubię nosić;)
      Ta warstwa kleju to jest to co zapewnia komfort, że nic się nie przesunie i jak na razie w tej kwestii bezkonkurencyjnie te jednorazówki wygrywają.

      Usuń
    4. jezeli chodzi o ekonomię to: wiekszość wkładek jednorazowych wywołuje potrzebę używania wkładek (wszystko się kisi i potem są upławy- a powinno być sucho...oczywiście są dni mokre- ale owulacja nie trwa przeciez 20 dni!) konieczność używania wkładek to nie jest zdrowy objaw. Świeżość to daje regularne podmywanie się i zmiana bielizny...lub takiej bawełnianej wkładki.....

      Co do podpasek to bardzo dobrze sprawdzają się przy używaniu tzw kubeczków....zeby kubeczek byl dobrze "zamontowany" to trzeba miec sprawne miesnie kegla- a to jest akurat szybka weryfikacja.

      Usuń
    5. Mnie te bawełniane wkładki satysfakcjonują podczas miesiączki awaryjnie do kubeczka,ale jak się okazuje montuje go idealnie;) Albo pod koniec miesiączki, gdy już z kubeczka nie korzystam. Czasami tylko pomiędzy, najczęściej w podróży, gdy wiele godzin spędza się siedząc;p

      Usuń
  5. ja mam wielorazowe podpaski, mam w planach zakupić jeszcze kubeczek, ale jedno jest pewne- do zwykłych już nigdy nie wrócę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam:) Chciałabyś się podzielić swoim doświadczeniem? Jak często musisz wymieniać wkłady, co zrobić z zabrudzonym wkładem jak jesteś po za domem, oraz jak pierzesz/ile zajmuje Ci to czasu? Ogromnie jestem tego ciekawa!

      Usuń
  6. Nie wiem... może kiedyś będę miała okazję przetestować wkładki wielorazowego użytku. Znam kilka matek używających wielorazowych pieluch dla ich dzieci oraz wkładek dla siebie, jednak nie do końca jestem przekonana... może w przyszłości zacznę kupować eko-podpaski. Bardzo ciekawy post Bogusiu czekam na kolejne - serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spróbować, jeśli chociaż w głowie jest myśl, że może to być fajne;)

      Wielorazowe pieluchy to temat, który już zgłębiam od kilku lat, pomimo, że nie mam dzieci. Ale ja już jestem małym eko-świrem i gdybym dziecko posiadała, to pewnie i tego bym spróbowała. Może nie na początku, gdy dzidzia siaka i kupka co chwilę, ale np. na etapie oduczania dziecka pieluchowania, a przyzwyczajania do sygnalizowania potrzeb? Temat warty rozważenia w przyszłości o ile się kiedyś zdecyduję na potomstwo.

      Eko-podpaski nie dla mnie, ale chętnie spróbuję takich ekologicznych nie bielonych wkładek w przyszłości, jeżeli z tymi się nie polubię.

      Dziękuję:) Cieszę się, że mogę się na coś przydać.

      Usuń
    2. Nie opłaca się kupować wielorazowych pieluch na odpieluchowanie. Z doświadczenia mogę powiedzieć że można śmiało wielopieluchować juz po 3 miesiącu życia dziecka (wcześniej faktycznie można się z praniem zajechać) ;-)

      Usuń
    3. Dziękuję za radę! Mam nadzieję, kiedyś z nich skorzystać :)

      Usuń
  7. Szczerze zazdroszczę regularnego cyklu :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze miałam regularne, a mój organizm wysyła mi sygnały, że nadchodzi miesiączka. Czy to odczuwam delikatny ból podbrzusza, czy lekko jestem w tym czasie napuchnięta, albo bolą mnie piersi. Więc wiem kiedy się spodziewać i mogę się wtedy właśnie zabezpieczyć wkładką;)
      A byłam w tej sprawie u ginekologa, co on na to?

      Usuń
    2. Jak to co? Proponuje pigułki antykoncepcyjne ;) Niestety kilka razy już się z tym spotkałam i za każdym razem zmieniałam lekarza.

      Co do wkładek, to jedyne co mnie zniechęca, to właśnie stosowanie ich poza domem.

