Faworyci czerwiec '15 | BeOrganic, Clarins, Douglas, Floslek, Organique, Pat&Rub.

Czerwiec minął szybko, pomimo braku pięknej pogody wspominam go z radością. Moi czerwcowi faworyci dobrze obrazują w jakim kierunku zmierzam. Naturalnych kosmetyków oraz z wyższej półki jeżeli chodzi o kolorówkę, bo ta znacznie rzadziej działa niekorzystnie na moją trądzikową cerę niż produkty drogeryjne. Dzięki temu, że kupuję mniej, wybieram mądrzej (tylko to co aktualnie potrzebuję) i nie cierpi na tym mój budżet domowy.

Pielęgnacja twarzy to najtrudniejsza według mnie kategoria by znaleźć prawdziwą perełkę, wymaga najwięcej czasu do ocenienia czy daje pożądany i długotrwały efekt czy nie. 
Po regularnym stosowaniu dwa razy dziennie serum pod oczy - Be Organic zaobserwowałam uniesienie opadającej powieki oraz idealne nawilżenie. Serum ma też inne zalety o których szerzej pisałam w tym poście. Jeszcze trudniej ocenić skuteczność kosmetyku, który używa się rzadziej, z częstotliwością raz w tygodniu, tak jak to było w przypadku enzymatycznego peelingu z ziołami - Organique. Ale gdy zaczęły się moje problemy skórne, nowe wypryski to właśnie ten peeling przyspieszał ich gojenie i ładnie oczyszczał cerę, bez podrażnienia. Pozostałe elementy mojej pielęgnacji i recenzję peelingu przeczytasz tutaj.  

Moja przygoda z kosmetykami kolorowymi marki Clarins zaczęła się od akademii makijażu Douglas. Świetna inicjatywa na którą może zapisać się każdy chętny, warunek uczestnictwa to zakup jednego kosmetyku z marki, która prowadzi akademię. O całym przedsięwzięciu dowiedziałam się z informacji zamieszczonej na stronie centrum handlowego w moim mieście. Motywem przewodnim spotkania był najnowszy trend - makijaż rozświetlający. Warsztaty trwały ok. 2 h, przy każdym stanowisku były do dyspozycji kosmetyki począwszy od demakijażu, pielęgnacji twarzy przez pędzle po kosmetyki do wykonania pełnego makijażu. Każdej pani towarzyszyła konsultantka marki służąca pomocą. Poznałam kilka interesujących trików, które już wcieliłam w życie. A kosmetyki?
Nie chcąc dublować kosmetyków zdecydowałam się na bazę rozświetlającą Instant Light Radience Boosting Complection Base o odcieniu 01 rose. Uwiodła mnie tym, że rozprowadzona na wykremowaną buzię nadaje pięknego rozświetlenia kościom policzkowym, można też stosować na czoło, linię nosa, łuk kupidyna, brodę. Nawet po przykryciu podkładem efekt rozświetlenia jest widoczny, naturalny, różni się od tego jaki możemy uzyskać rozświetlaczami w kamieniu. Skusiłam się też na zestaw z tuszem do rzęs i dwoma miniaturami: dwufazowym płynem do demakijażu oraz korektorem. Tusz jeszcze nie jest w użytku, ale korektor Instant Concealer podczas malowania na akademii przypadł mi bardzo do gustu. Płyn dwufazowy Instant Eye Make-up Remover waterproof & heavy make-up to ciekawy kosmetyk, nie pozostawiający tłustej warstwy i mgły po demakijażu. Zmywa bez problemu mój codzienny makijaż oczu, łącznie z kreskami żelowym eyelinerem + duraline Inglot jeśli na malowanie się mam więcej czasu. Do zakupów dołączona była też kosmetyczka z miniaturami, a w niej między innymi słynny błyszczyk Instant Light Natural Lip Perfector 01, którego byłam ciekawa, ale szkoda było mi ryzykować w ciemno. Teraz jestem już pewna, że chętnie zakupię pełnowymiarowe opakowanie. Uważam, że każda marka wysoko-półkowa powinna co jakiś czas wypuszczać na rynek miniatury, by przed pełnowymiarowych zakupem lepiej poznać produkty. Więcej na temat tych kosmetyków przeczytacie w osobnych postach, jak tylko znajdę więcej czasu o korzystnej porze do robienia zdjęć makijażu.
Na temat serum REVIVE LASHES - Floslek pisałam niejednokrotnie tutaj, rzęsy są coraz dłuższe, gęstsze i podkręcone, wiec jestem ogromnie zadowolona. Na zdjęciu widać, że Floslek mógłby jedynie popracować nad napisami na opakowaniu serum, bo ścierają się od regularnego odkręcania/zakręcania. A prawda, że lubimy jak nasze kosmetyki zawsze wyglądają estetycznie?
Kończąc wszystkie zalegające produkty do włosów szukałam nowości, która zapewni mi dużą objętość na głowie jednocześnie nie przesuszając i nie obciążając włosów na długości. Z racji, że posiadałam kiedyś próbkę szamponu Pat&Rub to zdecydowałam się na zakup pełnowymiarowych opakowań. Szampon i odżywka objętość i wzmocnienie - Pat&Rub pomimo, że skierowane są do włosów zniszczonych, cienkich (a moje takie nie są) i przyklapniętych - spisuje się znakomicie! Na bok poszła okrągła szczotka i suszarka do włosów. Po rozczesaniu mokrych włosów pozwalam im wyschnąć samodzielnie, są już samoczynnie uniesione od nasady.
Myślę, że to główna zasługa naturalnego składu kosmetyków. Szampon ma dosyć lejącą konsystencję na którą dużo osób narzeka, mi to osobiście nie przytworzyło problemów. Nie uważam też by był mało wydajny, z 250 ml tuby po miesiącu została jeszcze połowa, a przy codziennej aktywności fizycznej - codziennie myję włosy. Z kosmetyków tych najczęściej korzystam pod prysznicem więc forma tuby z klapką jest bardzo wygodna w użyciu nawet przy wilgotnych dłoniach. Na dodatek ładnie się prezentują prawda?
Odżywka ma mniejszą pojemność 200 ml, ma gęstą konsystencję. Inaczej niż dotychczas, stosuję na całej długości włosów, a nie tylko od połowy głowy po końce. Zużycie oceniam podobnie jak szamponu. Linia Volume&Shine ma specyficzny ziołowy zapach, ale nie tak nieznośny jak zapach szamponu z rzepy - kto używał ten wie..
Szampon i odżywkę kupiłam w Sephorze płacąc za każdy kosmetyk z osobna co dało łącznie kwotę 128 zł. To nie jest mało, ale za naturalny skład jestem w stanie zapłacić więcej niż za drogeryjne kosmetyki z silnymi detergentami. Na stronie firmowej Pat&Rub w zestawie można zakupić już za 86,40 zł w zakładce promocje, ale akurat jak potrzebowałam były niedostępne. Będę o tej opcji pamiętać w przyszłości. Ciekawi mnie również zielona seria: łagodność, blask, wzmocnienie.

