Miesiąc bez zakupów kosmetycznych | Czy da się żyć? Wnioski.

Mam w sobie coś z masochistki, jak tylko zobaczyłam akcję u Balbiny "listopadowy odwyk zakupowy" - podjęłam wyzwanie. 

Czy da się żyć? Czy się udało? TAK! Ciekawa wniosków po miesiącu abstynencji?

Zacznijmy od początku:
Podjęłam wyzwanie z myślą, że mam wszystkie potrzebne do funkcjonowania kosmetyki (zachowania higieny osobistej, pielęgnacji a nawet coś extra - makijażu). Ok, brakowało toniku - który zakupiłam celowo przed listopadem, oraz żelu do mycia twarzy - bez którego udało się przeżyć, ale o tym później. Więc skoro mam wszystko (prawie) to raczej misja skazana jest na powodzenie! 

Na pewno wielu kobiet kosmetyczka/ łazienkowa półka pęka w szwach i mogłaby uczynić to samo. Wystarczy wziąć przykład z mężczyzn - nie przychodzą każdego miesiąca do domu z siatką  nowych kosmetyków... A żyją i są całkiem przystojni;)

No dobra, skoro mam wszystko, to nasuwa się myśl czemu ciągnie mnie do zakupów? Może to już nałóg, a może zakazy dziwnie działają na mnie jak przysłowiowa płachta na byka. 


Okazji do grzechu było wyjątkowo dużo, liczne promocje: Rossman 1+1; Sephora -15% z okazji urodzin, Hebe -40% itd... Którymi byłam bombardowana wszędzie! Nawet strach otworzyć lodówkę, czy z niej też nie będzie krzyczeć promocja... 

Moje masochistyczne zapędy objawiały się ponownie. Przeglądałam te wszystkie gazetki promocyjne, strony internetowe, liczyłam ile to człowiek może zaoszczędzić kupując teraz a nie później... Przeglądałam nawet zakupy innych blogerek! 

Aby oczyścić swój umysł z głupot napisałam post "Jak mądrze wybrać? Niezbędne kosmetyki do pielęgnacji twarzy". "Niezbędnik" może się różnić w zależności od osoby. Chciałam sobie usystematyzować swoją wiedzę, doświadczenie i być może pomóc komuś kto też się w tej całej pielęgnacji pogubił... 

Zachęcam Cię do zatrzymania się nad kartką papieru, zapisania swojego "niezbędnika" łącznie z argumentami dlaczego ten produkt a nie inny (np. wolę płyn micelarny od mleczka bo....). Wypisania swoich ulubieńców z każdej kategorii - by o nich nie zapomnieć w natłoku informacji/ obietnic jakimi nas karmią reklamy nowych produktów. 

Wspomniałam wcześniej, że brakowało mi żelu do mycia twarzy. Ale nie wiedziałam, jaki chcę kupić? Kierowała mną ciekawość do nowości. Może wybrać coś o naturalnym składzie? Ostatecznie pozostałam przy zmywaniu twarzy olejkiem i ściereczką z mikrofibry. Miałam na stanie olej arganowy z ecospa i sprawdził się! Skóra zyskała dodatkowe nawilżenie, miękkość. Nie zaobserwowałam zapychania porów (ujść gruczołów łojowych). Ponieważ zostało mi jeszcze olejku i mam na stanie olej makadamia planuję odwlec jeszcze w czasie zakup produktów do mycia twarzy. Jak widać wystarczy chwilę się zastanowić, czy to co już masz można wykorzystać w inny sposób? Wykończyłam dziś krem do twarzy, więc poużywam próbki, które mam na stanie i wtedy podejmę ostateczną decyzję, co dalej?

W listopadzie miało też miejsce nieprzyjemne dla mnie wydarzenie, którego skutki odczuwam do dziś. Nieustanny ból oraz stres odbił się też na mojej skórze pod oczami. Zmarszczki mimiczne pogłębiły się. Może to też konsekwencja zaniedbania przeze mnie tych okolic, nie smarowania żadnymi kremami. Teraz już wiem, że pierwszy zakup grudniowy to będzie krem pod oczy! 

