Bath & Body Works | Balsam do ciała (Pink Chiffon) smakowicie pachnący!

To moje pierwsze spotkanie z marką Bath & Body Works, dzięki uprzejmości mojej siostry, która przywiozła mi balsam przy okazji wyjazdu do stolicy. Albowiem w trójmieście sklepu nie posiadamy. To kosmetyki legendy na blogach i youtubie. Więc nic dziwnego, że również chciałam stać się posiadaczką chociaż jednego kosmetyku na wypróbowanie. Czy według mnie jest wart 49 zł/236 ml dowiecie się dzisiaj!

Zacznę standardowo od opisywania opakowania. Pomimo, że plastikowe jest urocze z grafiką na naklejce na myśl przywodzącą kobiecość i delikatność. Przeźroczyste opakowania to coś co lubię przy pielęgnacji, widzę co znajduje się w środku i ile jeszcze pozostało. 
Wisienką na torcie jest zamknięcie, które ciężko opisać mi słowami. Należy wdusić pokrywkę i pokaże się otworek. Najlepiej zobrazuje to fotografia:
Moja skóra ciała/oczekiwania:
Jest normalna, po treściwe balsamy/ masła sięgam głównie zimą lub latem po kąpielach słonecznych. Czasami reaguje alergicznie na silne detergenty lub substancje zapachowe w niektórych kosmetykach. Nie przepadam za parafiną w składzie bo nie lubię tej warstwy jaką pozostawia na skórze. Nie lubię też oczekiwać długo na wchłonięcie kosmetyku. 
W odniesieniu do balsamu B&BW/ działanie:
Nie posiada w składzie parafiny i to na plus. Składa się z mieszanki masła shea oraz oleju jojoba. Ma również glicerynę, silikony, aloes, witaminę E. i mocznik - to rozpoznaję w składzie bez większego wyszukiwania. Obecność silikonów i parabenów mi osobiście nie przeszkadza (pod warunkiem, że na tym nie bazuje cały kosmetyk) i go nie skreśla z listy zakupów. Balsam ma odpowiednią śmietanową konsystencję. Z łatwością sunie po skórze. Niewielka jego ilość wystarcza na pokrycie dużych powierzchni przez co jest ogromnie wydajny. Wchłania się szybko, mogę po chwili wskoczyć w ubrania i zająć się innymi czynnościami - tak jak lubię. Pozostawia skórę gładką i nawilżoną. Producent obiecuje nam 16 h nawilżenia, nie przesadza z tym stwierdzeniem. Gdy posmaruję się po porannym prysznicu nie odczuwam potrzeby smarowania się wieczorem. Z chęcią sięgam po niego po opalaniu na działce/plaży/nad jeziorem. Nie powoduje u mnie wyprysku kontaktowego, a wręcz łagodził ten powstały przez za silne żele do mycia ciała. 

Jeżeli chodzi o zapach Pink Chiffon, nie bez powodu na zdjęciach pojawiają się truskawki. Pink Chiffon pachnie dla mnie jak truskawki ze śmietaną lub truskawkowa guma rozpuszczalna z dzieciństwa. Utrzymuje się wile godzin na skórze, nie męczy. Truskawkowe masło z The Body Shop może się przy tym balsamie schować!

Balsam ważny jest 12 miesięcy od otwarcia, co gwarantuje nam możliwość zużycia buteleczki. Występuje też w mniejszych pojemnościach jeśli się nie mylę. Sklep stacjonarny/ oraz zagraniczny online oferuje częste promocje typu  3 w cenie 2, lub 2 za 1 i to właśnie wtedy najbardziej opłaca się u nich kupować. 
Czy warto? To kwestia bardzo indywidualna uzależniona od zasobności portfela czy przekonań ile jesteśmy skłonni za dany kosmetyk/przedmiot/usługę zapłacić. Według mnie warto tym kosmetykom dać szansę na wypróbowanie, szczególnie podczas promocji. Mnie osobiście przekonuje swoim smakowitym zapachem, wpasowuje się w potrzeby mojej skóry i jest wydajny! Mam apetyt na więcej!

p.s. Te truskawki to wyhodowane przeze mnie na balkonie, pycha!