Strasznie się rozpisałam i nawet przeliczyłam czasowo myśląc, że z publikacją wyrobię się do wczoraj. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe, ale jak tu nie posiedzieć z rodziną dłużej na działce, gdy taka piękna pogoda?

Podzielcie się swoimi spostrzeżeniami 
oraz kosmetycznymi faworytami !

Komentarze

  1. czekałam na opinię o tym duecie PAT&RUB, bardzo, bardzo zależy mi na tym uniesieniu bez dodatkowej stylizacji na gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spróbować, nie będzie to efekt tapiru itd, ale uniesienie jest mimo wszystko:)

      Usuń
  2. Też mi się zmazał napis z mojego egzemplarza Revive Lashes, ale nie przeszkadza mi to aż tak bardzo. 'Wnętrze' i jego wspaniałe działanie na moje rzęsy przysłoniło wszystko! :) <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że wnętrze ważniejsze, ale się zdziwiłam, że tak napis zlazł sam od siebie;p

      Usuń
    2. Też się zdziwiłam :) U mnie do pewnego momentu trzymał się dzielnie i rozmazał mi się dosłownie w dłoniach - widziałam, jak po przejechaniu palcami napis się roztarł i został mi na dłoni :)
      Ale efekt wynagradza wszystko ;)

      Usuń
    3. Basiu, to Ty masz teraz jeszcze dłuższe rzęsy? To jest możliwe?

      Usuń
  3. Na to serum be Organic się czaję od dłuższego czasu, kiedy tylko o nim przeczytałam po raz pierwszy, bo dużo osób zachwala :) Tylko muszę wykończyć swoje stare hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;) Heheh też tak często mam, że o czymś przeczytam i nie mogę się doczekać kupna nowego specyfiku;P Tutaj na prawdę warto, cieszę się każdego dnia spoglądając w lustro:)

      Usuń
  4. Mnie również oczarowała marka Clarins i jestem zadowolona praktycznie z każdego kosmetyku jaki posiadam ( no może z małymi niuansami ;). Na pozostałych Twoich ulubieńców mam sporą ochotę i na pewno kiedyś wypróbuję ich działanie na sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że znajdą się produkty kultowe i takie które nie do końca spełniają nasze oczekiwania, ale na razie wszystko co stosuję Clarins jestem zadowolona. Resztę polecam spróbować;)

      Usuń
  5. Moim ostatnim faworytem jest rumiankowe mydełko Lush, naturalne i cudownie działające na moją cerę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety z Lush pozostaje mi zamawianie z zagranicy, lub proszenie kogoś o przywiezienie:/

      Usuń
  6. Uwielbiam ten peeling z Organique, to jeden z moich pielęgnacyjnych ulubieńców :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to wygląda, że większości przypadł do gustu!

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!