Ten czas niekupowania i zużywania tego co mam uświadomił mi też bez jakich kosmetyków nie potrafię się obyć. I nawet zamierzam zawsze mieć na stanie jedną sztukę w zapasie. Takie must have to: pasta do zębów, żel pod prysznic, antyperspirant, krem do depilacji i suchy szampon. Tak abym mogła zachować higienę i czuć się komfortowo. Suchy szampon oczywiście nie zastępuje mi mycia włosów, ale przydaje się do szybkiego  odświeżenia, gdy brakuje mi czasu. 
Siatki są puste;) Miałam jakieś w domu, przydały się do zrobienia zdjęć do postu.
Czy zaoszczędziłam pieniądze? Dalej odkładałam pewne sumy pieniędzy, ale niestety sytuacja losowa zmusiła mnie do wykorzystania tych zasobów. Ale dzięki temu przynajmniej nie jestem na minusie. Zapewniam Cię, że nie wydałam tych pieniędzy na rozrywkę czy ubrania. 
To już chyba wszystko co chciałam powiedzieć, zanotować na przyszłość - w razie gdybym znowu zabłądziła w szale zakupów. Jestem bogatsza o nowe doświadczenia i pełna dumy - że mi się udało! Jestem też kolejny krok bliżej minimalizmu... 

Warto w tym miejscu podzielić się też inspirującymi linkami:

A Ty potrafisz się powstrzymać od zakupów? Czy czujesz niepokój już na samą myśl?

Komentarze

  1. Potrafię, owszem :) Wiem, że nie widać tego po moich postach z nowościami, ale kiedy mnie przyciśnie, potrafię nie kupować długo. Mam mały problem z promocjami, ale jeszcze w granicach normy, chyba ;) Jestem z Ciebie dumna, że wytrwałaś w swoim postanowieniu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to nie widać? Chyba nie oglądałaś postów zakupowych u innych, to dopiero czasami szaleństwo:P

      Dzięki;)

      Usuń
    2. Możliwe, że w porównaniu do innych wypadam ze swoimi zakupami słabo, nie wiem :) Jednak w moim odczuciu wciąż kupuję sporo, większości z tych rzeczy tak naprawdę nie potrzebuję. Ot, kolejne kaprysy i zachcianki ;)

      Usuń
    3. Jeżeli Ci z tym źle, możesz to zmienić:) Jeżeli uważasz, że jest pod kontrolą to nie masz się co obwiniać;)

      Usuń
    4. Źle nie jest, ale mam świadomość, że nie są to rzeczy pierwszej (a nawet dziesiątej) potrzeby :)

      Usuń
    5. Nie muszą, czasami trzeba też się rozpieścić:) Czy kogoś tym krzywdzisz? Dzieciom jedzenia od ust nie odbierasz;)

      Usuń
    6. Jedynie siebie, pośrednio, bo mogłabym te pieniądze przeznaczyć na jakiś długoterminowy cel, na coś, o czym naprawdę marzę :)

      Usuń
    7. no dobra, przekonałaś mnie, nie dobra z Ciebie dziewczynka:P

      Usuń
  2. Gratulację! Ja zawsze ograniczam się przed świętami, bo wiem, że większość gotówki muszę przeznaczyć na bliskich, a nie na siebie... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed świętami i ja powinnam zacisnąć pasa - bo lubię robić innym prezenty. Dlatego teraz uzupełnię braki i ewentualne szaleństwa po świętach na promocji w Sephorze.

      Usuń
  3. Pewnie że się da żyć bez zakupów. Mi co prawda byłoby trudniej gdyby w grę wchodziły ubrania zamiast kosmetyków, ale sama zasada - ograniczenie wydawania pieniędzy na to, co potrzebne nam jest tylko w teorii - jest bardzo w punkt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie u jednych na kosmetyki u innych na ubrania a u kolejnej osoby mogą to być książki:P Czytałaś post MoBloguje? Ona przez rok praktycznie nie kupowała nowych ubrań, chyba, że już wydarła spodnie itd.
      Tego typu ograniczenia są dobre i niosą korzyści:)

      Usuń
  4. Ciężko mi to przychodzi, ale dla mnie gwoździem do trumny są wishlisty na widoku :/

    Bogusiu, odwyk odwykiem, ale mam nadzieję, że to, co spotkało Cię w życiu prywatnym, szybko wróci do normy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja tworzę wishlisty, ale głównie takich rzeczy które serio potrzebuję, resztę sobie daruję;)