      Usuń
    3. Nie koniecznie trzeba przyjmować pigułki antykoncepcyjne, czasami wystarczy wyregulować poziom prolaktyny i tym podobne;P

      Przy plamieniu bez obaw, nie przecieknie i nie trzeba jej co chwila zmieniać, te 2-3 h po za domem się wytrzyma na pewno. Gorzej może być przy 8h pracy + dojazd:/

      Usuń
  8. Jest chyba jedna sytuacja, która by mnie sprowokowała do zakupy ww. produktów - ciąża :-) Póki co kubeczek jest dla mnie idealnym rozwiązaniem. Ale w trakcie ciąży myślę, że to dobry pomysł takie wkładki/podpaski, bo wiem od koleżanek, że zdarzają się od czasu do czasu różne wycieki. n. c. Anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślę, że to dobre rozwiązanie podczas ciąży, a nawet zaraz po porodzie podpasek wielorazowych.

      Usuń
  9. Kiedyś jak na nie trafiłam zastanawiałam się jak to ma prawo działać, że tyle z tym zachodu i zabawy. Sama raczej nie zdecydowałabym się na wkładki czy podpaski wielokrotnego użytku. Płatki kosmetyczne jak najbardziej za mną przemawiają i długo się zastanawiam czy nie sprawić sobie większego zestawu by razem z rodzeństwem ich używać, bo jednak na 3 osoby schodzi dużo tych jednorazowych. A co do kubeczka -mam, ale jeszcze nie stosuje, nie czuję by to był jeszcze dobry moment na mnie. Ale za kilka lat jestem pewna ze się na niego przerzuce, bo mama sobie ceni wygodę jaka jest taki kubeczek. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak na 3 osoby potrzeba takich płatków więcej, albo częściej prać, a w sumie dobrze połączyć to pranie z innym, by nie marnować tyle wody/prądu itd.
      Jak nie spróbujesz, to się nie przekonasz, skoro już masz to nie zwlekaj:)

      Usuń
  10. Ja mam ostatnio przemyślenia dotyczące wojny, braku prądu albo jakichś sytuacji, na skutek których musiałabym gdzieś "uciekać" albo mieszkać "w lesie" i zastanawiam się jak by sobie poradzili ci ludzie co sobie nie wyobrażają, że nie ma mydła albo że wkładki wielorazowe są nie do przyjęcia. trolololo trochę :)

    Chciałabym wypróbować wszystko, bo tak jak mówię - nie wiemy co nas czeka, a przecież nasze praprapraprababki radziły sobie doskonale. Co prawda niemowlęta umierały częściej i porody były trochę bardziej skomplikowane (jestem po lekturze Ginekologów), ale jakoś się dało. Z pewnością takie wkładki i kubeczek to coś, co warto przynajmniej rozważyć pod kątem sytuacji ekstremalnych, które nie wiemy czy przypadkiem nas nie spotkają kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale koszmarne przemyślenia! Ale wiem o co chodzi, bo nieraz tez z mężem gdybamy na te tematy. Ludzie są teraz bardzo nie poradni życiowo, gdy brakuje tych wszystkich nowoczesnych przywilejów.

      Usuń
    2. dokładnie! nie, żebym ja była jakoś specjalnie ogarnieta w kwestii przetrwania, ale to nie jest totalnie abstrakcyjny scenariusz

      Usuń
    3. Masz rację. Wystarczy przecież spojrzeć na Ukrainę.

      Usuń
    4. w sytuacji wojny u kobiet ze stresu, głodu, wyniszczenia organizmu i życia "pod krzakiem" w bezdomności okres zanika. więc po problemie z wkładkami..

      Usuń
    5. Tak, wiem, przeczytałam ostatnio książki o tematyce powstań/wojny i faktycznie większość kobiet okresu nie miała, ale były i takie co zachodziły w ciąże i rodziły dzieci.

      Usuń
  11. Ciekawy post, u mnie jednak wkładki wielorazowe by się nie sprawdziły, należę do grupy dziewczyn co muszą stosować wkładki non stop i zmieniać je nawet w ciągu dnia także odpada :C Zastanawiam się nad kubeczkiem menstruacyjnym już od roku jednak wciąż mam obawy pod względem jakby sprawdzały się poza domem tzn. korzystanie z toalety publicznej itd, mam obfitą i bardzo bolesną miesiączkę do tego jeszcze nie współżyłam chociaż to chyba nie ma większego znaczenia(?) Czytam, czytam posty dziewczyn i powoli się próbuję przekonać bo momentami mam dość stosowania podpasek koszmar! nie chodzi nawet już o bakterie itd. ale w trakcie okresu (4 dni? szczęściara! u mnie 7;/) nie mogę gdziekolwiek wyjść gdzie jest ryzyko że nie będzie blisko toalety czy ciągłe martwienie się żeby coś nie przeciekło..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, częste noszenie - zmienianie może być kłopotliwe. To może tym bardziej warto zainteresować się wkładkami ekologicznymi, takimi co się wyrzuca, ale są bezpieczniejsze dla środowiska i kobiety bez tej całej chemii wykorzystywanej podczas produkcji?

