Jak wydawać mniej na kosmetyki? | Mój plan na rok 2016.

Skoro już tu jesteś to na pewno szukasz sposobu jak oszczędzić pieniądze. Masz ku temu swój osobisty powód np. kupujesz za dużo, kupujesz za drogie kosmetyki, masz długi itp. Albo po prostu chcesz mieć więcej oszczędności - tak jak ja. Jeśli znasz swój powód - zapisz go na kartce (najlepiej w widocznym miejscu, może w portfelu?), niech będzie Twoim drogowskazem przez kolejne miesiące. Bo ten proces na pewno będzie trwał nie miesiąc, nie dwa ale długie miesiące a nawet lata, by odnieść na tej płaszczyźnie sukces. Osobiście walczę już 3 lata. 

A może po prostu z ciekawości zaglądasz co mam do powiedzenia w tym temacie. Może zainspiruję Cię do drobnych zmian w codziennych zachowaniach, które przyniosą wiele korzyści patrząc z perspektywy kilku miesięcy czy roku.

Aby zmniejszyć wydatki trzeba przede wszystkim poznać ile do tej pory się wydaje w danej kategorii. Dziś na świecznik biorę wydatki kosmetyczne, które mam pod doskonałym nadzorem. Nie ukrywam, że prowadzenie bloga trochę na początku rozbudziło moją chęć posiadania więcej, ale później pomogło nad tym wszystkim zapanować. Skrupulatnie w 2013 roku notowałam ile rocznie wydaje na kosmetyki blogerka urodowa? 

Jak już poznałam ile wydaję, mogłam ustalić limit na kolejny rok i się go trzymać.  Zależało mi na obniżeniu kosztów i ku mojemu zaskoczeniu udało się zmniejszyć wydatki o 24% w kolejnym roku. Założenie na 2015 to był limit 200 zł na miesiąc, którego nie przekroczyłam i raczej się nie zapowiada, bo rok zmierza ku końcowi. 

Aby odnieść sukces, limit musi być do Ciebie dopasowany indywidualnie. Do tego jakimi finansami dysponujesz, oraz dotychczasowymi nawykami. Trudno spodziewać się po kimś kto do tej pory wydaje po 400 zł lub więcej miesięcznie na kosmetyki, by obniżył te wydatki o 50%. Być może uda mu się to w jednym, albo dwóch miesiącach, ale długofalowo będzie czuć zbyt duży nacisk, ograniczenie. Trzeba sporo wewnętrznej determinacji, by tak rygorystycznie ciąć koszta. Lub bodźca zewnętrznego - długów -  by stoczyć walkę i raz na zawsze przestać żyć za pożyczone pieniądze. 

Jeżeli masz długi - koniec z okłamywaniem siebie, wydajesz więcej niż zarabiasz! Czas kupować wyłącznie to co rzeczywiście potrzebujesz do zachowania higieny oraz podstawowego makijażu! Mówiąc o makijażu mam na myśli osoby od których stanowisko pracy jakie zajmują tego wymaga. W dalszym ciągu uznaje się kobiety podkreślające lekko makijażem urodę za bardziej profesjonalne. Ale to nie znaczy, że potrzebujesz szminki za 200 zł czy tuszu do rzęs w równie wygórowanej cenie, czy flakonu nowych perfum. Tnij koszta kierując się zasadą tylko jeden kosmetyk z danej dziedziny i znajduj tańsze zamienniki. W trudnych chwilach przypomnij sobie dlaczego to robisz i pomyśl o tym, że im szybciej uporasz się z długami tym lepiej. W tym czasie może odkryjesz dobre kosmetyki w niższych cenach, albo docenisz jeden róż do policzków zamiast kilku sztuk używanych od czasu do czasu. Od tego jak duże masz długi i jak mocno ograniczysz swoje wydatki zależy ile będzie trwał post zakupowy! Jak już go zakończysz, oblicz na ile faktycznie stać Cię w miesiącu, by poświęcić na kosmetyki i nie wpaść ponownie w pułapkę kupowania. 

Jeżeli nie musisz tak drastycznie ciąć kosztów, to możesz obrać metodę małych kroków i zmniejszyć wydatki przykładowo o 20%. Obserwując swoje poprzednie wydatki, przeanalizować co było zbędne i na co nie potrzebnie wydałaś pieniądze. Rozejrzyj się po łazience, szafkach, kosmetyczce czy torebce, co leży nie używane i dlatego? Skup się na tym co już używałaś regularnie i polubiłaś - niech te kosmetyki pozostaną na stałe w Twojej pielęgnacji. 