      Basiu dzięki, już jest lepiej:*

      Usuń
  5. Wow, super! Jeśli chodzi o zakupy na pewno łatwiej mi zrezygnować z kosmetyków niż ubrań :P Ale w listopadzie nie nakupiłam zbyt wiele, wiec jest dobrze :) W Grudniu pewnie będzie ciężej ze względu na wszechobecne ciuchowo-butowe promocje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dlatego nawet nie podjęłabym takiego wyzwania w grudniu, bo wyprzedaże, świąteczne zestawy itd. można kupić w naprawdę korzystnych cenach. Ale odwykowy listopad pomógł mi zrozumieć czego na 100% potrzebuję;)

      Usuń
    2. -25% w Sephorze to raczej występuje raz do roku:P

      Usuń
  6. Strasznie Ci zazdroszczę, że potrafisz się oprzeć pokusie. Ja od razu, gdy posiadam nadprogramowy grosz, lecę go wydać na kosmetyki, bo jak wiadomo, zawsze za mało. Koniec roku zbliża się wielkimi krokami, więc jako postanowienie noworoczne planuję ograniczyć kosmetyczne zakupy do minimum i w koncu stworzyć coś w rodzaju niezbędnika ale baaardzo minimalistycznego, same potrzebne rzeczy. Mam nadzieję, że w końcu mi się uda :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sugar nie zwlekaj do nowego roku, zacznij już dziś! Serio, może się później okazać za późno. Wiem, że to co napisałam jest brutalne, ale to co spotkało mnie na początku listopada, uświadomiło mi jak życie jest kruche i nie warto odkładać "na później"...

      Usuń
  7. kosmetyczny minimalizm i ograniczanie zakupów nie jest dla mnie. w kwestii pielęgnacji zawsze mam zapasy, ale w rozsądnej ilości - tak że wiem, iż wszystko zużyję i nic się nie zmarnuje. co do kolorówki, staram się, żeby wszystko oprócz lakierów do paznokci mieścilo się w jednym wyznazonym do tego pudełku, ale lubię też wybór i nie widzę sensu ograniczania się do minimum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Simply skoro nic się nie marnuje to też pewnego rodzaju minimalizm;) Też lubię mieć wybór np. cieni do powiek, ale zostawiam sobie tylko te które faktycznie używam, resztę sprzedaję/oddaję/wyrzucam... Najgorsze jest to, że ludzie kupują za dużo rzeczy zbędnych, które tylko zbierają kusz, a brakuje im pieniędzy na inne dziedziny życia np. zdrowe jedzenie;)

      Usuń
  8. Dopiero teraz trafiłam na Twojego bloga ale absolutnie go uwielbiam! Zdecydowanie potrzeba nam więcej blogerek urodowych z minimalistycznymi ,,skłonnościami'' ;) Jak najbardziej podłapuję temat i akcję u siebie przekładam na grudzień - moimi kosmetykami mogłabym umyć i nabalsamować populację małego miasta, a i tak wszystkie nie sięgnęłyby denka. A może potraktuję to w inny sposób : będę odliczać ile dni uda mi się wytrzymać bez żadnych zakupów kosmetycznych, zastanawiam się nad tym ile kreatywnych rozwiązań będę musiała wprowadzić w życie, żeby wytrzymać np. kilka miesięcy. Jutro pierwszy grudnia, więc idealnie się składa. Dzięki za inspirację!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam za Ciebie kciuki;) Może chociaż skup się na tym nie nie kupować żadnych kosmetyków z kategorii, które już masz w domu;) Zapisz w notesie/komórce by podczas zakupów spojrzeć i spojrzeć trzeźwo na faktyczne potrzeby;)

      Usuń
  9. U mnie ciężko z powstrzymaniem się całkowicie od wydawania na kosmetyki, ale od jakiegoś czasu nie kupuję ślepo wszystkiego co pojawia się chociażby w blogosferze i stawiam tylko na sprawdzone produkty, co za tym idzie, moja pielęgnacja i kolorówka to praktyczny minimalizm:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już dawno przestałam kupować wszystko co na topie;) Kupowanie sprawdzonych produktów to dobry sposób:)

      Usuń
  10. Bardzo fajnie to napisałaś, uśmiałam się zwłaszcza jak przeczytałam, że faceci nie kupują ton kosmetyków, a są całkiem przystojni! ;) Mi też ten miesiąc, mimo niestety pewnych potknięć, dał czas, żeby przemyśleć, czego naprawdę potrzebuję, a czego nie. Oprócz typowych zakupów jestem wielką fanką DIY, i jak widzę jakąś ciekawą recepturę kosmetyczną, to już, teraz, zaraz muszę zrobić. Ale "szczęśliwie" mam bardzo wybredną cerę, dzięki czemu przynajmniej 99% drogeryjnych kosmetyków mnie totalnie nie interesuje.