      Co do bycia dziewicą a stosowania kubeczka tutaj więcej informacji: http://magicznykubeczek.pl/strona/kubeczek-menstruacyjny-a-dziewictwo
      Myślę, że kubeczek albo nawet stosowanie tamponów mogłoby Ci bardzo ułatwić życie, właśnie pokonanie tego lęku wychodzenia do ludzi itd. Może spróbuj pierw z tamponami, czy w ogóle poradzisz sobie z aplikacją. U mnie tampony mocno odmieniły moje życie, stosunek do aktywności fizycznej a nawet korzystania z basenów czy plażowania podczas miesiączki. Nie ma nic gorszego, niż urlop/wakacje zepsute przez miesiączkę!

      Usuń
  12. dla mnie to by było niezbyt komfortowe... mam duże krwawienie i muszę często zmieniać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej Cię rozumiem, też by mnie to hamowało nawet przed samym zastosowaniem "na próbę".

      Usuń
  13. O ile wkładki higieniczne byłabym w stanie zamienić na te wielorazowe, to nie wyobrażam sobie stosowania podpasek. Jakos lepiej mi jest z tymi zwykłymi. No i słusznie zauważyłaś, jak w ciagu dnia przechowywać te zuzyte już podpaski. Przecież ich nie wyrzucimy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak samo jak ja:) Czekam, może ktoś kto stosowałam podpaski wypowie się w tym temacie, co robi ze zużytym wkładem podczas przebywania poza domem.

      Usuń
    2. Wprawdzie od niedawna używam tylko kubeczka i wkładek w razie w... ale przechowywanie to nic trudnego. Wystarczy tylko woreczek pul i do torebki. A piorę razem z pieluchami córki :)

      Usuń
  14. wooow sczezrze nawet nie wiedziałam, że cs takiego istnieje ;o i kurde ajajaj jednak nie ;D zbyt dziwne dla mnie haha ale zaraz poczytam o kubeczku menstruacyjnym :) Bo ciekawi mnie to od dawna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dowiedziałam się już jakiś czas temu, ale chyba bardziej popularne są pieluchy wielorazowe i częściej porusza się ich temat, bo o dzieciach każdy kto je ma lubi mówić/czytać.

      Usuń
  15. Pierwszy raz widzę coś takiego na oczy i nieszczególnie mnie to przekonuje. Ale może polecisz coś na bóle menstruacyjne? :D Są u mnie koszmarne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie miałam problemów z mocnymi bólami menstruacyjnymi. Ale z tego co wiem, to dobrze jest wziąć tabletkę rozkurczającą typu no-spa + przeciwbólową. Bo rozkurczająca zapobiegnie boleści w następnych godzinach, a przeciwbólowa ukoi już zaistniały ból. Dużo osób poleca aktywność fizyczną, wzmocnienie mięśni brzucha i miednicy, by miesiączki były mniej bolesne. Ja odkąd regularnie ćwiczę, a będzie już kilka miesięcy, nic mnie nie boli;)

      Usuń
    2. Ćwiczę i zmian nie zauważyłam. A No-spa to w ogóle wrażenia na mnie nie robi. Nic tylko specjalista i mocniejsze leki mnie chyba nie ratują.

      Usuń
    3. No-spa stosowana samodzielnie nic nie da, trzeba jeszcze wciąć coś przeciwbólowego. Ale skoro u Ciebie tylko mocne leki działają, to nie mam na to chyba żadnego sposobu;(

      Usuń
    4. od siebie mogę polecić regularne picie rumianku, jeszcze przed okresem. u mnie rumianek + ćwiczenia i od kilku miesięcy zero bólu:) nie wiem czy zadziała na Ciebie, ale warto spróbować

      Usuń
  16. Witaj , dopiero zapoznaję się z Twoim blogiem :) Widzę ciekawe produkty.. Nie wiem , czy bym z nich skorzystała..jestem w pracy 12 godz. więc musiałabym kupić kilka podpasek , później je wrzucać do woreczka hehe i wieczorem prać.. ale pomyślę nad tym , bo mimo , że nie mam obfitego okresu..i też mam go 4 dni..może 5 , to duże jest zużycie..
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj proszę post o kubeczku menstruacyjnym, może to dla Ciebie dobre rozwiązanie?