Mój limit (200 zł na miesiąc w roku 2015) okazał się być na tyle bezpieczny, że nie nadwyrężał naszego budżetu domowego, ani nie stanowił dla mnie dużego zmartwienia. Mogłam swobodnie wybierać z pośród kosmetyków, które chciałam poznać, głównie chodzi mi o kosmetyki naturalne, polskie marki, bo na takich skupiłam się w tym roku. Nie odczuwałam wyrzutów sumienia kupując droższe kosmetyki, bo te naturalne na ogół są droższe od tych sprzedawanych powszechnie w drogeriach, marketach. Mam jednak poczucie, że kupuję lepsze kosmetyki pod względem składu i obecny stan mojej skóry czy włosów utwierdza mnie w przekonaniu, że postępowałam słusznie. 

Owszem kupowałam mniej, pilnowałam by w mojej kosmetyczce czy łazience był tylko jeden kosmetyk z danej kategorii. Przykładowo do włosów mam jeden szampon oraz odżywkę zamiennie z maską. Nie ma odżywki + maski. Bo uważam to już za przesyt formy nad treścią. Mam również olejek do wcierania w skórę głowy, który pomógł mi w zahamowaniu wypadania włosów, ale nie mam równocześnie żadnej wcierki. Sprawa miała się trochę inaczej z pudrami do twarzy, ale obecnie zużyłam już wszystkie, które zalegały. A te co nie spełniały moich oczekiwań zostały wyrzucone lub oddane w inne ręce.

Kupuję na zapas tylko i wyłącznie sprawdzone kosmetyki codziennego użytku w moim przypadku: pasta do zębów, krem do depilacji, antyperspirant. Takich kosmetyków, których wiem, że nie chcę zamieniać na żaden inny. Zapisałam sobie jakie są stałe ceny tych kosmetyków w poszczególnych sklepach i jeżeli trafię na promocję to kupię ich o sztukę więcej. 

Podchodzę ostrożnie do wszelkich promocji, kasuję newslettery, nie przeglądam gazetek promocyjnych, gdy nic nie potrzebuję.  Kiedyś gazetki, strony www przeglądałam nałogowo, a nawet specjalnie udawałam się do drogerii/perfumerii by zobaczyć na żywo, dotknąć, powąchać, użyć... Możesz się domyślić, że kończyło się zakupami. Teraz wiem, że szkoda mojego czasu i pieniędzy! W ten sposób unikam pokus i impulsywnych zakupów. Nawet jeżeli jest to promocja na kosmetyki, które chciałam kupić w przyszłości. Skoro dopiero co otworzyłam krem do twarzy, nowy będę potrzebować nie prędzej niż za 3 miesiące. Do tej pory nie wiem, jakie potrzeby będzie miała moja cera. Może aktualnie używana pielęgnacja będzie na tyle fajna, że nie będę chciała eksperymentować z nowościami? Jeżeli jakiś kosmetyk chcemy kupić - powinniśmy być w stanie zapłacić za niego pełną cenę inaczej wnioskować możemy, że uważamy go za nie wartego swojej ceny lub jest za drogi na nasz budżet i nie możemy sobie na ten wydatek pozwolić. Chyba, że używasz tylko jednego kremu od lat, ale ja takiej osoby chyba nie znam. 

Przestałam tworzyć wish list'ybo niepotrzebnie rozbudzały we mnie potrzebę kupowania, tak jak wspomniałam wyżej, ciągle czegoś nowego. I co jeszcze bardziej niebezpieczne, ciągle droższego.

Limit miesięczny wydawał mi się najbardziej słuszny, aczkolwiek ma też swoje minusy. Bo jeśli na początku wydamy zbyt wiele w sensie jeden kosmetyk kupimy zbyt drogi, może nam zbraknąć na kolejne niezbędne do użytku codziennego. Więc warto dalej w pierwszej kolejności kupować niezbędne rzeczy, a te pieniądze które pozostaną dopiero przeznaczyć na ewentualne szaleństwa np. drugą szminkę:) 

Cieszę się tym co aktualnie posiadam, to chyba najtrudniejsze w dzisiejszym świecie. Ciągle szukamy czegoś lepszego i lepszego, chociaż to co posiadamy wcale nie jest złe, zgodzisz się ze mną? Nie wiem skąd się to wzięło, może przez media, może przez to, że tyle tego wszystkiego na sklepowych półkach, na wyciągnięcie ręki. Że można za wszystko łatwo zapłacić, nawet bezgotówkowo machając plastikiem do ekspedientki.

