Denka i wyrzutki: 3/2014.
Zacznijmy od denek, nie było w tym miesiącu tego jakoś szczególnie dużo. Jedynie 10 szt./6 pełnowymiarowych. Odsyłam do krótkich recenzji, lub tych bardziej obszernych kryjących się pod nazwami danych kosmetyków.
1. Luksja - płyn do kąpieli, caramel waffle 1l. Dobrze pieniący i myjący płyn, o słodko-słonym zapachu karmelowego wafelka. Nie wyróżnia się jakimiś cudownymi właściwościami nawilżającymi - ale od tego są balsamy. Wydajny i może zapach się znudzić, ale przy tak niskiej cenie, mam ochotę na inne warianty zapachowe do mojej łazienki.
2. Benefit - The POREfesional - miniatura bazy pod makijaż, gdyby nie fakt zapychania porów przy częstym stosowaniu, pewnie kupiłabym pełnowymiarowe opakowanie.
3. Clinique - chubby stick, 04 mega melon (miniatura). Clinique jako pierwszy wypuścił tego typu kredki do ust na rynek, początkowo zachłysnęłam się efektem jaki daje, a później entuzjazm opadł wraz ze stosowaniem tej miniatury i raczej kiepskim nawilżeniem ust. Nie kupiłam do tej pory żadnej kredki, chociaż od roku ostro firmy konkurują wypuszczając nowe kredki. Mam ochotę na te z IsaDora - bo lubiłam ichniejsze błyszczyki.
4. Balea - oil repair, odżywka 200 ml. Bardzo polubiłam to jaki efekt daje moim włosom, jestem w stanie dla niej zrezygnować nawet z aplikacji maseczek.
5. Pat&Rub - regenerujące serum do ust i okolic 15 ml. Niestety mnie rozczarowało, może za dużo od niego oczekiwałam? Stosowałam głównie na noc - stąd ogromna wydajność ponad pół roku.
6. Biochemia Urody - hydrolat z róży damascena 200 ml. Użyty również do toniku lekko peelingującego z 9% kwasem aha.
7. Tołpa - dermo body, slim - modelujący koncentrat wyszczuplający 200 ml. Tak polubiłam, że aż rozcięłam tubkę do wydobycia ostatniej kropli.
8. Lierac - mesolift 50 ml. Ulubiony krem na noc, czekam na promocję by zakupić kolejny (już 3) słoiczek.
9. BingoSpa - kolagen do ciała 10 ml. Bardzo wydajna próbka, wystarczyła na 2 krotne zastosowanie na nogi, pupę, brzuch i ręce. Łatwo sunie po skórze i pozostawia jedwabistą powłokę, zapewne dzięki zawartości silikonów w składzie. Mnie rozczarowuje jeszcze dodatek parafiny. Dla mniej wymagających osób może być dobrym kosmetykiem.
10. BingoSpa - krem na cellulit i rozstępy. L-karnityna, kofeina, imbir 10 ml. Ta próbka w przeciwieństwie do kolagenu ma bardziej zbitą konsystencję przez co po jednokrotnym zastosowaniu ciężko mi się wypowiedzieć co do właściwości zawartych w nazwie. Zakupu nie planuję ponieważ parafina znowu wyżej w składzie niż obiecane substancje aktywne. Wolę Tołpę:)
W tym miesiącu zaczynam też wiosenne porządki i wyrzucam to co nie używam, lub do użytku się nie nadaje:
1. Grashka - eye & lip primer. Próbowałam dać jej szansę jeżeli chodzi o bazę pod cienie, o ile z jasnymi kolorami sobie radzi z ciemniejszymi nie daje rady i po kilku godzinach na mojej tłustej powiece się roluję.
2. Brak nazwy - pędzel do cieni. Drapiący w powieki, nie wiem jakim cudem się ostał tyle czasu w mojej kosmetyczce, jest jeszcze z mojego pierwszego zestawu pędzli, który dostałam w szkolnej wyprawce. I za każdym razem jak na niego patrzę to żal tyłek ściska, że uczelnia wyższa o kierunku kosmetologia mogła wydać nasze ciężko zarobione/ nie małe pieniądze na tak kiepskiej jakości pędzle.
3. Nivea - dwufazowy płyn do demakijażu oczu 125 ml. Nazwa delikatny - to ogromnie mylne sformułowanie. Moje powieki po prostu palił żywym ogniem. Robiłam kilka podejść i po prostu nie jestem w stanie go używać.
4. Allepaznokcie - elastic nails 15 ml. Kolejne pieniążki wyrzucone w błoto. Nie robi nic - co by producent obiecywał.
Wraz z wyrzuceniem pustych opakowań, oraz tych nie do końca zużytych i związanych z tym żali, czuję ogromną ulgę i mogę śmiało wkraczać w kolejny - wiosenny miesiąc:) A jak to było u Was?
Mi w tym miesiącu poszło gorzej ze zużywaniem, niż w zeszłym, ale coś tam zużyć mi się udało:)
OdpowiedzUsuńZ tego, co pokazałaś miałam NIEprzyjemność używać tego płynu dwufazowego z Nivea, potwierdzam - pali oczy, a do tego nie zmywa dobrze. Cieszę się, że mogłam go używać u kogoś, a nie kupiłam sama, bo bym się denerwowała:)
Szczęściara;p
UsuńZ odżywki Balea też byłam bardzo zadowolona i na pewno jeszcze do niej wrócę. Zmartwiła mnie Twoja opinia o serum Pat&Rub, bo czeka w mojej szufladzie na swoją kolej ;)
OdpowiedzUsuńMoje usta to straszne sucharki, myślałam, że będzie lepiej nawilżać. A jest tak lekkie, że jedynie delikatnie usta napina.
