Zaakceptuj siebie | Cechy wyglądu, które w sobie lubię.

Chciałam napisać na blogu na temat tego jak skompletowałam swoją minimalną garderobę idealną. I dziś pierwszy artykuł w ramach wprowadzenia. Uważam, że bez akceptacji siebie nie da się stworzyć idealnej garderoby. Dopiero, gdy osiągniesz porozumienie z odbiciem, które widzisz w lustrze może się to udać! 

Wcześniej, gdy nie do końca byłam zadowolona z tego  jak wyglądam próbowałam. Nie raz, nie dwa - z fatalnym skutkiem. Chowałam się za przydużymi, czarnymi (bo wyszczupla) ubraniami. W efekcie wyglądałam jeszcze gorzej: na większą niż byłam w rzeczywistości, blado z sińcami pod oczami i niedoskonałościami cery. W tym czasie zapuszczałam też włosy, nie umiejąc sobie  poradzić z niesfornymi kosmykami wiązałam w kitkę. Nuda! 

Wszystko to uświadomiłam sobie dopiero spoglądając na zdjęcia z różnych uroczystości.

Nie będę pisać na temat swoich kompleksów (każdy jakiś ma), ale w większości dopiero, gdy mówimy o nich głośno ludzie zaczynają zwracać na te mankamenty uwagę.

Opowiem o cechach wyglądu, które w sobie lubię:
Zdjęcia te były już publikowane na blogu przy okazji innych postów.
  • Owalny kształt twarzy i nos. Z twarzy przypominam mojego Tatę z czasów wczesnej podstawówki, nos akurat trafił się po Mamie. Zupełne przeciwieństwo mojej Sis. Dzięki temu pasuje mi praktycznie każde nakrycie głowy, fryzura, okulary. Nie mam też problemu z konturowaniem swojej twarzy w makijażu. 
  • Włosy. Przeszłam przez wszystkie długości i z perspektywy czasu uważam, że najkorzystniej wyglądam w długości do ramion i dłuższych. Ich naturalny kolor - blond zmieniający się w zależności od ilości promieni słonecznych latem. Za to, że są gęste, zdrowe, błyszczące. 
  • Biust. Ani mały ani szczególnie duży, kształtny i jędrny nawet bez biustonosza. Daje mi to duży komfort psychiczny, pomimo, że po za domem nie afiszuję się chodząc bez bielizny. Nie zobaczycie mnie też w głębokich dekoltach. Ale już w trójkątnym bikini na plaży - tak. 
  • Brzuch. Przez lata ćwiczeń (a nawet teraz po kilku miesiącach przerwy) wygląda dobrze. Wystarczy, że poćwiczę 2-3 razy a zarys mięśni zaczyna być widoczny. Tkanka tłuszczowa nie odkłada się nadmiernie w tym miejscu. 
  • Długie nogi, to zasługa genów od strony Mamy. Często wiele osób mówi mi "pani jest wysoka", a wcale tak nie jest. Mam jedynie 163 cm wzrostu. Tym większe moje zdziwienie, gdy słyszę to z ust osób w moim wzroście. Skoro mam długie nogi to dodatkowo je podkreślam - dopasowanymi spodniami, zwężonymi nogawkami, spódniczkami przed kolano (kończącą się w najwęższym miejscu moich ud). 
  • Stopy. Wąskie i w popularnym rozmiarze 38 kiedyś doprowadzały mnie do szaleństwa - przez utrudniony zakup obuwia. Teraz je polubiłam, bo kupuję buty rzadziej ale lepszej jakości. Płaskostopie poprzeczne (w miejscu śródstopia czyli poniżej paliczków) wymusiło na mnie rezygnację z obcasów już lata temu, teraz ubieram wyłącznie od większej okazji. I dobrze mi z tym, dzięki temu moje paluszki są idealnie proste, nic mnie nie boli nie uwiera. 
Spytasz, co robię z tym co mi się w sobie nie podoba? Staram się zmienić na tyle ile jest to możliwe ćwiczeniami/ dietą np. wysmuklić uda/ ujędrnić pośladki/ wzmocnić ręce. Głównie przez ćwiczenia zmieniło się korzystnie moje ciało i nawet gdy ważę więcej niż kilka lat temu bardziej się sobie podobam. Trzeba sprawy wziąć w swoje ręce, narzekanie niesie ze sobą destrukcyjną i negatywną energię. Oczywiście są też elementy, których zmienić nie mogę, no chyba, że z pomocą chirurgicznego skalpela... nauczyłam się z nimi żyć, zaakceptować takimi jakie są, odciągnąć od nich uwagę i nie mówić o nich głośno! 

Teraz czas na Ciebie, przejrzyj stare/ obecne fotografie, lub zrób sobie sesje w każdym elemencie garderoby jaki nosisz i zobacz jak widzą Ciebie inni. Czy zamiast być fajną babką - którą jesteś! chowasz się?
Spisz sobie na kartce w notesie/kalendarzu czy telefonie co lubisz w swoim wyglądzie i podkreślaj swoje atuty. Śmiało! Na pewno jest tego więcej. Zmień jeśli możesz (przez ćwiczenia/ dietę) swoje słabości a jeżeli nie to - zaakceptuj! Nie ma ludzi idealnych, są tylko tacy, który nie mówią o swoich wadach. 