Na szczęście jeśli zrezygnujesz z newsletterów, oglądania reklam w telewizji, czytania kolorowej babskiej pracy czy po prostu chodzenia po sklepach by coś pooglądać - będzie Ci łatwiej. Ograniczysz docierające zewsząd bodźce nakłaniające do zakupów.

Obecnie pielęgnuję w sobie właśnie to docenianie tego co już mam. Jeżeli chodzi o strefę kosmetyków to doceniam aktualną pielęgnację cery, mój minimalistyczny codzienny makijaż (a nawet jego brak), pielęgnację włosów czy ciała. Biorąc pod uwagę fakt, że w ubiegłych latach udało mi się obniżyć wydatki o 24%, a później trzymać się ustalonego limitu, uważam, że odniosłam już duży sukces. Myśląc o nowym roku chcę podjąć kolejne kroki i obciąż jeszcze bardziej zbędne wydatki.

Po za obliczeniem ile na kosmetyki wydałam, na podstawie comiesięcznych notatek jestem w stanie określić: ile sztuk danych kosmetyków w ciągu roku potrzebuję? Np. 3 kremy do twarzy, 4 toniki, 4 żele do mycia twarzy czy 2 kremy pod oczy o standardowych pojemnościach.

Znając te dane i zapisując ulubione produkty z ostatniego czasu, ich regularną cenę/pojemność dokładnie już wiem ile w skali roku będę potrzebować pieniędzy na te kosmetyki. Ustaliłam limit ile jestem skłonna zapłacić za poszczególny kosmetyk. Bym nie musiała później rezygnować z czegoś co lubię, dlatego, że na inne pierdoły wydałam za dużo pieniędzy. Bym nie była zmuszona obniżać standardów kosmetyków, które służą mojej cerze. I przede wszystkim, by nie kusiły mnie kosmetyki jeszcze droższe.

Wytłumaczę to na przykładzie serum pod oczu. Skoro za 50 zł mogę mieć świetny kosmetyk spełniający moje oczekiwania, po co rozglądać się za innym w cenie: 75 zł, 99 zł czy 199 zł? Chętnie poszukam tańszych zamienników, ale jeżeli nie sprawdzą się, wrócę do swoich znanych i lubianych rozwiązań. Zaciekawiła mnie np. naturalna polska marka Sylveco, której jeszcze nie miałam okazji używać, a ceny są bardzo przestępne.

Jeśli masz jeszcze jakiś pomysł, jak można obniżyć wydatki na kosmetyki, podziel się w komentarzu:) Twoje doświadczenia są miło widziane i przyniosą korzyść mi i czytelnikom bloga! 

Komentarze

  1. Dobrze napisane! Ja też kiedyś bardzo namiętnie myślałam, jak ograniczyć zakupy kosmetyczne. Różnie bywało - jak wypościłam pół roku, to później nadrobiłam. Chyba w 2016 będę sobie zapisywać ile wydałam i ustalę sobie swój własny limit. Ostatnio bardzo dużo kosmetyków dostałam, więc mam nadzieję, że przynajmniej początek roku 2016 będzie dość skromny zakupowo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ostatnim rzutem na taśmę wpisałam na listę świątecznych prezentów puder Clarins i go otrzymałam w idealnym momencie, bo rano skończyłam ostatnią porcję pudru:) To się nazywa szczęście!

      Usuń
  2. Ja raczej niczego nowego nie dopowiem, ponieważ od jakichś dwóch lat stosuję zasady, które tutaj opisałaś. Wcześniej działało to na zasadzie: inspiracja z katalogów (Avon, Oriflame, FM - zatrzęsienie konsultantek w pracy!), czasopism - błysk w oku "muszę to mieć!" - zakup. Miałam po kilka flakoników wód perfumowanych, kremów do twarzy, szamponów itd. Brak miejsca w łazience i wydatki całkiem bez sensu. Wreszcie zafascynował mnie minimalizm i to zaczęło powoli przejawiać się w moim codziennym życiu. Teraz mam po jednej sztuce każdego kosmetyku, ale wybieram te naturalne. Trochę drożej, ale nie kupuję już dużo, więc mnie stać. No może jeszcze zapachy... Jakoś nigdy nie miałam parcia na drogie, markowe perfumy. Jakoś nie przejmuję sie tym, czy wobec powyższego jestem prawdziwą kobietą czy też nie. Wybieram wody perfumowane czy perfumy z w/w katalogów czy Yves Rocher i jestem zadowolona. Ostatecznie swoje perfumy bardzo szybko przestajemy zauważać, więc wystarczy mi coś skromniejszego ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jeżeli chodzi o perfumy, to jeden flakon mnie zadowala w zupełności, ale i często do zakupów dostaje próbki, które z przyjemnością stosuję i ewentualnie w przyszłości kupię ponownie, lub nie.