Komentarze

  1. Mmmm! Takie truskaweczki <3
    Tego zapachy nie znam, jeszcze ;)
    Czekam na dostawę z BBW, balsamy i żele pod prysznic były po 3 - 4 $ co raze z przesyłką nie wychodziło więcej niż 15 zł za sztukę :) - tak to ja mogę kupować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się opłaca, ja trochę ostrożnie podchodzę do zakupów wysyłkowych z zagranicy.

      Usuń
  2. Hmmmm, ja to bym chyba jednak tyle nie wydała na mazidło do ciała :) Ale apetyczne truskawki! Jesteś dobrym rolnikiem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, moja siostra kupowała 3 w cenie 2 więc średnio po 33 zł za sztukę to już wygląda lepiej.
      Dzięki!

      Usuń
  3. Truskawki z balkonu? Wooow! *.*
    Kocham żele pod prysznic i mydła z B&BW! Balsamy też lubię, choć to chyba nie miłość, raczej wielka sympatia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak z balkonu, już trzeci rok pod rząd hoduję:) I jak już zaczną kwitnąć tak codziennie mogę coś skubnąć.
      Jeżeli żele pod prysznic pachną równie przyjemnie to też bym je polubiła!

      Usuń
    2. Super! Muszę nad tym pomyśleć. Choć balkonu nie mam, tylko kawałek zielonego podwórka ;)
      Taaaak, pachną równie bosko!

      Usuń
    3. Wybierz najbardziej słoneczne miejsce, a będę słodkie jak miód!
      Oo nabrałam ochoty na żel!

      Usuń
  4. Aktualnie używam mgiełki z tej samej linii zapachowej, jest świetna! :)
    Truskawki z balkonu? Ja też poproszę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo długo te mgiełki się utrzymują?
    Tak z balkonu, nie mam ogródka więc spełniam się na balkonie;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam chciałabym dodać (bezpłatnie) tego bloga do blogosfery kosmetycznej- www.kosmetoblogi.blogspot.com jeśli wyrazi Pani zgodę proszę o wiadomość z linkiem do bloga. Zapraszam na stronę i na fb Kosmetoblogi. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Co tam balsam, wolałabym "dekorację"! Muszę się z rana wybrać po koszyczek truskawek, którym pewnie i tak daleko będzie do Twoich "domowych"... Gratuluję zbiorów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało kupuję truskawek, nie mają takiego smaku:P Ale czereśniami się za to zajadam ostatnio:)

      Usuń
  8. Na promocji lubię zaopatrzyć się w kilka produktów B&BW. Ich ceny regularne moim zdaniem są zbyt wysokie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym miała dostęp stacjonarnie też bym tak robiła:) Ich świeczki jeszcze mnie kuszą;)

      Usuń
  9. Bardzo kuszą mnie kosmetyki tej firmy, ale nie mam do nich dostępu :( Truskawki musza byc przepyszne, podziel sie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, trzeba sobie przywieźć przy okazji wyjazdu do stolicy.

      Usuń
  10. znam ten zapach i go uwielbiam! :) dlaczego sklep jest tylko w stolicy :( :( :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedyś mieszkałam troszkę w Stanach i byłam uzależniona od tego sklepu. Oczywiście nie wszystko jest WOW. Ale co mogę polecić na 100% to scrub do ciała Margarita, aktualnie bodajże nazywa się True Blue Spa Margarita Scrub. Jest cudowny, pachnie rewelacyjnie (cytrusowo),zostawia skórę przyjemną, nawilżoną, a łazienka i ręczniki pachną cudownie. Jak tylko mam okazję kupuję 3 w cenie 2. Mój KWC.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za polecenie, będę o tym scrubie pamiętać:)

      Usuń
  12. Chciałabym mgiełkę o tym zapachu:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne owoce Ci urosły! I jak dużo, ja mam pół ogrodu w truskawkach, a owoców w tym roku prawie wcale buu... :(

    Kiedyś na pewno coś sobie w BBW kupię. Nie wiem jeszcze, czy będę miała okazję, ale jeśli takowa się nadarzy... :) Chociażby tylko po ten zapach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie u moich teściów też słabo z truskawkami (ja obstawiam, że kiepskie miejsce wybrali, ale mogę się mylić).

      Też nie planuję szybkiej wizyty w B&BW ale przy okazji nie powstrzymam się!

      Usuń
  14. Pachnie lepiej niż truskawkowe masło The Body Shop? Wzięłabym go w ciemno! ;) Apetycznie wyglądają te truskawki!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!