Wypatrujcie wkrótce kolejnych treści z serii: garderoba idealna. 

Komentarze

  1. Świetny post i piękna z Ciebie dziewczyna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Każda z nas jest piękna, tylko tego nie dostrzega:P

      Usuń
  2. ja się cieszę, że kilka lat temu dokładnie tak spojrzałam na siebie. Miałam dość kompleksów nastolatki i wyolbrzymiania czegokolwiek. Nauczyłam się też przyjmować komplementy ktoś mówi "ale ładna jesteś" to podziękuję, a nie będę uparcie dążyć do tego by wybić tej osobie to z głowy, że wcale nie jestem. Myślę, że zrozumienie swojego ciała jest tak ważne, bo dodaje tyle pewności siebie! Stałam się całkiem inną osoba. I życzę wszystkim, by wzięli sobie Twoje słowa do serca. Bo naprawdę warto. :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego nie wspomniałaś o brwiach? Są piękne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brwi w lutym robiłam permanentne i to co widać na zdjęciu to już "podrasowane" brwi:p

      Usuń
  4. Aaaa dzięki dzięki! Akurat dziś przychodzisz mi z pomocą bo rano stwierdziłam, że to moje bieganie chyba jednak nic nie daje. Ale trochę łagodniej na siebie spojrzałam dzięki temu wpisowi. Trochę zazdroszczę brzucha, miało nie być o kompleksach ale to mój chyba największy bo zawsze coś tam wystaje mimo ćwiczeń i diety :D Takie chyba uwarunkowanie genetyczne. Ps. Dawno Cię jakoś nie było. Fajnie że wróciłaś! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daje, tylko jak widzisz siebie codziennie to ciężko zauważyć zmiany, potrzeba więcej na to czasu;) Zrób zdjęcie porównawcze, zmierz się cm krawieckim i sprawdź za miesiąc ;P Odstający brzuszek poniżej pępka to ma większość kobiet, ten tłuszczyk to naturalna ochrona, w końcu według biologi jesteśmy przystosowane do rodzenia dzieci.

      Tak nie było mnie, potrzebowałam czasu na odpoczynek, w sumie dalej jeszcze trochę potrzebuję, ale zaczęłam ten post pisać przed świętami i naszło mnie by go dokończyć i opublikować:p

      Usuń
  5. Bardziej przychylnym okiem zaczęłam na siebie patrzeć w momencie, gdy poznałam swojego męża. Zawsze powtarza mi, że jestem piękna, tak długo to robił aż w końcu sama w to uwierzyłam ;) Pomimo tego, że mam kilka wad i kompleksów staram się już na nich tak nie koncentrować, a jedynie podkreślać swoje atuty.
    Bardzo fajny wpis ;)
    I rzeczywiście masz bardzo ładny kształt twarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heheh a u mnie to działało wręcz odwrotnie, nie wierzyłam, gdy ktoś prawił mi komplementy:p A czasami myślę, że mój małżonek to już w ogóle patrzy na mnie przez różowe okulary;P

      Usuń
  6. Mi chyba najtrudniej przyszło zaakceptować moje włosy (kompleksy dziecinstwa, teraz są ładne, ale będąc dzieckiem zawsze miałam krótkie i rzadkie kędziorki i często brali mnie za chłopaka) i moje masywne łydki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Włosy kręcone są super! Aj tam jak się jest małym to często dziewczynki mylą z chłopcami a chłopców z dziewczynkami np. przez ich długaśne rzęsy:P Nie miałyśmy mówić o kompleksach - ale o tym co lubimy, uznam, że nie wiedzę tutaj tych łydek;P

      Usuń
    2. Ale ja to zaakceptowałam. A włosy... wątpię aby 7 latki nadal mylono. Pamietam jak w pierwszej klasie przyszła jakaś pani i przesłuchiwała chłopców do chóru... mnie też chciała przesłuchać:)

      Usuń
    3. Oj nawet 7 latki, miałam kiedyś taką koleżankę w klasie co prawie do 6 klasy podstawówki wyglądała bardziej jak chłopak niż dziewczyna:p

      Usuń
  7. Akurat długie nogi to cecha typowo męska. :P Nie rozumiem również afiszowania się lekko umięśnionym brzuchem, ale moim ideałem są pin up'ki z lat 50, dlatego nasze zdania mogą się różnić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długie nogi może i cecha męska ale mi się podobają:p Jeżeli chodzi o umięśnienie brzucha - dla jednych to będzie mało, dla innych już za mocno, każdy lubi co innego. Osobiście nie pogardzę jeszcze bardziej widocznymi mięśniami.

      Mam też biodra i odstającą pupę i ogólnie kształt mojej sylwetki przypomina klepsydrę, więc spokojnie, przypominam w dalszym ciągu kobietę;)
      Śmiało mogłabym się nosić na pin up girl ale nie lubię, nie lubię takiego stylu u siebie...

      Usuń
  8. Ja bym dodała jeszcze to, że masz bardzo piękne piwne oczy. Pozdrawiam http://hurraysaturday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!