Lavendowe rozczarowanie...

Peeling do stóp Yves Rocher kupiłam już jakiś czas temu, czemu? Skuszona recenzjami, że to taki cudak, co nie tylko stopy wygładzi ale i zastąpi profesjonalny pedicure. Nie zastąpi, niestety....

Moje stopy nie są złe, nie kremuję ich regularnie z czystego lenistwa. Raz na 3 miesiące robię sobie pedicure frezarką co doprowadza je do idealnego stanu, czyli usuwa to co się nagniecie na pięcie i śródstopiu (przez moje poprzeczne płaskostopie i umiłowanie płaskiego obuwia, często trampek). Peeling miał mi stopy wygładzać od tak, na szybko.
Konfrontacja z dłonią, by przedstawić "wielkość" kosmetyku.
Kupiłam w promocji -50% (lubimy takie promocje!), 50 ml peelingu w cenie regularnej kosztuje 19.90 zł - oj dużo, jak na taką małą tubkę, która wystarcza na ok.5-6 użyć.

Tubka jest przeźroczysta, estetyczna, z fioletową nakrętką z klapką - dobre rozwiązanie na początek stosowania, pod koniec robi się problematyczne, trzeba by tubkę rozciąć - ale mi aż tak bardzo na tym peelingu nie zależy bym się miała w to bawić. Zawiera wszystkie istotne informacje.
Jest i skład.
Producent zapewnia: "doskonale usuwa martwe komórki naskórka i stwardnienia, sprawiając, że skóra jest wygładzona i miękka". Zaleca stosować 1-2 razy w tygodniu.

Niestety, peeling mimo ostrych drobin pumeksu i pestek moreli nie radzi sobie ze stwardnieniami stóp. Prędzej się nada jako wykończenie wykonanego już pedicure'u, jako przed ostatnie dopieszczenie. Mówię przed ostatnie ponieważ po zastosowaniu potrzeba jeszcze użyć kremu.  Zapach lawendy jest ostry, zupełnie nie trafia w moje gusta. 

Czuję się zawiedziona i na pewno nie kupię ponownie, nawet za połowę ceny... Już się nie dam naciągnąć, nawet na magiczne "sexowne stopy". Wiem, że lubię szybkie, efektowne rozwiązania - czyli pedicure frezarką, po którym od razu mogę cieszyć się gładkimi stopami jak u niemowlaka!

A jakie są Wasze ulubione sposoby na piękne, gładkie stopy?

Komentarze

  1. Zdzierak, czyli pumeks na rączce, przed tym wymoczenie nóg i krem z mocznikiem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie teraz pierwsze skrzypce gra tarka Twezzerman :) Poza tym zmieniłam nawyki i obecnie nie muszę za wiele działać przy stopach, nawet już specjalnie jakoś po kremy do stóp nie sięgam. Obowiązkowo raz w tygodniu moczenie w solach do kąpieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę sobie takie wieczorki z solą zaplanować i wykonać:)

      Usuń
    2. U mnie to zazwyczaj kończy się z miską pod biurkiem, w chwilach kiedy siedzę przy kompie :)))
      Rozejrzyj się za kremem do stóp z The Secret Soap Store, co prawda nie potrzebuję ale wyciągnęłam go wczoraj i miłe zaskoczenie :) Wcześniej kupiłam do rąk i szalenie mi się spodobał. Seria z masłem shea.

      Usuń
    3. Widziałam je w SuperPharm, będę pamiętać;)

      Usuń
  3. U mnie też rządzi pumeks. Ewentualnie kupne peelingi w saszetkach, od razu z maską, ostatnio trafiłam na fajną, lawendową serię, taką różowo-niebieską. Niestety nazwy firmy nie pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozglądałam się nigdy za saszetkami, ale na wyjazd to fajna opcja :)

      Usuń
  4. Ja lubię ten peeling :) stosuję go po pumeksie, co potęguje i dopełnia jego efekt, potem krem z 10% urea i stopy jak nowe ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pumeksie to może się sprawdzać, tak to jest za słaby...

      Usuń
  5. Chyba nic nie zastąpi klasycznego pedicure..:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykła tarka do stóp na 2 minuty przed wyjściem w sandałkach też się sprawdza, odrobina kremu na pięty i można iść podbijać świat:p

      Usuń
  6. U mnie klasycznie: moczenie, tarka i peeling. Najbardziej lubię peeling cukrowy Eveline, chociaż obecnie mam tak dobrą tarkę, że peelingu używam właściwie z przyzwyczajenia. Z tej serii używałam chyba kiedyś u mamy krem, ale nieszczególnie go pamiętam. Fakt, z frezarką to raz, dwa i gotowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, peeling cukrowy dodatkowo fajnie natłuszcza, miałam kiedyś z Bielendy i to dopiero był efekt!

      Usuń
  7. zastanawiam się nad inwestycją w frezarkę. to coś, co przy moich problematycznych piętach mogłoby się sprawdzić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak coś to służę pomocą przy wyborze:) Już za 300-700 zł można mieć taką która posłuży na lata....

      Usuń
    2. ok, bede pamietac :) na razie nie moge sobie pozwolic na taki wydatek, ale moze w przyszlym roku :)

      Usuń
    3. no tak teraz kruszynka przyjdzie na świat;)

      Usuń
  8. Pamiętam jak swego czasu zachwalała go Alina Rose.
    Wczoraj byłam bliska wrzucenia go do koszyka ...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja używam kremu z SVR z mocznikiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam i polecam osobą z pękającymi stopami:) Może nie najtańszy ale skuteczny:)

      Usuń
  10. A u mnie się całkiem dobrze sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam go. Był ok, ale szału nie robił, no a na pewno nie zastąpił pedicure. Ja mój wykonuję tak: moczenie w wodzie z mydłem i oliwką, tarka, peeling i kremik. Taki zabieg funduję sobie raz w miesiącu.

    OdpowiedzUsuń
  12. ja tam już zrezygnowałam z peelignów do stóp, wolę namoczyć nogi, użyć pumeksu, nałożyć grubą warstwę kremu i skarpetki :D może efekt nie jest długotrwały ale po prostu jest :D i nie wydaję na to za dużo kaski ;P

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie lubie go, bo praktycznie nic nie robi :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prędzej peelinguje nam dłonie, którymi stopy masujemy:P

      Usuń
  14. Nie używam peelingów do stóp, bo z reguły zdzieram je tarką ewentualnie scrubami do ciała :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ostry zapach lawendy go od razu dla mnie dyskwalifikuje. Szkoda, że zdzieranie nie jest wystarczające :/

    OdpowiedzUsuń
  16. nie wierzę w takie cuda...nic nie zastąpi dobrego pumeksu itd ;) peelingi z reguły to takie kolorowe, miłe gadżety, ale cudów nie czynią np. na stopach

    OdpowiedzUsuń
  17. U mnie na szybko dobrze sobie radzi peeling z FussWohl :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie używam peelingu do stóp, są dla mnie za delikatne. Wolę pumeks :D

    OdpowiedzUsuń
  19. U mnie nie ma jak combo: pumeks i krem - regularnie. Inaczej nie jest najciekawiej. Peelingi u mnie niestety rzadko zdają egzamin.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz. Zachowaj kulturę osobistą, nie obrażaj mnie, ani innych blogerów. Nie wklejaj linków. Masz pytanie - pisz, odpowiem tutaj lub w osobny poście jeżeli temat będzie wymagał rozwinięcia. Zawsze możesz też napisać do mnie maila, a ja najszybciej jak będę mogła odpiszę!