Pierwsze spotkanie z firmą MORAZ | Pomadka do suchych ust.

Około miesiąc temu Sis użyczyła mi pomadki do ust firmy Moraz. Nie znałam wcześniej ich produktów, ale tak mi się spodobało uczucie jakie daje na ustach, że przy najbliższej okazji w SuperPharm kupiłam swój egzemplarz. 

Na aptecznej półce odnalazłam też inne produkty do pielęgnacji twarzy i ciała w dosyć przestępnych cenach (tańsze od znanych dermokosmetyków typu Vichy, SVR, La Roche-Posay). Stąd chęć zgłębienia tematu czym dokładnie się zajmują. 
Moraz to Izraelska firma specjalizująca się w produkcji preparatów pielęgnujących skórę na bazie ekstraktów roślinnych stosowanych od wielu lat w medycynie tradycyjnej. Według opisu na ich stronie internetowej wniąskuję, że tworzą dermokosmetyki, które mają leczyć różne problemy skórne. Ich kosmetyki składają się w 60-100% z ekstraktów roślinnych. Głównie bazują na Rdeście, który uprawiają w sposób ekologiczny i tradycyjnymi metodami w Galilei i Dolinie Jezreel. 
Prawda, że brzmi interesująco? Dzisiaj skupię się na recenzowaniu i analizie składu pomadki do suchych ust. 
Produkt zamknięty jest w tubce podobnej do niektórych błyszczyków czy balsamów (np. Neutrogena). Praktyczne i higieniczne rozwiązanie. Przez otwór wydobywa się odpowiednia ilość przeźroczystego balsamu. Nie zaobserwowałam by zmieniał jakoś drastycznie swoją konsystencję podczas noszenia w kieszeni spodni (ale na razie temperatury są niskie, zobaczymy jak będzie latem).

Podczas aplikacji na usta wyczuwalny jest ziołowy zapach. Na początku mocno rażący mój wrażliwy nos, ale z czasem przyzwyczaiłam się tak bardzo, że jest mi obojętny. Uczucie zaraz po zastosowaniu jest cudowne! Szybkie natłuszczenie i wygładzenie warg. Nic się nie klei, a suche skórki automatycznie są zmiękczone, nie odstają i nie przeszkadzają (znika ochota obgryzania). Przynosi ulgę.

Efekt na ustach utrzymuje się ok. 4 h. Zależy to od wielu czynników: czy dużo pijemy/jemy; mówimy po aplikacji; oraz czy przebywamy na świeżym powietrzu czy w zamknięciu. Efekt nie znika zaraz po zniknięciu kosmetyku z ust, tak jak to bywało w przypadku innych stosowanych przeze mnie pomadek ochronnych. Nie pozostawia też nieestetycznych białych śladów w kącikach ust (wiesz co mam na myśli?).

Skład nie jest długi, łatwy do przeanalizowania:
INCI: Petrolatum (wazelina) & Salvia Officinalis Extract (ekstrakt z szałwii lekarskiej) & Polygonum Bistorta Extract (ekstrakt z rdestu), Phenoxyethanol (konserwant, dopuszczalny w kosmetykach w stężeniu do 1%), Glyceryl Caprylate (emolient, zapobiega odparowaniu wody z powierzchni skóry, pośrednie działanie nawilżające oraz łączy fazę wodną z olejową), Anisic Acid (kwas anyżowy - podejrzewam, że również zastosowany jako środek konserwujący lub zapachowy, mało informacji w sieci o zastosowaniu w kosmetykach). 
Koszt pomadki oceniam na niski ok. 15 zł (ja kupiłam w promocji za niecałe 10 zł). Pojemność 10 ml, ważny przez 12 miesięcy od otwarcia.

Jako posiadaczka bardzo suchych ust - jestem zadowolona! 
Jeżeli znacie produkty firmy Moraz, podzielcie się swoją opinią.

Komentarze

  1. Zerkam na niego z ciekawością za każdym razem kiedy robię zakupy w Super-Pharm. Prędzej czy później na pewno zakupię "na spróbowanie", mimo, że nie mam bardzo problematycznych ust ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak będziesz miała okazję to spróbuj;) Myślę, że żałować nie powinnaś:)

      Usuń
  2. oj nie znam kompletnie, nawet loga nie kojarzę, a wzrokowcem jestem :) skład bardzo zachęcający, tylko ten okropny aplikator - nie cierpię takich, ale ważne, że działanie dobre

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to chyba nowość w SuperPharm, też wcześniej nie widziałam. Aż do czasu, gdy Sis przyszła zadowolona z tym mazidłem.

      Usuń
  3. nie wiedziałam o istnieniu tej marki, a brzmi ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem ciekawa jak ich kremy do twarzy;) Ale na razie mam wszystko co potrzebne.

      Usuń
  4. Podoba mi się! Ale też słyszę o tej firmie pierwszy raz ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego też napisałam parę słów więcej o samej marce;)

      Usuń
  5. Mam na razie chyba trzy balsamy do ust otwarte więc na razie nie szukam czegoś nowego, ale na pewno będę o nim pamiętać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja na razie mam spory zapas pomadek do ust :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zupełnie nie znam tej marki, ale pomadka wydaje się być ciekawa. Nie podoba mi się tylko aplikator - zdecydowanie wolę sztyfty :) Póki co z powodzeniem używam balsamu w słoiczku Nuxe i pomadki z Caudalie, ale będę o nim pamiętać :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też nie mój idealny aplikator, ale konsystencja jest za płynna jak na zrobienie z niego sztyftu. Ja mam problem ze sztyftami, że osadzają się na suchych skórkach:/ Tak też jest ze sztyftem Nuxe i niestety mnie nie zachwyca... może wersja słoiczkowa jest lepsza, może się kiedyś przekonam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!