      Usuń
    2. Kiedyś próbowałam tamponów i to nie zdało egzaminu.. Raczej wolę podpaski - widziałam w tym sklepie , który polecasz :) Nie są wielorazowe ale eko i bardziej chłonne . Z ciekawości zrobię tam małe zakupy :)

      Usuń
    3. Tak, są też ekologiczne, nad takimi wkładkami też się zastanawiam:)

      Usuń
  17. Nieee, kompletnie nie da mnie. Zabawa w przepierki, to nie dla mnie. Kubeczek też mnie jakoś nie przekonuje, wolę stare, dobre tampony;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, do stosowania takich rozwiązań trzeba mieć chęci, nic na siłę:)

      Usuń
  18. Witaj, obserwuję Twój blog już od dłuższego czasu. Kiedy napisałaś post o wielorazowych płatkach kosmetycznych, zdecydowałam się je kupić i przy okazji zakupiłam też dwie wkładki wielorazowe ( KoKoSi i Pupeko) . Używam ich od września, sprawdziły się nawet w podróży samolotem :) Nie wiem jak sprawdzają się podczas cyklu, bo wypróbowałam je podczas ciąży. Nie mam ochoty już wracać do zwykłych wkładek, bo te są mięciutkie i wygodne, zwykłych używam tylko gdy te dwie są w praniu. Jeśli potrzebuję zmienić wkładkę, to wkładam brudną do specjalnego woreczka. Potem piorę w rękach lub wrzucam do pralki z bielizną. W najbliższym czasie planuję jeszcze dokupić te z KoKoSi, no i wypróbuję wielorazowe podpaski. Kubeczek menstruacyjny nie dla mnie:) Jedyną wadą wkładek jest mała ilość wzorów - chętnie wybrałabym jakieś inne kolory, a w polecanym przez Ciebie sklepie jest ich naprawdę mało.
    Pozdrawiam, Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu dziękuję za komentarz:)
      Dobrze poznać również opinię innej osoby, która takie wkładki używała. Gratuluję ciąży i trzymam kciuki by wszystko przebiegło sprawnie ;) No właśnie można zużytą wkładkę schować do woreczka, kupowałaś w tym celu jakiś konkretny, czy nie?
      A mi wybór wzorów kompletnie nie przeszkadza, mogłabym mieć najzwyklejsze białe lub czarne, ale ja już taka nudziara jestem.

      Usuń
  19. Zastanawia mnie, zalecane pranie w 60 stopniach, autentycznie groźne dla zdrowia bakterie i tak są w stanie przetrwać tak niską temperaturę. Mam wrażenie, że to mit dla podtrzymania złudnego poczucia higieny (taka wersja dla osób wkładka bee bo to brudne, a przecież gaci jednorazowych też się nie używa), tak naprawdę to wydłużenie cyklu prania miałoby jakiś higieniczny sens, większy niż temperatura. Ręczniki i inne rzeczy piorę w 30 stopniach w cyklu minimum dwóch płukań i samej sodzie piorącej od lat. Majtki piorę wyłącznie ręcznie codziennie, 1 minuta mniej skrolowania Instagramu i się da.

    P.S. Pytanie do osób, które brzydzą się wkładkami, spodnie od piżamy też zmieniacie każdego dnia, czy śpicie dodatkowo w majtkach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna uwaga! Ja tych wkładek używam już półtora roku! Cały czas tych 4 naprzemiennie. Piorę z resztą prania w 30 stopniach, czasami ręczniki piorę w 90 stopniach wraz z bokserkami męża. Już tłumaczę czemu w tak wysokiej temp. ponieważ mąż ma łuszczyce i niestety często w tej chorobie jest też łatwiej o zakażenia grzybicze i stosuje się do zaleceń lekarza i problem łusek czy chorobowo zmienionej skóry w okolicach pachwin wyeliminowaliśmy całkowicie.

