Clarins - Instant Light Natural Lip Perfector | Skuteczny błyszczyk dla bardzo suchych ust.

Błyszczyki to drugie (po pomadkach ochronnych) kosmetyki do ust po jakie sięgnęłam będąc nastolatką. Dlaczego? Otóż w szybki, nie nachalny sposób poprawiają wygląd ust, dodatkowo pielęgnując - chociaż nie zawsze.

Moje usta to "sucharki", pewnie dlatego, że nie zawsze wypijam odpowiednią ilość płynów dziennie. Dopiero na pięknie wypielęgnowanych ustach wyglądają atrakcyjnie konturówki czy pomadki.

Ale wróćmy do błyszczyków, po za tym, że nie każdy daje odpowiednie nawilżenie wkurzać może też lepka konsystencja do której długie, rozpuszczone włosy się przyklejają blech...
Dziś dokładniej zaprezentuję Ci (wspomniany w faworytach czerwca) błyszczyk idealny marki Clarins: Instant Light Natural Lip Perfector! Odcień 01 reflet rose to budyniowy róż podkreślający delikatnie to czym obdarzyła nas natura, optycznie powiększając usta.
Pięknie pachnie podczas aplikacji jeśli się nie mylę wanilią i ma słodki smak. Momentalnie wygładza najbardziej suche powierzchnie. Teraz jest lato, nie bardzo gorące, ale też nie jest to zima, kiedy moje usta są jeszcze bardziej wymagające. Pokładam w tym błyszczyku spore nadzieje.

Warstwa na wargach w żadnej sposób nie jest denerwująca. Nie klei się, nie migruje poza granice ust, nie ściera się w szybkim tempie, a nawet jeśli  - pozostawia je wypielęgnowane. Nie mam też zastrzeżeń co do opakowania, ładne, mieści się w kieszeni/torebce, nie otworzy się sam, a gąbeczkowy aplikator jest praktyczny w użyciu. 
Kosmetyku tego używam od 5 tygodni praktycznie codziennie a moje zdanie opiera się na produkcie miniaturce (5 ml), ale z błyszczykami jest tak, że albo pokochamy albo znienawidzimy.

Pełnowymiarowy kosmetyk ma 12 ml i kosztuje ehm... 75 zł. To nie mało, ale jeszcze nic na tak długo nie dawało ukojenia moim suchym ustom (no dobra po za błyszczykiem MAC, ale miał bardziej wyrazisty kolor).

Clarins - Instant Light Natural Lip Perfector występuje w 6 transparentnych kolorach, każdy znajdzie coś dla siebie. Ogromnie się cieszę, że miałam okazję go poznać/ otrzymać jako dodatek do zakupów w Douglasie i przekonać się na własnej skórze - że warto!

To jeszcze nie koniec mojej przygody z kosmetykami marki Clarins. Używam aktualnie korektora,  bazy rozświetlającej, płynu dwufazowego do demakijażu oczu, maseczki rozświetlającej do twarzy. Tusz do rzęs czeka na swoją kolej.

A Ty znasz produkty Clarins, co polecasz?

Komentarze

  1. Kiedyś miałam peeling do ciała oraz balsam tej firmy. Bardzo dobre kosmetyki niestety dość kosztowne :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pielęgnacji nie miałam, ale miałam okazję używać do twarzy na Akademii Makijażu Douglas. Tak kosmetyki są dosyć kosztowne, chociaż niektóre można kupić w fajnych zestawach po 3 sztuki np. jeden produkt pełnowymiarowy dwie miniatury:)

      Usuń
  2. No, moja droga, po tych błyszczykach u Ciebie w ostatnim czasie, może i mnie przekonasz... Nie posiadałam i nie kupowałam błyszczyków dobre 2-3 lata...? Nie mam problemów z ustami, więc na codzień pomadka ochronna, ewentualnie kolor. Nawet dość często sięgam po bardziej intensywne pomadki, bo z racji bardzo opadającej i wiecznie spuchnietej powieki, usta to moje 'pole do popisu', jeśli chodzi o coś bardziej szalonego w makijażu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mało błyszczyków kupowałam w ostatnim czasie, jedynie te dwa wpadły, bo reszta już przy testowaniu nie spełniała moich oczekiwań. Mam opadającą powiekę, więc wiem jak to jest, ale mimo wszystko nie zawsze podkreślam mocniej usta, bo nie mam czasu na poprawki w ciągu dnia, czy tak jak wspomniałam na takich suchych ustach wygląda to brzydko.

      Usuń
  3. Śliczny efekt na ustach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam na ustach maty Bourjois, więc do błyszczyków mi bardzo daleko. Kusiły mnie te produkty (celowałabym w róż), ale się powstrzymałam, bo wiem, że nie będę zadowolona z błyszczka. Jeśli już chcę nawilżyć usta, ale nie malować ich, sięgam po Tisane (już się kończy moje naste opakowanie o ile nie dziesiąte). Zużyłam wszystkie pomadki ochronne (było Caudalie, Nuxe był, Bioderma chyba, były tańsze rzeczy, a teraz mam już tylko Isanę z SPF i sztyft Uriage na znamiona i na usta). Świetna sprawa z miniaturą, lubię jak coś jest małe. Ten dłuższy pełnowymiarowy produkt już się do kieszeni może nie zmieścić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maty bardzo mi się podobają, ale niestety rzadko mogę używać;( Mam balsamik i pomadkę Tisane - dostałam od bratowej:) Nuxe też u mnie nie dało rady niestety.
      Fakt nie pomyślałam, że większy może się nie zmieścić ale pani ekspedientka mówiła, że ma zawsze przy sobie;)

      Usuń
  5. Też mam sucharki na ustach, niestety, dlatego większość pomadek/kredek wygląda u mnie słabo... Staram się jak mogę, był taki moment, kiedy było ok, ale już teraz znowu jest jakiś kryzys ;) Lubię błyszczyki za to, że "zmiękczają" usta i kamuflują suchości, zamiast je podkreślać (jak to robią pomadki). Mam bardzo podobny (w 3 wersjach kolorystycznych), tyle że z Catrice. Ciekawi mnie, czy są ze sobą jakkolwiek porównywalne, bo jednak różnica w cenie jest ogromna. Ale w sumie jestem zadowolona, więc nie narzekam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli wyglądają opakowania podobnie do Clarins to podobny produkt i jest na wielu blogach porównywany. Próbowałam w Naturze, ale dla mnie za mocno klejące.

      Usuń
    2. Widziałam te porównania, ale wiesz... Człowiek się nie przekona, póki sam nie spróbuje :)

      Usuń
    3. To prawda, dlatego tak bardzo się cieszę, że trafiła do mnie miniatura jeszcze przed zakupem;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!