      Te mgiełki z YR bardzo mocno pachną i długo;) Kiedyś miałam jedną, ale przed skończeniem terminu ważności nie udało mi się zużyć. Wypsikałam resztę w toalecie;)

      Usuń
  3. W zasadzie nie mam takich problemów już od dawna. Kosmetyków mam duuuużo mniej niż kiedyś i co jakiś czas sprawdzam, czy aby nie mogę pozbyć się kolejnego ;) Owszem, miewam zachciewajki, ale to nie tak, że odejmuję sobie od ust żeby coś mieć - to już by była głupota ;) Do newsletterów się nie zapisuję (chyba że potrzebne mi to do jakiegoś rabatu - potem znów się "odpisuję"). Pokus drogeryjnych nie miewam. Generalnie jak się zbierze to wszystko razem, to czuje się nieziemską ulgę - mniej szpargałów, to więcej przestrzeni do oddechu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, im mniej tych rzeczy tym większa ulga. Dlatego ja już nie dokupuję nowego cienia, czy kolejnej pomadki, bo nie czuję potrzeby.

      Usuń
  4. Fajny artykuł Bogusiu ! :) Wciąż walczę sama z sobą. Uwielbiam torebki i jednoczesnie wyjsc nie moge z podziwu,ze dajesz radę z trzema. Nie masz tego typu zakusów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Torebki, które posiadam satysfakcjonują mnie w 100% i pasują do wszystkich moich ubrań. Tak samo z butami. Ubrania - znowu kolejne sztuki odłożyłam do oddania.
      Ostatnio prędzej podoba mi się coś do domu, ale ostatecznie stwierdzam, że to strata pieniędzy i cieszę się tym co już posiadamy. A mam tu głównie na myśli takie sezonowe ozdoby itd. chociaż mam miejsce, gdzie to przechowywać przez cały rok, to po prostu tego nie chcę.

      Usuń
  5. Moim zdaniem bardzo ważne jest zrozumienie swojej skóry, cery, włosów, generalnie potrzeb. Warto zwrócić uwagę jak na niektóre składniki reagujemy, pozwoli to na zaoszczędzenie na bublach - w sensie wtedy nie bedziemy ich kupować:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się:) U mnie najtrudniej było ze skórą twarzy, trądzikowa, kapryśna i ciągle szukałam ideału. Przy obecnej pielęgnacji jestem zadowolona z mojej cery, a nawet czasami stosuję bez kremowe noce i daję jej po prostu pooddychać. Przede wszystkim wykluczyłam silikony, parafinę z produktów do twarzy, i do ciała również mówię nie parafinie. Czuję się taka nią oklejona. I stosuję łagodne środki myjące.

      Usuń
  6. Zauwżyłam, że gdy zapisuje sobie a po jakimś czasie wrócę do listy i nadal będę chciała kupić ten produkt to kupuje a jak zapomnę to znaczy że wogóle nie chciałam go kupić :P Kupuje zdecydowanie mniej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi takie tworzenie list zajmowało wiele czasu, co z tego, że zapominałam, jak lista mi o tym przypominała:P Teraz tylko to co w głowie, o tych rzeczach, które bardzo chciałam poznać i tak pamiętam:)
      Ale jeżeli na Ciebie działa lista, to praktykuj dalej;)