      A spać to ja lubię nago:P Ale znam osoby co pod piżamę ubierają majtki, co nawet ginekolodzy odradzają ! Mój przynajmniej tak mówi, że im częściej chodzimy bez tym lepiej, szczególnie tej farbowanej chemicznie bielizny, rajstop itd.

      Usuń
    2. Dzięki za bloga - czytuję cały, włącznie z komentarzami.

      Tu wpadło mi w oko słowo "łuszczyca" i muszę dać głos.
      Bo przypomniało mi się, że mój kolega, gitarzysta, okrutnie cierpiał z powodu łuskowatych dłoni - nie mógł grać. Lekarze, maści, zioła, okłady, dieta - męczył się kilka lat, a łuszczyca coraz mocniej rozogniona... Pewnego lata wyjechał jako pomoc do stanicy na Mazurach. Codziennie przez 2 m-ce skrobał wiadro lub więcej ryb. Łuszczyca poszła sobie "nie przerywając snu" i mija już ze 12 lat - nie wróciła.
      Nie wiemy, co zawiera ten rybi śluz, ale to musiało być to. Może"przetestuj" na mężu albo smarowanie tranem, albo zakup jakiegoś preparatu ze ślimaka (użyłabym jakiegoś koreańskiego, bo na eko i humanitarnym "dojeniu" ślimaków się znają jak nikt).

      Druga sprawa: grzyby nie lubią octu (kwaśnego odczynu ogólnie): twarzy nim nie przecieram, ale stopy czasami owszem, albo umyję głowę miksem octu i sody gdy mam przepoconą i swędzącą skórę. Ręczniki i bielizna też raz na jakiś czas dostają octowe pranie (gdy rodzina nie widzi, bo zapachu octu nie znoszą, ale gdy po 10 minutach wywietrzeje, nawet nie mają pojęcia, że wróg był grany...).

      Trzecia: istnieje grzyb Pythium oligandrum, zwany Mądrym Grzybem. Czy on jest mądry, czy głupi, lepiej nie wnikajmy, bo jeszcze ktoś mu zbada IQ i będzie nam łyso... Na pewno jest żarłoczny. A żywi się ten Mądry Grzyb kilkoma odmianami grzybów, które nam dokuczają.
      Brzmi dziwnie, co?
      Należy go na zagrzybionym obiekcie zaszczepić - w necie są preparaty i instrukcje, ogólnie: mieszamy grzyba z ciepłą wodą i dajemy mu kilka godzin w wilgoci i cieple (okład z papki pod folią). Czasem się nie udaje i trzeba poprawiać aż zaskoczy - albo nasz prześladowca jest po prostu dla tamtego niejadalny... trudno.
      Chytra Houba, pod taką uroczą nazwą kupiłam to za grosze w czeskiej aptece za namową aptekarza, niemal ze słyszalnym mlaskaniem zjadła moją grzybicę z paznokcia u stopy (wcześniej leczonego miesiącami jakąś koszmarną chemią, smarowanego 2 razy dziennie i z desperacji już nawet okładanego wacikami z chlorem, zamalowywanego czasem lakierem ze wstydu... no, kto zna tę gangrenę, ten wie, człowiek się męczy, wątrobę truje, paznokcia ubywa, wycinamy, wycinamy, a tymczasem już nas straszą kandydozą...).
      Nie na następny dzień, ale użyłam go jakoś pod koniec zimy na pazur objedzony do połowy, a w ciepłe dni już zakładałam japonki bez obciachu. Paznokieć odrósł zdrowy.
      Grzyb żyje dopóki ma co jeść, mięsa ludzkiego nie jada, więc sobie po prostu zdycha po wykonaniu zadania.
      Oczywiście w przeciwieństwie do cholerstw, które chcemy zabić, jest wrażliwy na środki grzybobójcze i kwasy, więc należy je odstawić i dać mu szansę na działanie.
      Właśnie patrzę po necie i widzę, że grzyb robi karierę, Czesi się rozbrykali: dezynfekują nim buty, piorą ubrania i malują ściany...

      Pozdrawiam,
      Joa

      Usuń
    3. WOW! Ogromnie dziękuję za tak obszerny i wartościowy komentarz. Chętnie wypróbujemy krem ze śluzem ślimaka.
      Również od czasu do czasu dodaję octu do prania, mąż nie narzeka. Sprzątam też octem i uważam, że to świetne i tanie rozwiązanie. Problem grzybicy na szczęście już nie powraca.

