Pielęgnacja włosów w ostatnim miesiącu cz.1. | Floslek - szampon ELESTABion R.

Z długości moich włosów jestem zadowolona (jak wyglądają teraz zobaczycie poniżej), dlatego nie rejestrowałam szczególnie ich przyrostu. Nawet podcięłam na początku lipca dobre 5 cm na końcach i  regularnie skracam grzywę samodzielnie. Wszelkie zabiegi około włosowe były skromne: mycie tytułowym szamponem o którym opowiem dzisiaj. Oraz pielęgnacja odżywką Balea - more blond o której opowiem jutro. Odpuściłam wszelkie wcierki czy olejowanie z czystego lenistwa, bez negatywnych skutków dla moich włosów.


Aktualny stan 10.08.2014
Przypomnę Wam jakie są moje włosy. Rok temu, a może już dawniej przestałam je farbować. Włosy naturalne są inne od tych wcześniej farbowanych. Same w sobie są miękkie i błyszczące, na kolor jakim obdarzyła mnie matka natura narzekać też nie powinnam. Minus naturalnych kosmyków jest taki, że szybciej się przetłuszczają. Gdy nie ćwiczę codziennie, staram się myć włosy co dwa dni i praktycznie po każdym myciu używam suszarki do włosów. W dalszym ciągu mam 3/4 włosów farbowanych/ rozjaśnionych, które są bardziej suche i wymagają większego nawilżenia. Regularnym podcinaniem nie dopuszczam do rozdwojenia końcówek. Natomiast w zeszłym miesiącu zaobserwowałam wzmożone wypadanie. 
Przedstawicielka marki Floslek zaproponowała mi szampon regeneracyjny ELESTABion R. Na sklepowej/aptecznej półce szukajcie białego kartoniku z różowymi akcentami. Znajdziecie na nim też wszystkie niezbędne informacje (łącznie ze składem), którego zabrakło na butelce. 
Butelka dobrze leży w dłoni, przed otworek wydobywa się odpowiednią ilość średnio-gęstej przeźroczystej cieczy. Nałożony na mokre włosy pieni się z łatwością. Czynność według zaleceń wykonywałam dwukrotnie, przytrzymując za każdym razem spieniony szampon na 2-3 min na skórze głowy (producent zaleca 3-5 min), a w tym czasie zajmowałam się innymi czynnościami kąpielowymi. Spłukuje się bez zastrzeżeń, następnie aplikowałam odżywkę. Używam od 3,5 tygodnia a w buteleczce 150 ml końca nie widać. Zapach delikatny przypominający szampony dla dzieci, nie zapada na dłużej w pamięci.
Na pewno jesteście ciekawi efektów!:

  • Nie przypuszczałam, że w tak krótkim czasie ograniczy się wypadanie włosów, a udało się. Myślę, że jest to głównie spowodowane przetrzymaniem pianki na skórze głowy na kilka minut co najmniej 3 razy w tygodniu. 
  • Co do keratynizacji naskórka lub problemu łupieżu nie mogę się wypowiedzieć - ponieważ mnie nie dotyczy. 
  • Czy włosy są zregenerowane, odżywione i odbudowane? Wyglądają dobrze, zdrowo, pięknie błyszczą.  Nie są oklapnięte czy obciążone. Szampon nie przyspiesza przetłuszczania. Jednak przesuszone cieniowane (kilka miesięcy temu) końce dalej są bardziej suche od pozostałych, na pewno pójdą pod ostrze nożyczek za miesiąc lub dwa. I takim sposobem wszystkie włosy będą w dobrej kondycji. 
  • Szampon  nie ma podrażniać skóry głowy, tutaj mam małe zastrzeżenie. Nie odczuwam dyskomfortu podczas używania, czy zaraz po wyschnięciu włosów. Ale zdarza się, że po spoceniu skóry głowy, o co przy wysokich temperaturach nie trudno (np. podczas biegania) odczuwam swędzenie. Nigdy wcześniej tak nie miałam, a ponieważ nie używałam nic innego na skórę głowy w ostatnim czasie podejrzewam o to ten szampon.
Podsumowując:
Szampon może okazać się zbawieniem w przypadku wzmożonego wypadania włosów. Poprawia wizualny stan włosów na długości: farbowanych i suszonych suszarką po każdym myciu. Nie obciąża, nie okleja i nie przyspiesza przetłuszczania włosów przy skórze głowy. Jedynym minusem który zaobserwowałam to lekkie swędzenie skóry głowy po spoceniu (przy wysokich temperaturach panujących na zewnątrz lub podczas aktywności fizycznej), ale nie oznacza to, że u Ciebie również będzie występować.

Cena: 19 zł/150 ml, przy opisanej wyżej wydajności uważam za przestępną dla każdego. 

Znacie szampony Floslek?
Zachęcam do dyskusji oraz dalszej części o pielęgnacji włosów, która ukarze się w sobotę. 

Komentarze

  1. rozejrzę się za szamponami flos lek, przyda mi się coś z apteki
    muszę podciąć włosy i nieszczęsną grzywkę, może spróbuję sama jaki Ty, ale nie mam nożyczek do wlosów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie mam takich typowych do włosów, Mama zawsze mi podcinała zwykłymi i włosy się nie niszczyły. Ogólnie to w Rossmanie można tanio kupić fryzjerskie nożyczki.