    I też mam tak, że niektóre kosmetyki MUSZĘ mieć w zapasie, na przykład taki krem do twarzy po kilku tygodniach stosowania z dnia na dzień przestaje się paszczy podobać i na gwałt potrzebny mi zastępnik. A w drogerii nie znajdę kremu bez parafiny, gliceryny, alkoholu etylowego i masła shea - więc jakiś wyczarowany z internetów, albo dobry olej w zapasach musi być. ;)

    Teraz zrobiłam zakupy w ramach DDD - i na jakiś czas znów mogę powiedzieć, że mam wszystko. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DIY również lubię, chociaż trochę zniechęca mnie kupowanie półproduktów, bo część zawsze mi przy tym zostaje:/

      A ja nie rozpaczam jak skończy mi się krem, teraz tak się stało, ale zużywam próbki, których trochę się nagromadziło:P

      Zakupy w ramach DDD odpuściłam:P

      Usuń
  11. Staram się raz na jakiś czas zrobić sobie przerwę w zakupach. Ostatnio udało mi się w październiku. W grudniu też nic nie planuję, ale to tylko dlatego że poszalałam w listopadzie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak się okazuje, masakryczna kosmetykoholiczka potrafi nie kupować przez miesiąc i być... happy! We wrześniu nie kupiłam nic, miałam przerwę i powiem Ci, że nie żałuję, gdyż w kolejnym miesiącu zaszalałam i kupiłam rzeczywiście TO, co chciałam (marzyłam, było mi potrzebne), nic ni wpadło do koszyka z impulsu. Warto robić sobie takie przerwy i kalkulować w głowie - co jest nam potrzebne a co nie. Wcześniej wrzucałam do koszyka wszystko, co popadło i na co miałam ochotę. Skutki? Mnóstwo produktów nieprzydatnych, nie lubianych które wydałam innym. Straty? OGROMNE. Za tę kwotę mogłabym kupić kozaki Hilfigera czy torebkę Armani Jeans a tak jestem w plecy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla chcącego nic trudnego! Cieszę się, że również przeszłaś kosmetyczny "post" i miałaś czas zastanowić się nad tym czego rzeczywiście potrzebujesz:) Życzę kolejnych takich przemyślanych zakupów:)

      Usuń
  13. Podziwiam, że udało Ci się stanowczo powiedzieć nie zakupom :) Ja powoli do tego przekonuję moje wewnętrzne małe dziecko i taki prawdziwy odwyk planuję w styczniu. Będzie idealną regeneracją dla budżetu po wyczerpujących świętach. W grudniu wielkich planów zakupowych nie mam, ale czasami samą siebie zaskakuję rzeczami, które potrafią zasilić moje półki podczas jednego miesiąca.
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Styczeń to dobry czas na zmiany;) A w grudniu są zawsze okazje do zakupów.

      Usuń
  14. Ostatnio zauważyłam, że moja Mama jest uzależniona :D A więc ja przy okazji też. I próbuję Jej właśnie wdrożyć u nas akcję kupowania tylko jednego kosmetyku z danego rodzaju dopiero jak się skończy... Na razie korzystamy z pokaźnych zasobów :D Zobaczymy jak to będzie funkcjonować :D Trzymaj kciuki! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Od kilku miesięcy kupuję tylko to czego mi akurat potrzeba i czego nie mogę zastąpić - na początku było trudno ale teraz kompletnie nie ruszają mnie te wszystkie promocje, coraz większą satysfakcję odczuwam kiedy nic mi nie zalega, nie kurzy się czy nie czeka miesiącami na swoją kolej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka obojętność na promocje występuje powoli u mnie, wczoraj dzień darmowych dostaw też sobie darowałam..