      O tym Mądrym Grzybie nie słyszałam nigdy wcześniej, ale dobrze wiedzieć, że coś takiego istnieje, jak nie ja, to może ktoś inny z tego skorzysta.

      Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  20. Tu nie chodzi o oszczędność a minimalne tworzenie śmieci. Dlatego będę się nastawiać na wielorazowe rozwiazania...kiedyś to była norma nawet dla naszych babć. Mnie osobiście przeraża, że podpaska czy wkładka rozkłada się 300 lat! Czyli tam gdzieś leży ślad mojej pierwszej menstruacji. A to bardziej ohydne niż pranie wielorazowych. Śmieci nie rozpływają się w powietrzu. Zaczynają żyć obok nas wpływając na ziemię i potem jedzenie i wodę... Zakładamy wkładkę, potem ją wyrzucamy i się nie zastanawiamy gdzie to dalej trafia... A trafia do nas w zmienionej formie. I nie tylko to nasze. Ale i cudze...

    OdpowiedzUsuń
  21. Musze powiedziec ze bardzo dziwia mnie komentarze i Twoj wpis- korzystam z wielorazowychwkladek higienicznych ok. 10 lat, glownie w czasie kiedy sluzu jest wiecej (w tym 3 ciaze), nie jako back-up do kubeczka ibardzo mi sie sprawdzaja. Zuzyte poza domem spinam "w kwadracik" i wkladam do przeznaczonej na brudne malej kosmetyczki, ktora nosze w torebce/w plecaku. Nie jest to dla mnie nic uciazliwego. Kiedy wiem ze bede potrzebowac wkladek, zakladambardziej dopasowana bielizne-wlasnie ezby sie nie przesuwaly. Oddychalnosc i komsoft noszenia jest dla mnie zjednorazowkami nieporownywalny, w wielorazowych czuje sie o wiele lepiej. Kosztow prania czy proszku zadnych dodatkowych nie mam, bo dorzucam je do prania bielizny- to w koncu tylko wydzielina (nie uzywam ich w czasie menstruacji), wiec piore je jak majtki. (wielorazowe podpaski tez mam, korzystalam z nich w jednym cyklu-potem ciaza i potem w pologu jak skonczylo sie to bardzo obfite krwawienie- jestem zadowlona. z dopasowana bielizna nic sie nie przesuwa, poza domem po prostu wkladam je spiete "w kwadracik" do wodopodornej kosmetyczki/malego woreczka, ktory nosze ze soba w plecaku/torebce i w domu przeplukuje w zimnej wodzie, a wyplukane wrzucam do malego worka z materialu PUL wodoodpornego i paroprzepuszczalnego, ktory wisi na haczyku. Piore co 2-3dni- najpierw nastawiam w pralce plukanie i wirowanie, zeby usunac z nich wiekszosc krwii itd. a jak sie skonczy to dorzucam wiecej prania, zeby beben byl pelen w 3/4, proszek do bialego w pelnej dawce i tyle. Po praniu wieszam na takiej osmiornicy z ikei i tamsobie obok kaloryfera lub na dworze schna. Komfort noszenia w porownaniu z jednorazowymi podpaskami, ktore mnie czesto dpazaly nieporownywalny, no i mozliwosc wybierania rozynch materialow od skory- na upaly chlodzacy coolmax dajacy uczucie swiezosci, a tak to czerwony baweliany welur lub delikatny bambus. No i zawsze sa w domu- nie musze sie stresowac ze nagle dostaje okresu a nie ogarnelam sie i zapomnialam kupic. )

    OdpowiedzUsuń
  22. chcialam jeszcze o tej temperaturze 60`C napisac- to nie jest dla zludnego poczucia higieny, tylko po 20min 60`C gina np. bakterie ecoli, rowniez calkiem sporo wirusow, pasozytow i ich jaj, larw..... Wkladki ktore nie maja kontaktu z krwia mozna prac jak bielizne w 40`C (chociaz raz na jakis czas, szczegolnie po infekcjach warto jednak wyprac na 60`C) , natomiast te "krwawe" lepiej prac w wyzszej temp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marysiu, tak ja je tylko wstępnie piorę ręcznie wieczorem, a dopiero po całym cyklu z ręcznikami w 60 stopniach :) Dzięki temu pomimo mijających lat są doprane :) i nie mam problemów z infekcjami :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!