      Usuń
  7. Wartościowy wpis. Sama staram sie używać tylko jednego kosmetyku danego rodzaju, przy czym maluję się minimalistycznie. Mam otwarty jeden żel pod prysznic, dwa szampony (jeden delikatny, jeden do oczyszczania), jeden podkład, tusz, róż, itd. Trzymanie kosmetyków długo, szczególnie w wilgoci nie jest wcale higieniczne, a produkty (szczególnie te bardziej eko) tracą swoje właściwości. Niestety nawet najdroższe szminki czy podkłady po jakimś czasie zmieniają zapach i po prostu się psują.A nie oszukujmy się, mało kto jest w stanie zużyć 10 szminek czy szamponów w ciągu roku. Myślę, że niemal każdy ma w domu jakiś drogi i mało używany kosmetyk, który nie grzeszy świeżością. ;) Talie perełki trzeba przejrzeć i wyrzucić, a następnym razem kupować mądrze.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie drogie, ale nie spełniające moich oczekiwań kosmetyki szybko sprzedaję za niższą cenę oczywiście niż nabyłam, ale chociaż coś do mnie wraca:)

      Usuń
  8. Wprost uwielbiam czytać takie posty na Twoim blogu! ja zapisuje wydatki ( nie tylko kosmetyczne) bodajże od września. Póki co zużywam zapasy, ale juz mam zaplanowane na czerwiec małą dostawe alverde od mojej siostry. ( szampony, odżywki i żele pod prysznic - tanie i naturalne <3 teraz juz nie jestem zwolennikiem zapasów ale to wyjątkowa sytuacja:) ) a poza tym żadnych wiekszych planów zakupowych. Myślę, że za pół roku skończe wszystkie zapasy i wtedy skorzystam z tych cennych rad ! żeby znów nie wpaść w sidła zakupów... masz racje co do sylveco, mam od nich żel do twarzy, krem nagietkowy i krem pod oczy i wszystko sie dobrze sprawdza! Ja też często prosze o dany kosmetyk np. na urodziny ( ale tylko konkretna rzecz z danej firmy , nic innego!). Robimy tak , że solenizantka/solenizant pisze na kartce kilka rzeczy które chciałby dostać , składamy się w parę osób na jedną ( jest element niespodzianki:D ) i obydwie strony są zadowolone i nie tylko chodzi o kosmetyki, ostatnio złożylismy się mojej kolezance na buty do biegania i byla przeszczesliwa;)

    a co do miesięcznego limitu to chciałam sobie kupić parkę. Przeglądałam oferty różnych sklepów, ale standardowa cena to 400zl( ...) , mialam czekać do wyprzedaży ale..w końcu znalazłam na vinted zeszłoroczny model z zary za 50zl.Od razu mi wpadła w oko. Troche obawiam się zakupów w takich miejscach, ale zaryzykowałam i już nie mogę się doczekać aż przyjdzie! Dla chcącego nic trudnego i da się jakoś obejść skromny budżet:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do prezentów to też najczęściej robimy listy i zrzutę na jeden konkretny prezent;) To super sprawa.

      Ja się też obawiam takich internetowych zakupów ubraniowych, czy na pewno będzie mi dana rzecz pasować. Ale trzymam kciuki by parka okazała się idealna!

      Usuń
    2. Oby, bo parka z zary ktora mi sie podobała i była na stronie juz od dawna nagle jest z nowej kolekcji i nie przecenili jej wcale , uwielbiam te wyprzedaże ....

      Usuń
    3. Heh, wiedzą, że i tak się sprzeda, bo parki promują już od kilku lat. Osobiście w mojej garderobie nie znalazłam zastosowania dla parki uff...

      Usuń
  9. Ojj Bogusiu, ja tu myślę na odwrót. :))) Wszelkie ograniczenia u mnie również działają na odwrót :D Życzę Ci, żebyś nie musiała sobie ograniczać takich wydatków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehhehe, ja mam silną wolę:) Nie chcę szaleć z kosmetykami, bo mam inne cele, więc nie czuję się źle z powodu tych ograniczeń. Mam wszystko co potrzebuję;)