      Usuń
    2. Będzie lepiej, ja wczorajszą akcję kompletnie zignorowałam - nie pomyślałam, że mogę skorzystać i coś kupić. Powodzenia

      Usuń
    3. Nawet siedziałam i zastanawiałam się czy coś kupić, po czym stwierdziłam, że nic jakoś szczególnie nie potrzebuje;p

      Usuń
  16. Bardzo ciekawy post:) jestem za minimalizmem i rozsądkiem w kupowaniu kosmetyków. To nie tylko nam ale i naszym portfelom wyjdzie na dobre:-)

    OdpowiedzUsuń
  17. swoje zakupy staram się planować na początku miesiąca z wyprzedzeniem, wiedząc czego mi brakuje + ewentualnie jakieś zachcianki o ile wypłata pozwoli ;p
    zapasów praktycznie nie mam, kupuję na bieżąco (nie tyczy się to kolorówki czy lakierów - tu lubię mieć wybór) :)))
    jeśli nie jest to nic pilnego, to zazwyczaj czekam na pojawiające się ostatnio co rusz promocje - zawsze parę groszy zostanie w kieszeni więcej :) czasem zdarzy się jakiś spontaniczny szalony zakup :) ale nigdy nie powoduje to wyrzutów sumienia, skoro pozostałe planuję i raczej nie pojawiają się u mnie już od dawna kosmetyki, których potem nigdy nie użyję :)
    podejrzewam, że ciężko byłoby mi przez miesiąc nic nie kupować, ponieważ musiałabym najpierw zrobić zapas np. micela, żeby mi się wtedy nie skończył akurat - a to raczej już nie ma sensu :) zdrowy rozsądek przede wszystkim i czasem jakaś przyjemność

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorzej jak idzie się do sklepu po coś co się potrzebuje, a wychodzi z 3 rzeczami niepotrzebnymi (bo promocja:P). Rozsądne masz podejście i godne naśladowania, dlatego nie musisz sobie robić "odwyku" :) Też się staram na co dzień kupować tylko to co potrzebuję, ale czasami ogłupiają mnie reklamy/promocje/blogi, więc muszę się postawić do pionu:)

      Usuń
    2. czasem się coś zdarzy, nie powiem :) ale to zazwyczaj jest coś o czym myślałam długo, marzyłam, a nie miałam w planach wydatków na dany miesiąc :) jak pigmenty ze świątecznej kolekcji MAC hyhyhy
      za to udało mi się wyeliminować takie zachcianki spontaniczne pod tytułem widziałam u kogoś to wezmę, a może to skoro jest promocja to też wezmę itp.
      o ile cieni lubię mieć kilka, to kończę ostatnie podkłady i szukając chcę wybrać jeden, dwa (nawet niech będą z wyższej półki), ale takie które na pewno się sprawdzą i nie zawiodą, zamiast kilku różnych bo nowość itp. odkąd mam problemy z cerą przez co wszystko ze mnie spływa zaczęłam doceniać możliwość testowania, próbek itp. choć to głównie sephora i douglas, żeby nie wydawać niepotrzebnie pieniędzy na coś, co może się nie sprawdzić

      Usuń
    3. Z podkładów mam mineralny Lily Lolo i krem BB - MAC :) i to mi wystarcza w zupełności. Na dodatek są bezpieczne dla cery trądzikowej. Myślę jak skończę BB z MAC o BB z Lily Lolo albo Laura Mercier - ale pierw postaram się o próbkę.

      Usuń
  18. Święta racja! Myślę, że wiele z nas, kobiet mogłoby na taki miesięczny odwyk przejść i nawet nie zauważyłyby, że czegoś im braknie :) Chyba muszę uskutecznić to w styczniu. Albo inaczej - tak długo, jak nie skończy mi się dana rzecz, nie kupię kolejnej. (Tak powinno chyba być zawsze, prawda?) Z żelami pod prysznic to pewnie z pół roku będę się wyrabiać :D

    Bardzo mnie zainteresowałaś linkami - zapisuję w zakładkach. Nie kupować jedzenia przez rok? To musi być coś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak powinno być zawsze, że kupujemy dopiero jak zużyjemy, ale wiadomo jak to jest w praktyce. Człowiek sam wyszukuje okazji do kolejnych zakupów i kolejnych... Ja się staram chociaż ograniczać. Może w styczniu wprowadzę kolejny projekt/szlaban i tylko wydatki konieczne w postaci jedzenia/ rachunków i produktów do higieny? Ciekawe ile by mi zostało jeszcze na koncie po takim miesiącu.

      Tak jest to wyzwanie, podziwiam, dlatego też udostępniam. Ja niestety nie mam aż takich możliwości gospodarczych (pola itd.) Ale co nieco na balkonie udaje się wyhodować.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!