      Usuń
    2. dzięki za cynk, zajdę i kupię
      jadę do rodziców jutro, fryzjer tam kosztuje z 40 zł :D
      więc skorzystam, ale jak nie uda mi się umówić to kupię nożyczki i mama mi podetnie :P
      z pewnością lepiej niż nie jedna fryzjerka, grzywka to utrapienie, mam milion traum z salonów ;D

      Usuń
    3. Proszę:)
      40 zł za fryzjera to niewiele;)

      Usuń
  2. Musze spróbować skoro działa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Działa! aż sama jestem w szoku, że tak szybko. Przeważnie musiałam czekać na efekt ok. 2 miesięcy.

      Usuń
  3. Bardzo ładnie udało Ci się "zatuszować" granicę między naturalnymi, a farbowanymi kosmykami. Wszystko wygląda bardzo naturalnie :)

    Poza tym podziwiam Cię za podcinanie grzywki - sama wiele razy próbowałam i skutki były marne ;) Niby praktyka czyni mistrza, ale ja jestem bardzo opornym "uczniem" dla samej siebie i jakiś czas temu zrezygnowałam :)

    Czekam na kolejną część! Idealnie zgrałaś się w długi weekend - dobra lektura jak znalazł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udało się głównie dzięki "zapienianiu".

      Hm ja obcinałam sama setki razy już za nastolatki. Ale ostatnio wychodzi mi to coraz lepiej. Robię to tak jak pokazują na różnych filmikach na youtube. ale może uda mi się zrobić swój własny tutorial. Aha a jak podcinam to przeważnie takie dwudniowe włosy, by nie były świeżo umyte i za puszyste. Na mokro niebezpiecznie bo po wyschnięciu mogą okazać się za krótkie:/

      Tak jakoś wyszło, że trafiło na długi weekend.

      Usuń
    2. Będę czekać na Twój tutorial!

      Usuń
  4. Właśnie zamierzam go odpalić w przyszłym tygodniu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże, marzę o takich włosach! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta cena to jednak trochę za wysoka jak na szampon dla mnie. Jak tak patrzę na Ciebie to moja chęć na grzywkę wraca:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szampon jest wydajny, oraz tańszy od np. Seboradin czy innych tego typu specyfików.
      Grzywka fana sprawa:)

      Usuń
  7. Nie używałam wcześniej szamponów Floslek - mam dość kłopotliwe włosy, więc nie każdy szampon im służy, stąd gdy już trafię na coś co się sprawdza, trzymam się tego długo :)
    Ładną długość wyhodowałaś :) Włosy wyglądają zdrowo i są błyszczące!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też często wracam do sprawdzonych szamponów. Do tego właśnie planuję powrót jak zużyję to co mam, bo zobaczyłam jeszcze teraz baby hair!

      Dziękuję, byłyby jeszcze dłuższe ale podcinam regularnie, by właśnie były zdrowsze.

      Usuń
  8. Masz piękne włosy :) Mi w walce z wypadaniem pomogły kosmetyki Seboradin z serii Niger, a teraz stosuję szampon Pharmaceris i moje włosy są w coraz lepszej kondycji. Muszę je tylko podciąć bo są za długie i mnie denerwują ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam te szampony w planach, nie wykluczam - może kiedyś je kupię.
      Heheh też miałam takie fazy, że długie za długie, teraz mam raz ochotę obciąć bardzo krótko raz mieć jeszcze dłuższe i chyba do tych dłuższych będę dążyć - zawsze można później obciąć.

      Usuń
  9. U mnie ten szampon wraca co jakiś czas na półkę i gdyby nie okazja "współpracowa" nie poznałabym go. Jakoś nie do końca wierzyłam w działanie, a jednak ;) Co prawda chętniej i częściej sięgam po szampon BioKapu, lecz FlosLek stanowi dobre uzupełnienie. No i jeszcze jeden atut, cena :) Nie jest zbyt wygórowana jak na tego typu produkt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie ten Floslek wróci na półkę na pewno, właśnie zaobserwowałam baby hair! Cena tak jak mówisz, na produkty tego typu nie jest wysoka.
      BioKap pamiętam Twoje recenzje, są na liście do kupienia;)

      Usuń
  10. Nie słyszałam o tych szamponach, ale lubię nowości także bardzo prawdopodobne, że wypróbuję :-)
    Widać, ze masz zdrowe włoski :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale urosły Ci włosy! Jestem pod wrażeniem :)

    Moje włosy to jedna wielka ruina. Powinnam wrócić do olejowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olejowanie odstawiłam, ale jeżeli Twoje to ruina to wracaj migusiem!

      Usuń
  12. Ale Ci włosy pięknie urosły! Super, że szampon się u Ciebie sprawdził, też się zabieram za testowanie, na wyjeździe miałam sprawdzony w obawie przed jakimiś nieprzewidzianymi skutkami :D Teraz mogę na nowo eksperymentować :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!