      Usuń
  10. Bogusiu, zaglądam na Twojego bloga już od dawna, ale dopiero dziś zdecydowałam się zostawić komentarz. Po pierwsze, chciałabym Ci podziękować za dzielenie się z czytelnikami swoimi przemyśleniami i sposobami na skuteczne wprowadzanie minimalizmu w życie. Twój blog jest moim ulubionym wśród tych o tematyce minimalizmu - być może dlatego, że najgorsze początki "racjonalnego życia" mam już za sobą, a teraz potrzeba mi głównie motywacji, by nie ulegać przypadkowo pokusom, a Twój entuzjazm i świeże spojrzenie na sprawę zaraża!
    Po drugie - kiedyś byłam kompletną maniaczką, jeśli chodzi o kosmetyki kolorowe. Wszystkiego miałam nadmiar. Poradziłam sobie z tym w taki sposób, że na samym początku podzieliłam swoje kosmetyczne zbiory na kategorie, następnie na arkuszu spisałam liczbę posiadanych kosmetyków w danej kategorii, a w kolumnie obok cel, jaki chciałam osiągnąć (np. 1 podkład zamiast 5, itp.) Dodatkowo ustaliłam, że coś nowego do makijażu kupię dopiero po całkowitym zużyciu 5 produktów. W ten sposób zaczęłam powoli zużywać zapasy oraz zdałam sobie sprawę, ile czasu wymaga całkowite zużycie produktu. Trochę otworzyło mi to oczy oraz sprawiło, że w miarę używania zaczęłam zakochiwać się w już posiadanych produktach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mary ! Dziękuję Ci za komentarz, to takie osoby jak Ty motywujecie mnie do pisania:)

      Taki spis kosmetyków i cele to świetny pomysł na ograniczenie kosmetyków. Coś podobnego praktykowałam jak miałam za dużo balsamów do ciała itd. By przypominało o nie kupowaniu nic z tej kategorii. Cieszę się, że doceniasz produkty, które już posiadasz, to duży krok w postrzeganiu i rozróżnianiu tego co potrzebujesz od zachcianek. Oby tak dalej:)

      Motywacji będzie więcej, chcę jeszcze podsumować zakupy odzieżowe z całego roku i tak jak to się pojawił post bodajże w październiku - co ubyło a co przybyło, bo w dalszym ciągu oczyszczam swoje otoczenie;) I mam jeszcze wiele innych pomysłów na posty:)

      Usuń
  11. Temat chodzi za mną od dawna - nic tylko zacząć się stosować do Twoich rad, bo w mojej łazience jest jak w Rossmannie ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczysz jaką poczujesz ulgę zużywając produkt po produkcie i oczyszczając swoją przestrzeń. Zacznij najlepiej od przejrzenia terminów przydatności, czy coś przypadkiem już się nie przeterminowało.

      Usuń
  12. Ja jestem totalnie kosmetyczną minimalistką :D Mam swoje idealne kosmetyki, wszystko po jednej sztuce, z niskiej półki cenowej. Nie kupuję też nigdy żadnego kosmetyku za pierwszym podejściem - zawsze daję sobie kilka dni na zastanowienie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mój plan na 2016, to wyłącznie perfumy. Cała reszta, czyli tak naprawdę kolorówka może zostać odłożona na potem. Pielęgnacja rządzi się innymi prawami, ale tak naprawdę lubię bazować na sprawdzonych produktach. Poza tym, wishlisty zawsze będą -one pomagają mi zapanować na potrzebami oraz zachciankami.
    Nie do końca lubię szukać tańszych zamienników, wolę odwróconą wersję :D Stawiam na jakość w pierwszej kolejności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mmm perfumy - ogromnie spodobał mi się Black Opium - YSL i to mój plan na 2016:)
      Tańsze zamienniki nie zawsze znaczy gorsze, nie będę szukać na siłę, ale jest kilka bardzo chwalonych produktów, które mogłyby się u mnie sprawdzić i chciałabym je wypróbować. Jeśli okażą się porażką to na 100% sięgnę po te perełki, które już poznałam:)

      Usuń
  14. Co roku mówię sobie, że będę kupowała mniej kosmetyków, ale to nie udaje się nigdy. Bo zawsze znajdę jakąś perełkę, którą "koniecznie" muszę mieć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monika jest nowy rok, może tym razem się uda?

      Usuń
  15. Bogusiu,
    Uwielbiam czytać Twojego bloga.
    Też poszukuję dobrych jakościowo kosmetyków.
    Czy zdradziłabyś , jakiego serum do oczu używasz? ( tego w okolicach 50 zł).
    Pozdrawiam serdecznie,
    Aleksandra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serum Be Organic http://pieknoiminimalizm.blogspot.com/2015/06/skuteczne-serum-pod-oczy-nowej-polskiej.html właśnie kończę drugie opakowanie;)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  16. Dzięki za wpis, jest bardzo pomocny. U mnie działa robienie domowej rachunkowości - zbieram paragony i kontroluję ile wydaje na kosmetyki czy ubrania. Na każdą z tych grup mam określoną kwotę, której nie mogę przekroczyć.

    OdpowiedzUsuń
  17. Wpis bardzo pomocny dla niektórych, dobrze się to czyta.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!