UsuńMyślałam o tym serum z P&R, ale to już któraś niezbyt fajna opinia na jego temat :(
OdpowiedzUsuńDo serum P&R cały czas się przymierzam (już kilka miesięcy chomikuję ja w szufladzie), ale po tylu negatywnych opiniach jakoś nie mogę się przemóc do otwarcia tubki.
OdpowiedzUsuńMoże u Ciebie spisze się lepiej, nie ma co zwlekać;p
UsuńZainteresowałaś mnie Tołpą, właśnie dzisiaj wybieram się po coś na pomarańczową skórkę :D Kusi mnie też serum Pat&Rub, przymierzam sie do niego od poczatku roku i ciągle się waham...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Yenn
Myślę, że w cenie tego serum z P&R można mieć inny bardziej skuteczny produkt.
UsuńSpore denko. :) W tym miesiącu też mi się uzbierało. :) A co do firm, oszczędzają na pracownikach jak te żule. Zwłaszcza prywatne firmy. :/
OdpowiedzUsuńNie takie spore:P
UsuńMarzy mi się ta odżywka Balea, a płyn wafelkowy kupiłam niedawno i jakoś tak słabo mi pachnie. Nie wiem czy mam jakąś wodę nie teges czy węch ale wcale go nie czuję! Mój kot zresztą chyba też bo próbował ostatnio napić się wody z wanny...chociaż może jednak czuł te wafelki...już sama nie wiem:)
OdpowiedzUsuńCzas byś wypróbowała:)
UsuńPłyn nie pachnie intensywnie, więc może dlatego go tak nie wyczuwasz:)
Mam ochotę na ten krem Lierac :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam hydrolaty różane. nie używam już zwykłych toników.
OdpowiedzUsuńI wcale się nie dziwię;)
Usuńja zaczynam testować pomadki w kredce różnych firm i jak na razie jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńktóre uważasz za najlepsze?
UsuńLierac niezmiennie mnie ciekawi, ich żel pod prysznic pachnie obłędnie i daje uczucie luksusowego otulenia zapachem
OdpowiedzUsuńMiałam miniaturę żelu z glossy i potwierdzam:)
UsuńMiałam pełnowymiarowe opakowanie bazy Benefit, ale nie polubiłam się z nią i tez powodowała u mnie zapychanie. Natomiast bardzo lubię Chubby Sticki.
OdpowiedzUsuńTo serum Pat&Rub kupiłam kiedyś mamie w prezencie, ale też nie była z niego zadowolona.
Może inny kolor z Chubby Sticków okazałby się lepszy, bo z tego co wiem to ulepszali formułę.
Usuńte płyny z luksji uwielbiam! u mnie w tym miesiący denko będzie przeogromne!
OdpowiedzUsuńTo ładnie;)
UsuńTeż miałam tą miniaturkę Benefit ale nie uzywalam często więc nie zapchała
OdpowiedzUsuńZachłanna byłam tego efektu i chciałam na co dzień mieć taką gładką buzię;P
UsuńUwielbiam płyny do kąpieli Luksja. Zwłaszcza wersję 'ciasto cytrynowe'.
OdpowiedzUsuńU mnie w tym miesiącu będzie ogromniaste denko! Zużywam jak szalona :)
Ooo brzmi interesująco:) To dobrze, na pewno zajrzę zobaczyć co tam zużyłaś:)
UsuńMam ochotę na te serię z olejkami Balea :)
OdpowiedzUsuńwarto wypróbować:)
UsuńLubię płyny Luksji i często można je zobaczyć w mojej łazience ;)
OdpowiedzUsuńco do drapiących pędzli, mój ukochany z hakuro też zaczyna starsznie być szorstki ...
OdpowiedzUsuńTen drapał już od początku. A jak długo go masz? i czym czyścisz?
UsuńA ja uwielbiam ten żel z Luksji, jego zapach mnie powala :))
OdpowiedzUsuńZ Luksji jest genialna wersja o zapachu delicji ;)
OdpowiedzUsuńzapach delicji ? brzmi smacznie!
UsuńJa w tym miesiacu duze mam denko,choc nie prowadze bloga, zbieram opakowania bo milo mi wyrzucic wszystko naraz i zobaczyc ile tego schodzi w miesiacu.
OdpowiedzUsuńInteresuje mnie ten lierac......a gdzie polujesz na promocje na niego?
Liczę na SuperPharm, mają czasami 20-30% na markę, lub inne łączone promocje typu kup 1 drugi gratis.
UsuńHydrolat na wielkie tak ;) baza też mi nie podeszła ;/ natomiast elastic nails po tym co Ci zrobiło będę omijać z daleka ;p
OdpowiedzUsuńHydrolaty zawsze spoko:)
UsuńBazę z Grashki lubię, u mnie daje radę i świetnie współpracuje z "suchymi" cieniami np. Inglotem. Co do serum do ust z P&R, nie wiem co mnie podkusiło do zakupu, słowo daję... szybciej wyrzucę niż zużyję, koszmarny kosmetyk.
OdpowiedzUsuńChubby stick dla mnie też był objawieniem :D a im dłużej używałam tym było gorzej.... Nigdy więcej. Teraz stronię od kredek do ust, choć bardzo lubię tę z Revlonu. Ona dobrze mi służy.
Zrobiłam generalne porządki i wiele rzeczy poszło out :) Jednym słowem: miejsce na nowe, które nadchodzi wielkimi krokami :D
Z pojedynczymi cieniami u mnie radzi sobie dobrze, ale skoro mam lepszą ArtDeco to po co mam się męczyć:P
OdpowiedzUsuńOj tak przydają się takie czystki;)